Poniedziałek, upalny dzień na działce. Właściwie nie mam nic do
roboty, bo wszystko już oczyszczone. Siedzę przy stoliku, piję kawę i
przeglądam ostatni numer "Angory". Na okładce ślubne zdjęcie córki
prezydenta, nieco dalej moje ulubione felietony, potem informacja o
Euro 2012 oraz o nowej partii Marka Jurka, fragmenty wywiadu Teresy
Torańskiej z obecnym premierem i wreszcie dochodzę do artykułu, który
wzburzył mi krew w żyłach:"Kobieto, w bólach rodzić będziesz".

Na zdjęciu posłanka Sobecka i profesor Bogdan Chazan- specjalista
krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii, ekspert Ministerstwa
Zdrowia.

Już od kilku dni wiem, że szykuje się nowy zamach na brzuchy
kobiet, ale jakoś nie miałam silnej potrzeby napisania o tym postu.
Gdy jednak zobaczyłam panią Sobecką, byłą lektorkę Radia Maryja i
specjalistę od naturalnych porodów, nie wytrzymałam!

Przeczytałam to, o czym już wiedziałam. Niezorientowanym pokrótce
nakreślę, o co chodzi. Ni mniej, ni więcej tylko o to, żeby nie było
"cesarek". Kobieta ma o własnych siłach urodzić dziecko, jak Bóg
przykazał. Bo przecież, gdyby Bóg chciał, aby były cesarskie cięcia,
to kobieta miałaby na brzuchu zamek (suwak, ekler, ekspres- czy jak
to zwał).

I Wojtka, i Anię urodziłam w sposób naturalny, przy czym pierwszy
poród był tak ciężki, że nie życzę żadnej kobiecie takiego koszmaru.
80- kilogramowa położna, młoda dziewczyna uwaliła mi się na brzuchu i
wypchnęła dziecko. Anię rodziłam lżej, bo mąż wynajął położną, dzięki
której lekarka za paczkę kawy raczyła mi dać środek przeciwbólowy.

Moja młodsza siostra też urodziła dwóch synów bez cesarki, ale
starsza siostra miała cesarskie cięcie. Gdyby tego nie zrobiono,
siostrzeniec oplątany pępowiną, jak spadochroniarz linkami, by się
udusił.

Teraz rzekomo kobiety nadużywają cesarek (wcale im się nie
dziwię) i potem są problemy z urodzeniem kolejnych dzieci. Tak
przynajmniej mówi profesor Chazan.

Nie chodzi mi o to, że kobieta powinna mieć prawo wyboru: poród
naturalny czy cesarka, ale o to, że cesarskie cięcie często ratuje
życie czy zdrowie kobiety lub dziecka. Jeśli nie ma żadnych
przeciwskazań do naturalnego porodu, to trzeba do niego przekonać
przyszłą mamę.

Nie wiem, czy kobiety tak się palą do cesarek, jak to próbują
udowodnić "znawcy przedmiotu". Pomijając względy estetyczne, pozostaje
jeszcze kwestia gojenia się ran pooperacyjnych. Leżałam z kobietami po
cesarkach, więc wiem, jak ja się czułam, a jak one.

Nie będę streszczać artykułu w "Angorze", ale warto choć trochę
wiedzieć o kolejnym zamachu na brzuchy kobiet. Nie wiem, kiedy
mężczyźni i przeterminowane posłanki dadzą wreszcie spokój i przestaną
nakazywać rozmnażanie się na siłę i rodzenie w bólach.

Ze względu na konieczność zwięzłego pisania, nie będę przytaczać
żadnych dodatkowych faktów i argumentów.


______

To było kiedyś, obecnie przez zakaz cesarek rodzą się ogromne ilości
kalekich dzieci, bo fanatycy religijni tak chcieli. Sprawy są oddawane
do sądów czy polskich czy trybunału i sądy zasądzają odszkodowania.