« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-05-01 12:32:15
Temat: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!Zgłodnieliśmy dziś trochę na Wrocławskim Rynku i poszliśmy sobie do Vegi.
Wzięłam naleśniki ze szpinakiem. Pychotka! To nadzienie, to bajka im wyszła
po prostu, takie lekko czosnkowate i szpinaczek czuć, że świeżutki.
Postanowiłam zrobić takie w domu. Ze szpinakiem chyba sobie poradzę, ale co
zrobić, żeby naleśniki wyszły takie chrupiące i nieociekające tłuszczem jak
to u mnie zwykle bywa?
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-05-01 12:44:26
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!
"Medea" <e...@p...fm> schrieb im Newsbeitrag
news:c705h7$c3d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Zgłodnieliśmy dziś trochę na Wrocławskim Rynku i poszliśmy sobie do Vegi.
> Wzięłam naleśniki ze szpinakiem. Pychotka! To nadzienie, to bajka im
wyszła
> po prostu, takie lekko czosnkowate i szpinaczek czuć, że świeżutki.
> Postanowiłam zrobić takie w domu. Ze szpinakiem chyba sobie poradzę, ale
co
> zrobić, żeby naleśniki wyszły takie chrupiące i nieociekające tłuszczem
jak
> to u mnie zwykle bywa?
> Pozdrawiam
> Ewa
Aby nie ociekaly tluszczem, to musi patelnia byc dobrze rozgrzana , potem
dac b. malo tluszczu, tylko po to aby nalesnik sie nie przykleil.Chrupiace
sa, jezeli dodasz wody mineralnej zamiast mleka.
Ilona
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-01 13:09:22
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!
Użytkownik "I.P." <i...@g...de> napisał w wiadomości
news:c7063k$o5a$03$1@news.t-online.com...
>
> "Medea" <e...@p...fm> schrieb im Newsbeitrag
> news:c705h7$c3d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Aby nie ociekaly tluszczem, to musi patelnia byc dobrze rozgrzana , potem
> dac b. malo tluszczu, tylko po to aby nalesnik sie nie przykleil.
Ja daję dosłownie na czubek łyżeczki masła przed kazdy naleśnik i manewruję
tak, żeby przejechało przez każdy cm2 patelni, a moja babcia i mama to w
ogóle smarowały tylko patelnię skórką od słoniny, naleśnik w ogóle nie był
tłusty (u mnie jest tylko pierwszy, i to nie bardzo)
Dlatego nie lubię jeść kupnych naleśników - niewiele jest miejsc, gdzie nie
są one nasiąknięte tłuszczem jak gąbka.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-01 14:39:52
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!On Sat, 1 May 2004 14:32:15 +0200, "Medea" <e...@p...fm>
wrote:
>Zg?odnieli?my dzi? troch? na Wroc?awskim Rynku i poszli?my sobie do Vegi.
>Wzi??am nale?niki ze szpinakiem. Pychotka! To nadzienie, to bajka im wysz?a
>po prostu, takie lekko czosnkowate i szpinaczek czu?, ?e ?wie?utki.
>Postanowi?am zrobi? takie w domu. Ze szpinakiem chyba sobie poradz?, ale co
>zrobi?, ?eby nale?niki wysz?y takie chrupi?ce i nieociekaj?ce t?uszczem jak
>to u mnie zwykle bywa?
>Pozdrawiam
>Ewa
>
ja , jak jestem we Wrocku, to lece do Vegi na golabki z sosem
grzybowym.....
trys, rozmarzony, tym bardziej, ze nie wie, kiedy bedzie znowu we
Wroclawiu......
K.T. - starannie opakowana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-01 17:34:14
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!Margola Sularczyk ( malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl )
napisał:
> Ja daję dosłownie na czubek łyżeczki masła przed kazdy naleśnik i
> manewruję tak, żeby przejechało przez każdy cm2 patelni, a moja babcia i
> mama to w ogóle smarowały tylko patelnię skórką od słoniny, naleśnik w
> ogóle nie był tłusty (u mnie jest tylko pierwszy, i to nie bardzo)
> Dlatego nie lubię jeść kupnych naleśników - niewiele jest miejsc, gdzie
> nie są one nasiąknięte tłuszczem jak gąbka.
