| « poprzedni wątek | następny wątek » |
351. Data: 2012-02-22 20:53:31
Temat: Re: IncepcjaW dniu 2012-02-22 10:49, Qrczak pisze:
> Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-02-21 18:11, medea pisze:
>>> W dniu 2012-02-21 14:52, zażółcony pisze:
>>>>
>>>> Do snów 'trudnych' to bym zaliczył motyw golizny.
>>>> Kiedyś chodziłem do szkoły bez spodni a nawet majtek,
>>>> teraz coraz częściej zdarza mi się zapomnieć po wyjściu
>>>> do pracy czy hipermarketu.
>>>> Najlepsze jest to, jak staram się robić dobrą minę
>>>> do złej gry - mężnie, po dorosłemu znoszę niefart
>>>> niekompletności, starając się wykonać poważne zadania :)
>>>
>>> Łał! To super-pacjent z Ciebie! ;)
>>
>> Śmieszne jest to, że to rodzinne - moja mama i jej siostra
>> zdaje się miewały podobne koszmarki :)
>
> Zapytam u mnie. Może sny rzeczywiście się dziedziczy.
A też śnisz o sobie bez przyodziewku?
Ja sobie w ogóle nie przypominam takiego snu, ale niewykluczone, że nie
były zbyt częste ani nachalne i po prostu zapomniałam.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
352. Data: 2012-02-22 20:58:06
Temat: Re: IncepcjaW dniu 2012-02-22 10:02, zażółcony pisze:
> W dniu 2012-02-21 18:08, medea pisze:
>> W dniu 2012-02-21 12:54, zażółcony pisze:
>>>
>>> U mnie do najgorszych horrorów sennych zaliczają się pojawiające się
>>> czasem takie, w których kogoś zabiłem, schowałem ciało i żyję
>>> dalej, nikt nic nie wie, ja też prawie zapomniałem.
>>
>> Ciekawe, po prostu "kogoś", czy kogoś konkretnego?
>> Pewnie masz coś na sumieniu skrywanego głęboko. ;)
>
> Cholera wie, nie mogę sobie teraz przypomnieć konkretów.
> Ale raczej nie są to żadni moi wrogowie, prędzej
> jacyś zupełnie przypadkowi ludzie, dzieci, rodzina.
> A na sumieniu to mam m.in. świnkę morską, którą ukatrupiłem
> jako gdzieś tak 5-latek, ale skrywane to nie jest.
Tajemnica nie musi przecież dotyczyć stricte ukatrupiania.
BTW Próbowałam sobie przypomnieć, czy czasem mnie się nie śniło, że
kogoś zabiłam, ale raczej nie. Natomiast parę razy śniłam, że z kimś
walczę wręcz, mam przewagę i tak solidnie kogoś łomoczę. Myślę, że w ten
sposób musiałam wyładowywać we śnie jakąś nagromadzoną za dnia i
stłumioną agresję.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
353. Data: 2012-02-22 21:00:52
Temat: Re: IncepcjaW dniu 2012-02-22 14:03, Ikselka pisze:
> JEŚLI idziesz do lekarza, TO mu potencjalnie ufasz i przymujesz jego
> sugestie co do lecznia. Tak czy nie?
Nie. Nie zawsze.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
354. Data: 2012-02-22 21:14:19
Temat: Re: IncepcjaDnia Wed, 22 Feb 2012 21:34:23 +0100, medea napisał(a):
> W dniu 2012-02-22 18:03, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 22 Feb 2012 16:23:04 +0100, zażółcony napisał(a):
>>
>>> Co, do diaska ma wspólnego seks małżeński podczas owulacji z
>>> rozpychaniem się łokciami pośród głodujących ????
>>
>> No wiesz, skoro ci "głodujący" w jakiś sposób zależą od Twego...
>> hmmm...apetytu...
>
> To może jaśniej - kto cierpi w czasie takiego seksu?
Nie w czasie, a w następstwie - poczęte niechciane dziecko.
Mowa była o niestosowaniu antykoncepcji jako (rzekomym) wrogu satysfakcji z
seksu - w czasie owulacji, wtedy kiedy akurat kobieta ma największa ochotę
i są najlepsze warunki, seks odpada.
Bo fakt załosnego sprowadzania seksu małżeńskiego jedynie i koniecznie do
immisio penis to już nawet pominę litościwym milczeniem...
Długo byłoby pisac - przeczytaj wcześniejsze posty.
>
>> Odpowiedzialność za skutki swej aktywności seksualnej to jest
>> obciążenie, masz rację. Bo małżeństwo to nie je-bajka. A że sobie
>> je-bajkowo niektórzy wyobrażają... Cóż, zachodzi pytanie, PO CO się
>> żenili, skoro im na "wolności" było lepiej pod tym względem...
>
> To "na wolności"* wolno w czasie owulacji?
Mowa była w ogóle o seksie małżeńskim jako tym gorszym, bo nie wolno, kiedy
się najbardziej "chce" (żtp spłycając, ale niewiele tym ujmując wypowiedzi
oryginalnej...) - i to nie ja taką sugestię wniosłam.
> * Fajne sformułowanie, mogłabym się przyczepić tak jak Ty do mojej
> "własnej córki", ale nie zrobię tego, bo jestem dziś łaskawa. ;)
Mogłabyś - ale tylko w wyniku niezrozumienia.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
355. Data: 2012-02-22 21:18:17
Temat: Re: IncepcjaDnia Wed, 22 Feb 2012 21:46:17 +0100, medea napisał(a):
XL:
>>>> Ja tego też ni dudu.
Medea:
>>> To po co zacytowałaś tamten tekst, hę?
XL:
>> Umiesz czytać? To przeczytaj dokładnie to, co napisal mój przedpiśca.
Medea:
> Pytam, po co w takim razie zacytowałaś tekst z takim właśnie wyjaśnieniem.
Przedpiśca:
"Ja nie bardzo rozumiem, jak można zrozumieć włamanie się do snu i jego
kradzież ;("
XL:
"Ja tego też ni dudu."
Czego XL ani dudu?
XL ani dudu (tj nie rozumie) tego, jak można zrozumieć(sic!) włamanie się
do snu i jego
kradzież.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
356. Data: 2012-02-22 21:18:57
Temat: Re: IncepcjaDnia 2012-02-22 22:00, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-22 14:03, Ikselka pisze:
>> JEŚLI idziesz do lekarza, TO mu potencjalnie ufasz i przymujesz jego
>> sugestie co do lecznia. Tak czy nie?
>
> Nie. Nie zawsze.
Bo może to nie rodzina. Czy jaki znajomy.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
357. Data: 2012-02-22 21:24:43
Temat: Re: IncepcjaDnia Wed, 22 Feb 2012 22:00:52 +0100, medea napisał(a):
> W dniu 2012-02-22 14:03, Ikselka pisze:
>> JEŚLI idziesz do lekarza, TO mu potencjalnie ufasz i przymujesz jego
>> sugestie co do lecznia. Tak czy nie?
>
> Nie. Nie zawsze.
>
Czyli są sytuacje, kiedy pomimo ewidentnej choroby NIE idziesz do lekarza?
A jeśli idziesz bez nadziei na pomoc, to po co?
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
358. Data: 2012-02-22 21:28:36
Temat: Re: IncepcjaIkselka pisze:
> Dnia Wed, 22 Feb 2012 22:00:52 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-02-22 14:03, Ikselka pisze:
>>> JEŚLI idziesz do lekarza, TO mu potencjalnie ufasz i przymujesz jego
>>> sugestie co do lecznia. Tak czy nie?
>> Nie. Nie zawsze.
>>
>
> Czyli są sytuacje, kiedy pomimo ewidentnej choroby NIE idziesz do lekarza?
> A jeśli idziesz bez nadziei na pomoc, to po co?
Sama padłaś ofiarą nietrafionej terapii, więc w czym jest problem?
Wielokrotnie zdarzyło mi się, ze lekarz nie słuchał moich sugestii,
tylko działał stereotypowo i suma summarum wychodziło na moje.
Tak samo zresztą było z leczeniem moich dzieci. Ja znam swój organizm i
obserwuję swoje dzieci i mam ogromny wpływ na diagnozę, wystarczy, ze
lekarz będzie chciał tego wysłuchać.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
359. Data: 2012-02-22 21:38:02
Temat: Re: IncepcjaW dniu 2012-02-22 22:24, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 22 Feb 2012 22:00:52 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-02-22 14:03, Ikselka pisze:
>>> JEŚLI idziesz do lekarza, TO mu potencjalnie ufasz i przymujesz jego
>>> sugestie co do lecznia. Tak czy nie?
>> Nie. Nie zawsze.
>>
> Czyli są sytuacje, kiedy pomimo ewidentnej choroby NIE idziesz do lekarza?
Idę.
> A jeśli idziesz bez nadziei na pomoc, to po co?
Ostateczną decyzję o podjęciu terapii podejmuję ja. Oczywiście po
konsultacji z lekarzem, zapoznaniu się z proponowanym leczeniem,
skutkami ubocznymi itd.
I nie, nie przyjęłam zaproponowanych mi kiedyś antydepresantów.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
360. Data: 2012-02-22 21:38:59
Temat: Re: IncepcjaW dniu 2012-02-22 21:29, Qrczak pisze:
> resztę odłóżmy ad ACTA
Qra-szpieg!
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |