| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-12-08 03:27:57
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja?Zadziwiajacy i pelen niejasnosci post nadszedl z adresu g...@i...pl :
9urust$ld5$...@n...tpi.pl:
> na 90% , znam diagnozę pana Ja , oczywiście jej nie ujawnię ( czegoś się
> nauczyłem na tej grupie )
Na 100 % wiem co ci dolega.
I ujawnie to.
Jestes glupi.
--
Pozdrawiam
KOMINEK [ex-uowca uosi]
k...@p...org Gadu - 1209534
Znane sa tysiace sposobow zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesic
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-12-08 03:48:52
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja?Dlaczego uważasz że jestem głupi , dokładnie przeczytałem 6 ksiażek
z psychiatrii , dodatkowo obserwuję ludzi i znam pewne zespoły objawów.
docent
PS. Nie uważam że jestem mądry , ale głupi tym bardziej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-08 03:52:54
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja?g...@i...pl napisal:
9us2hk$m0g$...@n...tpi.pl:
> Dlaczego uważasz że jestem głupi , dokładnie przeczytałem 6 ksiażek
> z psychiatrii , dodatkowo obserwuję ludzi i znam pewne zespoły objawów.
No to dalej zachowuj te wiedze dla siebie
--
Pozdrawiam
KOMINEK [ex-uowca uosi]
k...@p...org Gadu - 1209534
Niesmiertelne sa tylko rzeczy martwe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-08 04:10:53
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja? polecam panu Ja wizytę u psychologa/psychiatry celem diagnozy
i rozpoczęcia odpowiedniej terapii.
docent
Użytkownik "KOMINEK" <k...@p...com> napisał w wiadomości
news:Xns9171315E3F126KOMINEK@127.0.0.1...
> g...@i...pl napisal:
> 9us2hk$m0g$...@n...tpi.pl:
>
> > Dlaczego uważasz że jestem głupi , dokładnie przeczytałem 6 ksiażek
> > z psychiatrii , dodatkowo obserwuję ludzi i znam pewne zespoły objawów.
>
> No to dalej zachowuj te wiedze dla siebie
>
> --
> Pozdrawiam
> KOMINEK [ex-uowca uosi]
> k...@p...org Gadu - 1209534
> Niesmiertelne sa tylko rzeczy martwe
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-08 12:54:15
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja?Uczestniczyłem już w terapii gdy pojawiły się pierwsze problemy parę lat
temu. Terapia grupowa i indywidualna jest na prawdę pomocna. Teraz jako tako
nie mam pieniędzy na rozpoczęcie nowej a rodzice są pewni - chcą w to
wierzyć, że trochę mi się polepszyło i trudno porozumieć się z nimi w tej
sprawie.
Co do WKU - problem nie wiąże się z tym jak uniknąć służby wojskowej, mnie
on zresztą nie dotyczy bezpośrednio bo nie pójdę do wojska. Chodzi mi
natomiast o to, że traktowanie młodych ludzi, którzy starają się ułożyć
sobie życie przez władze jest co najmniej nie fair. To sprawa wrażliwości i
indywidualnego podejścia ale zastanówcie się: jesteśmy w klasach maturalnych
gdy zaczynają się nami interesować, nie wiadomo czy dostaniemy się na studia
a dodatkową presją jest nacisk ze strony właśnie tych organów państwowych.
To nie jest O.K! W wieku 18 lat?! Tak więc nie chodzi mi o samą służbę ale o
fakt zajścia owego zainteresowania. Myślę o presji psychicznej... Co do
wolności to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że (kolejne moje
twierdzenie): wolność jednej jednostki może ograniczać wolność drugiej - tak
więc wolność zobowiązuje do odpowiedzialności za swoje czyny. Wydawało by
się, że "mieć do czegoś" prawo oznacza możliwość podjęcia jakiegokolwiek
działania w relacji do drugiego podmiotu ze względu na dogmat prawa ale to
działanie może ograniczać czyjąś wolność. I na odwrót - nas też czyjeś
działanie może zniewolić. Gdzie tu jest złoty środek? (...) Ogólnie
stwierdzam, że WKU jest nie w porządku...
Obiecuję, że nie będę już pisał (bo strasznie się rozpisuję) tylko zajmę się
sobą. Podejmę jakieś działanie. Co do terapii to prędzej czy później znów
się na nią zdecyduję - przyznam, że pomogliście mi wszyscy zrozumieć parę
rzeczy. Parafrazy, sprzężenie zwrotne i to na temat... - pomogło. Czuje się
zauważony i nabrałem nieco energii efektem czego jest chociażby
przepracowany wczorajszy dzień (akurat miałem wolne) i osiągnięty spokój.
Dzięki temu odpocząłem nieco... Czasami powracam do kiepskiego stanu mimo iż
wydaje się że wszystko jest na dobrej drodze ale poradzę sobie - sam czy z
czyjąś pomocą. Jest jeszcze tysiąc spraw ale...
Pozdrawiam Was serdecznie i dzięki!
JA
Użytkownik "docent" <g...@i...pl> napisał w wiadomości
news:9us3qu$25v$1@news.tpi.pl...
> polecam panu Ja wizytę u psychologa/psychiatry celem diagnozy
> i rozpoczęcia odpowiedniej terapii.
>
> docent
>
> Użytkownik "KOMINEK" <k...@p...com> napisał w wiadomości
> news:Xns9171315E3F126KOMINEK@127.0.0.1...
> > g...@i...pl napisal:
> > 9us2hk$m0g$...@n...tpi.pl:
> >
> > > Dlaczego uważasz że jestem głupi , dokładnie przeczytałem 6 ksiażek
> > > z psychiatrii , dodatkowo obserwuję ludzi i znam pewne zespoły
objawów.
> >
> > No to dalej zachowuj te wiedze dla siebie
> >
> > --
> > Pozdrawiam
> > KOMINEK [ex-uowca uosi]
> > k...@p...org Gadu - 1209534
> > Niesmiertelne sa tylko rzeczy martwe
> >
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-08 21:41:12
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja?
Użytkownik "Ja" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9urmsj$f58$1@news.tpi.pl...
(..)
cieszę się, że ludzie piszą książki ale czy oni wszyscy mają
> zamiar je wydać i w przyszłym tygodniu skontaktować się z wydawnictwem?
(...)
To Ty już kończysz? Ja przyznam się, że też piszę i traktuję to nieco
niepoważnie. W ogóle to niestety jestem dosłownie *zmuszany* do wstydzenia
się tego, że piszę, przej moje otoczenie. Obawiam się nie tyle wyśmiania
mnie, co raczej zmiany poglądów na mój temat, zupełnie jakby fakt, że piszę
kształtował mój charakter na nowo, a jest przecież tak, że jestem taki jaki
jestem i dlatego m.in. piszę, czyli to samo w sobie nie nadaje mi żadnych
nowych atrybutów - ale otoczenie niestety postrzega to inaczej.
Co do wydania książki, to gdy piszę późnymi nocami, zawsze wyobrażam sobie
co zrobię gdy już dowiem się, że wydadzą moją książke (może lepiej nie
podsyać nadzieji?), - pewnie nie jesteś fanem kreskówek, ale jest taką jedna
scenka która mi przychodzi włąśnei na myśl, gdy Buu - jeden z czarnych
charakterów w komiksie/kreskówce Dragon Ball, myśli, że już pokonał
wszystkich preciwników, śmieje się i wywija nogami oraz rękami, a na koniec
pokazuje *fuck you* (no środkowy paluszek:)paluszkiem do "kamery".
A tak już całkiem na poważnie, pisanie traktuje jako cel sam w sobie. Nawet
gdyby nikt nie miał tego wydać to i tak będę zadowolony. Tak jak niektórzy
ludzie czują obowiązek zdania raportu z pewnych wydarzeń, tak ja czuję się
jak "obserwator" jakiegoś innego świata i teraz po prostu muszę opisać
przygodę która rozegrała się w mojej głowie, by móc ją pokazać innym.
Chętnie dowiem się dalczego Ty lubisz pisać.
pozdrawiam
Venom
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-09 00:03:34
Temat: Re: Chyba mam problem... Obsesja?
> To Ty już kończysz?
Właściwie skończyłem ale czeka mnie jeszcze dużo pracy nad formą i
stylistyką. Książka się trochę rozrosła, straszny ze mnie perfekcjonista i
wprowadzam wciąż pewne zmiany... To trwa tyle, że nie można przesadzać bo
nigdy się nie doprowadzi sprawy do końca. Ale warto temu poświęcić następne
miesiące. Studia mi trochę przeszkadzają ale...
W przyszłym tygodniu mam zamiar podesłać wydawnictwu tekst próbny - krótkie
opowiadanie, które ma stanowić pewne "demo" moich możliwości, myślę że
czegoś mnie to nauczy.
W ogóle to niestety jestem dosłownie *zmuszany* do wstydzenia
> się tego, że piszę, przej moje otoczenie.
Pierwszą reakcją z jaką się spotkałem był wybuch śmiechu ale nie przejąłem
się tym ponieważ uważam się za dość dobrego pisarza. Poza tym traktuje to
poważnie i zdaję sobie sprawę, że ludziom trudno to przyjąć bo są nieco
ograniczeni myśląc o bardziej konwencjonalnych zajęciach. Dla mnie z kolei
fakt iż żaden z sąsiadów nie pisze nie stanowi powodu bym ja je porzucił.
Gdy zdradziłem nieco fabuły ludzie pytali mnie czy to wydarzenia "z życia
wzięte", czy przeżyłem coś o czym pisze... - nie rozumieją nas twórców :)
Niektórym się wydaje, że pisanie ogranicza się do streszczenia własnych
przeżyć i jasne, że są one kluczowe - coś musi powodować chęć pisania ale
poza tym wymaga to pewnej umiejętności przekształcania ich tak by miały
sens, prowadziły do jakiś wniosków i stwarzały podstawę do dalszego rozwoju
akcji.
> A tak już całkiem na poważnie, pisanie traktuje jako cel sam w sobie.
Nawet
> gdyby nikt nie miał tego wydać to i tak będę zadowolony. Tak jak niektórzy
> ludzie czują obowiązek zdania raportu z pewnych wydarzeń, tak ja czuję się
> jak "obserwator" jakiegoś innego świata i teraz po prostu muszę opisać
> przygodę która rozegrała się w mojej głowie, by móc ją pokazać innym.
> Chętnie dowiem się dalczego Ty lubisz pisać.
Jestem tu nieco zbieżny z Twoim poglądem na pisanie. Kiedyś nawet
stwierdziłem, że jeśli nikt nie wyda mojej książki ale po latach gdy mnie
już nie będzie znajdzie ktoś jej wydruk w piwnicy to i tak warto. Sprawę
obserwacji traktuję tak: każdy posiada odrębny pogląd na wszelkie sprawy - w
sumie owa dyskusja to udowadnia. Pisząc przedstawiam swój indywidualny a
zapoznanie się z nim wzbogaca czytelnika o wnioski i poglądy które ze
względu na to, że również jest niepowtarzalną jednostką są dla niego
niedostępne innym sposobem. W moim przypadku to chęć dzielenia się może
nawet propozycja przyjęcia pewnych poglądów - ale nie na siłę w końcu jestem
deklarowanym fenomenologiem. A najważniejsza sprawa to naświetlenie
wieloaspektowości każdego z nadążających się zjawisk.
Wierzę, że się uda ale to jeszcze trochę potrwa. Póki co chcę się w
niewielkim stopniu zaprezentować.
Miło było Cię spotkać
Życzę Ci wytrwałości
Charlie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |