Data: 2002-09-17 22:50:13
Temat: Odp: problemy z dorastajacymi dziećmi
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik kolorowa <v...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:am7u6d$iiq$...@o...ict.pwr.wroc.pl...
> uważam,że tylko jednomyślność daje szanse
> Jeśli chodzi o kombinowanie, to chyba nie doceniasz dzieci;)))
wręcz przeciwnie:-) aż nadto je doceniam
> Sądzę, że jednomyślność (czy też raczej jej namiastka) nie jest żadnym
> warunkiem powodzenia w wychowywaniu.
a ja uważam,że jest to jeden z wielu czynników zapracowania sobie na
autorytet u dziecka...
Wydaje mi się nawet, że możliwość
> obserwowania rodziców, którzy na pewne tematy mają odmienne zdania, w
> trakcie dyskusji - jest czymś dużo bardziej korzystnym.
to zależy o czym jest dyskusja...
Dziecko widzi, że
> różnica poglądów oraz miłość i szacunek nie wykluczają się
> wzajemnie.
Dziecko widzi inaczej ... wymiana poglądów zróżnicowanych? /jeszcze w
zależności jak te zróżnicowane poglądy są przekazywane sobie wzajemnie w
obecności dziecka/ ...rodzic nie zdaje sobie sprawy jak dziecko
cierpi...słysząc te mądrości dorosłych...ono nie wyczuwa niekiedy czy to
jest różnica zdań czy wojna o nie, czuje sie winne ...psychika dziecka jest
złożona to ma być partner ale jak łatwo jest zranić i zniszczyć tego małego
partnera...
Że owo mówienie jednym głosem nie jest najwyższym priorytetem
> stawianym ponad sprawiedliwością czy prawdą.
nie chodzi tu o jednomyślność w każdej kwestii...już wcześniej
powiedziałam,że dziecko musi być na równi traktowanym i szanowanym partnerem
/ oczywiście wiek dziecka brany pod uwage/...
> Jeśli natomiast tego szacunku nie ma albo kiedy jedno z rodziców (bądź
> oboje) uważa, że ma monopol na wiedzę - wtedy być może pozory
jednomyślności
> są lepsze niż otwarte kłótnie i docinki. Chociaż osobiście nie wierzę,
żeby
> dało się to ukryć.
nie sądze , że mądry rodzić ma monopol na wiedze w kwestii wychowania :-)
> > > Nie sądzę, żeby istniała para, która zawsze i we wszystkim się zgadza.
> >
> > równiez nie sądzę ale jest moment poznania sie, kompromis, zaufanie,
> > szacunek i to należy brać pod uwagę w budowaniu związku
>
> Ale co to ma do rzeczy?
wiele:-)
Czy zaufanie i szacunek jest równoznaczne z
> poddaniem się woli partnera?
absolutnie nie :-) mieć szacunek do siebie również i nie zatracić swojej
godności , poddanie sie woli partnera to jakby stracić w jego oczach...
Kompromis...przecież ten kompromis trzeba
> wypracować
i oczywiście ale czy nie przez rozsądne rozumowanie,cierpliwość, rozmowę,
dogadywanie sie?
. Moment poznania się - nie rozumiem: czy chcesz przez to
> powiedzieć, że przychodzi taki moment, w którym już dokładnie się
> poznaliśmy, kiedy idealnie znamy nawzajem swoje poglądy na wszystkie
sprawy
> i jesteśmy w stanie przewidzieć każdą reakcję?
nie, na wszystkie napewno nie ale ?? w wielu przypadkach wiemy jak partner
zareaguje
> się sprawdził. Czy mam rozumieć, że jego partner powinien znać go lepiej
niż
> on sam siebie?
:-) nie przesadzaj... nikt nikogo do końca nie pozna...
> .. A Ty chcesz, żeby wszystko było obgadane przed???
wszystko? nie, tak sie oczywiście nie da, jest jednak wiele spraw
istotnych w życiu,które muszą być obgadane...nie może brakować czasu dla
rodziny... a często tak bywa, że podwórko wychowuje nasze
dzieci..najważniejsza bywa dla nas strona materialna zaspokojona? tak ... a
pozniej zaliczamy szok...
> No, dobrze...My tu sobie tak teoretyzujemy, a czy w rzeczywistości
istnieje
> taka para?;-)) Co to ma
> wszystko dograne i dogadane?
pewnie nie:-) ale udoskonalać sie opłaca to daje wieksze powodzenie w życiu,
niż brak czasu , miłości , szacunku wzajemnego...
dzielenie sie bezwzglednie na /rodziców/ / dzieci / ...
Zaznaczam, że nie chodzi o przykład związku, w
> którym używa się "kobiecych sztuczek". Przecież w takim dogłębnie
dogadanym
> związku wszelkie manipulacje są zbędne;-))
tylko poprawka na to,że nie jest rozpatrywany związek dogadany bo takowy nie
istnieje... manipulacją sie każde z nas posługuje... i nie wierze np.,że Ty
w codziennym życiu nie manipulujesz nim dobierając różne formy...
> No tak: ja o chlebie, a Sandra znowu coś między wierszami o niebie;-))
:-)
Piszę
> wyraźnie o SYTUACJI, gdy potrzebne jest natychmiastowe
> podjęcie decyzji. Wyobraź sobie... albo nie, po prostu przyjmij - szybciej
> będzie - że przydarzają się ludziom takie sytuacje, kiedy nie ma czasu do
> namysłu. I nie ma to nic wspólnego z tym, czy się ma czas dla rodziny czy
> się go nie ma.
aż ciekawa jestem co takiego mogłoby sie wydarzyć w wychowywaniu dziecka ?
co nie mogłoby poczekać na rozsądne rozwiazania?
> Tak, tak, jak dziewczynie się dziecko rzuca pod samochód, to faktycznie
może
> sobie porozmawiać z mężem na osobności;-)))
a co to ma wspólnego z dorastającą dziewczyną sprawiająco rodzicom problemy
wychowawcze?
dlaczego sie rzuca? co jest powodem,że właśnie sie rzuca po samochód ?
czyżby matka sie obudziła,że coś sie stało ? a ona nie wiedziała? nie znała
swojego dziecka? nie miała dla niego czasu?
beznadziejny przykład podałaś...bo to wg.mnie inny temat ...można by go
było rozpatrywać np. nie znamy naszych dzieci...albo nie miałam czasu dla
własnego dziecka, nie znałam go, rzuciło sie pod koła samochodu a ja sobie
zadaje pytanie dlaczego? oszukuje sie a tak naprawde to ja zatraciłam swoje
dziecko ... i wiele innych :-)
> > tak ale tak by nie ranić partnera :-)
>
> Masz na myśli partnera-partnera czy dziecko-partnera?;-)
partnera czyli wg. okreslenia grupy TŻ
> Za takim stwierdzeniem kryje się przekonanie o tym, że najlepiej się wie,
co
> jest szczęściem dla dziecka.
co jest szcześciem to chyba raczej nie ? ale należy poznawać tak samo
dziecko, odkrywać je ,rozumieć, mądrze kochać...
> wychwalanego przez Ciebie modelu, w którym to dziecko samo wybiera?
a no sie ma
> Zapewniasz za wszelką cenę swojemu dziecku "szczęście", które jest
> szczęściem dla Ciebie, niekoniecznie - dla niego. (Piszesz, ze tak, aby go
> nie skrzywdzić. A co, jeśli definicję krzywdy też macie inną - przecież to
> wcale nie należy do rzadkości?)
> Ci zapracowani, ambitni ponad miarę rodzice, których opisujesz, też robią
> wszystko, aby zapewnić dziecku szczęście. Oczywiście we własnym rozumieniu
> tego słowa;)))
>
> Małgosia
>
>
>
|