Strona główna Grupy pl.soc.edukacja Bezstresowe nauczanie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Bezstresowe nauczanie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-09-07 00:18:09

Temat: Bezstresowe nauczanie
Od: "dla wtajemniczonych Piernix" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Kilka dni temu rozmawiałam z nauczycielem angielskiego o bez-stresowym
nauczaniu.
Przyznam się, zaskoczył mnie fakt iż wraz z wygodą dla dzieciaków do szkoły
wdarł się niepokój nauczycieli. Czy naprawdę w szkołach rządzą uczniowie i
ich
rodzice? Pamiętam czas mojej podstawówki, kiedy na biologii za nieuwagę na
lekcji
dostawało się linijką po dłoni i człowiek wstydził się, że został zganiony
przy
całej klasie, a rodzicielka stwierdzała " i bardzo dobrze, może zaczniesz
szanować
pracę innych". Zgroza mnie ogarnia kiedy słyszę, że dyrektor nie odnawia
umowy
z dyplomowanym wykładowcą tylko dlatego, że ten słusznie wystawił oceny
niedostateczne lub podniósł głos na swego wychowanka.
Rany boskie, przecież szkoła ma wychowywać, a nie wypuszczać w teren
niedouczonych budowlańców czy mechaników samochodowych.
Czy ktoś może wyjaśnić mi to dziwne zjawisko? Gdzie się podział autorytet
nauczyciela czy wychowawcy? Czy tak jest we wszystkich szkołach?


----------------------------------------------------
----------
Piernix GG#113106
k...@p...onet.pl

Chcesz zarobić przeglądając reklamy
on i off - line? Napisz !


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-09-08 23:58:40

Temat: Re: Bezstresowe nauczanie
Od: "malpaj" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


dla wtajemniczonych Piernix napisał(a) w wiadomości:
<8p943j$m4t$1@news.onet.pl>...
>
>Kilka dni temu rozmawiałam z nauczycielem angielskiego o bez-stresowym
>nauczaniu.
>Przyznam się, zaskoczył mnie fakt iż wraz z wygodą dla dzieciaków do szkoły
>wdarł się niepokój nauczycieli. Czy naprawdę w szkołach rządzą uczniowie i
>ich
>rodzice? Pamiętam czas mojej podstawówki, kiedy na biologii za nieuwagę na
>lekcji
>dostawało się linijką po dłoni i człowiek wstydził się, że został zganiony
>przy
>całej klasie, a rodzicielka stwierdzała " i bardzo dobrze, może zaczniesz
>szanować
>pracę innych". Zgroza mnie ogarnia kiedy słyszę, że dyrektor nie odnawia
>umowy
>z dyplomowanym wykładowcą tylko dlatego, że ten słusznie wystawił oceny
>niedostateczne lub podniósł głos na swego wychowanka.
>Rany boskie, przecież szkoła ma wychowywać, a nie wypuszczać w teren
>niedouczonych budowlańców czy mechaników samochodowych.
>Czy ktoś może wyjaśnić mi to dziwne zjawisko? Gdzie się podział autorytet
>nauczyciela czy wychowawcy? Czy tak jest we wszystkich szkołach?
>
>
"Niestety Gienia świat sie zmienia".... i to na gorsze.
To nie jest ta sama szkoła co nawet 5 lat temu a ja ucze 20 lat.
Niestety autorytet n-la podupadł i to bardzo.
Wpływ na to ma wiele czynników.
Przede wszystkim zmiany ustrojowe w Polsce i czerpanie wiedzy
psychologicznej zza granicy(wszelkie warsztaty, szkolenia itp) po których
zmienia sie układ: nauczyciel i uczeń.
Ubolewam też że zostałyśmy same kobiety(prawie). Jednak chłop to chłop.
Jest inna relacja z mężczyznami.
N-l też został sprowadzony niemalże do parteru jeśli chodzi o egzekwowanie
postaw ucznia w szkole.
Teraz np. jest zakaz wystawiania ucznia na apelu za jego naganne zachowanie.
A więc za to że uczeń 8 klasy przyszedł podpity na zabawe nie mógł być
napiętnowany publicznie.Powiem dalej. Ten sam uczeń który na moje
zdecydowane uwagi odnoszące sie do jego zachowania nie zareagował normalnie
tylko mi bluznął :spie.....
Nikt tak do mnie sie jeszcze nie odezwał. Nie wytrzymałam nerwowo i
czepnęłam go ręką w głowe( ja o głowę niższa). Nie pozostał mi dłużny.
Zaczął sie ze mną szarpać.W sukurs przyszła inna n-lka.
Zażądałam wezwania policji.I co?
Przyszedł policjant po 2 dniach co ma pod opieką tę rodzinę. Pogadał i
poszedł.
Tylko matce było wstyd bo w szkole pracuje(sprząta).
Później były przeprosiny ale na psu budę.
Wobec wielu uczniów szkoła jest bezsilna.
Przed kilku laty byla inna sytuacja. Uczeń bezczelnie zachował sie wobec
n-la mężczyzny i lekko fizycznie został skarcony.
N-l miał do wyboru: zwolnią jego lub sam to zrobi. Wybrał 2 wariant.
Uczę w podstawówce i są inne układy ale wiem ze bywają w średnich szkołach
całe kliki n-li którzy całkowicie uczniów traktują przedmiotowo jakby
zapomnieli ze to też człowiek. A więc przegięcie w drugą stronę.
Niestety wielu wspaniałych n-li odeszło nie mogąc pogodzić sie z nową falą
wychowania lub starą falą zarobków.
N- l to jak artysta ale niewielu tak naprawdę jest wielkich artystów. Trzeba
mieć po prostu talent,niezwykłą osobowość, i twórczy zapał.
Niewielu n -li wszystkie te cechy łączy w sobie.Wielu z nas naprawdę haruje
ale efekty nie są takie jakbyśmy oczekiwali.
Tak więc n-l musi zapomnieć o trzepnięciu linijką, wykręceniu ucha.
Nie jestem za takimi metodami pracy bo jest to stres i dla n_la ale naprawdę
do niektórych spokojny ton i prośby nie trafiają, Po prosu czuja się
bezkarni.
A skąd te pobicia n-li przez uczniów?
Za nakrzyczenie na basenie przez ratownika na uczniów zawodówki (niszczyli
coś w szatni) oberwało sie krzyczącemu i jego samochodowi.
Bez komentarza!!!
Oj ciężkie czasy nastały.

Gosia- n-lka, która lubi nadal swój zawód

PS.Temat morze



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-09-09 09:59:56

Temat: Re: Bezstresowe nauczanie
Od: p...@b...net (Arel) szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 7 Sep 2000 01:18:09 +0100, "dla wtajemniczonych Piernix"
<k...@p...onet.pl> wrote:

>
>Kilka dni temu rozmawiałam z nauczycielem angielskiego o bez-stresowym
>nauczaniu.
>Przyznam się, zaskoczył mnie fakt iż wraz z wygodą dla dzieciaków do szkoły
>wdarł się niepokój nauczycieli. Czy naprawdę w szkołach rządzą uczniowie i
>ich
>rodzice? Pamiętam czas mojej podstawówki, kiedy na biologii za nieuwagę na
>lekcji
>dostawało się linijką po dłoni i człowiek wstydził się, że został zganiony
>przy
>całej klasie, a rodzicielka stwierdzała " i bardzo dobrze, może zaczniesz
>szanować
>pracę innych". Zgroza mnie ogarnia kiedy słyszę, że dyrektor nie odnawia
>umowy
>z dyplomowanym wykładowcą tylko dlatego, że ten słusznie wystawił oceny
>niedostateczne lub podniósł głos na swego wychowanka.
>Rany boskie, przecież szkoła ma wychowywać, a nie wypuszczać w teren
>niedouczonych budowlańców czy mechaników samochodowych.
>Czy ktoś może wyjaśnić mi to dziwne zjawisko? Gdzie się podział autorytet
>nauczyciela czy wychowawcy? Czy tak jest we wszystkich szkołach?
>
Coz... Kary cielesne (bicie linijka) nie jest najszczesliwszym
pomyslem dla utrzymania dyscypliny. Krzyki tez nie sa zalecane i
niewatpliwie ma to swoje uzasadnienie (Choc nie watpie, ze nauczyciel
mialby czasami ochote przemowic nieco bardziej dobitnie).
Co jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Odpowiedz jest bardzo prosta:
rodzice. Rodzice, ktorzy w swoich dzieciach widza "genialne aniolki" i
sa glusi na wszelkie argumentacje. Znam wiele takich przypadkow.
Dzieci sa wrecz genialne w przekonywaniu rodzicow o tym jakie sa
grzeczne i ile sie ucza. Przyklad sasiadki: Chlopak w domu jest tak
grzeczny, mily, usluzny jak aniol wcielony ale po wyjsciu z domu
natychmiast wyrastaja mu rogi. Matka przez 5 lat nie wierzyla
nauczycielom (on sie tyle uczy, jest taki spokojny). Pewnego dnia
odkryla, ze w ksiazce, z ktorej tak sie pilnie uczyl tego wieczora
jest jakas powiesc sensacyjna. Wreszcie, ktoregos razu wybrala sie do
szkoly i (co za pech) zobaczyla jak jej aniolek bije chlopaka o glowe
od niego mniejszego. Dopiero wtedy otworzyly sie jej oczy. Slyszalem o
przypadkach rodzicow buntujacych dzieci przeciwko nauczycielom.
Chcialoby sie tu powiedziec: "Nie pamieta wol ("o" i "l" z kreska) jak
cieleciem byl...". No i czemu sie tu dziwic? Rodzice wogole nie
interesuja sie tym jak i czego ucza sie ich dzieci, jak sie zachowuja
w szkole. Z badan wynika ze ledwie kilka procent rodzicow interesuje
sie postepami w szkole, sprawdza oceny. Pozostali jezeli zainteresuja
sie wynikami i zobacza slabe oceny, przybiegaja ze swa pociecha do
szkoly i robia awanture zamiast zastanowic sie czy ich dzieci wogole
pracuja w domu.
Gdy ja dostawalem niedostateczny, to wiedzialem, ze najblizsze dni mam
w domu przechlapane. A teraz? Chlopak (6 klasa) zostal ukarany
obnizeniem zachowania (rodzice zostali wezwani do szkoly) a nastepnego
dnia dostal od rodzicow komputer, a do szkoly przyjechal kurator gdyz
biedaczek byl ponoc molestowany (kurator stwierdzil, ze potraktowano
go bardzo lagodnie) :) Smieszne co? NIE!!! To jest zgroza!!!

Arel.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-09-09 14:45:11

Temat: Re: Bezstresowe nauczanie
Od: "Tomek K." <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "malpaj" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:8pbufj$556$1@news.tpi.pl...
>
> "Niestety Gienia świat sie zmienia".... i to na gorsze.
> To nie jest ta sama szkoła co nawet 5 lat temu a ja ucze 20 lat. (>>>)
> PS.Temat morze

Jestem autentycznie przerazony! Gdzie tak jest? Co na to dyrektor?
TK.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kurs jez. niemieckiego dla prawnikow...
Pakiet szkola - zobacz co to jest
Tanie oprogramowanie dla szkol
Kursy językowe.......
Testy z Uniwersytetu Gdańskiego

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

September the 10-th. International Silver Cleaning Day
Blog edukacyjny
Nowa przeredagowana i uzupełniona wersja monografii "Sztuka Edukacji"
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Sztuka Edukacji - wersja ostateczna!!!

zobacz wszyskie »