Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "JA"

Grupy

Szukaj w grupach

 

"JA"

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-07-12 22:42:10

Temat: Odp: "JA"
Od: "Artur Powszek" <a...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kazda osoba posiada choc jedna ceche, ktora chcialaby zmienic. To chyba
naturalne, w końcu nikt nie jest idealny, nawet tylko w swoich oczach. Ja
tez posiadam taka/takie ceche/cechy. Z powodu serii wydarzen, tyczylo sie
calkiem blahych spraw, zaczalem atakowac kazde zdanie rozmowcy. No moze nie
atakowac, ale na pewno komentowac. Nie ma dla mnie zdania do ktorego
chcialbym cos dodac lub ujac. Ponadto jest pare innych cech. Ale jesli
chcecie wiedziec jakie, to powiedzcie, nie chce pisac na darmo. ;)))

Artur Powszek
a...@p...wp.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-07-13 08:08:03

Temat: Re: "JA"
Od: "Róża" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Tata, a "Hanna Kobuszewska" <h...@l...com.pl> napisał(a):

> Maria Onderka napisał(a) w wiadomości:
Piszę do Was bo
> chcę
> >poczuć,że nie jestem sama.
>
> Nie jesteś sama
[...]

hmmm. Alez jest sama. [IMNSHO]
Jak kazdy, myślę, z nas - ze swoimi sprawami, problemami... jest po prostu
sam.
Nikt za nas nie rozwiąże naszych spraw. nikt się nimi nie zajmie i nie
powie, jak nalezy postępować, co nalezy robić, by czuć, że nie popełnia sie
błędu. Nikt nie zna recepty na życie, na nas samych...
A często własnie tak chcemy - niech nam ktos powie, co mam zrobić... - może,
żeby ne być gołosłowną... - wystarczy spojrzeć choćby na same tytuły
wątków...
"co powiedzieć rodzicom", "co teraz robić" "pomocy" "problem" "alkoholizm
przyjaciela -co robić"...
ciekawe, czy gdyby Ci ludzie wiedzieli, że SAMI musza sobie poradzić, to czy
nadal byliby tacy bezradni... troche w to wątpię...
Fantastyczne.. - naprawdę ;( - im więcej sie o tym myśli, tym częściej można
dojść do wniosku, że albo wszyscy oszaleli i nie widzą tego, co my [co
ja.. - przecież pisze w "swoim imieniu" ;)] albo to my.. ja jestem
stuknięta ;)
Może jakimś tam rozwiązaniem jest NIE myślenie o sobie tak często... i nie
oczekiwanie pomocy od innych.... - wtedy może można się bardziej
zmobilizować..?
Egocentryzm - choćby i bez podstaw próżności i pychy chyba sam w sobie jest
jednak zabójczy dla naszej psychiki....
..chyba, że coś za mocno mącę .. ;)


--
Różyczka
-------------------------
"Jestem odpowiedzialny za moją różę - powtórzył Mały Książę, aby
zapamiętać..."
www.republika.pl/la_rose_/





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-13 22:06:22

Temat: Re: "JA"
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


Chciałabym się zmienić ale niewim jak to
>zrobić. Wydaje mi się że jeżeli jesteśmy pewni siebie, weseli to inni
>również na nas inaczej patrzą natomiast gdy jesteśmy przygnębieni to inni
>się od nas odsuwją. Nie napisałaś co byś chciała w sobie zmienić co Ci
>dokucza skąd te myśli.

Jezeli czlowiek widzi swoje wady i chce sie zmienic, jest na dobrej drodze.
Pozostaje jeszcze tylko miec silna wole, by to umozliwila.
Silna wole (jesli ktos jej nie posiada) mozna wyrobic sobie poprzez
czwiczenia (podalem tu kiedys przyklady).

jakub




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 10:56:50

Temat: Odp: doskonalenie wlasnego "Ja" uczucie milosci czy spelnienia
Od: "Thom's" <t...@e...eu.org> szukaj wiadomości tego autora

Przepraszam za powtorki poprzednich postow...
awaria

Użytkownik Pajonk Hfat <p...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:F5l75.3649$Q...@n...tpnet.pl...
>
> "Thom's" <t...@e...eu.org> wrote in message
> news:st675.1630$Qw1.49393@news.tpnet.pl...
> > Niektorzy naprawde z milosci biora slub
> > ale albo za wczesnie albo zapozno
> > i w/g anonimowych badan w wiekszosci
> > malzenstwo to tylko "instytucja" stabilizujaca...
> > a jak znam zycie osobiscie wokolo
> > potwierdzam.
> Dobrze rozumiem ze z milosci, ale dlaczego do cholery przysiega sie ze do
> grobowej deski bedzie sie kogos kochalo?

Tak jest bezpieczniej

>
> > > Tak tak tak. Wszak nie kochamy nikogo bardziej niz mozemy kochac
siebie.
> > A co sadzisz o tytule w temacie (patrz na tym poscie)
> Mysle, ze dobrze oddaje to po co tu jestesmy na tej ziemi. Po to zeby
> doswiadczac. Zeby doskonalic sie. Zeby doswiadczac milosci i smutku. Zalu
i
> szczescia. Zeby poczuc ze zyjemy i zeby zrozumiec nature wszechswiata.

No wlasnie...
Tylko ze tego nie da sie "kupic"
Dlaczego wiec ludzie tak wielka wage przywiazuja obecnie do 'pieniadza'
skoro one nie daja satysfakcji duchowej.

Wsrod 'Bogaczy' panuje pewien syndrom, fenomen:
"przychodzi starosc i swiadomosc pustki
ze Ci wszyscy ktorzy nas nagle zaczeli uwielbiac
robia to tylko dla kasy i lepszego standardu (dla luksusu)
A tak naprawde zazdroszcza i nienawidza.
Swiat sie zawalil dla Marlin Monroe Elvis'a Presley'a
Bruce Lee czy Curt Cobain (wokalista Nirvany).
Nie wytrzymali presji popularnosci
bedacej tylko zachwytem dla ich osiagniec
a nie prawdziwej osobowosci.

Egzystencja zycia opiera sie wiec nie na przetrwaniu w dobrobycie
materialnym i podziwu
ale na poczuciu ze kochamy kogos 'biednego' i takiego jakim jest
bez zadnych dodatkowych "katalizatorow"
typu: luksus, wygodnictwo, wladza, uznanie otoczenia.
Tylko wtedy jest pewnosc wlasnego "ja",
a nie kreowanego przez media, otoczenie.
MY SAMI MUSIMY WIEDZIEC ZE KOGOS KOCHAMY,
ZE NAM SIE PODOBA
NAWET JESLI UWAZANY JEST PRZEZ KOGOS INNEGO ZA "NIC SZCZEGOLNEGO".
Milosc to uczucie spelnienia wlasnego 'ja' a nie cudzego.
Niektorym niedojarzalym ludziom trudno to odkryc,
bo mysla ze kochac to podziwiac piekno
i zachwycac sie uwagami innych.
To sprzecznosc ktora nie dociera do nawet niby doroslych.

>
> > > PRZYZWYCZAJENIE................... a to jest juz wygodnictwo i nie ma
> nic
> > > wspolnego z uczuciem.
> >
> > moze i tak
> > ale czy milosc do np. dziecka
> > moze jeszcze laczyc...
> > Wiem ze to juz nie bedzie to samo , ale nie zawsze jest to tylko dla
> wygody.
> Dziecko jest od urodzenia do pewnego okresu zalezne od rodzica. To jest
> przywiazanie. Potem przychodzi czas na milosc.
> Bedac dzieckiem nie jestes w stanie doswiadczac milosci, bo nie wiesz jak
to
> jest. Mozesz ja tylko czuc.

Chyba pomyliles kierunek oddzialowania
(chodzilo o milosc do dziecka na nie odwrotnie)
ale mniejsza z tym, bo sie skomplikuje

> > > Nadal jest to dla mnie niepojete. Czyli bedac z kims (i kochajac go z
> > > wzajemnoscia) mam go ciagle oklamywac ze strachu zeby przypadkiem nie
> > > zostawil mnie dla kogos innego? Mam blagac go o milosc podsylajac mu
> moja
> > > stworzona napredce wizje siebie? I on sie ma jeszcze cieszyc ta wizja
i
> > > kochac ja? Ja bylbym w tym momencie bardzo nieszczesliwy. A zakladajac
> ze
> > ta
> > > osoba robi to samo ona rowniez bylaby nieszczesliwa, a kochajac sie to
> > chyba
> > > sa 2 rzeczy ktorych pragnie sie najmniej. Wytlumaacz mi to prosze bo
> chyba
> > > jestem nie z tej bajki.
> >
> > To spytaj kogos znajomego/znajoma w malzenstwie lub po.
> > I powie Ci krotko:
> > _zawsze_ jest cos
> > chodzby niewiem co
> > czego nie wie nawet zona
> > i chocby to bylo byle co ale _jest_.
> No wlasnie tego nie rozumiem. Dlaczego tak jest. Ja sie na to nie zgadzam.
> Dlaczego mam byc taki jak inni. Dlaczego mam akceptowac to co powie ogol.
> Wole sam do tego dojsc

Zeby wiekszosc byla Tacy jak Ty ja i i jeszcze wielu
to swiat bylby ciekawszy
Niebyloby az tyle rozterek, rozwodow (niepotrzebnych malzenstw)
zemst i brazyliskich seriali ;)

> > Nie idealizuj
> > Nie ma doskonalosci...
> > i basta :)
> Jest. Milosc jest doskonala. Dla niej nie ma sekretów.

Nie wierze ze, ktos komu tylko wydaje sie
ze jest zakochany
to jest naprawde w milosci.
Mylaca jest granica miedzy zauroczeniem-
poznaniem nowego innego "ja",
a prawdziwa miloscia- byciem razem w tolerancji i brakiem konfliktow
stad jesli jest milosc doskonala to tylko teoretycznie.

> > niepotrzebnie wycialem cytaty,
> > (tyle tych pytan)
> > jak masz to podaj jeszcze raz ;)
> > widocznie cos pominalem
> Masz w poprzednim poscie. Jak chcesz to mozemy z tego zrobic osobne watki.

Tak bedzie lepiej bo nie mam juz tych postow (nie zachowaly sie)

> > > NIE. Zakladajac tak skazujesz sie sam z wlasnej woli na porazke. I
gdzie
> > > wiara?
> >
> > i nie wierze np ze mozna byc szczesliwy bo naszego partnera
zaakceptowali
> > rodzice, znajomi itd.
> Raczej dlatego ze on istnieje............ nie?

Tak

> > a my sami nie jestesmy przekonani.
> > To co napisalem wczesnie wlasnie to jest tylko udawanie ,
> > a zachecani jednak otoczeniem ze tak jest najlepiej przyjmuje sie jako
> > lepszy
> > argument od wlasnego 'JA'.
> > Dlaczego tak jest a nie inaczej , choc teoretycznie kazdy powie ze
> > niedobrze?
> Czyli bardzo potrzebujemy akceptaci społecznej wlasego wyboru zeby nasze
JA
> sie rozwijalo? Wydaje mi sie ze potrzebujemy tylko siebie i swiata.

Podkresle slowo _swiata_ .

> > > Dlaczego milosc musi byc odwzajemniona. Kolejna choroba spoleczenstwa.
> > > Kochajac naprawde kochamy bezintresownie. Nie potrzebujemy
> odwzajemnienia.
> > > Pragniemy tylko kochac i dawac milosc, a nie pragnac czegos w zamian.
> >
> > No nie odrazu cos wzamian...
> > tylko chodzi o to , ze jesli juz jest (trafi sie) odwazjemnina to jest
> > jeszcze lepsza
> Nie ma milosci lepszej i gorszej. Jest tylko jedna

Jesliby rozpatrywac jednostronnie to oczywiscie.

> > "Kochajac naprawde kochamy bezinteresownie"-tak jest tylko w milosci
> wolnej
> > zawsze i dokonca
> > i tak moze byc wszedzie ,a wlasciwie powinno...
> > ale nie jest (choc chcialbym bardziej niz myslisz)
> Jest. :-)

Chcesz powiedziec ze milosc latwiej sie pojawia dla "ksiecia/ksiezniczki z
bajki"
-wymyslonego idealu (lub zblizonego)
ktorego poszukujemy
czy raczej spontanicznie?

>
> > Lepiej spytaj kogos kto jest z kims jak to sie pieknie mowi "na na bore
i
> na
> > zle"
> No wlasnie dlatego ze milosc jest bezgraniczna. Jesli kochasz naprawde to
> nic nie ma juz takiego znaczenia.

OK
a tak na marginesie spytam,
jakie jest twoje zdanie na temat:
czy milosc jest tylko od pierwszego wejrzenia?
Czy bedac z kims juz jakis czas (albo raczej nie bedac tylko znajac juz od
pewnego czasu tego kogos)
mozna sie zakochac dopiero po jakims czasie?

> > oni tez maja _zycie_
> > i chociaz kochaja tak jak im sie zdaje
> > nie zawsze o tym 'pamietaja'
> Jak mozna zapomniec o milosci.
> To nie jest milosc.
> Przypominasz sobie o niej jak np twojego partnera nie ma w poblizu to jest
> to tylko i wylacznie przyzwyczajenie.
> Jezeli przypominasz sobie o tym ze kogos kochasz tylko wtedy jak nagle
> potrzebujesz kogos do wparcia to to nie jest milosc. Milosc jest wieczna .

Jesli sie zjawia w takiej postaci jak sugerujesz teraz (jeden partner)
to zgoda.
Moze o co innego nam chodzi ale juz wiem do czego zmierzasz.

> > Twierdzisz ze milosc powinna byc pielegnowana
> > ale tak sie nie da, przesada
> > inaczej udusilibysmy sie w czyjes lub wlasnej "idei nieskarzonej
milosci".
> Nie. Twierdze wlasnie, ze czysta milosc nie musi byc pielegnowana, ona po
> prostu jest.

I taka jest prawda.

> > > Istnieje. Choc nikt nie udowodnil jej istnienia wzorami matematycznymi
> > (ach
> > > ta nasza ziemska nauka) to wielu jej doswiadczylo i to znaczy ze nie
> > > istnieje?
> > > Sam jej doswiadaczam. I mowie ci. To jest piekne.
> >
> > Kiedys mialem swoje 'idolki'
> > bylem nieodwzajemnionym wielbicielem kobiecej duszy i piekna
> > ktora pomogla mi odnalez kolejne odlamki z wlasnego "JA".
> Odnajdywales siebie w innych?

Chyba co innego masz na mysli

> > > > "> Dzieki."
> > > > Za co?
> > > Za posta. Byl naprawde dobry.
> > no to ja tez dziekuje ze moglem sie zrealizowac.
> ;-)

Pomogles rowniez , tez sprostowac pare kwestii i "niedojasnien" innym

> > > Wydaje mi sie ze wszystkie takie postawy "dobro - rodzinne" wywodza
sie
> z
> > > programowania naszej glowy, a nie prosto z naszej duszy. (no chyba ze
> dla
> > > kogos tak, ja jeszcze tego nie doswiadczylem, ale chyle czola przed
tymi
> > co
> > > tak)
> >
> > "wywodza sie z programowania naszej glowy"
> > na szczescie to jedyna postawa na jaka zostalem 'wychowany'...
> > chociaz jeszcze nie mowie -hop- zanim nie przeskoczylem ;)
> Jezeli sobie to uswiadamiasz to teraz wystarczy zmienic program........

Swiadomosc co innego a praktyka tez...
Najtrudniej jest zmienic program
Wlasnie jestem na wakacjach (to najlepsza okazja do realnego poznania)
i dzieki nowym "uniesieniom" udaje mi sie je zlamac (zmienic prog)


pozdrawiam i zycze jak naj...
doswiadczen



--wish me more sun & serenity...--


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Surfin' USA
Linkownia Buddyjska
Sex
Re: Surfin' USA
inteligencja emocjonalna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »