| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-12 18:35:50
Temat: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)On Wed, 12 Mar 2003 14:12:57 +0100, tycztom wrote:
>
>Straszny ze mnie teraz Imperator...! Z uczuciem ulgi i zadowoleniem
>spoglądam na was, wy przegniłe i zgnuśniałe 'Tyczyńskie'.... wygodny się
>zrobiłem i wymagający... - dosyć 'zapachu polszkiej dziadoszczyzny' - precz
>polszko!!!! Precz!! Jam demokrata, jam imperialista!!! Ja już 'siusiam' po
>francusku, ja już 'SiYerbam' po francusku... jeszczy tylko 'kłócę' sie po
>polszkiemu, bo 'Ferdydurska gęba' ze mnie wyłazi... - ależ to napradę
>niewiele...
>Ahhh... co ja teraz pocznę.. biedny ah.... "ciemno wszędzie, głucho
>wszędzie, imperialista kasę przędzie" ah.... ah...
>
Zupelnie zgrabny paszkwil Ci wyszedl;-)
Magda N
////////////////////////////////////////////////////
/////////////////////////////
NAWET BIEGUNY BYWAJA ROZNE
Nawet bieguny bywaja rozne. "Moj biegun", tak nazwalam
moje osobiste spojrzenie, moja pamiec realiow socjalistycznej
Polski, Polski mojego dziecinstwa, mlodosci i wczesnej
dojrzalosci, spotkal sie z krytyka i sprzeciwem. Zarzucono mi
samolubstwo, czarnowidztwo i nieuzasadniona zlosc na tamte
czasy lub raczej na tamten system, zlosc wylazaca szkaradnie z
mych wspomnien. Czy mam sie czuc winna, czy powinnam sie
wstydzic? A moze powinnam dla przyjemnego komfortu
rozczarowanego Czytelnika uciec sie do niewinnych ozdobek i
kamuflujacego retuszu? Moze...
Niby ta sama przeszlosc, niemal identyczne warunki, a
specyfika wlasnego "bieguna" dla kazdego "Eskimosa" tak rozna.
Kazdy z nas przezyl niby to samo, a przezyl inaczej i pamieta
zupelnie inaczej. Wszystko przechodzi przez osobista wewnetrzna
"maszynke do produkowania wspomnien". Tyle elementow kreci sie
w tej maszynce: nasza wrazliwosc, cierpliwosc, tzw. prog
wytrzymalosci, ale takze i konsekwencje zyciowe takiego, a nie
innego stanu rzeczy. Dla mnie te konsekwencje byly zbyt
drastyczne i bulwersujace, bym mogla zgrabniutko wygladzic
wszystko, co mnie w tamtej rzeczywistosci uwieralo i pchnelo do
desperackiej decyzji opuszczenia rodzinnego kraju.
Ktos mi zarzucil, ze jestem samolubem. Byli ludzie, ktorym
wiodlo sie wtedy w Polsce jeszcze gorzej, a mam czelnosc
narzekac. Zgodze sie tu i nie zgodze. Pamietam z tamtych czasow
takie paradoksalne powiedzenie: jest dobrze, ale nie
beznadziejnie. Moze i nie bylo beznadziejnie, na pewno jednak
nie bylo tez dobrze, dlaczego mam to pamietac dzis inaczej? A
byly niestety i niestety sa nadal, i w Polsce sa , i w bogatej
Francji rodziny zyjace w skrajnej nedzy. Czy mam dac sie wrobic
w odpowiedzialnosc za glodujace miliony?! Wyraznie definiuje
przeciez - taki, a nie inny byl "moj biegun". Na sasiednich
biegunach przechadzano sie z faja w zebach, flacha koniaku na
rozgrzewke i w moherowych anorakach, a na jeszcze innych
zdychano z glodu lub w smrodliwym igloo, takim na przyklad jak
na warszawskiej Rakowieckiej albo na Bialolece.
A moje samolubstwo? Pewnie, ze jestem samolubem. Cholernym
samolubem! I dobrze, ze nim jestem, bo samolubstwo to w
krytycznym momencie, gdy bilam oglupiala lepetyna w
niewzruszony mur polskich realiow, wyslalo alarmujacy sygnal -
basta, trzeba wreszcie skonczyc z tym gownem! Bylo ono jak
instynkt samoobronny i za to je u siebie lubie, i nie dam go
sobie juz nigdy odebrac ani nawet oslabic.
Ktos powiedzial - moja ambicja wszystkiemu winna. Dla
zrealizowania wlasnej zawodowej ambicji porzucilam polroczne
dziecko, by jak najszybciej podjac prace, a teraz uskarzam sie
jeszcze na koniecznosc oplacania nianki. Burzuazyjny zbytek
taka opiekunka do dziecka, rezygnujac z jednej pensji, moglo
sie bez tego wydatku obejsc. Czy faktycznie? Wybor to byl czy
koniecznosc? Jest to kluczowe pytanie dla calej naszej
tamtejszej egzystencji - zylismy tak, a nie inaczej, bo tak, a
nie inaczej wybieralismy, czy tez bylismy zmuszeni kanciasta i
bolesna konsekwencja warunkow, warunkow bedacych pulapem,
bariera, przeszkoda, ktorej w pojedynke nie dawalo sie
przeskoczyc.
No i brak konsekwencji w takim rozumowaniu. Z jednej
strony sluszna diagnoza, ze baba samolub ze mnie, a z drugiej
sprzeczne podejrzenie, ze dla jakiejs tam zwichrowanej ambicji,
porzucilabym wlasnego, samolubnie, wiec cholernie kochanego
dzieciaka, by mieszac balagan w jakiejs zwichrowanej instytucji
panstwowej zwichrowanego panstwa??? A i kalkulacje malo scisle.
Z jednej magisterskiej pensji nie dalo sie wyzyc przy
koniecznosci wynajecia mieszkania. Chyba zeby znow zaczac
schodzic w dol po tych schodkach - a mieszkanko, to po co? A
dzieciaczyna, czy w ogole potrzebna?... i tak dalej, az do
samego dna. Do tego nas wlasnie wprawiano w tamtych czasach -
minimalizowanie wymagan, zadawalanie sie zyciem byle jakim i z
byle czym.
A jeszcze ktos inny zarzucil, ze sama sobie bylam winna,
ze zylam tak jak widocznie chcialam. Nawet nie wiem, co mial na
mysli ten moj rozmowca. Moze moja bierna akceptacje? No tak,
ale przeciez ja nie mialam zadnych ambicji wojujacej
bojowniczki. A czy musialam miec?! Bylam najzwyklejsza
obywatelka dostajaca w kosc rowno niemal ze wszystkimi,
zabiegana gospodynia domowa i matka. Pelna najczarniejszych
obaw o przyszlosc jeszcze wtedy jedynego dziecka. Czy mialam
wplyw na to, co sie dzialo? Czy w ogole moglam go miec?
Wiec, czy mam potwierdzic, ze niby tak chcialam, tak to
zaplanowalam, wiec tylko dobrowolnie, masochistycznie i po
wariacku wlasnie takie pochrzanione zycie spokojniutko sobie
urzadzilam? Plawilam sie z rozkosza w oceanie codziennych
trudnosci (czy wywalcze chociaz serek homogenizowany dla
Michalka), wiecznych rozterek (co Michalek mial we wczorajsze
zupce z hormonalnego kurczaczka - jesli udko, to dzisiaj
skrzydelko, a pojutrze znow udko - trzeba zaczac notowac -
lekarz wyraznie zalecil dietetyczna odmiane), retorycznych
pytan (skad pozyczyc, by oddac) i jeszcze tego typu rozne
kolejne, nie konczace sie duperelki. Radosne duperelki - mialam
przeciez, co chcialam? A co to, masochistka byc juz nie wolno?
Masochistow w tych czasach zdaje sie bylo na peczki, kazdy
oszukiwal samego siebie jak mogl.
Czy tamta pamiec wciaz boli? Chyba tak, jeszcze tak. Czy
jest w niej przepelniona zolcia zlosc? To nie jest zlosc, juz
nie. To gorycz, ze moje zycie wskutek takich wlasnie, a nie
innych warunkow ulozylo sie tak, a nie inaczej. Chociaz nie
zaluje, ze tak sie stalo... juz nie:-).
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-12 20:23:21
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)Magdalena Nawrocka wrote:
> On Wed, 12 Mar 2003 14:12:57 +0100, tycztom wrote:
>>
>> Straszny ze mnie teraz Imperator...! Z uczuciem ulgi i zadowoleniem
>> spoglądam na was, wy przegniłe i zgnuśniałe 'Tyczyńskie'.... wygodny się
>> zrobiłem i wymagający... - dosyć 'zapachu polszkiej dziadoszczyzny' -
>> precz polszko!!!! Precz!! Jam demokrata, jam imperialista!!! Ja już
>> 'siusiam' po francusku, ja już 'SiYerbam' po francusku... jeszczy tylko
>> 'kłócę' sie po polszkiemu, bo 'Ferdydurska gęba' ze mnie wyłazi... -
>> ależ to napradę niewiele...
>> Ahhh... co ja teraz pocznę.. biedny ah.... "ciemno wszędzie, głucho
>> wszędzie, imperialista kasę przędzie" ah.... ah...
>>
>
> Zupelnie zgrabny paszkwil Ci wyszedl;-)
Dziękuję, starałem się bardzo ;-) (cieszę się, że wreszcie na coś zwróciłaś
uwagę - miałem napisać 'na coś poza wyjątkiem własnego nosa' - ale
przeczytałem do końca tę korespondencję i stwierdziłem, że nie ma co
maglować w kółko tego samego - doceniając czas i pieniądze Grupowiczów)
To co teraz powiem, to będzie tylko uzupełnienie tego co napisałe w
odpowiedzi na Twój post "Mój biegun (..)".
[ciach]
> Francji rodziny zyjace w skrajnej nedzy. Czy mam dac sie wrobic
> w odpowiedzialnosc za glodujace miliony?! Wyraznie definiuje
A dlaczego nie? Dlaczego nazywasz do 'wrobic'?? Teraz jesteś 'francuz' pełną
.... Dlaczego nie Ty?
> A moje samolubstwo? Pewnie, ze jestem samolubem. Cholernym
> samolubem! I dobrze, ze nim jestem, bo samolubstwo to w
> krytycznym momencie, gdy bilam oglupiala lepetyna w
> niewzruszony mur polskich realiow, wyslalo alarmujacy sygnal -
> basta, trzeba wreszcie skonczyc z tym gownem! Bylo ono jak
> instynkt samoobronny i za to je u siebie lubie, i nie dam go
O instynkcie 'samoobrony' - to nie ze mną rozmowa.... ;))
(ale hasła zbliżone ;) (gdybyś nie wiedziała o co chodzi - bo Ty na
obczyźnie, to powiem, że sarkazm dotyczy takiej 'polszkiej' Partii
Politycznej)
> A jeszcze ktos inny zarzucil, ze sama sobie bylam winna,
> ze zylam tak jak widocznie chcialam. Nawet nie wiem, co mial na
> mysli ten moj rozmowca. Moze moja bierna akceptacje? No tak,
Nie wiesz co miał na myśli? Trzeba było zapytać, albo w ogóle jakoś
'normalnie' funkcjonować na Gurpie - a nie jak 'cień' czy 'duch' - zadajesz
pytanie i 'tyle' Ciebie widziano... (co prawda samo to, że teraz piszę do
Ciebie nie potwierdza mojej reguły, ale to chyba jakiś wyjątek ;)
> Czy tamta pamiec wciaz boli? Chyba tak, jeszcze tak. Czy
> jest w niej przepelniona zolcia zlosc? To nie jest zlosc, juz
> nie. To gorycz, ze moje zycie wskutek takich wlasnie, a nie
> innych warunkow ulozylo sie tak, a nie inaczej. Chociaz nie
> zaluje, ze tak sie stalo... juz nie:-).
No to 'pokochaj' się z tym "już nie:-)" i z tą swoją Chirac'owską
'ojczyzną' - a nam 'tyczyńskim' nie manifestuj tej 'odległej marchewki' - bo
my nie z tych, co się na to złapali...
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:02:53
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)tycztom wrote:
> Nie wiesz co miał na myśli? Trzeba było zapytać, albo w ogóle jakoś
> 'normalnie' funkcjonować na Gurpie - a nie jak 'cień' czy 'duch' -
> zadajesz pytanie i 'tyle' Ciebie widziano... (co prawda samo to, że
> teraz piszę do Ciebie nie potwierdza mojej reguły, ale to chyba
jakiś
> wyjątek ;)
Na ten temat była już tutaj niezła awantura. Polecam archiwum.
V-V
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:23:53
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)Veronika wrote:
> tycztom wrote:
>
>> Nie wiesz co miał na myśli? Trzeba było zapytać, albo w ogóle jakoś
>> 'normalnie' funkcjonować na Gurpie - a nie jak 'cień' czy 'duch' -
>> zadajesz pytanie i 'tyle' Ciebie widziano... (co prawda samo to, że
>> teraz piszę do Ciebie nie potwierdza mojej reguły, ale to chyba jakiś
>> wyjątek ;)
>
> Na ten temat była już tutaj niezła awantura. Polecam archiwum.
OK, dzięki.
Dodam tylko tyle, że nie oceniam ludzi po ich 'archiwalnych' dorobkach -
każdy robi jakieś błędy i każdy czegoś się uczy...
(każdy kto chce się czegoś nauczyć)
Może doczekam się jakiejś odpowiedzi.... ;))
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:31:10
Temat: Odp: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)tycztom
> Może doczekam się jakiejś odpowiedzi.... ;))
odpowiadam ;D
"trawa najlepiej smakuje zimą" - mojego autorstwa.. boskie, co?
jak zwróci się uwagę na _metaforę_ to niesie ze sobą pewną prawdę, może
niezbyt odkrywczą ale MZ brzmi świetnie ;)
ps: yerba na mnie nie działa ;D (chociaż może nie zupełnie.. "fantastycznie"
wykrzywia moją twarz w trakcie picia;)
cieplutko.
patrycja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:40:02
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)patrycja. wrote:
> tycztom
>> Może doczekam się jakiejś odpowiedzi.... ;))
>
> odpowiadam ;D
O Mateczko Przenajświętsza !!! Paaaatrysia??????? :))))
(ależ mnie uradowałaś - długo Ciebie nie było, 'nie wiedziałem' co jest
grane :))
> "trawa najlepiej smakuje zimą" - mojego autorstwa.. boskie, co?
- boskie ;))
> jak zwróci się uwagę na _metaforę_ to niesie ze sobą pewną prawdę, może
> niezbyt odkrywczą ale MZ brzmi świetnie ;)
- brzmi świetnie ;))
>
> ps: yerba na mnie nie działa ;D (chociaż może nie zupełnie..
> "fantastycznie" wykrzywia moją twarz w trakcie picia;)
Moją również wykrzywia :(( (właśnie tak)
Co do zadziałania, to zaparz sobie mocniejszą (dopasuj do siebie - ja już
się po woli uczę...).
Dzisiaj namówiłem moją 75-io letnią Babcią - wiesz co powiedziała?
- lepiej mi sie po tym oddycha i głowa przestała mnie boleć..
Wpędziłem moją Babcię w nałóg... ;)
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:45:04
Temat: Odp: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)tycztom <
Paaaatrysia??????? :))))
ćsiiiii ;)
> (ależ mnie uradowałaś - długo Ciebie nie było, 'nie wiedziałem' co jest
> grane :))
buahahahaha ;)
> > "trawa najlepiej smakuje zimą" - mojego autorstwa.. boskie, co?
> - boskie ;))
no wiem :)
> > jak zwróci się uwagę na _metaforę_ to niesie ze sobą pewną prawdę, może
> > niezbyt odkrywczą ale MZ brzmi świetnie ;)
> - brzmi świetnie ;))
to też wiem ;D
> Dzisiaj namówiłem moją 75-io letnią Babcią - wiesz co powiedziała?
> - lepiej mi sie po tym oddycha i głowa przestała mnie boleć..
> Wpędziłem moją Babcię w nałóg... ;)
mnie też.. wyluzowała.. ale mój mózg nie zaczął lepiej pracować /poza tym że
był spokojniejszy/
BTW... a może ta cała mate działa tak jak odpowiednie oddychanie na pewność
siebie /o ile dobrze pamiętam/ ;)
EOT w tym wątku :)
ciepluchno.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:48:46
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)Użytkownik "patrycja." <p...@K...pl> napisał w wiadomości
news:b4o90r$ie5$1@nemesis.news.tpi.pl...
> "trawa najlepiej smakuje zimą" - mojego autorstwa.. boskie, co?
> jak zwróci się uwagę na _metaforę_ to niesie ze sobą pewną prawdę, może
> niezbyt odkrywczą ale MZ brzmi świetnie ;)
brzmi świetnie - aż za świetnie dla mnie, zwłaszcza, że bardzo ładnie pasuje
do pewnej sytuacji, w której się znalazłam.
Pozdrawiam
Kropeczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 21:55:04
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)Kropeczka wrote:
> Użytkownik "patrycja." <p...@K...pl> napisał w
> wiadomości news:b4o90r$ie5$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> "trawa najlepiej smakuje zimą" - mojego autorstwa.. boskie, co?
>> jak zwróci się uwagę na _metaforę_ to niesie ze sobą pewną prawdę, może
>> niezbyt odkrywczą ale MZ brzmi świetnie ;)
>
> brzmi świetnie - aż za świetnie dla mnie, zwłaszcza, że bardzo ładnie
> pasuje do pewnej sytuacji, w której się znalazłam.
I Agnieeesia? :))
/OT/ Jestem w trakcie 'kompozycji' - tak czy inaczej GŁOWA DO GÓRY!!
(na poprawę humoru zobacz co ja tutaj dzisiaj nawypisywałem :))
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-12 22:00:17
Temat: Re: Nawet bieguny bywaja rozne (bylo: emigracyjnym szlakiem)Użytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
news:b4ob0t$r1e$1@ochlapek.sierp.net...
> I Agnieeesia? :))
a owszem - czytam dzielnie, ale coś z pisaniem gorzej, ale może się poprawi
:)
> /OT/ Jestem w trakcie 'kompozycji' - tak czy inaczej GŁOWA DO GÓRY!!
> (na poprawę humoru zobacz co ja tutaj dzisiaj nawypisywałem :))
humorek jeszcze nie taki najgorszy - w koncu zawsze może być gorzej ;)
Dzięki za słowa otuchy :)
Pozdrawiam
Kropeczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |