Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!wsisiz.edu.pl!plix.pl!newsfeed1.plix
.pl!newsfeed00.sul.t-online.de!t-online.de!border2.nntp.dca.giganews.com!nntp.g
iganews.com!postnews.google.com!p2g2000prn.googlegroups.com!not-for-mail
From: Panslavista <p...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: OFERTA. CIERPIENIA MLODEGO CHOPA...
Date: Wed, 21 Jan 2009 00:07:55 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 33
Message-ID: <f...@p...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 83.6.212.251
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1232525276 10100 127.0.0.1 (21 Jan 2009 08:07:56 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Wed, 21 Jan 2009 08:07:56 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: p2g2000prn.googlegroups.com; posting-host=83.6.212.251;
posting-account=VxowYgoAAACXIUj-wSbzn1nmOoh3KrQ2
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows 98; FDM; .NET CLR
1.1.4322),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:436129
Ukryj nagłówki
Zanim puszczono czerwoniaki jeżdziliśmy do Warszawy PKS-em. Często
były to jelcze. Mając syna na rękach - jeżdziłem z nim do pracy (niby
nie wolno było, ale charakter pracy dość luźny był - wsiadłem do
Jelcza tylnym wejściem - przepełnionego. Na tylnej ławce, tej
szerokiej siedziało czworo młodziaków wracających ze szkół, oraz
pulchna kobiecina o dość dużych rozmiarach. Pełna uczuć opiekuńczych
zaczęła mojego syna ciągnąć do siebie na kolana. Syn uznał to za
zagrożenie i wyrywając się zaczął głośno protestować. Zobaczyła całą
sytuację znajoma i wzięła syna na kolana. Pulchna wdowa (demonstracja
obrączki) przesunęła się trochę oferując miejsce obok siebie.
Popatrzyłem - za wąsko. Ona też zrozumiała, więc zamiotła potężna pupą
w prawo, potem w lewo, jeden młodziak został wystrzelony jak z procy,
resztę zwęziła o połowę i pociągnęła mnie na siedzenie.
Wtedy się zaczęło. Wzdychania, jęki - aż gdzieś od wzgórka
Wenery, ataki przyległym cycem, tarcie przyległym udem, znajoma
trzymająca syna patrzyła na to ze zdumieniem i dezaprobatą.
Wytrzymałem do przystanku, wziąłem syna od tej znajomej, usłyszałem
jęk zawodu ostatni i już jej więcej nie widziałem. Znajoma
powiedziała, że nigdy by się nie spodziewała takich awansów kobiety do
młodego mężczyzny. Pocieszyłem ją mówiąc, że to małe piwo, że kobiety
wiedzą, czują, co mam (miałem - czasami jeszcze mam) do ich dyspozycji.
|