Jakim trzeba być kołtunem, człowiekiem pozbawionym empatii, żeby
wygadywać takie głupoty. A najbardziej zaskoczył były wiceminister
zdrowia Bolesław Piecha (PiS). Oznajmił w Radiu TOK FM, że to event:
"i tak by to zrobiła, bo o tym wiemy, a przy okazji usunęła gruczoł
piersiowy".

Pan Piecha kontaktował się z lekarzami Angeliny Jolie i wie, że ta i
tak wszczepiłaby sobie implanty. Jest oburzony jej zachowaniem, mówił
w Radiu TOK FM: "To bardzo zły kierunek, bo my walczymy o profilaktykę
i mammografię. To po co ta profilaktyka, ciurkiem badać gen rakowy.
Obcinać, za przeproszeniem, piersi, wstawiać implanty i sprawa
załatwiona". I to lekarz ginekolog opowiada takie rzeczy. Cóż z tego,
że przeprosił, pewnie został skrytykowany przez polityków ze swojej
partii, ale co powiedział, to powiedział. Trzeba mieć w sobie dużo
jadu, żeby powiedzieć "nikt z powodu możliwości zachorowania na
siatkówczaka oka nie wydłubuje sobie oka".

Skąd ta złość na Angelinę Jolie? Dlatego, że jest taka piękna? Czy
prawicowcy nie wiedzą po prostu, co to jest ból i strach przed
śmiercią?

Pewno niektórzy wiedzą. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, bo
może wśród was są tacy, którzy doceniają heroiczny czyn gwiazdy.

Bolesław Piecha, świeżo wybrany senator z Rybnika, chluba Prawa i
Sprawiedliwości, zamierza wprowadzić zakaz stosowania metody in vitro.
Mam nadzieję, że ten "event" mu się nie uda.

Dzięki oświadczeniu Angeliny Jolie kobiety przypomniały sobie, że
mają piersi, i ruszyły na badania. Trzeba mieć wiele odwagi, żeby
opowiedzieć publicznie o swoim zabiegu. Trzeba być wielce małostkowym,
żeby to krytykować.