Parę ciekawych faktów, prosto z Medline:

Zażywanie poniżej 1 grama witaminy C / dziennie redukuje czas przeziębienia
o średnio 7%

Zażywanie 1 grama dziennie - redukcja wynosi 18%

Dwa gramy - 25%

Dodatkowo, eksperymenty z podawaniem 3 i 6 gram witaminy C dziennie
wykazały, że podwójna dawka przynosi podwójne korzyści.

Co tu można wymyślić... hmm, są przewlekłe choroby które rozwijają się
powoli, niemal na granicy przeżycia. Z 1000 wirusów po miesiącu mamy 1500,
po 2 miesiącach 2500... i tak dalej. Lekkie wzmocnienie odporności sprawi,
że z tego 1000 po miesiącu mamy 1200, po 2 miesiącach 1500. Postęp choroby
został spowolniony dwukrotnie.

OK, mamy głupią witaminkę C, która przy odpowiednim dawkowaniu sprawia, iż
nasz system odpornościowy walczy o - lekko licząc - 1/3 skuteczniej. Jaki
to ma wpływ na chroniczne schorzenia, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć?
Dla przykładu, ostatnio sporo przeglądałem zagranicznych for dyskusyjnych
gdzie wypowiadają się chorzy na przewlekłą boreliozę. Porównują oni
skuteczność zastrzyków z witaminy C ze skutecznością najsilniejszych dawek
antybiotyków.

Kolejna ciekawostka, o której także można w Medline poczytać - już dawno
temu eksperymentalnie podawano dożylnie witaminę C chorym na terminalne
stadia nowotworów (lekarze dawali im góra 2 tygodnie życia). Co prawda nikt
nie przeżył, ale średnio żyli po kilka miesięcy, czyli wielokrotnie dłużej
niż wynikało z prognoz lekarskich. O ile mi wiadomo, nikt nigdy nie zbadał
dokładnie tego, jaki wpływ może mieć dożylna witamina C na stan chorych na
nowotwory. No cóż, witamina C nie kosztuje 100 dolarów / dziennie.

OK, do czego dążę. Wg koncernów farmaceutycznych, dzienna dawka witaminy C
która w zupełności nam wystarczy, wynosi 60 mg. Jak się okazuje, jeśli
wyrzucimy tą teorię do śmietnika, możemy podnieść skuteczność organizmu w
walce z niektórymi chorobami o ponad 30%. W niektórych wypadkach może to
decydować o życiu i śmierci. A to tylko jedna, jedyna witamina C. Co z
pozostałymi witaminami i solami mineralnymi? Magnez, cynk, kwas foliowy,
NNKT, witamina D - niedobory tych substancji są - przy współczesnej
diecie - dość powszechne, a każda z nich odgrywa bardzo znaczącą rolę w w
procesach obronnych naszego organizmu.

Ktoś kiedyś od lekarza słyszał o tym, że może jednak powinien trochę
posuplementować tych substancji, których brakuje mu w diecie? Nie,
współczesna medycyna twardo stoi na stanowisku, że żadnych niedoborów nie
ma, a suplementacja to coś kompletnie niepotrzebnego.

No cóż, gdyby ludzie uwierzyli że jednak jest inaczej, koncerny
farmaceutyczne straciłyby naprawdę baaaaardzo dużo pieniędzy. Pod rozwagę
tym lekarzom, którzy bezmyślnie przepisują to, co "się zaleca", zaleczając
objawy obniżonej odporności, zamiast pokierować pacjentem tak, aby
zwiększona odporność sama pokonała chorobę, bez skutków ubocznych

Źródło: http://vegie.pl/topics80/1300.htm

--
Wegetarianizm i ekologia - http://vegie.pl