Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-01-29 07:12:02

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 28 Jan 2004 22:39:51 +0100, tren R <t...@s...na.sojusze>
wrote:

> to moja jedyna wrotka z której nic nie rozumiem!
>:)

czym dłużej tu siedzę, tym bardziej się upewniam, że
w ogóle nic nie rozumiem :)

Tomek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-01-29 09:59:50

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze> szukaj wiadomości tego autora

w liter haszczach<news:slrnc1hcn9.1tm7.tycztom@volt.iem.pw.e
du.pl> rzekła
paszcza <tycztom>:

> > to moja jedyna wrotka z której nic nie rozumiem!
> >:)
>
> czym dłużej tu siedzę, tym bardziej się upewniam, że
> w ogóle nic nie rozumiem :)


czyli zgodnie z moja teorią, niedługo zostaniesz papieżem!
:)

--
Trzeba żyć dla innych, jeśli chcesz żyć dla siebie.

Seneka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-29 14:13:23

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"tren R" w news:bv9a6f$13ai$1@news2.ipartners.pl...
/.../



> > Muszę przyznać, że galopująca głupota to galopujący geniusz?!!

> nie ;)
> że 'Wszelkie sądy kategoryczne' to może być galopujący ;)

Lub galopująca.
I tu się zgodzę w pełni...
:)).



Resztę smakołyków zostawiam sobie na potem...;)


--
"Dla mnie osobiscie cos takiego jak reinkarnacja jest praktycznie faktem."
/UUGD/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-29 16:21:42

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. tren R<- bvalkg$1r7r$...@n...ipartners.pl naszkrobal/a:

>> czym dłużej tu siedzę, tym bardziej się upewniam, że
>> w ogóle nic nie rozumiem :)


> czyli zgodnie z moja teorią, niedługo zostaniesz papieżem!
> :)

albo pop...
popem :)

oTTo

--
Spójrz w lustro i odpowiedz sobie: ile postów zarekomendowałeś(łaś) do
"Wybranych"? ;)
http://www.psphome.htc.net.pl/wybrane_rekomendacja.h
tml

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-29 17:09:45

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze> szukaj wiadomości tego autora

w liter haszczach<news:bvb817.3vs7jht.1@ghost.h7387c907.inva
lid> rzekła
paszcza <... z Gormenghast>:

> Resztę smakołyków zostawiam sobie na potem...;)


no mam nadzieję ;)

--
Stirlitz w Rosjii pozostawił żonę ale pisuje do niej listy.
Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku.
Na wszelki wypadek ich nie wysyła.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-29 23:15:56

Temat: [ntg]Re: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: zielsko <zielsko_p@_wytnij_to_tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 28 Jan 2004 22:39:51 +0100, tren R wrote in
<bv9a6g$13ai$2@news2.ipartners.pl>:


> to moja jedyna wrotka z której nic nie rozumiem!
> :)

:) Dlatakich jest coś z gui:firestarter (paczka z distro nie poszła, a
kompilowane było do kitu), guarddog.
Pzdr.
--
_______________________________________
| Paweł Zioło http://fotozielsko.prv.pl |
| GnuPGP:09504E96 ICQ:236822802 |
|_______________________________________|

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-30 14:12:57

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"tren R" w news:bv8jbc$lgq$1@news2.ipartners.pl...
/.../


> wracam do watku, jeśli pozwolisz :)

wracam do watku, jeśłi pozwolisz :)

[cóż za zgodność!!;))]


> > > pomimo ogromu wiedzy, nie można określić ani jej
> > > podstaw, ani jej końcowych wniosków z niej wypływających -
> > > czyli żadnych pewników

> > A bardzo potrzebujesz tych pewników nieprawdaż? /.../

> potrzebuję ich dla *siebie* głównie.
> to, że ktos tego ode mnie oczekuje, tak na prawdę nie jest ważne w
> kontekście mojej równowagi psychicznej i samooceny.

Czyli swą równowagę psychiczną i samoocenę uzależniasz od
posiadania pewników - przynajmniej w zakresie fundamentalnym,
czyli oględnie mówiąc światopoglądowym.
[Wiesz, że jest to dokładnie to, w czym upatruję źródeł nieporozumień?;)]

> nie ukrywam przed nikim moich watpliwości.
> powiem więcej - składam się z watpliwości i to w coraz wiekszej mierze.
> to postępuje z wiekiem, mam wrażenie. może to po prostu skleroza? :)

!!
I chwała Ci za to (moim zdaniem;). Dlaczego jednak nadajesz temu atrybut
wartości posługując się przywołaniem sklerozy? Wszak skleroza to chyba
jednak nic dobrego - lepiej jej nie mieć niz mieć... Boisz się wątpliwości
jak sklerozy?


Czy z faktu, że nie ukrywasz przed nikim swych wątpliwości nie wynika,
jakiś rodzaj asekuracji? Przecież wyżej mówisz o silnej potrzebie
równowagi psychicznej, którą warunkujesz równoczesnie stabilizacją
wiedzy o świecie.

Nie ulega watpliwości, że gwarantem takiej stabilizacji może być wiara.
Oczywiście ta bez wątpliwości...


> > Czy wiesz o tym, ze z każdym dniem, kazdym krokiem /.../ Czy
> > widzisz różnicę między takim, dynamicznym obrazem GRANIC,
> > a obrazem statycznym jaki proponujesz wprowadzając "administratora"?

> czy wiesz, że z każdym dniem w każdej dziedzinie otwieraja sie przed nami
> nowe obszary niewiedzy?

Oczywiście. To jest naturalne kroczenie po niezbadanych dotychczas obszarach.
Ktokolwiek sądzi, ze "całe bajoro" lada dzień zostanie "rozpoznane i oznaczone"
(opisane językiem matematyki), jest moim zdaniem głupcem.
Wprawdzie postęp nauki jest od pewnego czasu wykładniczy (od 70 zaledwie
lat aktualna wiedza jest podwajana co 10-20 lat), co wróży nauce bardzo
dobrze, jednak określenie granicy z dowolnego aktualnego poziomu uważam
za niemożliwe. Gdziekolwiek zaprowadzi nas nauka, zawsze będziemy jakimś
rodzajem płaskich robaków na kartce papieru - czyli istot, których rozumienie
ograniczone jest prawami ich własnej - praktycznie uzytecznej fizyki.


> nie wiem czemu upierasz się przy 'statyczności' i jej znaczeniu - nie bardzo
> przeze mnie zrozumiałym. administrator tak jak ja go rozumiem, czyli
> twórca i opiekun systemu, nie ingeruje w niego, pozostawiając ruch samemu
> sobie.

Czyli wprowadzasz go tam, gdzie "widzisz lukę". Skoro teraz nie jest on już
potrzebny (pozostawił swiat samemu sobie), potrzebnym staje się w "miejscu"
którego Ty, Obserwator, nie potrafisz wyjaśnić znanymi Ci już regułami
działania świata.


/.../
> > Dynamika
> > istoty wiary nie istnieje. Istota wiary jest statyczna. Samą wiarę można
> > co najwyżej pielęgnować lub z jakiś powodów może skruszeć w człowieku.

> istota wiary jest statyczna...
> człowieku słabej wiary - mógłbym rzec, co rozumiesz poprzez ową 'statykę'?
> stosujesz słowa-klucze, które nic nie znaczą. bo co owa 'statyka' ze sobą
> niesie?

Choćby jej trwanie przez tysiące lat. Trwanie przez całe życie pojedynczych
ludzi (nie znasz takich?). Mówimy tu o istocie wiary, a więc, w przełożeniu
na język dowolnej religii, o jej kanonach, które co jakiś czas jedynie mogą
ulegać modyfikacjom, przy niezmiennym szkielecie (np. ostatnie złagodzenie
reguł postu przez KK).
[nawiasem przypomnę, że od czasu upowszechnienia się na psp dwóch
rodzajów cudzysłowia, nie dokonuję już ich róznicowania we własnych
tekstach - nie uzywam już tego języka].



/.../
> coraz wyraźniej dostrzegam twoja makatkę - rzutujesz swoje dziury
> na ogólność - co zreszta jest pewnie cecha rodzaju ludzkiego - a dałoby się

Jakie dziury, precyzuj?
Potrafisz określić moje dziury? Wal śmiało.
Draniu.
;).


> dlaczego uważasz wiare za makatkę i nieodłącznie przypisujesz jej
> frustrację?
> a może mylnie wnioskuję jednak?


Mylnie. Wiara, w _jakiejkolwiek_ postaci jest wg mnie "makatą", to
prawda. Zasłania ona luki, które lukami mogą pozostać, o ile tylko nie
burzy to lub podważa (jak wyzej powiedziałeś): "równowagi psychicznej
i samooceny". Jest to w moim odczuciu równoznaczne z samodzielnością,
bądź niesamodzielnością interpretacyjną Obserwatora.
Obserwator "niesamodzielny" skorzysta z dostępnych wzorców, których
ludzkość w swej historii wytworzyła niepomiernie duzo - właśnie w postaci
wiary (róznych religii, w tym także ateizmu).
Frustracje natomiast biorą się zawsze z załamania oczekiwań.
Ponieważ wiara pozwala na wiele irracjonalnych oczekiwań - o załamania
imo łatwiej. Doskonalenie wiary polega między innymi na umacnianiu się
w przekonaniu, że wszystko co się wydarza, ma się wydarzyć - z woli
"administratora". Inaczej mówiąc, upatruję w wierze mechanizmu zwalniania
Obserwatorów z samodzielnego kreowania własnych przyszłości i brania
odpowiedzialności za te kreacje.


/.../
> kochany zatracony naukowcu ;)
> nie odpowies sobie na pytania natury egzystencjalnej
> przy pomocy studiowania ksiąg!
> wiedza to nie wszystko - choć dużo.

Czy ja mówię o studiowaniu ksiąg?
Zauważ - chcesz mnie wepchnąć w szufladę miłośnika nauki, jako wiary.
Jeśli mam w cos wierzyć to tylko w to, że żaden nieprzewidywalny kataklizm
nie przeszkodzi nauce odkrywać z każdym dniem nowych obszarów ...
niewiedzy :)).
Zadowolony?
;))



/.../
> dokładnie przedwczoraj jadąc samochodem, przyszła mi do głowy
> pewna myśl. (widziałem, jak szła) :)
> a mianowicie - spieramy się o podstawy wszystkiego - tak mogę uprościć
> temat -
> a w końcu system o którym mówimy jest zbiorem pewnych elementów.
> jeden element nie będzie istniał bez drugiego - to jasne.
> więc jesli mamy taka zależność, to nie da sie okreslic hierarchii..
> jest współzależność i współistnienie - bez podstaw i podległości.

Ciepło, ciepło... Zmierzam ku podobnym obszarom, ale zapewnie na
nieco innym podłożu "dowodowym" ;)).
Nie zgadzam się natomiast z nieistnieniem "hierarchii", bądź brakiem
możliwości jej określenia. Właśnie zbadanie tej hierarchii do granic
możliwości, daje szansę na zrozumienie "wszystkiego" ;)).


/.../
> program, w którym głos zabierali żydzi i katolicy.
> i mocno utkwiło mi w pamięci zdanie jednego brodatego człowieka -
> 'gdybyśmy byli w stanie zrozumieć boga, gdybysmy go zrozumieli, to nie
> modlilibysmy się do niego'.
> więc - powyższe zdanie jak dla mnie oddaje istote rzeczy.

Dodam w takim razie jeszcze inne zdanie równie brodatego rabina:
"Bóg jest tak wielki, ze nawet nie potrzebuje istnieć" - [Victor Weisskopf].
;)).


/.../
> ponieważ - nie jesteśmy w stanie zrozumieć świata - w sensie:
> nabyć wiedze skończoną -
> jesteśmy 'skazani' na 'wiarę'. i modlitwę... ?

Jeśli mówić już o skazańcach, to ja zdecydowanie wybieram skazanie na
"życie z niepewnością".

/.../
Cięć widzę konieczność.... ;)) dla strawności.

pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-04 10:29:05

Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze> szukaj wiadomości tego autora

w liter haszczach<news:bve0aj.3vs6k4r.1@ghost.h07e5c1c8.inva
lid> rzekła
paszcza <... z Gormenghast>:

> Czyli swą równowagę psychiczną i samoocenę uzależniasz od
> posiadania pewników - przynajmniej w zakresie fundamentalnym,
> czyli oględnie mówiąc światopoglądowym.
> [Wiesz, że jest to dokładnie to, w czym upatruję źródeł nieporozumień?;)]

tak. dokładnie tak.
od pewnych pewników ;) uzalezniam swój stan umysłowy.
np takim pewnikiem jest wiara w człowieka.
co do nieporozumień - nie wiem o co ci chodzi.


> > nie ukrywam przed nikim moich watpliwości.
> > powiem więcej - składam się z watpliwości i to w coraz wiekszej mierze.
> > to postępuje z wiekiem, mam wrażenie. może to po prostu skleroza? :)
>
> !!
> I chwała Ci za to (moim zdaniem;). Dlaczego jednak nadajesz temu atrybut
> wartości posługując się przywołaniem sklerozy? Wszak skleroza to chyba
> jednak nic dobrego - lepiej jej nie mieć niz mieć... Boisz się wątpliwości
> jak sklerozy?

trochę żartowałem sobie ;)
boje się przedłużających sie wątpliwości odnosnie pewnych decyzji.
stają się dla mnie wtedy czynnikiem destruktywnym.
takie 'przeginanie' w wątpliwości.


> Czy z faktu, że nie ukrywasz przed nikim swych wątpliwości nie wynika,
> jakiś rodzaj asekuracji? Przecież wyżej mówisz o silnej potrzebie
> równowagi psychicznej, którą warunkujesz równoczesnie stabilizacją
> wiedzy o świecie.

nigdy nie myślałęm w ten sposób, ale mozliwe, że tak to wygląda.
dzieląc się watpliwościami, poszukuje informacji.
być może jest to asekuracja. ale ja równie dobrze mogę nazwać to
docieraniem do zielonych autobiustów, czy otwartością.

> Nie ulega watpliwości, że gwarantem takiej stabilizacji może być wiara.
> Oczywiście ta bez wątpliwości...

nie ulega.

> > czy wiesz, że z każdym dniem w każdej dziedzinie otwieraja sie przed
> > nami nowe obszary niewiedzy?
>
> Oczywiście. To jest naturalne kroczenie po niezbadanych dotychczas
> obszarach. Ktokolwiek sądzi, ze "całe bajoro" lada dzień zostanie
> "rozpoznane i oznaczone" (opisane językiem matematyki), jest moim zdaniem
> głupcem. Wprawdzie postęp nauki jest od pewnego czasu wykładniczy (od 70
> zaledwie lat aktualna wiedza jest podwajana co 10-20 lat), co wróży nauce
> bardzo dobrze, jednak określenie granicy z dowolnego aktualnego poziomu
> uważam za niemożliwe. Gdziekolwiek zaprowadzi nas nauka, zawsze będziemy
> jakimś rodzajem płaskich robaków na kartce papieru - czyli istot, których
> rozumienie ograniczone jest prawami ich własnej - praktycznie uzytecznej
> fizyki.

zgadzam się co do jotki, za wyjątkiem ostatniego zdania.
rozumienie jest ograniczone prawami umysłu.

> > nie wiem czemu upierasz się przy 'statyczności' i jej znaczeniu - nie
> > bardzo przeze mnie zrozumiałym. administrator tak jak ja go rozumiem,
> > czyli twórca i opiekun systemu, nie ingeruje w niego, pozostawiając ruch
> > samemu sobie.
>
> Czyli wprowadzasz go tam, gdzie "widzisz lukę". Skoro teraz nie jest on
> już potrzebny (pozostawił swiat samemu sobie), potrzebnym staje się w
> "miejscu" którego Ty, Obserwator, nie potrafisz wyjaśnić znanymi Ci już
> regułami działania świata.

tak.
zauwaz przy tym, że owe luki mają to do siebie, że z biegiem czasu
zapełniają się same, wypychając przy okazji admina, na nowe, nie zagrzane
miejsce. admin ustepuje pola, ale ma nieskończenie wiele miejsc, w których
może się zadomowić.
wyjasnijmy też - nie potrzebuje admina do wyjaśniania - zakładam, że z
czasem
nauka odpowie mi na moja watpliwość.

czym dla ciebie jest dusza?

> ...
> > > Dynamika
> > > istoty wiary nie istnieje. Istota wiary jest statyczna. Samą wiarę
> > > można co najwyżej pielęgnować lub z jakiś powodów może skruszeć w
> > > człowieku.
>
> > istota wiary jest statyczna...
> > człowieku słabej wiary - mógłbym rzec, co rozumiesz poprzez ową
> > 'statykę'? stosujesz słowa-klucze, które nic nie znaczą. bo co owa
> > 'statyka' ze sobą niesie?
>
> Choćby jej trwanie przez tysiące lat. Trwanie przez całe życie
> pojedynczych ludzi (nie znasz takich?). Mówimy tu o istocie wiary, a więc,
> w przełożeniu na język dowolnej religii, o jej kanonach, które co jakiś
> czas jedynie mogą ulegać modyfikacjom, przy niezmiennym szkielecie (np.
> ostatnie złagodzenie reguł postu przez KK).

pozwolisz, że nie zgodze się :)
widzisz tylko szkielet wiary. a co z mięchem?
istota wiary nie jest sam szkielet, choc znaczy dużo.
ale jest coś, nierozerwalnie z nim związanego.
życie.
wiara pociaga za sobą konsekwencje.
nie jest li i jedynie odklepywaniem hipnotycznych mantr.


> > coraz wyraźniej dostrzegam twoja makatkę - rzutujesz swoje dziury
> > na ogólność - co zreszta jest pewnie cecha rodzaju ludzkiego - a dałoby
> > się
>
> Jakie dziury, precyzuj?
> Potrafisz określić moje dziury? Wal śmiało.
> Draniu.

staram sie, na własny uzytek.
przyjmuję założenie ogromnego błędu pomiaru.
usenet to ciekawe narzędzie, ale mocno niedoskonałe.
z twoja miłoscia do fizyki i przyklejonymi etykietami
śmiało mogę powiedzieć, że to czarne dziury :))

> > dlaczego uważasz wiare za makatkę i nieodłącznie przypisujesz jej
> > frustrację?
> > a może mylnie wnioskuję jednak?
>
>
> Mylnie. Wiara, w jakiejkolwiek postaci jest wg mnie "makatą", to
> prawda. Zasłania ona luki, które lukami mogą pozostać, o ile tylko nie
> burzy to lub podważa (jak wyzej powiedziałeś): "równowagi psychicznej
> i samooceny". Jest to w moim odczuciu równoznaczne z samodzielnością,
> bądź niesamodzielnością interpretacyjną Obserwatora.

zapomnaiłes - z wiedzą lub niewiedzą, chęcią lub niechęcią,
możliwościami vs ich barkiem..
to jest twoja dziura.
wg mnie oczywiście.
przypisujesz wierze charakter zasłony kategorycznie.
bez wątpliwości. a podobno chwała za watpliwosci...?
mi pachnie niechęcią, a nie analizą.

> Frustracje natomiast biorą się zawsze z załamania oczekiwań.
> Ponieważ wiara pozwala na wiele irracjonalnych oczekiwań - o załamania
> imo łatwiej. Doskonalenie wiary polega między innymi na umacnianiu się
> w przekonaniu, że wszystko co się wydarza, ma się wydarzyć - z woli
> "administratora". Inaczej mówiąc, upatruję w wierze mechanizmu zwalniania
> Obserwatorów z samodzielnego kreowania własnych przyszłości i brania
> odpowiedzialności za te kreacje.

źródłem frustracji są niespełnione oczekiwania.
fakt.
natomiast nie chcesz wybitnie zauważyć,
że o ile nawet wiara, jak piszesz, pozwala na wiele irracjonalnych
oczekiwań,
to idąc tym tropem, pozwala na wiel irracjonalnych wytłumaczeń.
doskonalenie wiary nie polega na wierze w determinizm.
zastanawia mnie fakt twojego upatrywania.
u mnie sie to nie kłoci.
dekalog zwalnia z myślenia?


> Zauważ - chcesz mnie wepchnąć w szufladę miłośnika nauki, jako wiary.
> Jeśli mam w cos wierzyć to tylko w to, że żaden nieprzewidywalny kataklizm
> nie przeszkodzi nauce odkrywać z każdym dniem nowych obszarów ...
> niewiedzy :)).
> Zadowolony?

sam wchodzisz do tej szuflady.
wierzysz w przewidywalne kataklizmy?
:)

> > dokładnie przedwczoraj jadąc samochodem, przyszła mi do głowy
> > pewna myśl. (widziałem, jak szła) :)
> > a mianowicie - spieramy się o podstawy wszystkiego - tak mogę uprościć
> > temat -
> > a w końcu system o którym mówimy jest zbiorem pewnych elementów.
> > jeden element nie będzie istniał bez drugiego - to jasne.
> > więc jesli mamy taka zależność, to nie da sie okreslic hierarchii..
> > jest współzależność i współistnienie - bez podstaw i podległości.
>
> Ciepło, ciepło... Zmierzam ku podobnym obszarom, ale zapewnie na
> nieco innym podłożu "dowodowym" ;)).

to tylko miły dowód na prawdziwośc mojej teorii ;)
wszystko jest systemem naczyń połączonych.
wszystkie drogi prowadzą do rzymu.

> Nie zgadzam się natomiast z nieistnieniem "hierarchii", bądź brakiem
> możliwości jej określenia. Właśnie zbadanie tej hierarchii do granic
> możliwości, daje szansę na zrozumienie "wszystkiego" ;)).

fałsz. nie ma granic mozliwości.


> > ponieważ - nie jesteśmy w stanie zrozumieć świata - w sensie:
> > nabyć wiedze skończoną -
> > jesteśmy 'skazani' na 'wiarę'. i modlitwę... ?
>
> Jeśli mówić już o skazańcach, to ja zdecydowanie wybieram skazanie na
> "życie z niepewnością".

zmienisz zdanie gdy doświadczysz pewności miłości :)

--
iptables -A INPUT -p tcp -d HOST/MASK --tcp-flags SYN,FIN SYN,FIN -j LOG
-m limit --limit 10/m --log-level "LOGLEVEL" --log-prefix="bogus packet"
$IP -A INPUT -p tcp -d HOST/MASK --tcp-flags SYN,FIN SYN,FIN -j DROP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

psychiatria- gdzie?
Franio na straganie czyli co to jest myślenie.
DDA raz jeszcze
Teoria Eriksona
Trudne czasy, agresja, "mlodziez w opresji"

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »