Strona główna Grupy pl.soc.rodzina opieka nad rodzicami

Grupy

Szukaj w grupach

 

opieka nad rodzicami

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 10


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-10-19 23:41:39

Temat: opieka nad rodzicami
Od: "(e)Kinga" <kingaiola(nospam)@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Uslyszalam ostatnio takie zdanie "corka rodzi sie dla matki/rodzicow".
Chodzi o to, ze to wlasnie corka zaopiekuje sie rodzicami na stoarosc.
(zalozenie takie ze jest powiedzmy corka i syn)

Tak mnie to zastanowilo. Dla mnie to oczywiste, ze jesli zajdzie taka
potrzeba zaopiekuje sie rodzicami/rodzina. Odniesien innych nie mam bo moja
babcia opiekowal sie syn, a druga i syn i corki.

Jak to wyglada tak ogolnie? Czy jest tak przyjete, ze corka wlasnie opiekuje
sie rodzicami? Nie wydaje mi sie. Jakie jest wasze zdanie.

kinga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-10-20 05:05:41

Temat: Re: opieka nad rodzicami
Od: "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Poruszylas brdzo bolesny temat i mimo, ze chodzi o moja mame to i dla mnie
bolesny.
Moja mama ma dwoch braci, starszego i mlodszego. Pomijajac cala dluuuuga
historie napomkne, ze mieszkam teraz z mezem i synkiem w malutkim mieszkaniu
babci, ktore calkowicie wyremontowali i urzadzili (parkiet, flizy, meble do
kuchni) moi rodzice kilka ladnych lat temu dla babci. Okazalo sie, ze babcia
absolutnie nie moze mieszkac sama, a mieszkanie jest za male, zebysmy mogli
mieszkac w czworke (duzy, ale tylko jeden pokoj) i babcia bez zastanowienia
wyladowala u moich rodzicow. I w porzadku tylko...... jakos nie doklada sie
ona mojej mamie do zycia, a bawiac swoja najmlodsza wnuczke jeszcze niedawno
(corke swojego ukochanego najmlodszego syna), czyli "odwalajac" ciezka prace,
a on nie musial placic ani za opiekunke czy przedszkole, babcia _sama_ mu
placila jeszcze za utrzymanie!
Mnie nie chodzi o pieniadze, mojej mamie tez tylko o sam fakt, ze dla babci
tak ma wszystko wygladac.
Jesli trzeba gdzies jechac (np lekarz) moja mama _musi_ robic za szofera, gdy
nie moze babcia placi (!) za dowoz w konkretne miejsce starszemu synowi!
Najbardziej bolesne w tym wszystkim jest to, ze widze jak moja mame meczy
fakt, ze babcia ma corke..... z tym, ze to nie jest moja mama ;-( a jej
najmlodsza synowa. "Jola najlepiej to potrafi" , "Jola jest taka gospodarna" ,
"Jola to.... Jola tamto....", a ja mam ochote zaczac krzyczec. Juz kilka razy
i ja i mama i moja siostra i brat zaproponowalismy, ze skoro Jola jest taka
cudowna niech sie do nich przeprowadzi. A Jola z ze swoim mezem, czyli
mlodszym synem babci potrafi powiedziec jak babcia zapyta czy ja wezma na
kilka dni na swieta "wiesz mamo, nie przyjezdzaj, bo chcemy sobie odpoczac, a
ty nam bedziesz przeszkadzac".
Dodam, ze babcia jest juz w bardzo podeszlym wieku co dodatkowo powoduje, ze
nie da sie z nia wytrzymac, a despotyczna byla zawsze, odkad pamietam
tyranizowala moja mame, bo tak jak napisalas "corka jest dla rodzicow".
Aha i na koniec ulubiony tekst mojej babci "_urodzilam sobie_ corke, zeby mial
sie kto mna zajac na starosc".
To co napisalam to tylko blady rys calej sytuacji, ktora powoduje, ze ta
kobieta jest mi calkiem obojetna a moze i czuje do niej niechec i obrzydzenie
mimo, ze jest moja babcia.

Anka

ps
przepraszam, ze tak chaotycnie to napisalam, ale jest wczesnie rano ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-10-20 09:00:27

Temat: Odp: opieka nad rodzicami
Od: "Kim" <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Anka P. <j...@t...linux.net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@t...linux.net.pl...
> fakt, ze babcia ma corke..... z tym, ze to nie jest moja mama ;-( a jej
> najmlodsza synowa. "Jola najlepiej to potrafi" , "Jola jest taka
gospodarna" ,
> "Jola to.... Jola tamto....", a ja mam ochote zaczac krzyczec. Juz kilka
razy
> i ja i mama i moja siostra i brat zaproponowalismy, ze skoro Jola jest
taka
> cudowna niech sie do nich przeprowadzi. A Jola z ze swoim mezem, czyli
> mlodszym synem babci potrafi powiedziec jak babcia zapyta czy ja wezma na
> kilka dni na swieta "wiesz mamo, nie przyjezdzaj, bo chcemy sobie
odpoczac, a
> ty nam bedziesz przeszkadzac".

To samo zaobserwowalam u mojej sp. Babci - miala dwie corki (moja mame i
moja ciocie). Moja mama byla na kazde zawolanie Babci, jezdzila do niej,
opiekowala sie nia, kiedy juz bylo bardzo zle, przywozila do nas na
wszystkie swieta, wozila do lekarzy, nawet sprawy pogrzebu zalatwiala sama.
Ciotka nigdy nie kiwnela palcem w jej kierunku. Ale to zawsze Kasia byla ta
kochana corka, mojej Mamie zawsze sie dostawalo. Wyglada na to, ze jest to
czeste - to dziecko ktore jest daleko zawsze jest najukochansze, chocby nic
nie pomagalo a ta osoba, ktora jest zawsze kiedy jej potrzebuja, przy okazji
zbiera jeszcze joby.

Pozdrawiam,
Kim


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-10-21 08:50:13

Temat: Re: opieka nad rodzicami
Od: "Anula" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Myślałam, że to tylko w mojej rodzinie tak wygląda :((.
Babcia ma córkę (moja mama) i syna. Ma też mieszkanie - mieszkanie, które
zostało przepisane na mnie (z tej prostej przyczyny, że to moi rodzice je
"załatwili" i pomogli w przeprowadzce, urządzaniu itp.) Niestety zdaniem
wujka należało się ono jego córce a nie mnie. No i w ten sposób nie odzywa
się do babci (swojej matki!) już od kilku (sic!) lat. Wina została
przerzucona na moją mamę. Usłyszała, że z pewnością skrzywdziła brata, może
nawet otruła i on dlatego on nie odwiedza babci!
Strasznie mi żal mamy. Pomaga babci jak tylko może. Kupuje jedzenie,
kosmetyki, środki czystości itp. (moja babcia dzięki wszystkim dodatkom i
odszkodowaniom wojennym ma większą emeryturę od pensji moich rodziców
liczonych razem!). Babcia nie daje jej na zakupy ani grosza, ciągle tylko
narzeka, że nie ma pieniędzy, nawet nie daje nic mamie na urodziny czy na
gwiadkę (nie chodzi oczywiście o jakieś drogie prezenty, ale o pamięć). My
zawsze pamiętamy o świętach, jej urodzinach, imieninach, dniu matki czy
babci. Ona nie ma pieniędzy... O.K. gdyby ich nie miała... ale ona odkłada
dla syna... żeby miał po niej spadek! A od czasu jak dowiedziała się, że ma
prawnuki (przez przypadek, bo moja siostra cioteczna nie powiadomiła babci
ani o fakcie zamążpójścia ani o dzieciach), każdy grosz odkłada dla
ukochanych wnucząt (bo im teraz bardzo ciężko musi być).
Moja mama zamiast podziękowania za opiekę i jakieś ciepłe słowa słyszy, że
jest złą córką, że jej nie zależy na babci, że pewnie chciałaby aby ta
umarła :((. Mama jest wyrodną córką, bo śmiała wyjechać na tydzień na
działkę jak miała urlop. Wujka nie ma przy babci od dawna, ale to przecież
nie jest jego wina. No cóż, wujek jest synkiem, młodszym, najukochańszym.
Strasznie mnie to boli. Nie potrafię myśleć z uczuciem o babci, jak patrzę w
jaki sposób traktuje mamę. Ciągle się z nią o to kłócę. A przecież matce nie
powiem, żeby przestała dbać o babcię, żeby nie przejmowała się nią tak
bardzo, żeby nie jechała po kolejnym nocnym telefonie, że ta umiera. To w
końcu jej matka...

Dlaczego śp. mama ojca potrafiła doskonale rozłożyć swoją miłość pomiędzy
trzech synów, ich żony, kilkoro wnucząt, kilkanaścioro prawnucząt i
pra-prawnucząt? Wszyscy czuli się kochani. A opiekowała się nią jej synowa -
sama z siebie, nikt jej nie kazał, nie prosił. Jak umierała była przy niej
cała rodzina. Natomiast matka mojej mamy swoim zachowaniem zraża do siebie
ludzi, najgorsze, że tych najbliższych.

