Witam serdecznie,

w piątek wieczorem mnie obsypało. Na twarzy pojawiło mi się kilkanaście
czerwonych krostek (głównie w okolicach ust).
W sobotę kropek było znacznie więcej. W niedzielę pojedyncze zaczęły mi się
pojawiać w innych miejscach. W poniedziałek kontynuowały pojawianie się (i
pieczenie). Mamy wtorek. Na twarzy mam ze 100 niewielkich krosteczek
(niewielkich, o ile ich nie drapię). Jedno z kolan wygląda, jakby je właśnie
użądliło z 500 komarów, jest czerwone i grudkowate (podrapałam je przez sen
w nocy). Coraz więcej krostek mam pod kolanami, na udach i w okolicach łokci
Wszystkie lekko pieką.
W życiu nie miałam trądziku i nawet nie wiem co z tym robić. Zresztą czy to
jest trądzik? Nie sądzę...

W sumie poszłabym do dermataloga, ale boję się, że zacznie od podawania
witaminy C/A/cokolwiek, każe przychodzić co miesiąc (i płacić) a po 10
latach regularnych wizyt stwierdzi ze na to najlepszy jest - dajmy na to -
tonik...

Nie wiecie co to może być?

Pozdrawiam

Kolezanka

PS1. Krostki są wodne a nie ropne.
PS2. Ospę miałam w dzieciństwie
PS3. Nie wiem czy to coś zmienia, ale w pt miałam urodziny i "obcalowalam"
kolezanki - czyżbym wtedy się zaraziła?
PS4. Jestem alergiczką, ale alergia od zawsze objawiała mi się w postaci
kataru, kaszlu i łzawiących oczu (od czerwca do sierpnia)