Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 210


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2020-06-01 09:18:19

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: Trybun <L...@j...cb> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 31.05.2020 o 20:03, XL pisze:
> Trybun <L...@j...cb> wrote:
>> W dniu 31.05.2020 o 00:03, XL pisze:
>>> Przy czym stawia mnie do pionu (chwilowo, ale zawsze coś) pytanie, które
>>> sobie zadaję: czy rozpacz moja nie jest aby wynikiem litowania się nad samą
>>> sobą?
>>> Jak długo się nad tym zastanawiam, tak długo z obawy przed tym udaje mi się
>>> ją tłumić...
>>>
>> Normalny objaw, zdecydowana większość ludzi na pogrzebach nie płacze za
>> zmarłym a nad swoim losem.
>>
>>
> Pomijając tęsknotę. Tęskni się za tymi, którzy odeszli. Ciężko jest.
>

To już dalszy etap odczuć na drodze po stracie kogoś bliskiego.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2020-06-01 09:19:01

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: Trybun <L...@j...cb> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 31.05.2020 o 20:00, XL pisze:
>
>>
>> Czyli jednak raczysko...  A ja pomyślałem nawet że to coś może mieć
>> wspólnego z Twoją grypą.  No cóż, wobec takiej sytuacji chyba próby
>> dalszego leczenia były faktycznie pozbawione sensu.
>>
> :-(((
>
>>>> Współczuję z powodu straty
>>>> przyjaciela,
>>> Toteż o samą stratę mi chodzi.
>>> O nic innego. Opis (zresztą niepełny) służył jedynie naświetleniu jej
>>> okoliczności.
>>
>> Ale chyba trochę lżej na duszy może się zrobić gdy się pomyśli że nasz
>> przyjaciel gdzieś tam jeszcze jest, w lepszym świecie..
>>
> Chyba nie ma dla niego lepszego, niż u mnie jednak. Może jestem zbyt
> zarozumiała.


Jest lepsze, musi być! Choćby skoki w zabawie na "zielonych łąkach",
trzy razy dłuższe.. ;-


>
>>>> samą śmiercią zwierzaka już bym się nie przejmował,
>>> Śmierci tej spodziewałam się od dawna - kupując pieska tej rasy poważny
>>> człek godzi się z jej krótkowiecznością związaną z przerasowieniem. Znaczy
>>> - odtworzenie rasy nastąpiło około 1910 roku z jedynie kilkunastu(sic!)
>>> istniejących egzemplarzy -> chów wsobny zakcelerował już na wejściu
>>> przenoszenie niepożadanych obciążeń zdrowotnych (dysplazji stawu
>>> biodrowego, nowotworów itp). Niespotykana inteligencja i wspaniałe cechy
>>> charakteru i osobowości zostały okupione skroceniem czasu przezycia do max
>>> 8-10 lat :-(
>>
>> Faktycznie trochę krótko żył jak na psa, ale przecie nie odszedł ze
>> starości tylko był chory.
>>
> Chodzi o to, że ta rasa tak ma - nie umiera ,,ze starości". Ze starości to
> umierały moje (także kochane) kundelki - żyły po 16-17 lat.


No, skoro tak piszesz. Do tej pory nie sądziłem że są jakieś rasy
obwarowane krótkim/dłuższym życiem.


>
>>>> bo o
>>>> ile przyjmujemy że u ludzi śmierć postaci fizycznej jest tylko etapem na
>>>> dalszej drodze to i dlaczego inaczej by miało być w wypadku naszych
>>>> mniejszych braci, czworonogich, skrzydlatych czy płetwiastych itd..
>>> Niby ze zwierzakami też powinno tak być, ale w chrześcijaństwie
>>> niekoniecznie. Jednak nie zaprzata mnie ten problem zbytnio - będzie jak
>>> będzie. Zaprząta mnie jedynie tęsknota, wielka jak czarny ocean. O tyle
>>> straszna, że nie mam pojęcia, kiedy zelżeje. I czy.
>>>
>>>
>> Z moich obserwacji zwierzaków nie wynika aby Stwórca miał powody inaczej
>> je traktować po śmierci niż ludzi.
> Pocieszające.


To norma, jeżeli ktoś ma inne zdanie, np że widzi powody żeby zwierzęta
mogły/są inaczej traktowane przez Stwórcę po śmierci niż ludzie to niech
je przedstawi.


>
>> Zdecydowanie nie są to tylko
>> przedmioty które mają zaspokajać potrzeby ludzi.
> Ba. W skrajnych przypadkach to ludzie zaspokajają ich potrzeby - a
> zwierzaki odpowiadają bezgraniczną miłością i oddaniem. I tak było ze mną i
> Miśkiem.


Czyli i Ty nie widzisz w nich jakiegoś narzędzia mającego służyć
potrzebom człowieka?


>
>> Zelżeje, sam w zeszłym roku straciłem kota.
> O :-((( Długo go miałeś?
> Ja mam trzy, w tym dwa od 9 lat, jeden z tych dwóch to najukochańszy
> Mruczysław Chrobry.
> Wolę nawet nie myśleć o tym, że mogłoby mu się coś stać. Z nim też łączy
> mnie Kosmos. Pozostałe też kocham i są cudowne, ale Meuczek to naprawdę
> Ktoś.


W sumie niecały rok. Jako dorosły już kocur przybłąkał się i
zaadoptował, najprawdopodobniej  wywieziony i porzucony na wsi przez
kogoś z miasta, ponieważ maniery miał nienaganne.

Oryginalne imię!:-)


>
>> Nawet nie wiem czy jeszcze
>> żyje, wyszedł z domu i nie wrócił, jak kamień w wodę.. Co ja się go
>> naszukałem..
> Bardzo współczuję!! Słyszałam o przypadku, gdy kot wrócił po 2 czy 3
> latach. Może tak będzie i z Twoim? S może jutro wróci? Serdecznie życzę Wam
> obu.
> Dzięki, że się odezwałeś. Bardzo mi pomaga, gdy mogę z kimś pogadać o
> stracie. Większość ludzi nie ma żadnych relacji ze zwierzętami i dlatego
> uważają tak mocne i piękne relacje za wymysł i przesadę. A człek po takiej
> stracie cierpi tak samo, jak po odejściu najlepszego ludzkiego przyjaciela.
>
>
>

Dziękuję bardzo.

Nie, już raczej nie wróci. Kot ogólnie to dość roztrzepane stworzenie o
krótkiej pamięci.

Mi też miło pogadać na takie tematy, tym bardziej że wcale nie odbiegamy
od tematu grupy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2020-06-01 09:23:28

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 01.06.2020 o 00:44, XL pisze:

> Jeśli w życiu rzeczywistym kogoś nie lubię, to nigdy bez powodu -

Dziwne jest to co piszesz. Niby musisz mieć powód, a nienawidzisz ludzi,
których w ogóle nie znasz, np. tylko dlatego, że mają inny kolor skóry,
albo inną orientację seksualną.
To bardzo dziwny powód. Tak samo dziwny jako to, że nienawidzisz Niemców
tylko dlatego, że są Niemcami.

> Tu przecież wyraźnie
> widać, kogo omijam - i nie są to trolle bynajmniej. Nawet cvietię w pewien
> sposób lubię - wg zasady ,,kto się lubi, ten się czubi".

Nieźle to sobie wytłumaczyłaś.
I źle mnie odebrałaś, ja szczerze nie lubię rasistów i faszystów, a nie
z potrzeby czubienia :)

> Lubię go - jako
> ciekawy obiekt mentalny, który manifestuje wobec mnie niechęć, a im
> bardziej mnie LUBI, tym mocniej chce SIEBIE przekonać, że jest przeciwnie
> :-)

Twoje uwielbienie do samej siebie jest rozbrajające. I niepokojące
równocześnie :)

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2020-06-01 10:28:22

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Izaura <d...@d...net> wrote:
> On 2020-06-01 01:38, XL wrote:
>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>> On 2020-06-01 00:44, XL wrote:
>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>> On 2020-05-31 12:42, XL wrote:
>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>> On 2020-05-30 23:20, XL wrote:
>>>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>>>> On 2020-05-30 07:14, XL wrote:
>>>>>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>>>>>> On 2020-05-29 23:30, XL wrote:
>>>>>>>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>>>>>>>> On 2020-05-28 19:41, XL wrote:
>>>>>>>>>>>>>> W sobotę, 23 maja, moje najsłodsze, najmilejsze jedwabnosierściuchowe,
>>>>>>>>>>>>>> uszaste, aksamitnopysiaste, czworonożne i ogoniaste słoneczko zaszło
mi na
>>>>>>>>>>>>>> zawsze - w wieku lat 8 zachorzawszy srogo i beznadziejnie. Misiek
>>>>>>>>>>>>>> wydawał się zdrowy jak rydz - najpierw niby ,,tylko" zatkanie psiego
,,dowodu
>>>>>>>>>>>>>> osobistego", co go każdy pies nosi ze sobą w tylnej kieszeni... Piesio
>>>>>>>>>>>>>> odetkany i ,,osobiście", i jelitowo (drugie związane z pierwszym...),
ale po
>>>>>>>>>>>>>> narkozie mocno dyszący i męczliwy, z wysiękiem przy serduszku - bo oto
się
>>>>>>>>>>>>>> tamże OKAZAŁ POTWÓR. Mało, że w serduszku (powód wysięku), to i
wszędzie,
>>>>>>>>>>>>>> także wokół ,,dowodu" potwór-zdradziejec licznie schowany ?
>>>>>>>>>>>>>> A ja zaraz się zapłaczę do cna.
>>>>>>>>>>>>>> Proszę życzluwych o pocieszenie, a niezyczliwych o porządne wkurzenie
-
>>>>>>>>>>>>>> takie, żeby mnie krew jasna.... no to byłoby dziś dla mnie lekarstwem
choć
>>>>>>>>>>>>>> na chwilę, aby mnie ta cisza i pustka nie zabiły. Już wolę wściekłość,
niż
>>>>>>>>>>>>>> tę rozpacz i beznadzieję...
>>>>>>>>>>>>>> https://youtu.be/wNcV_dHUHSs
>>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> Nie smuc siem, za bardzo... duszyczka ma juz nowy przydzial...
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> https://youtu.be/FPGEULrtuow?t=838
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> //sama chcialas zeby bylo slodko_kwasno...
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Dzięki. Nie trafię na nią - to był mój ostatni pies w życiu, a PIERWSZY
>>>>>>>>>>>> TAKI.
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Raz jeszcze powtorze... nie smuc siem :)
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Żeby się tak dało - po prostu przestać. Po ośmiu latach nieustającego
>>>>>>>>>> codziennego zachwytu 24 h na dobę tym psim oddanym do cna sercem i
>>>>>>>>>> mądrością, delikatnością i uczuciowością... Może kiedyś. Za następne 8 lat
>>>>>>>>>> chyba. O ile tyle pożyję.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> //jest bardzo prawdopodobne, ze spotkasz kogos, (lub jakies zwierzatko),
>>>>>>>>>>> ktore poznasz po tym swiatelku w duszy i ten ktos, (lub to ono), pozna
>>>>>>>>>>> rowniez Ciebie...
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Wiesz, on był ostatni nie na użytek mojej egoistycznej rozpaczy. Widzę
>>>>>>>>>> JEDEN obiektywny plus jego odejścia. Cytując MŚK (zootechnik - więc pomimo
>>>>>>>>>> smutku równego mojemu, zawsze, więc i teraz, potrafi zauważać rzeczy
>>>>>>>>>> zasadnicze w relacjach ludzi i zwierząt): ,,Lepiej, gdy zwierzę zdycha
>>>>>>>>>> właścicielowi, niż gdyby to właściciel zdechł swemu zwierzęciu. Jak
>>>>>>>>>> ukochane zwierzę miałoby zrozumieć jego odejście?"
>>>>>>>>>> Jadąc (paskudną skądinąd) Szymborską w jej przejmującym wierszu - ,,tego
nie
>>>>>>>>>> robi się kotu".
>>>>>>>>>> Pomaga. Na chwilę.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> A Siergiej Nikolajewicz, ten 'czarownik' z Jejska, pisze o czyms takim i
>>>>>>>>> nazywa to "przylgnieciem do ziemskiego", albo "absolutyzacja ziemskosci".
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> //juz w pierwszej czesci wyjasnia to dosc jednoznacznie, ze zbytnie
>>>>>>>>> przywiazanie moze byc powodem 'deformacji pol morficznych' ludzi a takze
>>>>>>>>> zwierzat.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> https://megawrzuta.pl/download/663f152d00e510344e1ed
e1bd9f6ec42.html
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> //tu wyjasnial jednej Pani, ktora miala mysli samobojcze i przez to jej
>>>>>>>>> kotu spadala odpornosc.....
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> https://youtu.be/ev3bAjF_eOE?t=56
>>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>> Też chwilami obecnie ocieram się o takie myśli, ale jestem w stanie
>>>>>>>> dostrzec ich absurdalność. Mam nadzieję, że zdołam zachować tę przytomność.
>>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>>> Poczytaj co tam ten Lazariew nawypisywal...
>>>>>>> Gwaranyuje, ze zachowasz.
>>>>>>> :)
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> OK, wczytam się. Bardzo teraz potrzebuję wszelkiego podparcia psychicznego.
>>>>>> Zresztą nie tylko teraz, jak prawie każdy, kto na uczucia. Dzięki, idę
>>>>>> czytać.
>>>>>>
>>>>>
>>>>> Czekamy na efekty z niecierpliwosciom...
>>>>
>>>> Trochę mnie przyhamowało ,,Szanowny Czytelniku, zanim zaczniesz czytać tę
>>>> książkę, sprawdź swój stan emocjonalny. Stanowczo odradzam jej czytanie,
>>>> gdy odczuwasz obrazę, rozdrażnienie albo wykazujesz inne negatywne emocje w
>>>> stosunku do kogokolwiek lub czegokolwiek."
>>>> To trochę przewrotne - bo każdy w każdym momencie swego życia odczuwa
>>>> któreś z ww. uczuć...
>>>>
>>>>>
>>>>> //jest mozliwe, ze poprzez zmiane charakteru, polubisz nawet grupowe
>>>>> trole bojowe...!
>>>>>
>>>>
>>>> Ale ja je lubię!
>>>> NIE WIDAĆ???
>>>> Jeśli w życiu rzeczywistym kogoś nie lubię, to nigdy bez powodu - i całe
>>>> nielubienie polega jedynie na tym, że po prostu nie dążę do spotkań i
>>>> relacji z nim. Dla własnego komfortu. Tak samo i tu. Tu przecież wyraźnie
>>>> widać, kogo omijam - i nie są to trolle bynajmniej. Nawet cvietię w pewien
>>>> sposób lubię - wg zasady ,,kto się lubi, ten się czubi". Lubię go - jako
>>>> ciekawy obiekt mentalny, który manifestuje wobec mnie niechęć, a im
>>>> bardziej mnie LUBI, tym mocniej chce SIEBIE przekonać, że jest przeciwnie
>>>> :-)
>>>>
>>>
>>>
>>> Generalnie, calosc tego o czym pisze, to wlasnie to, by sie wyciszyc i
>>> nie skrywac w Duszy negatywnych emocji... do nikogo...
>>>
>>> Jak tlumaczyl na jednym z filmikow z YT, "Mozna zwalczac zlo, ale nie
>>> nalezy sie na nie obrazac...!"
>>
>> Pewnie! Obrażanie się to de facto ustępowanie z drogi. Jak walczyć z czymś,
>> ustępując mu z drogi?
>> Oczywiście o ile chce się z tym czymś walczyć.
>>
>
> Jest w tym cos znacznie gorszego, znacznie bardziej groznego.
>
> Kazdy z nas, w 90 procentach, prowadzony jest przez Boga. Obrazanie sie
> na kogos, to obrazanie sie na Boga, ktory go prowadzi.
>
> //ze nie wspomne o spychaniu tych negatywnych emocji do podswiadomosci,
> w ktorej wszyscy jestesmy jednoscia...
>

Czemu akurat w 90 %? Uważam, że wielu podlega szatanowi w większym
procencie...

--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2020-06-01 10:32:15

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<Kviat> wrote:
> W dniu 31.05.2020 o 12:42, XL pisze:
>
>> OK, wczytam się. Bardzo teraz potrzebuję wszelkiego podparcia psychicznego.
>> Zresztą nie tylko teraz, jak prawie każdy, kto na uczucia.
>
> Szczególnie do Niemców, Żydów, niebiałych i homoseksualistów.

Nic do nich nie mam, póki NIEKTÓRZY z nich nie mają czegoś do mnie.
A MAJĄ.
I dobrze o tym wiesz, ale judzisz mimo to.

> Ty nie tylko teraz potrzebujesz wszelkiego wsparcia psychicznego.
>

Czytaj ze zrozumieniem.
Wsparcia nie potrzebuję - potrzebuję PODPARCIA.



--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2020-06-01 10:33:52

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-( [NTG]
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<Kviat> wrote:
> W dniu 31.05.2020 o 22:37, XL pisze:
>
>> Przykro mi, że uważasz, że kłamię. Jest to bezpodstawne z Twojej strony.
>
> Można negować fakty. Tylko po co?
>
>> Zaskakuje mnie też, że uważasz mnie za złą - też bezpodstawnie.
>
> LOL :)
>
>> Jestem
>> empatyczna i uczuciowa, myślę głównie sercem.
>
> LOL :)
> A te wszystkie posty ziejące nienawiścią do innych ludzi, które tutaj
> naprodukowałaś przez kilka lat, to się same napisały? Do faszystów
> zapisałaś się z dobrego serca, tak?
> :):)
>
>> Tak siebie oceniam.
>
> Zapomniałaś dopisać, że jesteś skromna :):)
>
>> Przez te
>> cechy byłam bardzo krzywdzona przez ZŁYCH ludzi, a raczej przez paskudne
>> kobiety.
>
> Napisała rasistka i homofobka...
>
>> Nigdy nie atakuję słabszych, cierpiących,
>
> Napisała rasistka i homofobka...
>
>> głupszych od siebie,
>
> Takich jest bardzo niewielu, więc pewnie tylko dlatego, że nie miałaś
> okazji. I pewnie dlatego z taką zapiekłością atakujesz mądrzejszych od
> siebie.
>

Ty teraz atakujesz głupszą od siebie?

--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2020-06-01 10:34:52

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Trybun <L...@j...cb> wrote:
> W dniu 31.05.2020 o 20:03, XL pisze:
>> Trybun <L...@j...cb> wrote:
>>> W dniu 31.05.2020 o 00:03, XL pisze:
>>>> Przy czym stawia mnie do pionu (chwilowo, ale zawsze coś) pytanie, które
>>>> sobie zadaję: czy rozpacz moja nie jest aby wynikiem litowania się nad samą
>>>> sobą?
>>>> Jak długo się nad tym zastanawiam, tak długo z obawy przed tym udaje mi się
>>>> ją tłumić...
>>>>
>>> Normalny objaw, zdecydowana większość ludzi na pogrzebach nie płacze za
>>> zmarłym a nad swoim losem.
>>>
>>>
>> Pomijając tęsknotę. Tęskni się za tymi, którzy odeszli. Ciężko jest.
>>
>
> To już dalszy etap odczuć na drodze po stracie kogoś bliskiego.
>
>

Dla mnie natychmiastowy. I bardzo destruktywny.

--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2020-06-01 11:34:01

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Trybun <L...@j...cb> wrote:
> W dniu 31.05.2020 o 20:00, XL pisze:
>>
>>>
>>> Czyli jednak raczysko...  A ja pomyślałem nawet że to coś może mieć
>>> wspólnego z Twoją grypą.  No cóż, wobec takiej sytuacji chyba próby
>>> dalszego leczenia były faktycznie pozbawione sensu.
>>>
>> :-(((
>>
>>>>> Współczuję z powodu straty
>>>>> przyjaciela,
>>>> Toteż o samą stratę mi chodzi.
>>>> O nic innego. Opis (zresztą niepełny) służył jedynie naświetleniu jej
>>>> okoliczności.
>>>
>>> Ale chyba trochę lżej na duszy może się zrobić gdy się pomyśli że nasz
>>> przyjaciel gdzieś tam jeszcze jest, w lepszym świecie..
>>>
>> Chyba nie ma dla niego lepszego, niż u mnie jednak. Może jestem zbyt
>> zarozumiała.
>
>
> Jest lepsze, musi być! Choćby skoki w zabawie na "zielonych łąkach",
> trzy razy dłuższe.. ;-

Masz rację!

>>>>> samą śmiercią zwierzaka już bym się nie przejmował,
>>>> Śmierci tej spodziewałam się od dawna - kupując pieska tej rasy poważny
>>>> człek godzi się z jej krótkowiecznością związaną z przerasowieniem. Znaczy
>>>> - odtworzenie rasy nastąpiło około 1910 roku z jedynie kilkunastu(sic!)
>>>> istniejących egzemplarzy -> chów wsobny zakcelerował już na wejściu
>>>> przenoszenie niepożadanych obciążeń zdrowotnych (dysplazji stawu
>>>> biodrowego, nowotworów itp). Niespotykana inteligencja i wspaniałe cechy
>>>> charakteru i osobowości zostały okupione skroceniem czasu przezycia do max
>>>> 8-10 lat :-(
>>>
>>> Faktycznie trochę krótko żył jak na psa, ale przecie nie odszedł ze
>>> starości tylko był chory.
>>>
>> Chodzi o to, że ta rasa tak ma - nie umiera ,,ze starości". Ze starości to
>> umierały moje (także kochane) kundelki - żyły po 16-17 lat.
>
>
> No, skoro tak piszesz. Do tej pory nie sądziłem że są jakieś rasy
> obwarowane krótkim/dłuższym życiem.

Raczej wczesnym i nasilonym chorowaniem :-(((

>>>>> bo o
>>>>> ile przyjmujemy że u ludzi śmierć postaci fizycznej jest tylko etapem na
>>>>> dalszej drodze to i dlaczego inaczej by miało być w wypadku naszych
>>>>> mniejszych braci, czworonogich, skrzydlatych czy płetwiastych itd..
>>>> Niby ze zwierzakami też powinno tak być, ale w chrześcijaństwie
>>>> niekoniecznie. Jednak nie zaprzata mnie ten problem zbytnio - będzie jak
>>>> będzie. Zaprząta mnie jedynie tęsknota, wielka jak czarny ocean. O tyle
>>>> straszna, że nie mam pojęcia, kiedy zelżeje. I czy.
>>>>
>>>>
>>> Z moich obserwacji zwierzaków nie wynika aby Stwórca miał powody inaczej
>>> je traktować po śmierci niż ludzi.
>> Pocieszające.
>
>
> To norma, jeżeli ktoś ma inne zdanie, np że widzi powody żeby zwierzęta
> mogły/są inaczej traktowane przez Stwórcę po śmierci niż ludzie to niech
> je przedstawi.

Dokładnie.

>
>
>>
>>> Zdecydowanie nie są to tylko
>>> przedmioty które mają zaspokajać potrzeby ludzi.
>> Ba. W skrajnych przypadkach to ludzie zaspokajają ich potrzeby - a
>> zwierzaki odpowiadają bezgraniczną miłością i oddaniem. I tak było ze mną i
>> Miśkiem.
>
>
> Czyli i Ty nie widzisz w nich jakiegoś narzędzia mającego służyć
> potrzebom człowieka?

Nie. Zwłaszcza odkąd sama mam zwierzęta. Do przyjęcia dwóch pierwszych
kotów zmusiła nas młodsza córka, biorąc dwa koty braciszki, ,,warszawiaki"
do swego pokoju w akademiku, a my je już tylko odebraliśmy :-)
Pamiętam, jak jechaliśmy z nimi do domu i myślałam po drodze, że zrobiliśmy
wielką głupotę, z której już nie możemy się wycofać, że będzie okropnie i w
ogole. A okazała się to rzecz jedna z najlepszych w życiu :-)
Mieliśmy dotąd tylko psy na podwórku, w domu zero zwierząt.
Potem, gdy psy podwórkowe kolejno odeszły, pojawił się Misiek. Od początku
jako domowy pies.

>>
>>> Zelżeje, sam w zeszłym roku straciłem kota.
>> O :-((( Długo go miałeś?
>> Ja mam trzy, w tym dwa od 9 lat, jeden z tych dwóch to najukochańszy
>> Mruczysław Chrobry.
>> Wolę nawet nie myśleć o tym, że mogłoby mu się coś stać. Z nim też łączy
>> mnie Kosmos. Pozostałe też kocham i są cudowne, ale Meuczek to naprawdę
>> Ktoś.
>
>
> W sumie niecały rok. Jako dorosły już kocur przybłąkał się i
> zaadoptował, najprawdopodobniej  wywieziony i porzucony na wsi przez
> kogoś z miasta, ponieważ maniery miał nienaganne.

Tak, musiał być wyrzucony. Jak nasz trzeci kot, a raczej kociczka Pusia,
która jako maleństwo, wielkości pięści mego Męża, przybłąkała się do nas,
walcząc tym samym dzielnie o życie i znalazła koci raj, w pełni zasłużony
za taką dzielność. Umiała korzystać z kuwety i zrobiła coś, co mnie o mało
nie zabiło ze wzruszenia.
Jest bardzo dzielna - potrafi nawet Mruczysławowi dawać wytyczne do odwrotu
?
A co takiego zrobiła? Otóż przybłąkała się do szklarenki przy domu, w
bardzo zimnych dniach w końcu października trzy lata temu. Biedne, głodne i
zmarznięte maleństwo zagrzebało się w foliowych workach po podłożu i we
włókninie ogrodniczej i siedziało cichutko chyba kilka dni, póki do tego
stopnia nie zgłodniało, że o mało nie zginęło. W nocy usłyszeliśmy
piszczenie kocięcia, ale mąż nie pozwolił ruszać, bo może kocica je
odnajdzie i zabierze. Do rana to piszczało, kocica się nie zjawiła, więc
rano popędziłam z ciepłym mlekiem w miseczce. Szurnęło coś białego i
znikło, postawiłam więc mleczko przy trasie szurnięcia i wycofałam się. Tak
było kilka dni, ale mleko znikało tylko w nocy. Kupiłam karmę dla kociąt i
też wykładałam.
Piątego dnia zwierzątko się nie schowało, tylko obchodziło przy mnie
najdalsze rejony szklarenki. Bardzo się mnie bało, nie zbliżało się. Widać
było jak mocno bije mu ze strachu serduszko pod chudymi powłokami dkóry i
żeber... Stałam w miejscu bez ruchu, nie chcąc go bardziej przerazić. A ono
nagle, choć wciąż miotane przerażeniem, zrobiło desperacki rzut ciałkiem w
moją stronę i przylgnęlo mocno do mojej stopy!! Domyślasz się, co co
spowodowało w moim sercu... Zawał ze wzruszenia.
Do tego momentu zarzekaliśmy się, że już więcej żadnych nowych kotów.
Kociczka ta po prostu wzięła nas sobie i zrobiła to szturmem istnym do
naszych serc.

> Oryginalne imię!:-)

W pełni zasłużone. Przydomek Chrobry zyskał od czasu pewnego zdarzenia,
które już w grupach opisywałam, ale od tamtej pory wielokrotnie i wciąż
potwierdza jego trafność, będąc prawdziwym wojownikiem i strażnikiem
naszego domowego i podwórkowego teksasu. Teraz jest cichy i przybity, bo mu
się od tygodnia stan osobowy w domu nie zgadza. Chodzi i węszy, szuka :-(((

https://groups.google.com/forum/m/?hl=pl#!search/Mru
czysław$20chrobry/pl.rec.zwierzaki.koty/wc7ug_S39Rg

>
>
>>
>>> Nawet nie wiem czy jeszcze
>>> żyje, wyszedł z domu i nie wrócił, jak kamień w wodę.. Co ja się go
>>> naszukałem..
>> Bardzo współczuję!! Słyszałam o przypadku, gdy kot wrócił po 2 czy 3
>> latach. Może tak będzie i z Twoim? S może jutro wróci? Serdecznie życzę Wam
>> obu.
>> Dzięki, że się odezwałeś. Bardzo mi pomaga, gdy mogę z kimś pogadać o
>> stracie. Większość ludzi nie ma żadnych relacji ze zwierzętami i dlatego
>> uważają tak mocne i piękne relacje za wymysł i przesadę. A człek po takiej
>> stracie cierpi tak samo, jak po odejściu najlepszego ludzkiego przyjaciela.
>>
>>
>>
>
> Dziękuję bardzo.
>
> Nie, już raczej nie wróci. Kot ogólnie to dość roztrzepane stworzenie o
> krótkiej pamięci.

O jak się mylisz...! Może kiedy są bardzo młode, to mogą sprawiać takie
wrażenie. Kiedyś myślałam tak, jak Ty teraz, ale potem wszystko to
wywróciło się do góry nogami. Mam koty od 9 lat. Moje obserwacje ich
dotyczące są wręcz przeciwne, niż Twoje. Mogłabym o tym dużo powiedzieć,
więc powiem tylko, że koty są NIESAMOWITE i wspaniałe.

>
> Mi też miło pogadać na takie tematy, tym bardziej że wcale nie odbiegamy
> od tematu grupy.

Tak, miło. Nie odbiegany wcale, tez tak myślę. W gruncie rzeczy rozmawiamy
przecież o ludziach...


Ale się rozpisałam.
--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2020-06-01 11:34:52

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<Kviat> wrote:
> W dniu 01.06.2020 o 00:44, XL pisze:
>
>> Jeśli w życiu rzeczywistym kogoś nie lubię, to nigdy bez powodu -
>
> Dziwne jest to co piszesz. Niby musisz mieć powód, a nienawidzisz ludzi,
> których w ogóle nie znasz, np. tylko dlatego, że mają inny kolor skóry,
> albo inną orientację seksualną.
> To bardzo dziwny powód. Tak samo dziwny jako to, że nienawidzisz Niemców
> tylko dlatego, że są Niemcami.
>
>> Tu przecież wyraźnie
>> widać, kogo omijam - i nie są to trolle bynajmniej. Nawet cvietię w pewien
>> sposób lubię - wg zasady ,,kto się lubi, ten się czubi".
>
> Nieźle to sobie wytłumaczyłaś.
> I źle mnie odebrałaś, ja szczerze nie lubię rasistów i faszystów, a nie
> z potrzeby czubienia :)
>
>> Lubię go - jako
>> ciekawy obiekt mentalny, który manifestuje wobec mnie niechęć, a im
>> bardziej mnie LUBI, tym mocniej chce SIEBIE przekonać, że jest przeciwnie
>> :-)
>
> Twoje uwielbienie do samej siebie jest rozbrajające. I niepokojące
> równocześnie :)
>

Mam nadzieję.

--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2020-06-01 11:48:41

Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 01.06.2020 o 10:32, XL pisze:
> <Kviat> wrote:
>> W dniu 31.05.2020 o 12:42, XL pisze:
>>
>>> OK, wczytam się. Bardzo teraz potrzebuję wszelkiego podparcia psychicznego.
>>> Zresztą nie tylko teraz, jak prawie każdy, kto na uczucia.
>>
>> Szczególnie do Niemców, Żydów, niebiałych i homoseksualistów.
>
> Nic do nich nie mam, póki NIEKTÓRZY z nich nie mają czegoś do mnie.
> A MAJĄ.

Znowu kłamiesz. Piszesz niektórzy, a jedziesz po wszystkich.

Jeszcze się nie zdarzyło żebyś napisała: "ten (konkretny)
żyd/niebiały/homoseksualista/Niemiec ma coś do mnie".
Więc jak zwykle pleciesz głupoty.
Nie lubisz jakiegoś Niemca czy homoseksulaisty? No ok. Ja też znam
takich, których nie lubię. Ale musiałbym być idiotą, żeby przez to
odmawiać praw wszystkim homoseksualistom, czy pierdolić od rzeczy, że
Niemcy są źli.

Tak tak, jakbym napisał, że skoro znam jakąś kobietę rasistkę, to
znaczy, że kobiety to idiotki.

> I dobrze o tym wiesz, ale judzisz mimo to.

Niby piszesz, że niektórzy, a judzisz mimo to przeciw wszystkim.
I dobrze o tym wiesz.

>> Ty nie tylko teraz potrzebujesz wszelkiego wsparcia psychicznego.
>>
>
> Czytaj ze zrozumieniem.
> Wsparcia nie potrzebuję - potrzebuję PODPARCIA.

Czytaj ze zrozumieniem.
Potrzebujesz wsparcia psychicznego. Cały czas.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 20 ... 21


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Astroturfing na uenecie
Miales zdrowom matke? PrawdoPOobnie POchodzisz od neandertala ;P
Ayn Rand "AtlasZbuntowanych" [BibliaNWO]
Zaczelo sie ;-)
Epidemiolog twierdzi - tylko brak zamknięcia ratuje przed koronawirusem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »