Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!lublin.pl!not-for-ma
il
From: "tpe" <t...@i...mps.com.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Co Myslovitz ma na mysli - proba interpretacji.
Date: Wed, 19 Jan 2000 01:31:43 +0100
Lines: 56
Message-ID: <8630f6$sch$1@helios.man.lublin.pl>
NNTP-Posting-Host: 157.25.139.2
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:38245
Ukryj nagłówki
Cze
Ostatnio jestem pod wrazeniem utworu "Długosc dzwieku samotnosci" grupy
Myslovitz. Oczywiscie sluchajac muzyki zawsze interpretuje sie tekst. Czy
ktos z Was mialby ochote podac swoja interpretacje tekstu?
Oto moja inerpretacja:
- "Tak, zawsze genialny, idealny, musze byc i musze chciec,
super luz i juz setki bzdur i juz to nie ja"
Jest sobie facet, odkrywa, ze wlasciwie to on caly czas ma inicjatywe,
on musi chciec cos robic, dzialac, musi sie produkowac (zapewne na rzecz
innych),musi sie starac aby go dostrzegali, musi byc fajny i w ogole, A
INNYCH TO CHYBA W OGOLE NIE OBOWIAZUJE.
Wkurza go to i chcialby sie zmienic.
- "Wiesz, lubie wieczory, lubie sie schowac na jakis czas i jakos tak
nienaturalnie,
troche przesadnie pobyc sam, wejsc na drzewo i patrzeec w niebo, tak
zwyczajnie,
tylko ze tutaj tez, wiem kolejny raz, nie mam szans, byc kim chce."
Woli sie schowac w jakims kacie, aby tam nie musiec wykonywac tych
wszystkich czynnosci (patrz wyzej). Tylko jest maly problem, konflikt. Tutaj
tez nie moze znajsc ukojenia, bo jednak mu zalezy na tych wszystkich
ludziach, wiec czy chce czy nie, BEDZIE ?PAJACOWAC? DLA NICH.
- "Noc, a noca gdy nie spie, wychodze, choc nie chce spojrzec na swiat,
pachnacy szaroscia, z papieru miloscia,
gdzie Ty i ja i jeszcze ktos, nie wiem kto, chcialby tak, przez kilka
lat,
zbyt zachlannie, troche przesadnie, pobyc sam, chyba go znam"
Spoglada na swiat, nie podoba mu sie co widzi, chcialby od tego uciec,
"przesadnie"
na jego mozliwosci. Bowiem wie, ze ma dwie twarze, ktore tworza jego osobe.
No i co w tym odkrywczego? Uwazam, ze odkryl koniecznosc pogodzenia sie z
faktem "dwoch twarzy", z ktorej pierwsza, choc nielubiana ma prawo
pierwszenstwa.
Co oczywiscie go denerwuje, ze musi isc az na takie kompromisy. Wszystko
byloby w pozadku, GDYBY NIE FAKT, ZE INNI CHYBA TEGO OBOWIAZKU NIE
DOSTRZEGAJ W SOBIE, A WYMAGAJA OD INNYCH.
- "I nawet kiedy bede sam, nie zmienie sie, to nie moj swiat.
Przedemna droga, ktora znam, ktora ja wybralem sam"
Gdyby nawet probowal stworzyc warunki dla "twarzy drugiej", to i tak
JEGO POCZUCIE OBOWIAZKU BYCIA DOBRYM DLA INNYCH ZWYCIEZY.
Kurcze, jak by mnie znal......
Pozdrowienia
tpe
|