>
> Margola
Zatem twoja mama i babcia slusznie robiły. Nie rozumiem dlaczego ty tak nie
robisz? Przecież zależy ci na mniej tłustych? Dobrze chyba zrozumiałam?
Pzdr.
Iwona, co to też podpatrywała babcię i mamę ze słoninką, ale wzięła z nich
przykład i sama też jej używa.
A masło (sklarowane) daję do odgrzewania gotowych z farszem np. twarogowym.
P.s.
Taką słoninę można sobie na kawałki podzielić (takie, aby móc wygodnie
uchwycić w palce i smarować patelnię) i takież porcje zamrozić. Nie trzeba
specjalnie nawet rozmrażać przed użyciem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-01 17:47:37
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!
Użytkownik "Iwona" <i...@W...pl.invalid> napisał w wiadomości
news:c70mrn$u1p$1@absinth.dialog.net.pl...
> Taką słoninę można sobie na kawałki podzielić (takie, aby móc wygodnie
> uchwycić w palce i smarować patelnię) i takież porcje zamrozić. Nie trzeba
> specjalnie nawet rozmrażać przed użyciem.
Niewykluczone, że dzisiejszy dzień będzie przełomowym w moim życiu!...
dzięki tej informacji o mrożeniu słoniny :)))
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-01 18:36:53
Temat: Re: Niby nic... naleniki, ale jaka pycha!
Użytkownik "Krysia Thompson" <K...@h...fsnet.co.uk> napisał w
wiadomości news:ujd790dpg6nhc3u1ivh08cimm869j1tc4i@4ax.com...
> On Sat, 1 May 2004 14:32:15 +0200, "Medea" <e...@p...fm>
> wrote:
>
> >Zg?odnieli?my dzi? troch? na Wroc?awskim Rynku i poszli?my sobie do Vegi.
> ja , jak jestem we Wrocku, to lece do Vegi na golabki z sosem
> grzybowym.....
>
> trys, rozmarzony, tym bardziej, ze nie wie, kiedy bedzie znowu we
> Wroclawiu......
Zapraszam, zapraszam. Teraz w Vedze już jest sezon na zupę ze świeżej
botwinki i chłodnik :-). Tylko niestety soki podają w coraz mniejszych
szklaneczkach :-(.
A gołąbki to ja u nich wolę z sosem koperkowym .
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-02 20:25:26
Temat: Re: Niby nic... naleniki, ale jaka pycha!Medea wrote:
> Zapraszam, zapraszam. Teraz w Vedze już jest sezon na zupę ze świeżej
> botwinki i chłodnik :-).
o rany, jak ja uwielbiam wroclawska vege i chlodnik! gdyby nie to ze akurat
szczesliwie cos szamie, to by mi chyba jezor uciekl ;)
taka vege jak we wrocku to ja bym chciala miec w w-wie :) a nie to co
aktualnie jest....
jeszcze "zwykle" wegusy to maja dobrze. ale weganie... przerabane.
pat
--
vege.pl http://www.vege.pl
PuszKKKa http://puszkkka.spinacz.pl
Stowarzyszenie Empatia http://empatia.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-03 21:17:07
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!> Taką słoninę można sobie na kawałki podzielić (takie, aby móc wygodnie
> uchwycić w palce i smarować patelnię) i takież porcje zamrozić. Nie trzeba
> specjalnie nawet rozmrażać przed użyciem.
>
Ja opatentowałem inny sposób. Biorę zwykły wacik kosmetyczny (taki naleśnik
z waty ;). leciutko nasączam olejem roślinnym (na kilka sekund zakrywam
wylot butelki od oleju i odwracam butelkę do góry nogami) i takim wacikiem
przecieram patelnię przed każdym naleśnikiem. Oczywiście po 2-3 naleśnikach
nasączam wacik ponownie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-04 03:14:23
Temat: Re: Niby nic... naleśniki, ale jaka pycha!>
> P.s.
> Taką słoninę można sobie na kawałki podzielić (takie, aby móc wygodnie
> uchwycić w palce i smarować patelnię) i takież porcje zamrozić. Nie trzeba
> specjalnie nawet rozmrażać przed użyciem.
>
A ja zamist słoniny używam zamrożonej kostki smalcu. Jeden koniec odwijam z
papierka i bardzo oszczędnie po patelni przejeżdzam mniej więcej przed co
drugim naleśnikiem. Bardzo fajnie wychodzą.
Pozdrawiam
Lama
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |