« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2015-04-16 17:53:05
Temat: Re: Co z tym jajem?Dnia 2015-04-16 12:53, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2015-04-16 o 12:03, Jarosław Sokołowski pisze:
>
>> Ech, nienawiść... Próbuję odszukać w pamięci smak, który byłby dla
>> mnie nienawistny -- nie udaje mi się.
>
> OK, to abominacja.
> Anyż na mnie działa zdecydowanie odstraszająco.
>
> Już prędzej jakieś danie znajdę,
>> ale coraz mniej tego. Smaki, te zdecydowane i charakterystyczne
>> zwłaszcza, nie są by je kochać bądź nienawidzić.
>
> Oczywiście, że nie są po to, ale samosię robi. To, że brzydzę się
> wątroby i flaków jest w jakiś podświadomy sposób sterowane myślą i
> wyobraźnią, a nie ich smakiem, czy zapachem, natomiast w przypadku anyżu
> ten wstręt jest czysto zmysłowy, pozarozumowy, bo roślinka- niewinka,
> nie kojarzy mi się z żadnymi wnętrznościami ociekającymi posoką. Tylko
> ten zapach powodujący gardłościsk.
> Stąd nie tknę ouzo.
Współczuję.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2015-04-16 17:54:58
Temat: Re: Co z tym jajem?W dniu 2015-04-16 o 17:53, Qrczak pisze:
>> Stąd nie tknę ouzo.
>
> Współczuję.
Nie współczuj, zbójca odpowie.
--
B. są jeszcze w życiu też i inne radości
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2015-04-16 17:56:28
Temat: Re: Co z tym jajem?W dniu 2015-04-16 o 17:51, Qrczak pisze:
> Najlepsze lekarstwo na żołądek: Jagermeister.
Szczęście, że mam żołądek z żelaza, bo przypadkiem wiem, co zacz ten
wyżej wymienion.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2015-04-16 18:02:39
Temat: Re: Co z tym jajem?Dnia 2015-04-16 16:25, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Pani Basia napisała:
>
>>> Bałkańskim zwyczajem jest żeby wypić. I to nie tylko jak niektórzy tutaj,
>>> przy dwóch okazjach -- oni powodów znają znacznie więcej. Aperitif przed
>>> obiadem -- ten zwyczaj jest dość powszechny w całym świecie. Jak raz do
>>> tej roli bermet pasuje.
>>
>> Dla mnie był mocno za słodki, jak na aperitif, ale smaczny na ewentualny
>> deser. Ale jak pisałam, ze mnie marny smakosz %.
>
> Jednak wermut często podawany jest w tej roli. W zasadzie głównie w tej.
> Druga, to w pomieszaniu z jakimiś sokami, wodą, wódą czy innym cósiem.
Najbardziej chyba spopularyzowane to wstrząśnięte niezmieszane.
> Zastosowania deserowe bym dał na trzecim miejscu.
Najbardziej polecam taki pomysł:
http://www.uwielbiamgotowac.com/2013/01/wesoe-galare
tki.html#.VS_cuNN7aIU
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2015-04-16 18:21:06
Temat: Re: Co z tym jajem?Pani Ewa napisała:
>> Coś mnie tknęło i zajrzałem na http://istra.com.pl
>
> Na oko ta Istra bardziej wygląda na podróbę Martini.
Butelką przypomina. Może ci sami Martini podrabiają też, a dla redukcji
kosztów zamówili w hucie jeden wzór flaszki. Jak Martini wygląda, każdy
wie, więc w tym kierunku poszła unifikacja.
>> porównałem z:
>> http://www.istravino-rijeka.hr/?rubrika=specijalna_d
esertna_vina&grupa=specijalna&proizvod=vermouth_bije
li_1
>
> Ale z tamtych czasów ja właśnie pamiętam ją z powyższego linka - tak ów
> wermut wyglądał.
Na przywoływanej tu już nieraz stronie, nieocenionej pomocy w podobnych
sprawach, można zobaczyć to:
http://www.winka.net/wino/istra-vermouth-1963.html
I ja to też podobnie pamiętam. A różni się jednak trochę. Choćby chorwacką
szachownicą, której za nieboszczki Jugosławii raczej w takich miejscach
nie bywało. Za to jest "Import Agros" -- to raczej u nas nalewano, butelka
i etykietka była z "pierwszego obszaru płatniczego". Czasy znamienne były
tym, że wermuty miały nadreprezentację na sklepowej półce z winami. Znaczy,
że czego innego było mało, stąd takie wrażenie. Nazw miały sporo, wnętrze
jednak chyba zawsze było to samo -- zdaje się, że kreacja różnorodności
realizowana przez Centralna Piwnice Win Importowanych. Taki wermut łatwo
przewozić w cysternie i butelkować. Nie wymaga tak szczelnego zamknięcia
jak wino, nie zamienia się od razu w ocet.
Pozostając w klimacie zbliżonym do linkowanej strony, opiszę główne
zastosowanie tego produktu. Trzy rzeczy były potrzebne: wermut właśnie,
tak zwane pół litra oraz puszka z blachy pancernej z greckim sokiem
pomarańcowym marki "dodoni" (marek soków było mniej niż wermutów, bo
tylko jedna). Mieszało się to razem w garnku i wypijało.
Jarek
--
Postanowił on mianowicie, że nie będzie używał żadnych napojów, którymi można
się upić. Więc kazał sobie nalać jeszcze jednego na drogę i ruszył w świat na
poszukiwanie tych napojów bez alkoholu. Najpierw zatrzymał się w gospodzie
"Na Przystanku", kazał sobie podać ćwiarteczkę wermutu i nieznacznie zaczął
przepytywać gospodarza, co też pijają ci niby abstynenci.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2015-04-16 18:28:23
Temat: Re: Co z tym jajem?Qrczak pisze:
>> Zastosowania deserowe bym dał na trzecim miejscu.
>
> Najbardziej polecam taki pomysł:
> http://www.uwielbiamgotowac.com/2013/01/wesoe-galare
tki.html
Czy galaretę z nóżek też można w ten sposób rozweselić?
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2015-04-16 18:35:46
Temat: Re: Co z tym jajem?Pani Ewa napisała:
>> O abominacji anyżkowej słyszę nie pierwszy raz. Drugą taką rośliną,
>> która powoduje czasem powoduje równie gwałtowne reakcje jest lukrecja.
>> Mnie też ten smak niespecjalnie leży.
>
> Lukrecji nie znoszę, zwłaszcza w cukierkach o intensywności dużej.
> Natomiast anyż lubię. Choć oba te smaki wydają mi się w sumie pokrewne,
> lukrecja ma posmak sztuczności i przesady.
Przede wszystkim jest przesadnie słodka. Kilkadziesiąt razy bardziej
od cukru, jeśli odnieść to do samej substancji czynnej w niej zawartej.
Może właśnie dlatego dobrze robi w połączeniu z innymi korzeniami
(goryczki na przykład) łamiąc nieco ich intensywny smak. I wzajemnie
-- bo wtedy lukrecjowej "sztuczności" też tak nie czuć.
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2015-04-16 18:36:11
Temat: Re: Co z tym jajem?W dniu 2015-04-16 o 17:51, Qrczak pisze:
> Dnia 2015-04-16 08:24, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
>> W dniu 2015-04-16 o 08:14, FEniks pisze:
>>
>>> Moja ciocia zrobiła kiedyś "wermut" z ryżu i rodzynek, o ile dobrze
>>> pamiętam (rodzynki były na pewno, ale z tym ryżem mogłam coś pomylić).
>>
>> Jeśli to u cioci był wermut, to pewnie i ziółek było tam sporo. Nie
>> lubię ziółek w alkoholu, kojarzy mi się to z lekarstwem, ale i ogólnie
>> nie jestem amatorką ani znawczynią alko, no, może poza winkiem czasem.
>> Dlatego zdziwiłam się, że ten bermet mi smakował, bo na ziołach stał,
>> nie wyczuwałam tam ich tzw. bukietu, a szczególnie ani śladu
>> znienawidzonego anyżku.
>
> Najlepsze lekarstwo na żołądek: Jagermeister.
A ić!
Choć jeden mały kieliszeczek mi smakował, ale po następnych żałowałam...
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2015-04-16 18:39:22
Temat: Re: Co z tym jajem?W dniu 2015-04-16 o 18:02, Qrczak pisze:
>
> Najbardziej polecam taki pomysł:
> http://www.uwielbiamgotowac.com/2013/01/wesoe-galare
tki.html#.VS_cuNN7aIU
Tak na marginesie - z tych foremek na lód wcale nie tak łatwo wyjąć
galaretki, żeby nie straciły fasonu. Więc niech już tak nie bajerują na
tych zdjęciach...
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2015-04-16 18:40:51
Temat: Re: Co z tym jajem?W dniu 2015-04-16 o 18:28, Jarosław Sokołowski pisze:
> Qrczak pisze:
>
>>> Zastosowania deserowe bym dał na trzecim miejscu.
>> Najbardziej polecam taki pomysł:
>> http://www.uwielbiamgotowac.com/2013/01/wesoe-galare
tki.html
> Czy galaretę z nóżek też można w ten sposób rozweselić?
Tego nie wiem, ale w trudnych sytuacjach odrobina alkoholu na
galaretowate nogi ponoć pomaga.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |