Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Gnanice negocjacji a profanacja wartości

Grupy

Szukaj w grupach

 

Gnanice negocjacji a profanacja wartości

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-27 05:34:56

Temat: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie Mili Grupowicze.

Nie jestem tu nowy, wręcz przeciwnie, i dlatego właśnie zaproponuję jako
uzupełnienie widzianego poniżej tematu "negocjacje - wiedza czy zdolność",
temat, bardziej z punktu widzenia psychologii grupy psp, ciekawy.

Temat profanacji wartości jest nadal otwarty, co więcej winien być otwarty
tak długo, jak długo właśnie wartości są profanowane, bądź tylko zagrożone.
Na pytanie niejasne dla wielu "co to są wartości" odpowiem od razu, aby
uciąć spekulacje, gry słowne, demagogię, hipokryzję i inne przejawy prób
zakłócania tematu niewygodnego dla tych, którzy się boją odsłaniania prawdy
lub jej po prostu nie widzą.
Otóż spróbuję to zdefiniować po swojemu i najogólniej - jednym zdaniem:

wartości - jest to zestaw reguł postępowania zorganizowanej grupy społecznej.

Im mniejsza grupa społeczna tym łatwiej o budowanie i pielęgnowanie
zestawu, który jednocześnie pozwala korzystać ze wszystkich zdobyczy
cywilizacyjnych, jak też nie powoduje zasklepienia (zaskorupienia)
intelektualnego, pielęgnując naturalne tendencje do wychwytywania zjawisk
rozwojowych, korzystnych dla celów grupy.

Pojęcie grupy społecznej rozciąga się między dwoma skrajnościami -
pojedynczym człowiekiem (wszak ten zazwyczaj ma własny świat wartości,
o ile nie jest niedojrzały bądź zdegenerowany), do grupy zamieszkującej cały
glob ziemski. W szczególnym przypadku grupą społeczną jest organizacja
terrorystyczna posiadająca własny zestaw reguł postępowania i jasno
określone cele - jawnie destrukcyjne wobec innych grup społecznych.
W szczególnym przypadku, grupą społeczna jest również enklawa publicznej
grupy dyskusyjnej (psp) zorganizowanej wokół w miarę wspólnych celów.

Listę tych celów warto byłby kiedyś spróbować określić, niemniej pewne
jest, że otwartość grupy na świat oznacza dla niej nic innego jak możliwość
ekspansji _w_niej_samej_, WARTOŚCI kultywowanych zarówno przez
grupę oddanych sprawie wychowania przyszłych pokoleń nauczycieli, jak
też grupę terrorystyczną, grupę myślicieli z klasztoru Milarepy, jak też grupę
młodych matek lub młodych ojców, grupę uczniów ze szkoły toruńskiej,
jak też grupę gospodyń wiejskich, grupę słuchaczy radia Maryja jak też
grupę doradców Ministra Kultury i wiele, wiele innych grup społecznych,
bądź też tylko silnych indywidualności.
Wniosek stąd taki, ze lista celów grupy dyskusyjnej psp może być bardzo
długa i może zawierać cele _wzajemnie_ze_sobą_sprzeczne_.
Czy to znaczy, że publiczna grupa dyskusyjna musi być opanowana _anarchią_?
Moim zdaniem absolutnie nie. Jednak aby zapobiec anarchii w tym przypadku,
należy uściślić (zawęzić) listę celów grupy do zakresu wspólnie akceptowanego.
Zakresu, który umożliwi wszystkim zainteresowanym - lub raczej tylko
większości skupionej wokół hasła "psychologia" - KONSTRUKTYWNE
współistnienie i korzystanie z dobrodziejstw grupy. Jak to uczynić?

Nad tym problemem myślano od dawna, od początku pojawienia się tej
wspaniałej szansy rozwojowej dla wszystkich - usenetu. W drodze wielkich
kompromisów wymyślono więc NETYKIETĘ - zbiór elementarnych zasad,
pozwalających w miarę _konstruktywnie_ funkcjonować wszystkim
zainteresowanym rozwojem, współpracą, odnoszeniem korzyści z wymiany
informacji, doświadczeń i wiedzy w nieograniczonej praktycznie grupie
społecznej. Netykieta stanowi zbiór mocno zawężony, uniwersalny, konstru-
owany z myślą o całym usenecie (tak, jak Konstytucja jest fundamentem
całego Prawa obowiązującego w społeczności). Jest więc zbiorem zasad
współżycia, jakie leżą u podstaw reguł innych, tematycznych grup dyskusyjnych
(np. psp). Takie grupy mogą rozszerzać listę celów podporządkowanych
szczególnym dla tej grupy wartościom. Mogą, a nawet powinny też mody-
fikować ten zbiór zasad, zgodnie z własnymi, szczególnymi potrzebami.
Jednak nie oznacza to wcale przyzwolenia dla anarchistycznego wywracania
netykiety (konstytucji) do góry nogami tylko dlatego, że istnieje przyzwolenie
i wręcz potrzeba rozwoju.
Na marginesie - przykładem konstruktywnego dla tej grupy społecznej
(p.s.psychologia) odstępstwa od zbioru zasad panujących w usenecie jest
szczególny stosunek do wartości narzędzia usenetowego zwanego PLONKIEM.
Na tej grupie dyskusyjnej, grupie miłośników psychologii, stosowanie plonka
jest nieporozumieniem jako coś drastycznie zawężającego świat tego, który
klasycznego plonka stosuje. Jawny plonk jest tu swoistą manifestacją niechęci
do plonkowanego autora, przynoszącą jej autorowi jakieś korzyści
(psychologia pyta - jakie?!) oraz oddziałującą w określony sposób na
środowisko (psychologia pyta - w jaki?!). Rozwiniecie tematu można
znaleźć na http://www.psphome.htc.net.pl/wybrane_all.html#plonk

Wracając więc do netykiety. Kwestionowanie elementarnych zasad dotyczących
cytowania listów poprzedników jest albo głupotą, albo złośliwą próbą
anarchizowania środowiska, gdzie w przypadku doświadczeń z Robakiem
wywodzącym się z http://www.tn50.internetdsl.tpnet.pl - czyli grupy
społecznej Luks41 o własnym zestawie celów, wartości i zasad - bardziej
prawdopodobne jest to drugie (absolutnie nie wyłączając pierwszego).
Cele te jawnie były i nadal są propagowane przez tego autora - nieuczciwość,
wielonickowość (matrix w życiu codziennym), hipokryzja, błazeństwa, terror
pozamerytoryczny (w kulisach grupy) i niechęć (nieumiejętność) przystoso-
wania się do społeczności z racji błędnie rozumianych (nierozumianych) idei
rozwojowych.


I teraz pytanie tytułowe: gdzie są granice negocjacji i jaki ma być społeczny
poziom przyzwolenia dla anarchii w imię swobód demokratycznych?


Dla czołowych negocjatorów grupy mam historyjkę ilustrującą przypowieść
"Nie czas żałować róż gdy lasy płoną".


Mieszkała sobie Asia w Australijskim buszu. Miała w swoim przydomowym
ogrodzie wiele wspaniałych rzeczy. Były tam również róże i jabłonie - szczególnie
piękne tego roku. Busz, jak to busz - zaczął płonąć. Co ratować - pyta Asia
wielce zakłopotana stojąc w drzwiach samochodu. Przypomniała więc sobie
"nie czas żałować róż..." i czym prędzej pobiegła ratować ... jabłka z prze-
pięknej jabłoni. Gdy zerwała już ich cały kosz - dom spłonął. Spłonęły tez róże,
jednak kosz jabłek był uratowany i piękny... a Asia wraz z nim bezpieczna
w mknącym samochodzie.
Jakież jednak było jej zdziwienie, gdy za jakiś czas, z przepięknych niegdyś
jabłek zaczęły wyłazić okropne robale, a same jabłka okazały się już kompletnie
wyżarte i do niczego. Poszły na śmietnik a robale - do pieca.

Pozdrawiam
Wasz Uniżony (rob)
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-27 08:39:16

Temat: Re: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bl3ejk.3vs7gu9.1@ghost.ha8bf722f.invalid...
> Witajcie Mili Grupowicze.
> Mieszkała sobie Asia w Australijskim buszu. Miała w swoim przydomowym
> ogrodzie wiele wspaniałych rzeczy. Były tam również róże i jabłonie -
szczególnie
> piękne tego roku. Busz, jak to busz - zaczął płonąć. Co ratować - pyta
Asia
> wielce zakłopotana stojąc w drzwiach samochodu. Przypomniała więc sobie
> "nie czas żałować róż..." i czym prędzej pobiegła ratować ... jabłka z
prze-
> pięknej jabłoni. Gdy zerwała już ich cały kosz - dom spłonął. Spłonęły tez
róże,
> jednak kosz jabłek był uratowany i piękny... a Asia wraz z nim bezpieczna
> w mknącym samochodzie.
> Jakież jednak było jej zdziwienie, gdy za jakiś czas, z przepięknych
niegdyś
> jabłek zaczęły wyłazić okropne robale, a same jabłka okazały się już
kompletnie
> wyżarte i do niczego. Poszły na śmietnik a robale - do pieca.

Opowiem Ci Allu inną bajkę.
Była sobie Asia i mieszkała w australijskim buszu.Miała w swoim przydomowym
ogrodzie wiele wspaniałych rzeczy. Były tam również róże i jabłonie -
szczególnie
piękne tego roku.
Tutaj troszeczkę zię zmieni bo ani rusz pożaru buszu nie widać na
choryzoncie. Był za to robaczek, który właził do domu i brał się za
obryzanie stojących w domu kwiatów. Robaczek niewiadomego pochodzenia, o
którym nic nie wiadomo poza tym że bezczelnie włazi do domku oraz głośno i
dużo krzyczy. I nie stosuje się do reguł panujących w domku: gaszenia
światła, spuszczania wody, oglądania telewizji po dziesiątej, mycia się,
wyrzucania śmieci do kubła. Czasami robaczek wykazywał dobre cechy- a to
zasilił nawozem roslinkę, a to zapylił inną. W domku zawrzało.
Część chciała robaczka zatłuc i ganiała za nim z maczetą po nocy, budząc
wszystkich dookoła i rozsypując iskry po podłodze.
Część go ignorowała i miała święty spokój
Część usiłowała mu wytłumaczyć że tak nie wolno.
Część miała świetną zabawę z robaczkiem w przekomarzanki.

A cała sytuacja robaczkowi w graj. Zabawa na sto dwa. Tu psota tam psota. Im
więcej do polowania tym więcej radochy robaczkowi. Chciał robaczek się
uspokoić- to go z maczetą w kącie przywitano, chciał ktoś spać spokojnie- to
mu polowanie nad głową przeleciało, ktoś zmknął drzwi dla własnego
spokoju-to mu domownik wlazł i światło zapalił usiłując robaczka
przyszpilić.
Madry człowiek doszedł wreszcie do wniosku że trzeba przynajmniej zrobić
głosowanie, które pokaże jaki tak naprawdę jest status robaczka: ile osób
pochwala jego zachowanie ile nie. I to był świetny pomysł tylko że opcje
były dwie włascie dwie silnie negatywna i silnie pozytywna. Te osoby, które
uważały że robaczek jest uciążliwy, ale moze od razu do formaliny niet,
znalazły się w kłopocie. Chciały wyrazić swoje niezadowolenie ale nie
chciały następnego dnia jeść robaczka na kolację, uważając to za kanibalizm.
Dlatego zgłosiły wotum separatum.

Jest Allu takie fajne powiedzenie:
"Dziel i Rządź"
Każdy go chyba zna. Ale nie wiem ilu rozumie. To dla nich tłumaczę: otóż
chodzi o to aby podzielić i skłócić grupę ludzi, ponieważ taką łatwo się
rzadzi. W kotle urazów łatwo wygrywać swoje interesy. Rządzić ludźmi silno
się trzymającymi jest dużo trudniej.

Kazdy w grupie ma swoje zdanie. Nie chodzi o to aby się obrażać czy narzucać
własne.
Bo wtedy dom się zapala od środka.

Aska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 08:44:35

Temat: Re: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bl3ejk.3vs7gu9.1@ghost.ha8bf722f.invalid...

> Witajcie Mili Grupowicze.
> [...]
> Pozdrawiam
> Wasz Uniżony (rob)
> All

Witaj Drogi Przyjacielu :)

postanowiłeś podjąć wątek narzucania Grupowiczom GD psp
ustalonych przez nie wiadomo kogo i po co rygorów
które mają ograniczyć ich działalność usenetową
też nie wiadomo zrosztą po co?

zapewne pamiętasz, że ten wątek już kiedyś poruszałeś
a odpowiedź wówczas i niezmiennie do dziś
zapisana jest w archiwum:
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.psychologia&aid=24569333

ważna tam była preambuła:
nie walka a rywalizacja
nie zajadłość a szacunek...
nie rewolucja a renowacja... itd, itp.

a także morał:
"ten się śmieje kto rozumie"

w świadomości otaczającej nas rzeczywistości jest
klucz do POSTĘPU.
Jawność i zrozumienie a także przeciwdziałanie ZŁU.
\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 09:42:37

Temat: Re: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bl3i99$odg$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
> Jest Allu takie fajne powiedzenie:
> "Dziel i Rządź"
> Każdy go chyba zna. Ale nie wiem ilu rozumie. To dla nich tłumaczę: otóż
> chodzi o to aby podzielić i skłócić grupę ludzi, ponieważ taką łatwo się
> rzadzi. W kotle urazów łatwo wygrywać swoje interesy. Rządzić ludźmi silno
> się trzymającymi jest dużo trudniej.

Jeszcze jedno, bo mogło być niejasne:
To czy grupa da się podzielić zależy IMHO od grupy. Od sprowokowanych,
którzy będą podsycać ogień i w imię wartości rozpalać stosy. Czy to z jednej
czy z drugiej strony.

z pozdrowieniami
Aska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 10:47:24

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"jbaskab" w news:bl3i99$odg$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../

Śliczne rozwinięcie bajeczki Asiu. Jednak pozwól, ze wyrównam
błędne opinie jakie tu wyrażasz, podsycając temat nie tam gdzie trzeba.
Przede wszystkim moja bajeczka z Asią nie miała żadnych podtekstów
typu - uszczypnąć Asię - a tak zdaje się Asia zareagowała (jak podszypnięta).
Emocjanalnie. W zasadzie typowa reakcja w obliczy niedostatku informacji.

Asiu! Czy Ty nie widzisz o czym ja trąbię bez przerwy? Trąbię o zadawanie
sobie wysiłku w zdobywaniu większej ilości informacji, o dystans do
wszystkiego i wszystkich, o słuchanie przede wszystkim - może być nawet
OBOK gaworzena, ale bez słuchania się nie da!! Ono być musi!
Jeśłi ktoś nie słucha - plecie po prostu bzdurki.

Istotną jest jednak sprawą dynamiczny charakter grupy. Co on oznacza?
Ano to, ze stale grupe nawiedzają nowe owieczki. Zanim wyrobią sobie
własne zdanie i _zdystansują się_ okazuje się że grupa staje się już śmietnikiem.

Nie muszę Ci przeciez tłumaczyć, że nie chodzi tutaj o stosowanie plonkowania,
ale o zwykły skład merytoryczny tekstów na grupie. Jest wielu jej miłośników
i wielu zależy na tym aby było tu po prostu czysto.
Ty - mimo iż masz juz sporo doświadczeń, lekceważysz sprawę.
Powtarzam - z psychologią przypadek Robaczka ma tyle wspólnego, co sam
stanowi jako obiekt nieświadomy swych ekspozycji. Ale takim wkładem w dzieło
można się zadławić - gdy jest w nadmiarze!!


> Czasami robaczek wykazywał dobre cechy- a to
> zasilił nawozem roslinkę, a to zapylił inną. W domku zawrzało.


Nie Joasiu. Błędna jest Twoja sugestia, że w domu zawrzało - bo coś tam ktoś
nawióżł albo zapylił.
Błędne jest określenie "zawrzało" gdyż wskazuje na proces mocno dynamiczny.
W moim wydaniu nie ma takich procesów. Ja - zanim cokolwiek zamierzę Asiu
przyglądam się, uczestniczę i badam tak długo, dopóki nie wyrobię sobie zdania.
Robaczka uroczego obserwowałem kilka miesięcy i to nie tylko na naszej grupie.
Zresztą nadal go pilnie obserwuję jako arcy interesujący eksponat psychologiczny.

A więc nie "zawrzało" Asiu. Wrze w tych, którzy widzą płytko i z bliska.
Którzy reagują emocjonalnie - ot tak jak na przykład niejaki Nicek "śruba6"
(którego tu jawnie nie widzę) a który o godzinie 11:15 przysłał na skrzynkę
znany nam już plik spamowy o pojemności 220 KB :)). To jest wrzenie :))).
Śmiać się? Oto jest pytanie.


> Część chciała robaczka zatłuc i ganiała za nim z maczetą po nocy, budząc
> wszystkich dookoła i rozsypując iskry po podłodze.

Tak sądzisz?

Czy teraz też sądzisz, że ktos chce Robaczka zatłuc?
Byc może wielu ma ochotę na jakąś rzeź - ale ja do nich nie należę.


> Część go ignorowała i miała święty spokój
> Część usiłowała mu wytłumaczyć że tak nie wolno.
> Część miała świetną zabawę z robaczkiem w przekomarzanki.

Zdaje się, że nie zrozumiałaś mojego przesłania - choc niby mówimy o tym samym ;).


> Chciał robaczek się uspokoić- to go z maczetą w kącie przywitano,

Tak sądzisz? Za mało w takim razie obserwujesz. Cokolwiek w Robaczku jest
pozytywnego, jest to wyłącznie skutek imadła, nacisku jaki mu się na jego
karczek zwala. I _o_ten_właśnie_ humanitarny nacisk jest apel w moim przesłaniu.
Nie o obojetność i ignorowanie ale o __wychowanie robaczka na człowieka__
Oczywiście - to może być bulwersujące dla wielu przelotnych obserwatorów.
Całe szzcęście, że nie dla wszystkich, a dla uważnych i wytrwałych już na pewno nie.

Od razu wyjaśnię bo widzę jak się burzy... "Jak to - wychowywać????!!!"
Ano tak - wychowywać. Dlaczego? Ano dlatego, ze przestrzeń grupy jest
jedna dla wielu. A wiesz już kiedy moje duchy wkraczają do akcji?
Rozumiesz już ten schemat? Wkraczają wtedy i tylko wtedy, gdy po kilku miesiącach
dany osobnik rozkręca się na tyle by śmiecić w naszej wspólnej przestrzeni,
na tyle uciążliwie, że ___wartościowi grupowicze odchodzą___ pozostawiając
pole dla latajacych robaczków i przygodnych, młodych gości grupy, zachwyconych,
jak tu ślicznie można dostać buziaka itepe. To są te Twoje (Robaczkowe) zapylania
i zasilanie nawozem (ha!! Nawozem!!!;))).


/.../
> Madry człowiek doszedł wreszcie do wniosku że trzeba przynajmniej zrobić
> głosowanie, które pokaże jaki tak naprawdę jest status robaczka: ile osób
> pochwala jego zachowanie ile nie. I to był świetny pomysł tylko że opcje
> były dwie włascie dwie silnie negatywna i silnie pozytywna.

A po cóż Ci opcja obojętny w tym przypadku? Mogła być, mogło jej nie być.
Inicjator zresztą jest fachowcem więc wie co robi. Można nie głosować.
Ponadto wyniki głosowania nie służą przecież nikomu innemu jak samemu
robaczkowi (No, może trochę wzmacniają środowisko).
To jego zdolność do refleksji, uszanowania środowiska, słuchania tego co
środowisko tymi głosami mówi - ma skłonić do jakiś zmian. Zmian już zrobił
ogromną ilość - widzę to. Tutaj. Na pokaz. Odbija to sobie na innym forum -
czyniąc w nim, swoim zwyczajem degrengoladę w obliczu bezsilności ludzi!!
To samo grozi nam Asiu - jeśli będziesz lekceważyła zagrożenia i nie reagowała
w porę!!
A im bliżej kto ma nosek w monitorze tym mniej dostrzega - taka jest reguła.


/.../
> Jest Allu takie fajne powiedzenie:
> "Dziel i Rządź"
> Każdy go chyba zna. Ale nie wiem ilu rozumie. /.../

Ale dlaczego to tłumaczysz w tym kontekście?
Sugerujesz, ze ja coś dzielę i rządzę? No daj spokój. Przecież odzywam się
rzadziej niz raz na dobę a Ty masz do mnie pretencje, że coś nie tak?

Co więcej - zapominasz kompletnie o tym, co było moją intencją,
o zastanowieniu sie __gdzie są granice negocjacji w kontekście profanacji wartości__
Bardzo ładnie opisałaś w innym wątku co to są wartosci, co to jest uczciwość.
Czy więc potrafisz być obojętna wobec __propagowania wzoru__ odmienego,
wzoru tak chętnie podchwytywanego przez młodych zbuntowanych
(matrix, precz z zasadami i wszystko co się z tym wiąże)?

Jeśłi tak - to sumienie pedagoga wystawi Ci kiedyś rachunek za tę nieuwagę.


>To dla nich tłumaczę:

Ale mimo to w kontekście tego postu - z czym sie absolutnie zgodzic nie mogę


> otóż
> chodzi o to aby podzielić i skłócić grupę ludzi, ponieważ taką łatwo się
> rzadzi. W kotle urazów łatwo wygrywać swoje interesy. Rządzić ludźmi silno
> się trzymającymi jest dużo trudniej.

Widzę, że niewiele jednak rozumiesz.
Powiedz mi w jaki sposób i w jakim celu ktoś ma rządzić otwartą, publiczną
grupą dyskusyjną. Bardzo proszę.

Jeśłi ktokolwiek kogokolwiek tu skłóca - to popatrz na wyniki ankiety - naturalny
obraz zderzenia nieświadomości (skłonności do zabawy) z wyważeniem
i odpowiedzialnością - odpowiedzialnością za poziom grupy!!


> Kazdy w grupie ma swoje zdanie. Nie chodzi o to aby się obrażać czy narzucać
> własne.
> Bo wtedy dom się zapala od środka.


Zastanów się - kto tu gania z płonącą pochodnią i nawiołuje do matrixa, do
łamania zasad i tak dalej.
Jeśli wiesz do kogo adresujesz te słowa - to wszystko w porządku. Jednak
sądzę, że Twoja odpowiedź jest mocno emocjonalna z powodu użycia przeze
mnie Twego imienia (pewnie niefortunnie). No i jest skutek ...

Uspokój się i pomysł.


> Aska
>


pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 11:09:16

Temat: Re: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bl3i99$odg$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

> choryzoncie.

pięknie.............
Byk jak malowanie....
Do tego ogródka się przyda. Tylko te róże i jabłonki trzeba będzie
ogrodzić;)
No i uszy czymś nasmarować bo pieką

Aska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 11:28:02

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

... z Gormenghast
<p...@p...onet.pl>
news:bl41mf.3vs6li1.1@ghost.hf77e4cce.invalid:

Cokolwiek w Robaczku jest
> pozytywnego, jest to wyłącznie skutek imadła, nacisku jaki mu się na jego
> karczek zwala.

No przeszliczne. ;) Dam sobie jako sygnaturkę? Pozwolisz?

> A po cóż Ci opcja obojętny w tym przypadku? Mogła być, mogło jej nie być.
> Inicjator zresztą jest fachowcem więc wie co robi. Można nie głosować.

Ach to zdanie się na fachowców. Jakże miłe budzi wspomnienia. :)

Biedaku. Dlaczego (udajesz, że?) nie widzisz różnicy pomiędzy
_wypowiedzeniem się_, że ktoś nie wzbudza silnych emocji/ocen (w ankiecie,
która zawiera wyłącznie opcje sugerujące wyraziste pozytywne i negatywne
emocje/oceny), a niewypowiadaniem się w takiej ankiecie w ogóle?

> Ale dlaczego to tłumaczysz w tym kontekście?
> Sugerujesz, ze ja coś dzielę i rządzę? No daj spokój. Przecież odzywam się
> rzadziej niz raz na dobę a Ty masz do mnie pretencje, że coś nie tak?

Cha, cha, cha. Jesteś niesamowity :) Co ma częstotliwość do wiatraka? Poza
tym wystarczy, że nawrócony, rozwinięty tycztomek odwala czarną robotę z
dużo większą częstotliwością. :))

<snip>
> popatrz na wyniki ankiety -
> naturalny obraz zderzenia nieświadomości (skłonności do zabawy) z
> wyważeniem
> i odpowiedzialnością - odpowiedzialnością za poziom grupy!!

Cha, cha, cha. Niezłe, All. Naprawdę. Jestem pod wrażeniem. :)

I to zrównanie skłonności do zabawy z nieświadomością. Mniodkowe.

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 11:35:54

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bl41mf.3vs6li1.1@ghost.hf77e4cce.invalid...

> "jbaskab" w news:bl3i99$odg$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

> Powtarzam - z psychologią przypadek Robaczka ma tyle
> wspólnego, co sam stanowi jako obiekt nieświadomy swych
> ekspozycji. Ale takim wkładem w dzieło
> można się zadławić - gdy jest w nadmiarze!!

Robaczek jest nieświadomy, Einstein był nieświadomy,
Kopernik był nieświadomy Ha!
Tylko All ... ostatni z Gormenghast jest świadomy.
Tak mój Przyjacielu! Jesteś świadomym ...autorytetem
ponieważ wiesz, kto jest swiadomy (czyli nikt oprócz ciebie) :)

> Czy więc potrafisz być obojętna wobec __propagowania wzoru__
> odmienego, wzoru tak chętnie podchwytywanego przez młodych
> zbuntowanych
> (matrix, precz z zasadami i wszystko co się z tym wiąże)?
>
> Zastanów się - kto tu gania z płonącą pochodnią i nawiołuje do
> matrixa, do łamania zasad i tak dalej.
> Jeśli wiesz do kogo adresujesz te słowa - to wszystko w
> porządku. Jednak sądzę, że Twoja odpowiedź jest mocno
> emocjonalna z powodu użycia przeze mnie Twego imienia
> (pewnie niefortunnie). No i jest skutek ...
>
> Uspokój się i pomysł.
> pozdrawiam
> All

Jak śmiesz Przyjacielu nawoływać kogokolwiek do odrzucenia
wszystkiego co dobre i co swiadczy o naszym człowieczeństwie?
Zastanów się czy hasło które wznosisz "precz z zasadami"
nie odbije się na Tobie śmiertelnym piętnem?
Zasady się poprawia a nie odrzuca. Ucz się!!!

PS. no musiałem ci trochę nakrzyczeć alle to dla Twojego
bezpieczeństwa.
Dbam również o Ciebie (a może szczególnie?) :)
\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 12:34:14

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bl41mf.3vs6li1.1@ghost.hf77e4cce.invalid...
>
> "jbaskab" w news:bl3i99$odg$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> /.../
>
> Śliczne rozwinięcie bajeczki Asiu. Jednak pozwól, ze wyrównam
> błędne opinie jakie tu wyrażasz, podsycając temat nie tam gdzie trzeba.
> Przede wszystkim moja bajeczka z Asią nie miała żadnych podtekstów
> typu - uszczypnąć Asię - a tak zdaje się Asia zareagowała (jak
podszypnięta).
> Emocjanalnie. W zasadzie typowa reakcja w obliczy niedostatku informacji.

Asia nie zareagowała jak podszczypnieta. Asia po raz kolejny wyraziła swoje
zdanie. Biorąc bajkę do siebie bo do niej była skierowana. Czyż nie?

> Nie muszę Ci przeciez tłumaczyć, że nie chodzi tutaj o stosowanie
plonkowania,
> ale o zwykły skład merytoryczny tekstów na grupie. Jest wielu jej
miłośników
> i wielu zależy na tym aby było tu po prostu czysto.
> Ty - mimo iż masz juz sporo doświadczeń, lekceważysz sprawę.
> Powtarzam - z psychologią przypadek Robaczka ma tyle wspólnego, co sam
> stanowi jako obiekt nieświadomy swych ekspozycji. Ale takim wkładem w
dzieło
> można się zadławić - gdy jest w nadmiarze!!

Allu, skład grupy, wątki jakie są poruszane nie zależą od jednego robaczka.
Zobacz, że tutaj każdy ma swoich satelitów z którymi rozmawia. Przeszkadza
brak rozmówców. Jeżeli satelity odpadają to robi się pustka- efekt domina.
Jeden odchodzi, za nim drugi. Sugerujesz że robaczek za wszystko jest
opowiedzialny? W "wątkach profesjonalnych" nie odzywał się, w innych z
powodzeniem mozna go było ignorować lub ukrócić rozmowę do normalnych
rozmiarów. Bez plonka. Tylko to trzeba chcieć. Kto odszedł z powodu
obecności robaczka? Odchodzi się z powodu braku obecności np. Mani lub
Bachy;) a te wygania życie, brak jeszcze innych osób lub rozczarowanie..


> > Czasami robaczek wykazywał dobre cechy- a to
> > zasilił nawozem roslinkę, a to zapylił inną. W domku zawrzało.
> Nie Joasiu. Błędna jest Twoja sugestia, że w domu zawrzało - bo coś tam
ktoś
> nawióżł albo zapylił.

Zle wyciąłeś Allu. "Zawrzało" dotyczyło całej obecności robaczka.

[ciach]

> > Część chciała robaczka zatłuc i ganiała za nim z maczetą po nocy, budząc
> > wszystkich dookoła i rozsypując iskry po podłodze.
> Tak sądzisz?
> Czy teraz też sądzisz, że ktos chce Robaczka zatłuc?
> Byc może wielu ma ochotę na jakąś rzeź - ale ja do nich nie należę.
> > Część go ignorowała i miała święty spokój
> > Część usiłowała mu wytłumaczyć że tak nie wolno.
> > Część miała świetną zabawę z robaczkiem w przekomarzanki.
>
> Zdaje się, że nie zrozumiałaś mojego przesłania - choc niby mówimy o tym
samym ;).

To mi wytłumacz Allu. Chętnie posłucham:)

> > Chciał robaczek się uspokoić- to go z maczetą w kącie przywitano,
>
> Tak sądzisz? Za mało w takim razie obserwujesz. Cokolwiek w Robaczku jest
> pozytywnego, jest to wyłącznie skutek imadła, nacisku jaki mu się na jego
> karczek zwala. I _o_ten_właśnie_ humanitarny nacisk jest apel w moim
przesłaniu.

Ja tutaj piszę o braku wyczucia. Nie o imadle. O kierowcy, który nie czuje
momentu w którym wpada w poslizg.

> Od razu wyjaśnię bo widzę jak się burzy... "Jak to - wychowywać????!!!"
> Ano tak - wychowywać. Dlaczego? Ano dlatego, ze przestrzeń grupy jest
> jedna dla wielu. A wiesz już kiedy moje duchy wkraczają do akcji?
> Rozumiesz już ten schemat? Wkraczają wtedy i tylko wtedy, gdy po kilku
miesiącach
> dany osobnik rozkręca się na tyle by śmiecić w naszej wspólnej
przestrzeni,
> na tyle uciążliwie, że ___wartościowi grupowicze odchodzą___ pozostawiając
> pole dla latajacych robaczków i przygodnych, młodych gości grupy,
zachwyconych,
> jak tu ślicznie można dostać buziaka itepe. To są te Twoje (Robaczkowe)
zapylania
> i zasilanie nawozem (ha!! Nawozem!!!;))).

Wychowywać Allu mozna róznie. Maczetą, klatką, bezstresowo czy na sfinksa;)
Mozna bić po łapach lub tłumaczyć.
I jeszcze jedno: wychowywać czy może przekonywać?
Nie widzisz że słowo "wychowywać" mówi że istnieje "wychowawca" i
"wychowanek"? Czyli ktoś "nad" i ktos "pod"? Mozna wychowywać skutecznie
przy akceptacji przez obydwie strony swojego statusu. W innym przypadku mamy
wojenki i jazgoty.

I jeszcze jedno:
Kto odszedł z powodu Robaczka?

> A po cóż Ci opcja obojętny w tym przypadku? Mogła być, mogło jej nie być.
> Inicjator zresztą jest fachowcem więc wie co robi. Można nie głosować.
> Ponadto wyniki głosowania nie służą przecież nikomu innemu jak samemu
> robaczkowi (No, może trochę wzmacniają środowisko).

Wbrew pozorom Allu, dla mnie była ona ważna.
Nie bede wyłuszczać dlaczego. Zresztą Paweł zrobił to za mnie.

> To jego zdolność do refleksji, uszanowania środowiska, słuchania tego co
> środowisko tymi głosami mówi - ma skłonić do jakiś zmian. Zmian już zrobił
> ogromną ilość - widzę to. Tutaj. Na pokaz. Odbija to sobie na innym
forum -
> czyniąc w nim, swoim zwyczajem degrengoladę w obliczu bezsilności ludzi!!
> To samo grozi nam Asiu - jeśli będziesz lekceważyła zagrożenia i nie
reagowała
> w porę!!
> A im bliżej kto ma nosek w monitorze tym mniej dostrzega - taka jest
reguła.

Nie lekceważę problemu.

> Ale dlaczego to tłumaczysz w tym kontekście?
> Sugerujesz, ze ja coś dzielę i rządzę? No daj spokój. Przecież odzywam się
> rzadziej niz raz na dobę a Ty masz do mnie pretencje, że coś nie tak?

Allu - przynajmniej dzielisz:)
Na nowych i starych
na wspinaczy i pozostałych
Na szkodników, uowiecki i orły itd..

> Co więcej - zapominasz kompletnie o tym, co było moją intencją,
> o zastanowieniu sie __gdzie są granice negocjacji w kontekście profanacji
wartości__

Bo nie ma takich granic. Bo alternatywą dla negocjacji tylko jest wojna.
Przy czym negocjacje nie oznaczają rezygnacji z wartości w imię świętego
spokoju.


> Bardzo ładnie opisałaś w innym wątku co to są wartosci, co to jest
uczciwość.
> Czy więc potrafisz być obojętna wobec __propagowania wzoru__ odmienego,
> wzoru tak chętnie podchwytywanego przez młodych zbuntowanych
> (matrix, precz z zasadami i wszystko co się z tym wiąże)?

A czy jestem obojętna?

> > chodzi o to aby podzielić i skłócić grupę ludzi, ponieważ taką łatwo się
> > rzadzi. W kotle urazów łatwo wygrywać swoje interesy. Rządzić ludźmi
silno
> > się trzymającymi jest dużo trudniej.
>
> Widzę, że niewiele jednak rozumiesz.
> Powiedz mi w jaki sposób i w jakim celu ktoś ma rządzić otwartą, publiczną
> grupą dyskusyjną. Bardzo proszę.

Allu, przecież sam pisałeś o jastrzębiach, sokołach myszach i jaskólkach:)
Słuzby porządkowe w jakiś tam sposób wywierają większy wpływ na grupę niz
jaskółki..Cel rzadzenia- dobro GD, jej rozwój itd:)
Kwestia rządzenia nie spędza mi zresztą snu z powiek..
Kwestia dzielenia-tak

> > Kazdy w grupie ma swoje zdanie. Nie chodzi o to aby się obrażać czy
narzucać
> > własne.
> > Bo wtedy dom się zapala od środka.
>
>
> Zastanów się - kto tu gania z płonącą pochodnią i nawiołuje do matrixa, do
> łamania zasad i tak dalej.
> Jeśli wiesz do kogo adresujesz te słowa - to wszystko w porządku. Jednak
> sądzę, że Twoja odpowiedź jest mocno emocjonalna z powodu użycia przeze
> mnie Twego imienia (pewnie niefortunnie). No i jest skutek ...

Jeżeli przeczytałeś mój uzupełniający post. To wiesz, że nie było to
podyktowane emocjami.

Z pozdrowieniami
Aska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 13:55:44

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl>
news:bl401t$s0k$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

> Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
> news:bl41mf.3vs6li1.1@ghost.hf77e4cce.invalid...

> Sugerujesz że robaczek za wszystko jest opowiedzialny?
> W "wątkach profesjonalnych" nie odzywał się...
> Z pozdrowieniami
> Aska

Aśka - w wątkach profesjonalnych, gdy robaczek chciał rozwijać
wyjaśnianie przyczyn patologii - rozmowy milkły.
Brak niestety na Grupie (poza Flyerem i kilkoma innymi osobami)
- tendencji do krzewienia profesjonalizmu.
To nie robaczek wycofywał się z rozmów. Brakowało partnerów. :)
\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

uzaleznienie od uczuć ?
negocjacje- wiedza czy zdolność...
co sie ze mna stalo??
(help)
stany lęku i brak poczucia bezpieczeństwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »