Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "PaLF" <P...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Bajka o elficy
Date: Tue, 27 Aug 2002 20:13:41 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 93
Message-ID: <akgfe1$h93$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pg194.czestochowa.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1030471942 17699 217.99.105.194 (27 Aug 2002 18:12:22 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 27 Aug 2002 18:12:22 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:152754
Ukryj nagłówki
więc teraz coś od PaLFa i coś od stworka na temat zlotu i nie tylko..
STWOREK:
..zapytałam jak wrażenia z naszego spotkania.. i nie zapomnę chwili jak
usłyszałam wyjdziesz za mnie:)) ..a w
tle poznańska fontanna tuż przy operze.. powiedziałam - tak bez chwili
zastanowienia..
17:30 spotkanie grupowiczów psp przy pomniku Placu Mickiewicza i decyzja o
wyjściu.. znikamy.. i Park
Szopena..
ślub..a że Poznań to nie Las Vegas zrobiliśmy sobie razem obrączki z
papierków od gum. poszliśmy do
fary(kościół) i tuż przed ołtarzem złożyliśmy sobie przysięgę.. uczucia
które temu towarzyszyły to
niesamowite..
trema.. przyspieszone bicie serc.. do końca nie wiedziałam co powiem przed
ołtarzem.. ale wiedziałam.. ta
dziwna
pewność od chwili.. sama nie wiem.. to wszystko miało już miejsce tu w
sieci.. ale nie ufałam w temu co czuje
tak
do końca..powrót i spotkanie z grupowiczami..
i to jest ten moment zjawiamy się dokładnie w chwili - każdy ma powiedzieć
parę słów o sobie.. pierwszy jest
PaLF i nie mówi nic - robi to na wzgląd na mnie.. też nic nie mówię.. i tak
zostało..
PALF:
Mooooje odczucia z pobytu w Poznaniu w lekkim chodz niezupelnie
telegraficznym skrocie:
najpierw sytuacja: nie znam raczej nikogo z PSP - a jedyna osoba z ktora
jestem bardzo blisko jest stworek - od dluzszego czasu prowadzimy bardzo
sobista korespondecje - pelni nadziei ze cos z tego bedzie.
Po meczacej podrozy jestem "odebrany" i siedzimy w parku obok miejsca
spotkania grupowiczow - juz wiem ze z tego nie moze nic niewyjsc - walcze z
myslami - to troszke za szybko aby twierdzic ze "TO ONA" - walka konczy sie
moimi oswiadczynami - oswiadczyny przyjete - banan na twarz i na zlot :))))
Pod pomnikiem full nowych twarzy - przywitanie - polowy nie zapamietuje -
idziemy - grupa malo zorganizowana - zostawiam plecak w pubie - wszyscy ida
cos zjesc a my urywamy sie na swoj slub :))) - siedzimy na laweczce robiac
obraczki z papierkow po gumach i kombinujac nad przysiega - rozmawiamy,
smiejemy sie, planujemy -jest super... az ciezko uwierzyc ze az tak super -
zasiedzielismy sie - wpadamy do kościoła (zwanego przez Poznaniaków Fara) -
wbijamy sie na sam przód - tam składamy sobie przysięge - szczerze, prosto z
serca - a potem.... okazuje się że zamkneli już kościół a my jesteśmy w
środku :)))) - wydostajemy się - idę uskrzydlony przez miasto którego nie
znam z kimś kogo jak się okazało kocham... dołączam do grupowiczów jakby
nigdy nic - bawiąc się obrączką myślę o tym jak mi dobrze (stan zwany przez
Ike "wyłączeniem").
Super ZLOTowa impreza - ktoś odchodzi któs przychodzi - Machloy zapodaje
kamikaze by za chwilę rozmawiać z Polakiem po angielsku i prowadzić rozmowy
o literaturze z przybyszem zza wschodniej granicy - Guńka Saulo i Ika bawią
się świetnie chodź jestem zbyt oddalony i nie za bardzo wiem co się dzieje
(guńka co chwila wykonuje ćwiczenia karku w rytm muzyki) - Wilczek rozmawia
ze wszystkimi naraz i z każdym z osobna - o wszystkim ogólnie i o wszystkim
bardzo szczegółowo i konkretnie chodź niezupełnie - człowiek orkiestra - PP
też czuje integracyjną atmosferę ZLOTu - jest megasympatycznie - ludzie
bardzo ciekawi i az chce sie jeszcze - ale przynaje ze momentami myślę już o
położeniu się spać... W oczekiwaniu na kolejne wspólne chwile z Marią -
których jak się okazało to niedzielnego wieczora było jeszcze wiele.
Po ciepłej nocy nadchodzi dzień drugi - Saulo znika bez wieści - Piotr też
napędza stracha ale się odnajduje :))) - uderzamy do kolejki w której mam
poważne problemy z wyprostowaniem się - wszyscy tak pełni życia i
entuzjazmu, że szkoda pisać - dwie rundki kolejką i sioooo na dworzec
(wcześniej pożegnanie z Wilczkiem) zahaczając o jakieś cafe. Na dworcu
żegnam Piotra z którym doskonale rozmawiało się o pogodzie, a minutę później
A-gunieczkę. Dalej odbywa się prywatny ZLOT :-)
Wracam do domu w poniedziałek nad ranem - głodny, niewyspany ale
szczęśliwy - bo zakochany...
Niniejszym też chcieliśmy oficjalnie ogłosić nasz ślub który odbył się
23.08.2002 w Poznaniu.
stworek/Maria
PaLF/Tomek
|