« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2017-08-08 00:36:13
Temat: Re: KiszenieW dniu 2017-08-07 o 21:53, Jarosław Sokołowski pisze:
> Animka pisze:
>
>>>> Moja koleżanka to dopiero teraz ma masę roboty! Kupiła jakis czas
>>>> temu zmywarkę dla zaoszczędzenia wody. Przychodzi do domu, a cały
>>>> zlewozmywak i szafki zawalone naczyniami do zmywania. Rodzina nie
>>>> zmywa po sobie i zadowolona.
>>> Ktoś ze znajomych (chyba niezbyt bliskich, bo nie pamiętam kto to)
>>> rozwiązał problem w bardzo prosty sposób. Kupił dwie zmywarki. Duże.
>>> Po zmyciu naczynia zostają w zmywarce. Rodzina stamtąd bierze, używa,
>>> a po użyciu wkłada do drugiej. Gdy ta się zapełni, uruchamiają.
>> Olala, ale luksus :-)
>> Wielką kuchnię chyba mają :-)
> Zwolniło im się miejsce po szafce na talerze.
>
Hahaha
A ta moja kolezanka w pokoju na zamrażarce-na samym widoku postawila
telewizor. Myślałam, że padnę.
Pytam dlaczego ta lodówka jest w pokoju to mi odpowiedziała, że to
zamrażarka. Wystawiła ją chyba z kuchni jak zainstalowali zmywarkę i nie
było już miejsca. Mieszkanie trzypokojowe, ale bardzo małe pokoje,
ciasno w kuchni, ciasno w łazience. Na dodatek u jej synka (ona jego
babcia, ale od jego urodzenia stała się prawnie matką dzieci swojego
synusia)- w pokoju synka stoją 3 terraria. W jednym kameleon, w drugim
agama, Śliczne toto, ale jak popatrzyłam to pomyślałam, że one zaczynają
zdychać. Głupio było jej to sugerować. Synek nakarmił te zwierzątka i
poszedł sobie do dziewczyny (ma 17 lat). Zwierzątkom chciało się pić i
zmusilam koleżanke, żeby je napoiła, Powiedziała, że spryskiwacz
uruchamia się po pół godzinie, a było wtedy bardzo goraco i jeszcze
lampy grzejące były właczone, bo podobno tak trzeba. Puścila spryskiwacz
kameleonowi i on sobie pił z liści, a jaszczurkę poiła strzykawką.
Postukałam w szybkę do kameleona, gdy miał zamknięte oczy i wołam fikuś
mikuś (tak się wygłupiałam), patrzę, a on idzie powolnum krokiem po
gałązkach w moja stronę. Agama też. Mądre toto jednak, Pogadałam trochę
do tych zwierzątek, żeby im nie było smutno i trzeba było wracać już do
domu. Na drugi dzień pytam koleżanki, czy zwierzątka nie padły, ale ona
mówi nie, nie padły, że one po prostu takie nieruchliwe są. Ciężar spadł
mi z serca.
Ale się rozpisalam i to o niejadalnych zwierzątkach :-(
--
animka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2017-08-08 00:51:37
Temat: Re: KiszenieW dniu 2017-08-07 o 21:54, Jarosław Sokołowski pisze:
> Animka pisze:
>
>>>>>>> Kubki smakowe najlepiej myć w zmywarce, a potem płukać we wodzie ze
>>>>>>> studni. Nabłyszczać już nie potrzeba, bo same błyszczą od telentu.
>>>>>> Masz rację, stawiaj kolację.
>>>>> Kto popiera to zdanie, ten robi śniadanie.
>>>> Musiałabym chyba do restauracji zaprosić, bo kiepska teraz kucharka
>>>> jestem.
>>> Na ośmiorniczki?
>> Na śniadanie to się jada?
> Jeśli późne, to może być. Ta Sowa przecież niedaleko, na Mokotowie,
> można było sprawdzić.
Niedaleko mnie ta Sowa. Najpierw kiedyś była tam mordownia z dancingiem
(brat starszy o 16 lat tam czasami chodził).
Potem była Karczma Słupska. Raz tam byłam z córką na obiedzie, ale to
był pierwszy i ostatni raz, bo nie najadłam się.
Szczególnie rosół to nie rosól z paroma kluseczkami. Niemało zapłaciłam
za ten kiepski,lekki obiadzik.
Potem była Sowa i Przyjaciele. Teraz zamknęli i zrobili coś innego, ale
nie przejeżdżałam tamtędy to nie wiem jaka nazwa.
> Może na deser, albo kolację. Ale co kto lubi.
> Na kolacje pasuje. Ja nie lubię w postaci sałatki, takie coś jak
> zimne nóżki. Ale jak dają, to jem.
>
Ja zimne nóżki bardzo lubię. Szkoda, że nie można dostać prosto od
chłopa nóżek cielęcych, bo te wołowe ze sklepu to nie są takie dobre.
Jak zrobię to jem nawet i takie.
Kiedyś jak pracowałam w Al. Ujazdowskich blisko PL. Trzech Krzyży to nam
przynosiła jedna pani świeżutkie mięsko i nóżki cielęce. Miło
powspominać dawne czasy.
--
animka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2017-08-22 00:05:26
Temat: Re: KiszenieXL <i...@g...pl> wrote:
> Jarosław Sokołowski
>
>> Ktoś ze znajomych (chyba niezbyt bliskich, bo nie pamiętam kto to)
>> rozwiązał problem w bardzo prosty sposób. Kupił dwie zmywarki. Duże.
>> Po zmyciu naczynia zostają w zmywarce. Rodzina stamtąd bierze, używa,
>> a po użyciu wkłada do drugiej. Gdy ta się zapełni, uruchamiają.
>
>
> Że też na to nie wpadłam! Ja!
> Pomysł idzie do realizacji - bo nie cierpię opróżniania zmywarki z umytych
> naczyń. A tu przecież sama się opróżni :-)
>
>
Szkoda, że z praniem tak się nie da ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |