Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.task.gda.pl!news.man.szczecin.pl!not-for-mail
From: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Odp: DOMINACJA MATKI
Date: Tue, 11 Sep 2001 08:46:51 +0200
Organization: ACI - Szczecin http://aci.com.pl
Lines: 92
Message-ID: <9nkao6$qb5$1@zeus.man.szczecin.pl>
References: <9n87go$mo5$5@news.tpi.pl> <B7BD93E1.19EC6%chironia@poczta.onet.pl>
<9n9qeu$tld$1@zeus.man.szczecin.pl> <9n9r0r$tsb$1@zeus.man.szczecin.pl>
<B7BE5658.19F80%chironia@poczta.onet.pl>
<9ni81r$24j$1@zeus.man.szczecin.pl>
<B7C2B460.1A9C7%chironia@poczta.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: barin.erathia.szczecin.pl
X-Trace: zeus.man.szczecin.pl 1000189510 26981 212.14.45.67 (11 Sep 2001 06:25:10
GMT)
X-Complaints-To: n...@n...man.szczecin.pl
NNTP-Posting-Date: 11 Sep 2001 06:25:10 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:101856
Ukryj nagłówki
> NIektorzy wymuszaja, przeciez znany jest proceder oddawania dzieci do
domow
> dziecka bez zrzeczenia sie praw rodzicielskich (na starosc moze sie
> przydac).
Pewnie, że jest to obrzydliwe.
I teraz nie przemawia przeze mnie cynizm, bo sama traktowaniem
> dziecka w kategoriach szklanki wody na starosc jestem mocno zniesmaczona:(
A widzisz różnicę między trzymaniem sobie pielęgniarki na starość (tu
dziecko w roli instrumentalnej) i potomkiem, bliską osobą, która będzie
towarzyszyła w lepszych, a także gorszych chwilach, zaopiekuje się kiedy
zajdzie taka potrzeba, poda "szklankę wody", ale także i nie dopuści do
poczucia osamotnienia, które jest - nie ma co kryć - plagą wśród osób
starszych.
> Ja tez sobie nie wyobrazam, ale widze roznice w podejsciu pomiedzy
> roszczeniowym "nalezy mi sie", a emocjonalnym zwiazkiem z rodzina i
> pomaganiem sobie nawzajem. Wychodze z zalozenia, ze nic mi sie nie nalezy,
> bo jestem doroslym czlowiekiem. I rozumialam moich rodzicow, kiedy
nalegali,
> bym sie usamodzielnila. Jestem im wdzieczna za kazda wspolnie spedzona
> chwile, ale nie uwazam, zeby pomaganie bylo obowiazkiem. Czy uwazasz, ze
to
> cynizm?:) Cyniczne by bylo wykorzystywanie ich bez wdziecznosci i bez
gestow
> w druga strone. Mam nadzieje, ze kiedys bede mogla im pomoc tak, jak oni
mi
> pomagali dawniej.
Ja się zgodzę, z tym, że postawa roszczeniowa jest głupawa. Ale też jestem
zdania, że rodzicielskim obowiązkiem jest przygotowanie dziecka do dorosłego
życia. I nie dzieci powinny im o tym przypominać, lecz oni powinni pamiętać.
Nabieranie samodzielności nie może się odbywać z dnia na dzień przecież.
Wyobrażasz sobie, że np. rodzice na drugi dzień po maturze wystawiają cię za
drzwi, bez grosza przy duszy, bez kwalifikacji niezbędnych do zarobienia
przynajmniej na jedzenie?
Oprócz tego uważam, że to, że młoda dziewczyna (dotyczy też płci męskiej)
zostaje przedwcześnie rodzicem, to także jest po części winą jej/jego
rodziców - że nie położyli w procesie wychowawczym nacisków na pewne
kwestie.
Bo młode osoby bardzo rzadko wykazują się dostateczną wyobraźnią i ja, jako
rodzic wiem, że muszę swoje dziecko starać się chronić (mądrze) przed
wieloma nieodwracalnymi błędami.
>
> Wole to rozpatrywac w kategoriach wzajemnych emocjonalnych wiezi, a nie
> zobowiazania (ja teraz, a ty potem). W kazdym razie nie neguje wiezi
> rodzinnych.
Ja o niczym innym nie piszę.
Jestem jednak zdania, że mama, która widzi, że jej córka nie radzi sobie z
wielością ról, które przyszło jej pełnić, powinna jako ta starsza,
mądrzejsza, bardziej życiowo doświadczona, w jakiś sposób pomóc. Nie
twierdzę, że zaraz to muszą być pieniądze, ale - bliski przykład - jak
rodzice (nie moi) zobaczyli wezwanie do sądu rodzinnego w sprawie ustalenia
alimentów, cudownie sobie przypomnieli, że mają dziecko. Jest to
ostateczność oczywiście.
Ale dlaczego w tej dyskusji ani slowem nie wspomniala Eliza o
> rodzinie meza? Bardzo szanuje prawo moich rodzicow do wypoczynku beze mnie
i
> mojego brata na karku. I tak dlugo zajmowali sie nami - maja prawo
odpoczac.
> Gdybym miala dzieci pewnie przyjelabym pomoc, ale nie nalegalybym na
takowa.
> W koncu babcia czasem lubi byc babcia, ale czasem woli nadrobic
zaleglosci,
> pojezdzic po swiecie, zaangazowac sie bardziej w prace. Ma swoje zycie i
ja
> chcialabym zawsze umiec to szanowac.
Mojej mamie długo zajęło wyartykułowanie tego, że chciałaby pobyć z
wnuczkiem. Paradoksalnie obawiała się, że mój mąż się nie zgodzi. I choć
bardzo tego chciała, przez ponad trzy lata nie zaproponowała tego :), za to
pracowała po kilkanaście godzin, na wiele sposobów wypełniała sobie czas.
Duże dzieci, nie potrzebują już takiej uwagi. Ważne chyba jest także
znalezienie "złotego środka" - nie można przecież żyć tylko pracą, człowiek
ma też potrzeby obcowania z innymi ludźmi, a przebywanie z krewnymi, osobami
częściowo wyposażonymi w ten sam materiał genetyczny - zwłaszcza z dziećmi,
wnukami, rodzicami - jest fascynujące w szczególny sposób.
A maluszek? Może jeszcze tego nie widzisz, ale nowy członek rodziny to u nas
powód do radości a nie jeszcze jeden kłopot. Po kilku tygdniach pobytu (z
przerwami) wnuka u dziadków, ci kombinują jak tu go jeszcze trochę
zatrzymać.
Asmira
|