Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dlaczego podoba mi się demokracja?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dlaczego podoba mi się demokracja?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2015-05-27 11:07:42

Temat: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w demokracji
każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności jest lokalnym
królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie ruchomych obrazków,
królowie frytek, królowie uśmiechu etc.

"I oto jest koniec zaszłości światowych,
prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"

W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje królowi,
sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
popularności, a nie na cichej służbie.

Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
cichym sługą i podnóżkiem.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2015-05-27 14:33:51

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: gazebo <g...@...bo> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-05-27 o 11:07, Jakub A. Krzewicki pisze:
> Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w demokracji
> każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności jest lokalnym
> królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie ruchomych obrazków,
> królowie frytek, królowie uśmiechu etc.
>
> "I oto jest koniec zaszłości światowych,
> prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"

niezjadliwe
>
> W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
> skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
> najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje królowi,
> sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
> popularności, a nie na cichej służbie.

a co z krolowietami co tepia sie nawzajem? :) moze jakies Stardust?
https://www.youtube.com/watch?v=uopoXtR0Kjk

>
> Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
> inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
> powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
> cichym sługą i podnóżkiem.
>
to co mnie interesuje w ludziach, ktorzy maja takie aspiracje - z czego
to wynika

--
gazebo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2015-05-27 18:50:02

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
wiadomości news:mk41gv$vei$1@node2.news.atman.pl...
> Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w demokracji
> każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności jest lokalnym
> królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie ruchomych obrazków,
> królowie frytek, królowie uśmiechu etc.
>
> "I oto jest koniec zaszłości światowych,
> prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"
>
> W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
> skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
> najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje
> królowi,
> sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
> popularności, a nie na cichej służbie.
>
> Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
> inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
> powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
> cichym sługą i podnóżkiem.

Oczywiście- odnosisz się do jakichś teoryjek, wydumanych i kolportowanych
dla dobra ludu pracującego miast i WSI. Prawdę pokazuje praktyka. A ta jest
jednoznaczna: król rządzi i po nim ustalony prawnie nastepca. Koniec i
kropka. Wynika z tego, że ani nie musi starać się o popularność, ani tego
nie robi (nie piszę tu o teoretycznych monarchiach). Król- nie musząc się
umizgiwać i zabiegać o popularność- moze podejmować trudne decyzje- tak
niepopularne, ale niezbedne do prawidłowego funkcjonowania państwa. Król
rządzi- a jak ktoś chce być popularny- i nie łamie prawa- to co to króla
obchodzi? Ba! Zdając sobie sprawę, że z takimi popularnymi ludźmi świat
kojarzy dane państwo- król może ich sponsorować.

Demokracja: ta jest ZAWSZE fasadowa. Za jej fasadą rządzą mafie, kliki,
koterie, loże i inne bandy. Jeśli zdarzy się, że lud nie da się aż tak
bardzo ogłupić- i wybierze kogoś, kto coś będzie chciał zrobić- to gdzieś
poleci i już nie wróci, a wtedy wróci status quo. Czasem rządzący ma siłę-
potrafi złapać te koterie skutecznie za mordy- jednak zawsze jest to na
jakiś czas. Czas, po jakim demokratycznie wybrany rządzący zostanie
zastąpiony kimś innym- z woli zmanipulowanego, kapryśnego ludu. Wtedy te
kliki, koterie etc szybko starają się odrobić stracone pozycje.

Zapytam Cię ponownie: czy wolisz lecieć samolotem, gdzie pilotów wybierają
demokratycznie pasażerowie i demokratycznie mogą ich w każdej chwili
odwołac, czy może takim samolotem, gdzie pilot będzie miał wysokie
kwalifikacje i na jego wybór nikt z pasażerow nie bedzie mieć wpływu?

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2015-05-27 18:58:55

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: gazebo <g...@...bo> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-05-27 o 18:50, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:mk41gv$vei$1@node2.news.atman.pl...
>> Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w
>> demokracji
>> każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności jest lokalnym
>> królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie ruchomych obrazków,
>> królowie frytek, królowie uśmiechu etc.
>>
>> "I oto jest koniec zaszłości światowych,
>> prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"
>>
>> W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
>> skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
>> najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje
>> królowi,
>> sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
>> popularności, a nie na cichej służbie.
>>
>> Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
>> inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
>> powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
>> cichym sługą i podnóżkiem.
>
> Oczywiście- odnosisz się do jakichś teoryjek, wydumanych i
> kolportowanych dla dobra ludu pracującego miast i WSI. Prawdę pokazuje
> praktyka. A ta jest jednoznaczna: król rządzi i po nim ustalony prawnie
> nastepca. Koniec i kropka. Wynika z tego, że ani nie musi starać się o
> popularność, ani tego nie robi (nie piszę tu o teoretycznych
> monarchiach). Król- nie musząc się umizgiwać i zabiegać o popularność-
> moze podejmować trudne decyzje- tak niepopularne, ale niezbedne do
> prawidłowego funkcjonowania państwa. Król rządzi- a jak ktoś chce być
> popularny- i nie łamie prawa- to co to króla obchodzi? Ba! Zdając sobie
> sprawę, że z takimi popularnymi ludźmi świat kojarzy dane państwo- król
> może ich sponsorować.
>
> Demokracja: ta jest ZAWSZE fasadowa. Za jej fasadą rządzą mafie, kliki,
> koterie, loże i inne bandy. Jeśli zdarzy się, że lud nie da się aż tak
> bardzo ogłupić- i wybierze kogoś, kto coś będzie chciał zrobić- to
> gdzieś poleci i już nie wróci, a wtedy wróci status quo. Czasem rządzący
> ma siłę- potrafi złapać te koterie skutecznie za mordy- jednak zawsze
> jest to na jakiś czas. Czas, po jakim demokratycznie wybrany rządzący
> zostanie zastąpiony kimś innym- z woli zmanipulowanego, kapryśnego ludu.
> Wtedy te kliki, koterie etc szybko starają się odrobić stracone pozycje.
>
> Zapytam Cię ponownie: czy wolisz lecieć samolotem, gdzie pilotów
> wybierają demokratycznie pasażerowie i demokratycznie mogą ich w każdej
> chwili odwołac, czy może takim samolotem, gdzie pilot będzie miał
> wysokie kwalifikacje i na jego wybór nikt z pasażerow nie bedzie mieć
> wpływu?
>
zadne z powyzszych

--
gazebo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2015-05-27 19:15:15

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Chiron wrote:

>
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:mk41gv$vei$1@node2.news.atman.pl...
>> Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w
>> demokracji każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności
>> jest lokalnym królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie
>> ruchomych obrazków, królowie frytek, królowie uśmiechu etc.
>>
>> "I oto jest koniec zaszłości światowych,
>> prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"
>>
>> W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
>> skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
>> najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje
>> królowi,
>> sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
>> popularności, a nie na cichej służbie.
>>
>> Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
>> inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
>> powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
>> cichym sługą i podnóżkiem.
>
> Oczywiście- odnosisz się do jakichś teoryjek, wydumanych i kolportowanych
> dla dobra ludu pracującego miast i WSI. Prawdę pokazuje praktyka. A ta
> jest jednoznaczna: król rządzi i po nim ustalony prawnie nastepca. Koniec
> i kropka. Wynika z tego, że ani nie musi starać się o popularność, ani
> tego nie robi (nie piszę tu o teoretycznych monarchiach). Król- nie musząc
> się umizgiwać i zabiegać o popularność- moze podejmować trudne decyzje-
> tak
> niepopularne, ale niezbedne do prawidłowego funkcjonowania państwa. Król
> rządzi- a jak ktoś chce być popularny- i nie łamie prawa- to co to króla
> obchodzi? Ba! Zdając sobie sprawę, że z takimi popularnymi ludźmi świat
> kojarzy dane państwo- król może ich sponsorować.
>
> Demokracja: ta jest ZAWSZE fasadowa. Za jej fasadą rządzą mafie, kliki,
> koterie, loże i inne bandy. Jeśli zdarzy się, że lud nie da się aż tak
> bardzo ogłupić- i wybierze kogoś, kto coś będzie chciał zrobić- to gdzieś
> poleci i już nie wróci, a wtedy wróci status quo. Czasem rządzący ma siłę-
> potrafi złapać te koterie skutecznie za mordy- jednak zawsze jest to na
> jakiś czas. Czas, po jakim demokratycznie wybrany rządzący zostanie
> zastąpiony kimś innym- z woli zmanipulowanego, kapryśnego ludu. Wtedy te
> kliki, koterie etc szybko starają się odrobić stracone pozycje.
>
> Zapytam Cię ponownie: czy wolisz lecieć samolotem, gdzie pilotów wybierają
> demokratycznie pasażerowie i demokratycznie mogą ich w każdej chwili
> odwołac, czy może takim samolotem, gdzie pilot będzie miał wysokie
> kwalifikacje i na jego wybór nikt z pasażerow nie bedzie mieć wpływu?

Bardziej mi się jednak podoba azjatycka koncepcja mandali, gdzie nie ma
sztywnego króla, a władcą naczelnym jest ten, który wybuduje sobie w
bammbusowym buszu centrum cywilizacji tj. pałac z otaczającym ośrodkiem
miejskim wrzaz ze świątynią, knajpami i burdelami a następnie za pomocą
kombinacji magii, miecza, złota i dyplomacji jest w stanie zhołdować sobie
pomniejszych lokalnych królików.

W europejskim feudalizmie niestety lista ludzi, którym wolno było hołdować
sobie wasali i zakładać grody była ograniczona do tych, którym nadano herb z
powodu przewag odniesionych non arte sed marte. W Azji Południowo-Wschodniej
i na Archipelagu Malajskim w okresie przedmuzułmańskim, kiedy panowały tam
wadżrajana i sziwaizm - możnowładcą, radżą lokalnym stawał się kaźdy
wyjątkowo zamożny zasadźca który wyrąbał dziewiczy busz, optoczył się
gorylami i pochodzenie rodowe aczkolwiek było do tego sprzyjające nie
odgrywało decydującej roli. Mógł to być kupiec z Chin czy Indii, pirat z
Arakanu albo miejscowy wódz czy szaman plemienny mający dość gospodarki
koczowniczo-zbierackiej po lasach. Czyj keraton lepiej prosperował, tj.
wżenił się w sąsiadów, handlował z nimi, odprawiał nad nimi gusła
ewentualnie zdołał ich przekonać zbrojnie do płacenia daniny, ten podnosił
się do góry.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2015-05-27 19:15:57

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Chiron wrote:

>
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:mk41gv$vei$1@node2.news.atman.pl...
>> Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w
>> demokracji każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności
>> jest lokalnym królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie
>> ruchomych obrazków, królowie frytek, królowie uśmiechu etc.
>>
>> "I oto jest koniec zaszłości światowych,
>> prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"
>>
>> W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
>> skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
>> najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje
>> królowi,
>> sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
>> popularności, a nie na cichej służbie.
>>
>> Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
>> inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
>> powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
>> cichym sługą i podnóżkiem.
>
> Oczywiście- odnosisz się do jakichś teoryjek, wydumanych i kolportowanych
> dla dobra ludu pracującego miast i WSI. Prawdę pokazuje praktyka. A ta
> jest jednoznaczna: król rządzi i po nim ustalony prawnie nastepca. Koniec
> i kropka. Wynika z tego, że ani nie musi starać się o popularność, ani
> tego nie robi (nie piszę tu o teoretycznych monarchiach). Król- nie musząc
> się umizgiwać i zabiegać o popularność- moze podejmować trudne decyzje-
> tak
> niepopularne, ale niezbedne do prawidłowego funkcjonowania państwa. Król
> rządzi- a jak ktoś chce być popularny- i nie łamie prawa- to co to króla
> obchodzi? Ba! Zdając sobie sprawę, że z takimi popularnymi ludźmi świat
> kojarzy dane państwo- król może ich sponsorować.
>
> Demokracja: ta jest ZAWSZE fasadowa. Za jej fasadą rządzą mafie, kliki,
> koterie, loże i inne bandy. Jeśli zdarzy się, że lud nie da się aż tak
> bardzo ogłupić- i wybierze kogoś, kto coś będzie chciał zrobić- to gdzieś
> poleci i już nie wróci, a wtedy wróci status quo. Czasem rządzący ma siłę-
> potrafi złapać te koterie skutecznie za mordy- jednak zawsze jest to na
> jakiś czas. Czas, po jakim demokratycznie wybrany rządzący zostanie
> zastąpiony kimś innym- z woli zmanipulowanego, kapryśnego ludu. Wtedy te
> kliki, koterie etc szybko starają się odrobić stracone pozycje.
>
> Zapytam Cię ponownie: czy wolisz lecieć samolotem, gdzie pilotów wybierają
> demokratycznie pasażerowie i demokratycznie mogą ich w każdej chwili
> odwołac, czy może takim samolotem, gdzie pilot będzie miał wysokie
> kwalifikacje i na jego wybór nikt z pasażerow nie bedzie mieć wpływu?

Bardziej mi się jednak podoba azjatycka koncepcja mandali, gdzie nie ma
sztywnego króla, a władcą naczelnym jest ten, który wybuduje sobie w
bammbusowym buszu centrum cywilizacji tj. pałac z otaczającym ośrodkiem
miejskim wrzaz ze świątynią, knajpami i burdelami a następnie za pomocą
kombinacji magii, miecza, złota i dyplomacji jest w stanie zhołdować sobie
pomniejszych lokalnych królików.

W europejskim feudalizmie niestety lista ludzi, którym wolno było hołdować
sobie wasali i zakładać grody była ograniczona do tych, którym nadano herb z
powodu przewag odniesionych non arte sed marte. W Azji Południowo-Wschodniej
i na Archipelagu Malajskim w okresie przedmuzułmańskim, kiedy panowały tam
wadżrajana i sziwaizm - możnowładcą, radżą lokalnym stawał się kaźdy
wyjątkowo zamożny zasadźca który wyrąbał dziewiczy busz, otoczył się
gorylami i pochodzenie rodowe aczkolwiek było do tego sprzyjające nie
odgrywało decydującej roli. Mógł to być kupiec z Chin czy Indii, pirat z
Arakanu albo miejscowy wódz czy szaman plemienny mający dość gospodarki
koczowniczo-zbierackiej po lasach. Czyj keraton lepiej prosperował, tj.
wżenił się w sąsiadów, handlował z nimi, odprawiał nad nimi gusła
ewentualnie zdołał ich przekonać zbrojnie do płacenia daniny, ten podnosił
się do góry.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2015-05-27 20:41:08

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
wiadomości news:mk4u4e$7g5$2@node1.news.atman.pl...
> Chiron wrote:
>
>>
>> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
>> wiadomości news:mk41gv$vei$1@node2.news.atman.pl...
>>> Ano dlatego, że w monarchii jest jeden król i masa poddanych, w
>>> demokracji każdy kto odczuwa potrzebę wywierania wpływu i popularności
>>> jest lokalnym królikiem. Królowie rocka, królowie pióra, królowie
>>> ruchomych obrazków, królowie frytek, królowie uśmiechu etc.
>>>
>>> "I oto jest koniec zaszłości światowych,
>>> prawdziwym cesarzem jest cesarz lodów śmietankowych"
>>>
>>> W monarchii jest jeden król i zabieganie przez ludzi o popularność, o
>>> skupianie przy sobie innych nie ma sensu, bo człowiek może się stać co
>>> najwyżej ministrem i zawsze będzie poddanym - tym, który nadskakuje
>>> królowi,
>>> sługą króla, bo król tępi królewięta opierające swoją pozycję życiową na
>>> popularności, a nie na cichej służbie.
>>>
>>> Osobiście wolę starać się jednakowoż właśnie o popularność i prowadzić
>>> inicjatywę własną zbijając kapitał społeczny na tyle na ile mi się to
>>> powiedzie, niż być poddanym, tj. biernym, miernym ale wiernym, uniżonym
>>> cichym sługą i podnóżkiem.
>>
>> Oczywiście- odnosisz się do jakichś teoryjek, wydumanych i kolportowanych
>> dla dobra ludu pracującego miast i WSI. Prawdę pokazuje praktyka. A ta
>> jest jednoznaczna: król rządzi i po nim ustalony prawnie nastepca. Koniec
>> i kropka. Wynika z tego, że ani nie musi starać się o popularność, ani
>> tego nie robi (nie piszę tu o teoretycznych monarchiach). Król- nie
>> musząc
>> się umizgiwać i zabiegać o popularność- moze podejmować trudne decyzje-
>> tak
>> niepopularne, ale niezbedne do prawidłowego funkcjonowania państwa. Król
>> rządzi- a jak ktoś chce być popularny- i nie łamie prawa- to co to króla
>> obchodzi? Ba! Zdając sobie sprawę, że z takimi popularnymi ludźmi świat
>> kojarzy dane państwo- król może ich sponsorować.
>>
>> Demokracja: ta jest ZAWSZE fasadowa. Za jej fasadą rządzą mafie, kliki,
>> koterie, loże i inne bandy. Jeśli zdarzy się, że lud nie da się aż tak
>> bardzo ogłupić- i wybierze kogoś, kto coś będzie chciał zrobić- to gdzieś
>> poleci i już nie wróci, a wtedy wróci status quo. Czasem rządzący ma
>> siłę-
>> potrafi złapać te koterie skutecznie za mordy- jednak zawsze jest to na
>> jakiś czas. Czas, po jakim demokratycznie wybrany rządzący zostanie
>> zastąpiony kimś innym- z woli zmanipulowanego, kapryśnego ludu. Wtedy te
>> kliki, koterie etc szybko starają się odrobić stracone pozycje.
>>
>> Zapytam Cię ponownie: czy wolisz lecieć samolotem, gdzie pilotów
>> wybierają
>> demokratycznie pasażerowie i demokratycznie mogą ich w każdej chwili
>> odwołac, czy może takim samolotem, gdzie pilot będzie miał wysokie
>> kwalifikacje i na jego wybór nikt z pasażerow nie bedzie mieć wpływu?
>
> Bardziej mi się jednak podoba azjatycka koncepcja mandali, gdzie nie ma
> sztywnego króla, a władcą naczelnym jest ten, który wybuduje sobie w
> bammbusowym buszu centrum cywilizacji tj. pałac z otaczającym ośrodkiem
> miejskim wrzaz ze świątynią, knajpami i burdelami a następnie za pomocą
> kombinacji magii, miecza, złota i dyplomacji jest w stanie zhołdować sobie
> pomniejszych lokalnych królików.
>
> W europejskim feudalizmie niestety lista ludzi, którym wolno było hołdować
> sobie wasali i zakładać grody była ograniczona do tych, którym nadano herb
> z
> powodu przewag odniesionych non arte sed marte. W Azji
> Południowo-Wschodniej
> i na Archipelagu Malajskim w okresie przedmuzułmańskim, kiedy panowały tam
> wadżrajana i sziwaizm - możnowładcą, radżą lokalnym stawał się kaźdy
> wyjątkowo zamożny zasadźca który wyrąbał dziewiczy busz, otoczył się
> gorylami i pochodzenie rodowe aczkolwiek było do tego sprzyjające nie
> odgrywało decydującej roli. Mógł to być kupiec z Chin czy Indii, pirat z
> Arakanu albo miejscowy wódz czy szaman plemienny mający dość gospodarki
> koczowniczo-zbierackiej po lasach. Czyj keraton lepiej prosperował, tj.
> wżenił się w sąsiadów, handlował z nimi, odprawiał nad nimi gusła
> ewentualnie zdołał ich przekonać zbrojnie do płacenia daniny, ten podnosił
> się do góry.

No i to IMO też ma sens. Ale nie demokracja...bo przecież to rządy hien nad
osłami. I wiedzieli już o tym jej wynalazcy.

Jednakże- czemu wycinasz z Azji tylko to, co Ci pasuje? Każdy system bierze
sie w całości- albo wcale. Napisz, jakimi okrutnikami bywali japońscy czy
chińscy feudałowie- i jak wielkie znaczenie miało tam pochodzenie. Albo w
braminizmie- przecież to szczyt hermetyczności pochodzenia

--


Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2015-05-27 20:52:25

Temat: Re: Dlaczego podoba mi się demokracja?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Chiron wrote:

> No i to IMO też ma sens. Ale nie demokracja...bo przecież to rządy hien
> nad osłami. I wiedzieli już o tym jej wynalazcy.
>
> Jednakże- czemu wycinasz z Azji tylko to, co Ci pasuje? Każdy system
> bierze sie w całości- albo wcale. Napisz, jakimi okrutnikami bywali
> japońscy czy chińscy feudałowie- i jak wielkie znaczenie miało tam
> pochodzenie. Albo w braminizmie- przecież to szczyt hermetyczności
> pochodzenia

Duże, ale nie do końca. Braminizm w Indiach zagangesowych był już
łagodniejszy niż przedgangesowych. W końcu promowali go tacy maha-bramini,
którzy popełnili ciężki grzech przepłynięcia Czarnej Wody. Nie byli do końca
pewni, czy przywożona na statkach woda z Gangesu służąca do jego zmycia - to
przypadkiem nie podróbka... poza tym przetrwał tam dłużej buddyzmniż w
Indiach przedgangesowych - a ten nie przywiązywał niemal żadnej roli do
kast.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ofiary holocaustu to... MY!
A widok geja homofobom stoi fujara, badania.
Darmowe leczenie z homofobii
No i wybrali..
Nowa Prezydentowa już dyskryminowana

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »