Poczytajcie sobie:
http://wiadomosci.onet.pl/1238474,2678,kioskart.html

Spokojnie można powymieniać konkretne słówka na 'nasze',
a treść pozostanie dokładnie adekwatna również do tutej-
szej (i nie tylko) rzeczywistości. Co najgorsze - to prze-
de wszystkim - rzeczywistości tzw. "nauki" (z nazwy).
Z administracyjną (wg. rozdzielnika) "psychologią" na cze-
le... całego, nieporozrywanego peletonu "meryturycznej na-
łuki".

JeT.

P.S.

<< Całe życie zachowa Einstein gorzki żal do takiego systemu naucza-
nia, który polega na obarczaniu młodego umysłu faktami, nazwiskami
i formułkami. "Nie potrzeba wyższych studiów, żeby się zapoznać
z tymi rzeczami, można je znaleźć w książkach" - powtarzał stale
Einstein.
Nauczanie powinno służyć tylko do tego, żeby młodzi ludzie nauczyli
się myśleć, żeby zdobyli potrzebną zaprawę umysłową, której nie może
dać żaden podręcznik.
"To prawdziwy cud - twierdził Einstein - że obecne nauczanie nie stłu-
miło jeszcze świętej pasji badawczej" [...]
Myślę, że można by nawet zdrowego lwa wyleczyć z żarłoczności, gdyby
go zmusić pod groźbą bata do bezustannego jedzenia, nawet wtedy, gdy
nie czuje głodu, zwłaszcza jeśli jego pożywienie byłoby w specjalny
sposób preparowane." >>
[A. Vallentin, "Dramat A. Einsteina"]

To _dokładnie_ o tym samym !