Reasumując: to, że córka się nią opiekuje traktuje jak coś naturalnego i
bardzo oczywistego. Nawet nie myśli, że mogłoby być inaczej. Syn to co
innego, jemu wolno nie mieć czasu, on ma swoje życie, rodzinę, ciężko
pracuje itp itd.
Ot, życie kobiety...
pozdrawiam,
Anka




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-10-21 12:18:08

Temat: O synu marnotrawnym ;), było Re: opieka nad rodzicami
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Kim" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:aotr53$od$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> [...]Wyglada na to, ze jest to
> czeste - to dziecko ktore jest daleko zawsze jest
najukochansze, chocby nic
> nie pomagalo [...]

A ja się zastanawiałam (może nawet tutaj?), czy to nie jest
czasem tak, że najukochańsze jest to dziecko, które najmniej
daje i o które najbardziej trzeba zabiegać, niezależnie od
warunków geograficznych... W mojej okolicy wydaje się to
sprawdzać - te dzieci (w bardzo różnym wieku), które przejawiają
postawę roszczeniową w pełnym rozkwicie, a o byle drobiazg
śmiertelnie się obrażają, są hołubione, dopieszczane,
obsługiwane, obdarowywane, usprawiedliwiane i "taaakie biedne",
a te, które jakoś sobie radzą i jeszcze robią coś dla rodziców,
po prostu "wypełniają swój obowiązek", i to nigdy nie tak
doskonale, jak powinny, a wszystko, co złe, to przez nie.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-10-21 14:51:13

Temat: Re: O synu marnotrawnym ;), było Re: opieka nad rodzicami
Od: "Szczepan Kawski" <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Haniu!
I Ty tutaj???
Pozdrawiam:-)))
Szczepan

Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:ap0qkk$k42$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Kim" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:aotr53$od$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> > [...]Wyglada na to, ze jest to
> > czeste - to dziecko ktore jest daleko zawsze jest
> najukochansze, chocby nic
> > nie pomagalo [...]
>
> A ja się zastanawiałam (może nawet tutaj?), czy to nie jest
> czasem tak, że najukochańsze jest to dziecko, które najmniej
> daje i o które najbardziej trzeba zabiegać, niezależnie od
> warunków geograficznych... W mojej okolicy wydaje się to
> sprawdzać - te dzieci (w bardzo różnym wieku), które przejawiają
> postawę roszczeniową w pełnym rozkwicie, a o byle drobiazg
> śmiertelnie się obrażają, są hołubione, dopieszczane,
> obsługiwane, obdarowywane, usprawiedliwiane i "taaakie biedne",
> a te, które jakoś sobie radzą i jeszcze robią coś dla rodziców,
> po prostu "wypełniają swój obowiązek", i to nigdy nie tak
> doskonale, jak powinny, a wszystko, co złe, to przez nie.
>
> Pozdrawiam
> --
> Hanka Skwarczyńska
> i kotek Behemotek
> KOTY. KOTY SĄ MIŁE
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-10-21 15:05:11

Temat: Re: O synu marnotrawnym ;), było Re: opieka nad rodzicami
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Szczepan Kawski" <w...@p...onet.pl> napisał
w wiadomości news:ap148b$dt1$1@news.tpi.pl...
> Haniu!
> I Ty tutaj???
> [...]

Hm. Ja tutaj poniekąd od zawsze, ale Ty chyba rzadko bywasz?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-10-21 15:27:32

Temat: Odp: opieka nad rodzicami
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Anula <a...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ap0eqc$6nn$...@n...tpi.pl...
> Myślałam, że to tylko w mojej rodzinie tak wygląda :((.
> Babcia ma córkę (moja mama) i syna.

Moja babcia ma o wiele więcej dzieci...a mieszkanie przepisała za namową
mojej kuzynce zamężnej...

Niestety zdaniem
> wujka należało się ono jego córce a nie mnie.

zdaniem rodziny należało się ono wielu innym osobom,tak twierdzi część
rodziny / zaznaczam ,że w tym sporze nie biorę udziału jako roszcząca sobie
prawo z jednej przyczyny, nie interesuje mnie niczyje mieszkanie ,mam
całkiem niezłe warunki:-) / ...

No i w ten sposób nie odzywa
> się do babci (swojej matki!) już od kilku (sic!) lat. Wina została
> przerzucona na moją mamę.

rodzina obwinia się za to co się stało Babcię, która poprosiła mnie o
przyjazd by rozstrzygnąć spór...
pokrzywdzonych wielu... pojechałam ,wysłuchałam pretensji innych i jak
faktycznie to wygląda...czytając dokument darowizny stwierdziłam w jego
treści ,że dokonano przekrętu... mieszkanie miało być darowane za opiekę a
tu ups. brak pkt. mówiącego o dożywotniej opiece...Babcia poprosiła mnie o
pomoc by to odkręciła ...jeden z wujków ma przyznaną kuratelę nad babcią
jako nieporadną z uwagi na wylewy,paraliż itp...Babcia opowiada mi jak to
jest krzywdzona i ,że nie chce tej opieki wujka...oczywiście jestem osobą
neutralną,nie skłócam rodziny ale dogłębnie poznaje problem...widząc
dokonane oszustwo, stawiam rodzinie wprost sprawę jasno ,że tak nie może
być...i proponuje by sami to załatwili pozytywnie bo w innym przypadku sama
się tym zajme...
No i tu się zaczyna:-) jedna z córek Babci zgłasza źle wykonywaną opiekę na
Babcią...przychodzi ktoś z sądu to sprawdzić...
Babcia stwierdza ,ze to nie jest prawdą, że to jest kłamstwo... drugi syn
deklaruje pomoc i opiekę nad Babcią ale stawia warunki,że Babcia nie będzie
mogła mieć kontaktu z jedną z córek, które ponoć tylko wyciągają z Babci
szmal :-) Babcia wściekła na wszystkich ,że śmie ktoś stawiać warunki, znowu
biedną Sandrę ściągają prawie 500 km :-) pojechałam ale wyżyłam się na Babci
, jest żywotną kobietką prawie koło 100 ale chciałaby manipulować wszystkimi
i wszystkim dogodzić:-) niekiedy tak się nie da ... Nic mi innego nie
pozostało jak twardo postawić sprawę i poprosić Babcię o konkretne
wypowiedzenie czego na prawde chce...a ona biedulka chce jednego...dogodzić
wszystkim ...w rodzinie tej nie ma bezinteresowności aż sama się dziwie :-)
skąd ja się tam wziełam :-)))


Sandra



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-10-22 11:08:27

Temat: Re: O synu marnotrawnym ;), było Re: opieka nad rodzicami
Od: "Sunnta" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> A ja się zastanawiałam (może nawet tutaj?), czy to nie jest
> czasem tak, że najukochańsze jest to dziecko, które najmniej
> daje i o które najbardziej trzeba zabiegać, niezależnie od
> warunków geograficznych... W mojej okolicy wydaje się to
> sprawdzać - te dzieci (w bardzo różnym wieku), które przejawiają
> postawę roszczeniową w pełnym rozkwicie, a o byle drobiazg
> śmiertelnie się obrażają, są hołubione, dopieszczane,
> obsługiwane, obdarowywane, usprawiedliwiane i "taaakie biedne",
> a te, które jakoś sobie radzą i jeszcze robią coś dla rodziców,
> po prostu "wypełniają swój obowiązek", i to nigdy nie tak
> doskonale, jak powinny, a wszystko, co złe, to przez nie.
>

to samo zaobserwałam w rodzinie mojego męża - najbardziej pomaga rodzicom a
jest najbardziej krytykowany a ja najgoszą synową


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-10-22 12:11:56

Temat: Re: O synu marnotrawnym ;), było Re: opieka nad rodzicami
Od: "Anula" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sunnta" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ap3bcp$i4t$1@news.onet.pl...
to samo zaobserwałam w rodzinie mojego męża - najbardziej pomaga rodzicom a
jest najbardziej krytykowany a ja najgoszą synową

Ta zasada działa chyba w dwie strony - zauważyliście, jak kochają swoich
rodziców dzieci alkoholików czy narkomanów?
Te kochane traktują miłość jako coś naturalnego i jej nie doceniają, a te
niekochane każdy miły gest w ich stronę traktują jako coś ekstra.

Tak samo w przypadku tych "gorszych" dzieci - jak się takie odezwie to jest
dla matki święto! Pamiętał, przyszedł, kocha mnie itp. A te co zawsze są na
posterunku to codzienność. Ich obecność jest tak oczywista, że nie warto
nawet o niej wspominać. Dlatego zawsze powtarzam mamie, że powinna czasem
"zapomnieć" pojechać do babci. Powinna dać jej szansę przekonać się, że nie
jest aż tak bardzo wyrodną córką. Powinna pozwolić jej zauważyć swoją
nieobecność.

pozdrawiam,
Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Gdzie informacje n/t ubezpieczen?
Gdzie informacje n/t ubezpieczen?
Gdzie informacje n/t ubezpieczen?
Podział zdrady na kategorie.
dziwny tatuś

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »