Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Moje pozegnanie z Adamem Moje pozegnanie z Adamem

Grupy

Szukaj w grupach

 

Moje pozegnanie z Adamem

Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.p
l!newsgate.pl
From: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Moje pozegnanie z Adamem
Date: 24 Mar 2003 08:44:53 +0100
Organization: email<>news gateway
Lines: 142
Message-ID: <20030324074428.HPZN11943.viefep14-int.chello.at@jupiter>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1048491893 19736 192.168.240.245 (24 Mar 2003 07:44:53 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 24 Mar 2003 07:44:53 GMT
X-Mailer: PMMail 2000 Professional (2.20.2711) For Windows 2000 (5.1.2600;1)
X-Received: from jupiter ([213.245.68.63]) by viefep14-int.chello.at (InterMail
vM.5.01.05.17 201-253-122-126-117-20021021) with ESMTP id
<20030324074428.HPZN11943.viefep14-int.chello.at@jupiter> for
<p...@n...pl>; Mon, 24 Mar 2003 08:44:28 +0100
X-Received: from jupiter ([213.245.68.63]) by viefep14-int.chello.at (InterMail
vM.5.01.05.17 201-253-122-126-117-20021021) with ESMTP id
<20030324074428.HPZN11943.viefep14-int.chello.at@jupiter> for
<p...@n...pl>; Mon, 24 Mar 2003 08:44:28 +0100
X-Received: from jupiter ([213.245.68.63]) by viefep14-int.chello.at (InterMail
vM.5.01.05.17 201-253-122-126-117-20021021) with ESMTP id
<20030324074428.HPZN11943.viefep14-int.chello.at@jupiter> for
<p...@n...pl>; Mon, 24 Mar 2003 08:44:28 +0100
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:192842
Ukryj nagłówki

MOJE POŻEGNANIE Z ADAMEM



Późny grudniowy wieczór. Za oknami złowieszcza czerń,
ponury gwiżdżący, świdrujący mózg żałosny wicher napawający
grozą i nie wytłumaczalnym lękiem. Strach, a potem panika - coś
złego się dzieje, coś strasznego się stało. Niech przestanie!
Przeczucie?

Świadomość nieszczęścia jest szybsza niż alarmująco
dzwoniący telefon. Współlokatorzy Adama - Polacy nie znający
słowa po francusku - błagają Andrzeja - z Adamem jest bardzo
źle, dzwoń po pogotowie! Już wiem, że Adam umiera, ten
przerażający o niego niepokój czułam przez cały dzień, gdy jego
wyłączony telefon jęczał przeciągle i głucho. Już tylko
potwierdzeniem było rzucane przez Andrzeja zawiadującym
pogotowiem - to sprawa życia lub śmierci!

Jedziemy na złamanie karku. Adam mieszka w sąsiedniej
mieścinie, dziesięć, piętnaście kilometrów od nas. Ja się
modlę, by żył, gdy zajedziemy, Andrzej prosi Boga, by pogotowie
było przed nami. Ja, mimo okrutnej pewności, że to już koniec,
łudzę się, że chodzi o jakieś na przykład przedawkowane picie,
Andrzej wie, że to serce i że bez natychmiastowej pomocy Adam
jest stracony.

A pomoc pogotowia nie była natychmiastowa. Najpierw były
sprawdzające, powątpiewające telefony. "Czy dzwoniono spod tego
numeru?" - to do nas. "Czy tu jest osoba potrzebująca
natychmiastowej pomocy? - to do mieszkania Adama, gdzie
bezsilni Polacy usiłowali po polsku potwierdzić konieczność
natychmiastowej interwencji. "Dlaczego osoba zagrożona śmiercią
nie zgłasza się do telefonu, kto i w czyim imieniu wzywa pomoc
w jakimś niezrozumiałym języku? - to do nas. Tu Andrzeja
poniosło, opierniczył rozdzwonione towarzystwo. Pomogło.
Ruszyli Adasiowi na ratunek. Trwało to jednak długo. Grzegorz -
gość Adama - obliczył, że zdążył wypalić ponad pół paczki
papierosów w oczekiwaniu przed domem. Nawet gdyby palił jednego
papierosa po drugim, co było zrozumiałe, nie była to pomoc
natychmiastowa.

Gdy zajechaliśmy pod dom, przed nami stały już dwie
karetki. Puste, z otwartymi na oścież drzwiami. I było to jak
oczekiwanie, nadzieja. Pobiegli po Adasia z noszami i zaraz go
wyniosą, by w największym pośpiechu przetransportować do
szpitala, gdzie podtrzymają zanikającą nitkę życia. Wbiegam na
klatkę, otwarte drzwi do mieszkania, już z dołu dochodzi do
mnie wielogłosowy, rozdzierający płacz.

W salonie ciemno od uniformów ludzi z pogotowia. Ktoś mnie
popycha na kanapę, ktoś obejmuje mnie ramionami, jeden po
drugim tłumaczą jak to na jakikolwiek ratunek tak czy inaczej
byłoby za późno - zawał serca tak nagły, brutalny i rozległy,
że nawet gdyby miał miejsce na stole operacyjnym jakakolwiek
interwencja była bez szans.

Głosy na mnie napierają, dotyk innych parzy. Wszystko
dochodzi do mnie z daleka, jak spoza czwartej witryny. Całe
moje jestestwo jest porażone jednym przeogromnym, ostrym
dźgnięciem. Jestem nie wypowiedzianą bezsilnością i bólem. Mózg
pracuje na spowolnionych, wypaczonych obrotach. A Adaś tam leży
- obojętny, nieobecny, bezsilny. Gdzie ode mnie odszedł
kochany, otaczany opieką mój młodszy brat?! Czyjeś ręce
zniewalają mnie, bym do niego nie pobiegła. Wezwany przez kogoś
psychiatra - domokrążca wstrzykuje mi jakiś uspokajający
zastrzyk. Pod tym pretekstem zamykają mnie w kuchni. Bym nie
widziała, jak w czarnym worku wynoszą ciało Adasia. Nawet się z
nim nie pożegnałam! Za oknami rozdzierająco wyje wiatr.

Moje pożegnanie z Adamem. Pamiętam jak mi otworzono jego
ostemplowane przez policję mieszkanie, bym mogła je całkowicie
opróżnić i zdać. Bagatela, cztery pokoje, kuchnia, po sufit
zagospodarowana pakamera, wszystko kruche i cenne, bo Adaś był
kolekcjonerem staroci, ozdobnego szkła, a ponadto zapalonym
radioamatorem, majsterkowiczem, wędkarzem. Pojechaliśmy z
Andrzejem z kartonowymi pudłami, by w przeciągu kilku godzin,
jakie nam dano spakować i przewieźć do nas ten cały dobytek.
Czas nagli, bo zimowy dzień jest krótki, a w mieszkaniu
wyłączono już elektryczność.

Andrzej miał pomagać, szybko jednak z niezadowoleniem i
jakimś niewytłumaczalnym bólem stwierdziłam, że zabiera się do
adasiowych rzeczy, jakby nie było całego dorobku tutejszego
jego życia, niechlujnie, bez należnej pieczołowitości, byle
jak. Nie mogłam na to pozwolić, szybko odesłałam go do jakichś
urzędów. Zostałam w pustym, mrocznym mieszkaniu sama. Nie
potrafię do dziś wytłumaczyć, jakim cudem udało mi się wszystko
starannie, selektywnie zapakować, zabezpieczyć. Czułam wręcz
fizyczną obecność mego brata, który mnie wspomaga, kieruje
niemal każdym mym ruchem - kontakt ze zmarłym? Późnym
wieczorem, gdy z latarką lustrowałam ostatecznie opróżnione i
wysprzątane mieszkanie, na jednym z pustych parapetów znalazłam
ku memu najwyższemu zdziwieniu sto franków. Zapomniane,
położone? Symbol, a może przesłanie?

Moje pożegnanie z Adamem. Przyszedł do mnie we śnie, gdy
po raz pierwszy od siedmiu panicznie bezsennych nocy zapadłam w
ciężki narkotyczny sen. Sen zaczął się niemal erotycznie. Jadę
pociągiem, dzielę przedział z przystojnym, młodym mężczyzną.
Zaczynamy filtrować, obejmować się, całować, cała sytuacja jest
mi zdecydowanie miła. Nagle zmiana scenerii. Jestem nad
brzegiem Wisły, rozpoznaję zakątek pod żelaznym mostem, jacyś
ludzie wyciągają na piaszczystą łachę ciało topielca. Z
przerażeniem rozpoznaję mojego znajomego z pociągu. Jest siny,
odrażająco brzydki. Na to przybiega Adaś. Pełen energii, wigoru
- jak zwykle. - Adaś - mówię, wskazując na topielca - przecież
on jest ubrany w twoje najbardziej ulubione przez ciebie
rzeczy, wszystko marki adidas. Twój dres, twój podkoszulek i
buty? Rozdałeś wszystko! A mnie nic nie dałeś?! - Nic nie
dostałaś, bo byłaś jak zwykle pijana - głos mego młodszego
brata jest pełen bólu i wyrzutu. Z tym się budzę. Zmącone
koszmarem myśli formułują się w pewnik - mój brat przyszedł do
mnie, by mnie ostrzec. Przesłanie?

Moje pożegnanie z Adamem. To już trzynaście lat jak mnie
opuścił, a ja wciąż nie pożegnałam się z nim na zawsze. Żyje w
mojej pamięci, w moim sercu wciąż bardzo serdecznie i czule.
Wierzę, że na mnie czeka. Jeśli to prawda, że ktoś bliski w
ostatniej godzinie życia przychodzi nam towarzyszyć, dla mnie
będzie to właśnie on, który mi wyjdzie naprzeciw. A teraz
rozpamietuję wszystkie nasze wspólnie przeżyte szczęśliwe, jak
i trudne chwile. Może dlatego, że za oknami złowieszczo wyje
wiatr...





Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka








--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
24.03 Tris von Bis
24.03 tycztom
24.03 Magdalena Nawrocka
24.03 tycztom
26.03 maggie
26.03 tycztom
26.03 Hania
26.03 Bacha
27.03 maggie
27.03 maggie
27.03 tycztom
27.03 maggie
27.03 Magdalena Nawrocka
27.03 tycztom
29.03 IrBy
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem