« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2020-05-14 23:35:29
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 14.05.2020 o 23:20, FEniks pisze:
> Mieszkam na obrzeżach dużego miasta.
Z tym "dużym miastem" to jak w starym szmoncesie:
- Moniek, ty słyszał? Mówią, że twoją żonę miało całe miasto.
- Phi, wielkie mi miasto. Pięć tysięcy ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2020-05-15 11:22:32
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?Pani Ewa napisała:
> Czaple widuję regularnie. A wczoraj dwie przelatywały niemal
> nad moją głową. Strasznie przy tym wrzeszcząc.
>
> Mieszkam na obrzeżach dużego miasta.
Potwierdzam, u mnie jest podobnie, choć miasto inne. Przelatują,
drą się, a jedną jakiś czas temu spotkałem siedzącą na latarni
koło mojego domu. Wyglądała w tych okolicznościach pociesznie.
Jarek
--
Chodziła czaplapo desce.
-- Chcesz iśćna grzyby? -- Nie chcę.
Czaple nie chodząna grzyby.
-- A co czaple jedzą? -- Ryby.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2020-05-16 18:49:39
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 14.05.2020 o 23:35, collie pisze:
> W dniu 14.05.2020 o 23:20, FEniks pisze:
>
>> Mieszkam na obrzeżach dużego miasta.
>
> Z tym "dużym miastem" to jak w starym szmoncesie:
>
> - Moniek, ty słyszał? Mówią, że twoją żonę miało całe miasto.
> - Phi, wielkie mi miasto. Pięć tysięcy ludzi.
"Mojego" miasta to nawet żona Mońka raczej by nie przeżyła.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2020-05-16 18:56:10
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 15.05.2020 o 11:22, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>> Czaple widuję regularnie. A wczoraj dwie przelatywały niemal
>> nad moją głową. Strasznie przy tym wrzeszcząc.
>>
>> Mieszkam na obrzeżach dużego miasta.
> Potwierdzam, u mnie jest podobnie, choć miasto inne. Przelatują,
> drą się, a jedną jakiś czas temu spotkałem siedzącą na latarni
> koło mojego domu. Wyglądała w tych okolicznościach pociesznie.
No, czapla siedząca na latarni to musiał być widok nie byle jaki. Trzeba
było strzelić jej fotkę.
Ja ostatnio, korzystając z pandemii, chadzam sobie na spacery do
pobliskiego lasku. Zawsze jak akurat nie wezmę dobrego aparatu, widuję
ciekawe przypadki, np. ganiające się dzięcioły, przelatujące czaple,
wystawiające łebek z kanału wydry, czy wygrzewające się w słońcu
padalce. A dzisiaj szalały w powietrzu chyba kruki, bo na wrony wydawały
mi się za duże.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2020-05-17 01:05:17
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 16.05.2020 o 18:49, FEniks pisze:
> "Mojego" miasta to nawet żona Mońka raczej by nie przeżyła.
Od tego się nie umiera, co poświadczyć może Lisa Sparks.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2020-05-17 12:58:15
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?Pani Ewa napisała:
> Ja ostatnio, korzystając z pandemii, chadzam sobie na spacery do
> pobliskiego lasku. Zawsze jak akurat nie wezmę dobrego aparatu,
> widuję ciekawe przypadki, np. ganiające się dzięcioły, przelatujące
> czaple, wystawiające łebek z kanału wydry, czy wygrzewające się
> w słońcu padalce.
Na spotkanie z padalcem to ja w ogóle nie muszę chodzić do lasu.
W ostatni czwartek leżał sobie taki jeden koło mojego garażu.
A jak się już dość wyleżał, nieśpiesznie oddalił się w pobliskie
trawy. Pewnie dalej gdzieś u mnie mieszka. I niech mu na zdrowie.
> A dzisiaj szalały w powietrzu chyba kruki, bo na wrony wydawały
> mi się za duże.
Kruka można pomylić z gawronem. Oba czarne. Wrona jest siwa.
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2020-05-17 21:18:46
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 17.05.2020 o 01:05, collie pisze:
> W dniu 16.05.2020 o 18:49, FEniks pisze:
>
>> "Mojego" miasta to nawet żona Mońka raczej by nie przeżyła.
>
> Od tego się nie umiera
W dobie nagromadzenia wirusów wszelakich jest to możliwe.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2020-05-17 21:23:41
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 17.05.2020 o 12:58, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Na spotkanie z padalcem to ja w ogóle nie muszę chodzić do lasu.
> W ostatni czwartek leżał sobie taki jeden koło mojego garażu.
> A jak się już dość wyleżał, nieśpiesznie oddalił się w pobliskie
> trawy. Pewnie dalej gdzieś u mnie mieszka. I niech mu na zdrowie.
A ja przez długi czas ich nie widywałam w mojej okolicy. Zwykłe nogie
jaszczurki tak, ale te dopiero niedawno. Inna sprawa, że mogłam ich po
prostu nie zauważyć, bo świetnie się maskują.
>
> Kruka można pomylić z gawronem. Oba czarne. Wrona jest siwa.
Czarna wrona też bywa. Ale ja i tak ich wszystkich nie odróżniam za
bardzo, zwłaszcza jak latają wysoko. Z daleka to tylko ich wielkość jest
dla mnie jako takim wyznacznikiem.
PS: Zapomniałam napisać o sarenkach, no ale te to u nas codzienność.
Lama już się nie pojawia, bo oddali ją do ogrodu zoologicznego. Ludzi
straszyła. A taka była sympatyczna.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2020-05-17 23:04:26
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?Pani Ewa napisała:
>> Kruka można pomylić z gawronem. Oba czarne. Wrona jest siwa.
>
> Czarna wrona też bywa. Ale ja i tak ich wszystkich nie odróżniam za
> bardzo, zwłaszcza jak latają wysoko. Z daleka to tylko ich wielkość
> jest dla mnie jako takim wyznacznikiem.
Wrony widuję poruszające się pieszo. Z bliska. Te siwe właśnie.
> PS: Zapomniałam napisać o sarenkach, no ale te to u nas codzienność.
Też zapomniałem. Bo sarny to owszem, widywałem do tej pory często,
ale w lesie, dalej od domu. Jak jeżdżę nocą samochodem, to one przy
drodze stoją. Ale przy ostatnich zawirowaniach dwie przyszły niemal
pod same drzwi. Tak to się wcześniej zdarzało dzikom i zającom.
> Lama już się nie pojawia, bo oddali ją do ogrodu zoologicznego.
> Ludzi straszyła. A taka była sympatyczna.
Dzika jakaś i wolnobieżna, samopas chadzała?
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2020-05-17 23:20:25
Temat: Re: Co wyżarło ryby w oczku wodnym?W dniu 17.05.2020 o 23:04, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Też zapomniałem. Bo sarny to owszem, widywałem do tej pory często,
> ale w lesie, dalej od domu. Jak jeżdżę nocą samochodem, to one przy
> drodze stoją. Ale przy ostatnich zawirowaniach dwie przyszły niemal
> pod same drzwi.
Przy ostatnim opustoszeniu osiedlowych uliczek, też wieczorami
podchodziły pod same domy. Teraz już znowu coraz bardziej się ukrywają,
ale można je zobaczyć, zwłaszcza jak się wyjdzie na spacer rano w dzień
powszedni.
> Tak to się wcześniej zdarzało dzikom i zającom.
Albo lisy buszujące w okolicach śmietników.
>
>> Lama już się nie pojawia, bo oddali ją do ogrodu zoologicznego.
>> Ludzi straszyła. A taka była sympatyczna.
> Dzika jakaś i wolnobieżna, samopas chadzała?
A to stara historia, kiedyś już o niej opowiadałam. Trzymali ją w
gospodarstwie doświadczalnym uniwersytetu, jakieś 1,5km od naszego
osiedla. Lubiła się wymykać za ogrodzenie i hasać po polach.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |