Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Niezrozumienie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Niezrozumienie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-07-30 10:12:42

Temat: Niezrozumienie
Od: Janusz Harasimowicz <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Poniższy tekst jest w pewnym sensie kontynuacją wątku "Niedziela +
dzialka + stary = jest zjebanie." (a ściślej: mojej rozmowy z Moncią).

Do Monci: z części tego postu skorzystałem przy redagowaniu mojej
poprzedniej odpowiedzi (w w/w wątku) - dlatego możesz trafić na
powtórzenie kilku moich myśli. Aha, i nie koncentruj się na konkretnych
przykładach - chodzi o ogólny obraz całości, o zrozumienie zasady
'dlaczego tak jest'. (a dla niecierpliwych cienką linią '-' zaznaczam
część najistotniejszą)

Do wszystkich: powtórzę tu fragment mojej odpowiedzi dla Monci, by
podkreślić główną myśl/powód podjęcia tego wątku:
> Zamiast dalej tak męczyć wątek - zacznijmy w całkiem inny sposób.
> Myślę, że warto zastanowić się (wspólnie), jaka jest przyczyna
> niezrozumienia. Jako 'punkt startowy' proponuję dalszą część postu
> (której nie opublikowałem, a nadrabiam to teraz) i taką perspektywę:
> dlaczego dzieła genialne musiały przebijać się (i nadal muszą!)
> przez/do naszych 'zakutych łbów' z takim uporem? Czemu wielu geniuszy
> spalono/ukrzyżowano/napiętnowano? I czemu dzieje się to do tej pory
> (choć w 'kulturalnym wydaniu')? Co odpowiada za ten brak zrozumienia????

====================================================
====================

--------------------------
Hm... Jak słusznie zauważył Laik w odpowiedzi na jeden z moich postów:
"podobno człowiek ma wrodzoną chęć do tego, by zawsze mieć rację".
Odmienności naruszające nasze przyzwyczajenia są źle przyjmowane
(by nie powiedzieć: piętnowane). Jeśli coś kłóci się z naszymi
wyobrażeniami/przyzwyczajeniami/'wygodnym kącikiem, jaki sobie
znaleźliśmy' to ZAWSZE pierwszym odruchem będzie gniew, oburzenie, obawa
bądź panika. KAŻDY tak REAGUJE. I to jest jak najbardziej naturalne!!!
Nie ma się co wstydzić. Gorzej, jeśli nic się z tym nie robi - tzn. nie
pojawia się refleksja nad tym, co się dzieje, a jedynie dalej bronimy
'swego kącika' "do ostatniej kropli krwi" (a to już BEZMYŚLNE!!!).
Jeśli odebrałaś moje słowa 'z niesmakiem' to... b. zdrowa reakcja ;-).
A jeszcze lepiej (ba, o niebo!), że nie przeszkodziło Ci to wysłuchać
mnie dalej - czyli odsunąć na bok swych negatywnych odczuć (które
mogłyby dalej filtrować wszystkie moje komunikaty, a więc doczepiać do
nich to pierwsze wrażenie, że jestem "be" ;-)). To taki 'filtr
emocjonalny' (jak nazwał go bary), który ma każdy z nas i... musimy
nauczyć się go deautomatyzować (bo jest automatyczny, odruchowy)!
ZA KAŻDYM RAZEM, WCIĄŻ NA NOWO!!!!!

Oczywiście 'filtr' to tylko określenie/analogia. To nie jakaś konkretna
rzecz w naszym mózgu, którą możnaby 'wyjąć' (i już będzie dobrze).
Chodzi raczej o odbiór, selekcję i obróbkę informacji (jakiej dokonuje
nasz mózg/umysł), w taki sposób, by pasowały one do naszych (już
istniejących) wyobrażeń (to, co dociera INTERFERUJE z tym, co już wiemy;
jeśli nic Ci to nie mówi - daj znać, wyjaśnię analogię). Dlatego 'filtr'
nie znika, gdy się go raz pozbędziesz - filtrujesz (pod swoim kątem,
czyli SWOJEJ PERSPEKTYWY) ZAWSZE, gdy tylko zapominasz spojrzeć na
sytuację CAŁKOWICIE DO NOWA (odsuwając na bok to, co wydaje się, że
'wiesz na pewno').
Bardzo fajnie widać to na przykładzie rysunku dwa-w-jednym:
http://www.polbox.com/j/jeter/baba.gif. Kiedy widzisz starą babę i nie
pozbędziesz się pewności, że ona tam jest, NIE UDA CI SIĘ dostrzec
młodej kobiety! Musisz podejść do obrazka OD NOWA, bez balastu nawet
drobnych odczuć, że jest tam staruszka. To właśnie 'filtr' (bo cały czas
porównujesz to, co widzisz z tym, co już wiesz; filtrujesz pod tym
kątem), albo 'bariera niezrozumienia', na jaką natrafiasz, gdy próbujesz
komuś coś wytłumaczyć, a on... ni w ząb... dalej swoje... ('jak grochem
o ścianę') :-((((((.
Pokonywanie bariery niezrozumienia (dla czegoś odmiennego, a jednak,
wbrew pozorom, jak najbardziej prawidłowego!) możesz potrenować na w/w
obrazku (również podstawiając go pod nos znajomym i UWAŻNIE obserwując,
co robią, by tylko 'nie zapomnieć' o jednej z twarzy i nie zgubić tej
(już złapanej) perspektywy patrzenia na rysunek, czyli... jak omijają
jedyny sposób ujrzenia drugiej kobiety - fajnie kręcą kartką, głową i
czym się jeszcze da, a tu... nic ;-)). Gorąco zachęcam (a i Twoje
wnioski z 'eksperymentu' chętnie przeczytam) :-))))).

BTW: masz do czynienia (nawet hobbystycznie) z jakąś nauką przyrodniczą?
Właśnie od strony takiego przedmiotu (np. fizyki) bardzo ładnie można
pokazać wiele zjawisk związanych z psychiką - choćby przyczynę działania
takiej 'bariery' (czyli dlaczego tak trudno dojrzeć coś poza 'własną
prawdą', swoją interpretacją). Ha, nie tylko pokazać, ale udowodnić, że
tak jest i nie można rozwiązać problemu 'na ładne oczy' (a jedynie
_zgodnie_z_prawami_rzeczywistości_)!
--------------------------

O widzisz: JEDYNIE ZGODNIE Z PRAWAMI RZECZYWISTOŚCI (czyli nie można na
siłę, bez zastanowienia, ani nawet dobrymi chęciami, bo dobrymi chęciami
... piekło itd.)! I w tym miejscu mała uwaga do przemyślenia dla
Ciebie (jak WSZYSTKO w tym poście :-)). W jednym z wątków napisałaś (a
było to również widoczne w Twoim zachowaniu tutaj): "jeśli ktoś atakuje
cię słowem, to i na tym poziomie powinieneś odpowiedzieć". Od razu
wyjaśniam, że rozumiem sens i wartość tego stwierdzenia (np. nie chodzi
o to, by kogoś, kto "atakuje słowem" zaraz bić :-)). Jednak... zwróć
uwagę na rzecz, o której napisał bary: "Powinieneś??? To już do tego
zmuszasz ludzi? ;)". Oczywiście widziałem również Twoją odpowiedź (i
patrząc na nią z perpspektywy, z jakiej do tego podeszłaś - ZGADZAM SIĘ;
jednak "problem" w tym, że "nie rozszerzyłaś na wszystkie aspekty").
Proponuję zatrzymać się jeszcze przy słówku "powinieneś". Dlaczego
powinienem? Owszem, gdy zrozumiem, że pomoże to w rozwiązaniu konfliktu
- JAK NAJBARDZIEJ (jeśli dzięki temu ktoś nie będzie Cię już atakował,
albo dasz w ten sposób komuś do myślenia). No i właśnie: GDY ZROZUMIEM.
Jeśli nie - cóż, moja "obrona" może być w istocie "zamaskowanym atakiem"
(urażona duma, honor, obrońca jedynej/swojej prawdy/norm itp.). To
zwykły odruch, bo "coś jest nie tak, jakbym chciał" (czyli dzieje się
tak, jak opisałem wyżej w akapicie o programie/algorytmie).
Załóżmy nawet, że dana osoba chce Ci "wejść na głowę". I co teraz?
Chcesz rozwiązać problem 'na żywioł', według schematu? Nie da rady -
problemy rozwiązuje się JEDYNIE, gdy dogłębnie zrozumie się wszystkie
(nawet najgłębsze, najbardziej drażliwe dla nas) jego zakamarki (każdy
inny sposób jest ZUPEŁNIE PRZYPADKOWY i bezmyślny/nieprzemyślany).
Widzisz do czego zmierzam? NIE MA METODY w rodzaju, jaką podałaś! No i
ZAWSZE znajdzie się od niej wyjątek. Pomylisz się (bo odpowiadasz na
*RZEKOMY* atak, a jeszcze nie znasz intencji i tego, co legło u podstaw
postępowania danej osoby) i... co wówczas? Po tak nierozważnym kroku
BARDZO trudno wrócić na ścieżkę porozumienia, a sam konflikt z każdym
nieprzemyślanym ruchem coraz bardziej się pogłębia (aż da efekt
"chińskiej tortury", gdzie nawet najmniejsza 'kropla' "przeciwnika"
coraz bardziej drażni). Rzecz niemal na pewno zakończy się plonkiem.
A cóż to ma być? W ten sposób zamykasz sobie oczka i uszka na...
prawdziwy świat - filtrujesz tylko to, co jest dla Ciebie wygodne (sic).
Czy to dobre rozwiązanie? Czy to wogóle jest rozwiązanie? Nie zrozumiesz
jak rozwiązać problem, jeśli zaszufladkujesz kogoś "jako złego i kropka"
i na dodatek skutecznie się od jego poznania odetniesz.
Wiesz czym jest dla mnie plonk? Przedłużeniem tego filtru/strażnika,
który 'siedzi w głowie' i bezwzględnie pilnuje, by (broń boże!) nic się
naszym poglądom nie stało. Cóż to byłby za uszczerbek, gdybym uczył się
słuchać nawet najbardziej nielubianych osób... Brrr... ;-(
I TO IMO JEST OGROMNY BŁĄD WIĘKSZOŚCI GRUPOWICZÓW!!!

<< Wiedzy nabywa się czytając książki, lecz wiedzę najpotrzebniejszą -
znajomość świata - zdobywa się czytając w żywych ludziach i czytając
WSZYSTKIE ich wydania. >> (Lord Chesterfield)

Jak można zrozumieć świat, odnaleźć w nim swoje miejsce, jeśli się
skutecznie od tego odgradzamy? 'Usunięcie filtru/bariery', wyjście poza
własne poglądy jest JEDYNYM sposobem, by zrozumieć drugiego człowieka.
Czasami jest to bolesne (bo wtedy musi przyjść samo życie i... nam
nakopać, byśmy zrozumieli błąd - choć, niestety, nie zawsze dostatecznie
dobrze), a czasami... cudowne - otworzyć oczy i zobaczyć drugą osobę
taką, jaka ona jest naprawdę.
*CUDOWNE* NAWET JEŚLI 'PRZED' I 'PO' WIDZIMY W NIEJ WIELE ZŁEGO !!
Myślenie to nie działanie/operowanie w obrębie jakichś już gotowych
wniosków, przemyśleń, zachowań - wówczas nie musimy myśleć, a jedynie
korzystać z tych gotowych schematów. PRAWDZIWE MYŚLENIE to przekraczanie
granic naszego światopoglądu, NIEUSTANNE wychodzenie poza "gotowe
wnioski", poza ograniczenia własnego 'ja' (porównaj z tekstem:
http://www.cc.uni.torun.pl/~stepen/milosc2.htm).

====================================================
====================

Pozdrawiam
Janusz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-07-30 18:22:40

Temat: Re: Niezrozumienie
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


hej,

moncia napisał(a) w wiadomości: <8m17kr$c4h$1@zeus.man.szczecin.pl>...
>I byłoby O.K., bo grzmienie typu "wy stado baranów, no mówię do was, ja
>mysliciel" wkurza, naprawdę. I jesli myslisz, to tym bardziej jestes
>odpowiedzialny za, także takie postrzeganie własnych słów. Nie wydaje mi
się
>ani trafne, ani oryginalne zwracanie uwagi na swoje przemyslenia poprzez
>inwektywy. IMHO przeklinanie i nadawanie epitetów jest uzasadnione tylko,

Jeśli mogę coś dodać, bo tak na prawdę to nigdy nie wydaje się za
jasne...
Takie są reakcje emocji... to prawda ;)
Dodam że wkurza bo przekonuje do poniżenia siebie (wyobraźnia). Emocje i
'filtr' używamy przy składaniu ego, a w tym ego wyobrażamy sobie potworka z
którym łączymy wszystkie swoje dawne, żale, bóle itp (np wszystkich co nam
dokuczali itp).
Więc pojawia się wróg którego musimy zgładzić, a my boimy się, że jesteśmy
robaczkami.

Ok... to na poziomie naszego umysłu... I jeśli to co powstanie w naszym
umyśle uznamy za poparcie racji do ataku, to postąpimy bezmyślnie. (pakując
się w kłótnie). Kłótnie powiększają więc nałóg 'złego' zachowania i
sprawiają, że tym bardziej wkurzające się staje to co napisałaś powyżej! A
po zatym kłótnia polega tylko na tym aby odgryźć się na 'przeciwniku' i
wówczas już wszystko inne przestaje być ważne... Tylko zostaje jeden motyw
zadanie bólu przeciwnikowi!

A drugie to tło tworzenia doświadczeń emocjonalnych - które tworzymy i
sobie i w ramach obrony (raczej głupiej zemsty) wymuszamy w odwecie aby ktoś
sobie też
tworzył.
I tak zasilamy tą całą zabawę w głupiego.

jednym słowem starajmy się nie kłócić.... czego życzę wszystkim na tej
grupie i do porozumienia dochodzić w pełnym zachowaniu do siebie...
tolerując nawet kogoś kto 'wydaje' się być do nas nie przychylny... (bo by
go uspokoić trzeba jedynie inteligencji a nie wyrażania bezsilności... to i
tak nie pomoże)...
a co więcej powiększa jego głupotkę, więc i w przyszłości i zachowanie, nam
nie przychylne...

j...












› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: A.. jeszcze o IQ i nienawisci
Re: Mensa
Mensa
A.. jeszcze o IQ i nienawisci
Re: Ufff... pytania.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »