Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Polski Złoty gwarancją niezależności.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Polski Złoty gwarancją niezależności.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 13


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2018-06-22 12:52:55

Temat: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska-gospodarke-Jest-prezna-




--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2018-06-22 13:03:50

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: dantes <d...@q...com> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 22 Jun 2018 10:52:55 GMT, XL napisał(a):

> https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska
> -gospodarke-Jest-prezna-

Jak agencja chwali
to właściciele gospodarki zakredycili u towarzysza.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2018-06-22 14:32:13

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: silvio balconetti <s...@i...invalid> szukaj wiadomości tego autora

Am 22.06.2018 um 13:03 schrieb dantes:
> Dnia 22 Jun 2018 10:52:55 GMT, XL napisał(a):
>
>> https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska
>> -gospodarke-Jest-prezna-
>
> Jak agencja chwali
> to właściciele gospodarki zakredycili u towarzysza.
>
Tam sie troche poprawilo, ale 73,9 to nie tak dobrze jak < 45 przed
czterema laty.

https://tinyurl.com/yaj8ccz4

Ale u innego kolegi demokratora to juz katastrofa! Z < 2,6 na 5,5 to juz
osiagniecie!

https://tinyurl.com/y9rd9kkh

Ach Goddallah!
--
saluto
SB dr angelologii apokryficznej
????????????????????????????????????????????????????
??????????
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi,
które ssałeś" (Szczecin).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2018-06-22 15:32:22

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL <i...@g...pl> wrote:
> https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska-gospodarke-Jest-prezna-
>
>
>
>

Jak najdalej od jewro!

--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2018-06-22 15:52:08

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-06-22 o 15:32, XL pisze:
> XL <i...@g...pl> wrote:
>
> Jak najdalej od jewro!

Wymień jedną wadę dołączenia do strefy euro.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2018-06-22 16:07:03

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL <i...@g...pl> wrote:
> XL <i...@g...pl> wrote:
>> https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska-gospodarke-Jest-prezna-
>>
>>
>>
>>
>
> Jak najdalej od jewro!
>

...albowiem:

http://m.niezalezna.pl/97051-strefa-euro-nie-dziekuj
e

,,(...)Lider Nowoczesnej swoje obawy w tej sprawie wyraził na falach Tok FM
- rządzący zrobią wszystko, by euro nad Wisłą się nie pojawiło. A tymczasem
tylko wejście do strefy euro zakorzeni nas w Europie na tyle, żeby w
przyszłości żaden ,,pisopodobny rząd" nie był nas w stanie z niej
wyprowadzić.
Jeszcze ciekawszym przypadkiem był tekst w ,,Gazecie Wyborczej" Jarosława
Bauca, ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka, o wymownym tytule ,,Polska
będzie w euro albo nie będzie jej wcale". Tytuł mówi w zasadzie wszystko,
co były minister ma do powiedzenia w tej sprawie, więc nie warto się nad
tym rozwodzić.
Zastanawiające jest jednak to, że dwaj ekonomiści zupełnie pomijają
ekonomiczne argumenty przeciw takiej decyzji. Postulat przyjęcia wspólnej
waluty jest tu orężem stricte politycznym branym na sztandar przez
euroentuzjastów. Tymczasem euroentuzjazm nie ma tu nic do rzeczy. Można być
zagorzałym zwolennikiem UE i przeciwnikiem wspólnej waluty.
Strefa euro jest bowiem po prostu projektem nieudanym i groźnym dla
gospodarek wielu jej członków.

Główny problem ze strefą euro jest taki, że łączy ona w jednym obszarze
walutowym kraje drastycznie różniące się poziomem płac, produktywnością
oraz konkurencyjnością. Mówiąc obrazowo, łączy ona w tym samym reżimie
walutowym kraje o tak różnych kulturach gospodarowania, jak Niemcy i
Portugalia, i o tak różnej konkurencyjności, jak Holandia i Grecja. Realna
siła takiej waluty musi być więc uśredniona. W konsekwencji jest ona zbyt
słaba w stosunku do najsilniejszych gospodarek unii walutowej, ale zbyt
silna dla mniej konkurencyjnych obszarów. Czyli takich, które nie produkują
rozchwytywanych na świecie produktów, utrzymując przy tym płace na
przyzwoitym poziomie pomimo niższej wydajności tamtejszych firm.

Dobre dla silnych

Kto na takiej unii walutowej korzysta? Eksporterzy z silnych gospodarek.
Mogą oni sprzedawać swoje konkurencyjne produkty na całym świecie w
niższych cenach, niż robiliby to w warunkach własnej waluty narodowej.
Dodatkowo tamtejsi producenci korzystają na tym, że import w ich kraju
staje się mniej opłacalny - za słabszą walutę można kupić mniej za granicą.
Tak więc mogą oni zwiększyć swoją sprzedaż w kraju. W gospodarkach
słabszych początkowo korzystają konsumenci. Dostają do ręki twardą walutę,
za którą za granicą mogą kupić znacznie więcej niż wcześniej. Import staje
się bardzo opłacalny, za to produkcja mniej. Producenci z tych krajów już
wcześniej mieli problemy z globalną ekspansją, gdyż nie dysponowali taką
gamą świetnie sprzedających się produktów, a teraz dodatkowo stały się one
droższe. Wyrasta im także konkurencja w kraju w postaci dóbr importowanych.

Efektem jest powstająca nierównowaga w bilansach handlowych. W krajach
konkurencyjnych eksport jest znacznie większy od importu, dzięki czemu
ściągają kapitał z całego świata do siebie. Czyli się bogacą. Słabsze
gospodarki mają natomiast zdecydowaną przewagę importu nad eksportem. Nie
bogacą się więc, lecz konsumują. Dlatego przed kryzysem w krajach takich
jak Niemcy czy Holandia bilans rachunku bieżącego wynosił czasem niemal 10
proc. PKB, a Grecja czy Portugalia były w tym czasie na
kilkunastoprocentowym minusie. Taki stan rzeczy dla słabszych gospodarek
przez pewien czas może być całkiem przyjemny. Jednak na dłuższą metę staje
się zabójczy. Produkcja w nich zamiera, bo większość konsumowanych dóbr
jest sprowadzana. Potencjał produkcyjny tych krajów systematycznie spada, a
ich firmy nie zdobywają środków na inwestycje w nowe technologie i
zwiększanie produktywności. Stają się one więc jeszcze mniej konkurencyjne
w stosunku do przedsiębiorstw z prężnych gospodarek, czym jeszcze bardziej
pogrążają swoje państwo.

Za silne dla słabszych

Mający swoją narodową walutę kraj mogłaby uratować ,,dewaluacja zewnętrzna",
czyli spadek wartości krajowej waluty. Nie musiałaby ona wcale wynikać z
zamierzonych działań banku centralnego. Gdy kraj przechodzi kłopoty
gospodarcze, kurs jego waluty zwykle sam się osłabia. Dzięki temu jego
produkty na zewnątrz stają się tańsze, a więc bardziej konkurencyjne, co
może zwiększyć liczbę zamówień eksporterów. Import za to staje się mniej
opłacalny, co wzmacnia rodzimych producentów na rynku krajowym. Tymczasem w
warunkach unijnej waluty taka opcja nie ma miejsca. Nawet nie chodzi o to,
że kraj pozbawiony jest instrumentów polityki monetarnej. Europejski Bank
Centralny i tak robi, co może, by osłabić europejską walutę - wprowadził
ujemne stopy procentowe i wpompował miliardy w gospodarkę. Kurs euro nie
chce jednak wyraźnie spaść. I nic dziwnego, nigdy nie spadnie poniżej
pewnego poziomu, ponieważ jest to waluta także takich gospodarek jak Niemcy
czy Holandia. Zawsze więc będzie atrakcyjna dla inwestorów.

Dlatego dopóki kraje o mniej prężnych gospodarkach mają wspólną walutę,
jedynym ich sposobem na kłopoty gospodarcze jest dewaluacja wewnętrzna -
czyli drastyczny spadek płac, by obniżyć ceny wytwarzanych w kraju dóbr
oraz skłonić kapitał zagraniczny do inwestycji. W wyniku tego spada też
popyt wewnętrzny, a co za tym idzie - PKB. Spadek PKB oznacza spadek
wpływów budżetowych, co wymusza cięcia świadczeń społecznych oraz usług
publicznych. Wszystko razem przekłada się na wyraźny spadek standardu życia
obywateli, który nie musiałby mieć miejsca na taką skalę w warunkach waluty
narodowej.

Szkodliwe dla Polski

Nie oszukujmy się, nasz kraj nie należałby do najprężniejszych gospodarek
strefy euro. Nasi producenci wciąż wyraźnie tracą technologicznie do
konkurentów z zachodu UE. Nie mamy wysoko rozwiniętych i rozpoznawalnych
produktów. W strefie euro naszą konkurencyjność musielibyśmy więc opierać
na utrzymywaniu niskich wynagrodzeń oraz niskiego poziomu świadczeń
społecznych i usług publicznych, a ewentualne kłopoty gospodarcze wiązałyby
się z wyraźnym spadkiem standardu życia Polaków. Mimo to część uczestników
polskiej debaty publicznej wykorzystuje postulat wprowadzenia euro do walki
politycznej"

--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2018-06-22 17:01:18

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-06-22 o 16:07, XL pisze:
> XL <i...@g...pl> wrote:
>> XL <i...@g...pl> wrote:
>>> https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska-gospodarke-Jest-prezna-
>>>
>>>
>>>
>>>
>>
>> Jak najdalej od jewro!
>>
>
> ...albowiem:
>
> http://m.niezalezna.pl/97051-strefa-euro-nie-dziekuj
e
>
> ,,(...)Lider Nowoczesnej swoje obawy w tej sprawie wyraził na falach Tok FM
> - rządzący zrobią wszystko, by euro nad Wisłą się nie pojawiło. A tymczasem
> tylko wejście do strefy euro zakorzeni nas w Europie na tyle, żeby w
> przyszłości żaden ,,pisopodobny rząd" nie był nas w stanie z niej
> wyprowadzić.

I ma rację.

> Jeszcze ciekawszym przypadkiem był tekst w ,,Gazecie Wyborczej" Jarosława
> Bauca, ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka, o wymownym tytule ,,Polska
> będzie w euro albo nie będzie jej wcale". Tytuł mówi w zasadzie wszystko,
> co były minister ma do powiedzenia w tej sprawie, więc nie warto się nad
> tym rozwodzić.

No przecież ma rację.

> Zastanawiające jest jednak to, że dwaj ekonomiści zupełnie pomijają
> ekonomiczne argumenty przeciw takiej decyzji. Postulat przyjęcia wspólnej
> waluty jest tu orężem stricte politycznym branym na sztandar przez
> euroentuzjastów. Tymczasem euroentuzjazm nie ma tu nic do rzeczy. Można być
> zagorzałym zwolennikiem UE i przeciwnikiem wspólnej waluty.
> Strefa euro jest bowiem po prostu projektem nieudanym i groźnym dla
> gospodarek wielu jej członków.

Jak to nie ma nic do rzeczy?
Brednie i żadnych argumentów.
Dlaczego jest nieudanym? I dlaczego jest groźnym?
(No może nieudanym w tym sensie, że oszołomstwo nacjonalistyczne nie
chce przystąpić do strefy euro.)

> Główny problem ze strefą euro jest taki, że łączy ona w jednym obszarze
> walutowym kraje drastycznie różniące się poziomem płac, produktywnością
> oraz konkurencyjnością.

To zaleta, a nie wada. Fajnie by było, gdyby w Polsce płace dążyły do
tego poziomu co w Niemczech.
Dlaczego przeciwnicy euro tego nie chcą?

> Mówiąc obrazowo, łączy ona w tym samym reżimie
> walutowym kraje o tak różnych kulturach gospodarowania, jak Niemcy i
> Portugalia, i o tak różnej konkurencyjności, jak Holandia i Grecja. Realna
> siła takiej waluty musi być więc uśredniona. W konsekwencji jest ona zbyt
> słaba w stosunku do najsilniejszych gospodarek unii walutowej, ale zbyt
> silna dla mniej konkurencyjnych obszarów. Czyli takich, które nie produkują
> rozchwytywanych na świecie produktów, utrzymując przy tym płace na
> przyzwoitym poziomie pomimo niższej wydajności tamtejszych firm.

No i? Co to znaczy na przyzwoitym poziomie? Przyzwoitym w obrębie wioski?
Mówiąc obrazowo, po co sztucznie utrzymywać i hodować taką różnicę
konkurencyjności różnymi walutami? Czyli po cholerę niższą wydajność
konserwować i kompensować inną walutą, zamiast wprowadzić euro?

XIX-wieczne umysły zasklepiły się w słabszych i mocniejszych
gospodarkach Unii i oczy im bielmem zaszły. W pale im się nie mieści, że
Unia może być jedną gospodarką. Jakoś im nie przeszkadza, że fabryka
kaloszy z Pcimia Dolnego musi konkurować płacami i wydajnością z fabryką
kaloszy z Wypierdowa Górnego. Pomimo wspólnej waluty i różnicy np. 400 km.
Ale gdy inna fabryka kaloszy, też w odległości 400 km, tyle że za
"granicą", to już robi różnicę? W tym drugim przypadku jedna funkcjonuje
w zł, a druga w euro. Gdzie tu sens i gdzie logika?
Bo dzieli ich totem postawiony na granicy?

Co za różnica, czy ktoś kupi kalosze wyprodukowane w Pcimiu Dolnym, czy
wyprodukowane na drugim końcu Europy? Jakie to ma znaczenie?
Patriotyczne? Bo kalosze będą mówić w innym języku?

[Ciach reszta bredni o tym, jak to fajnie jest żyć w kraju otoczonym
fosą i zasiekami, w którym firmy nie muszą starać się o przyzwoitą
wysokość płac dla pracowników, bo nie muszą się wysilić i konkurować z
firmami o lepszej wydajności, w której pracownicy zarabiają więcej]

Nadal nie wymieniłaś nawet jednej wady przystąpienia do euro.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2018-06-22 17:17:48

Temat: Re: =?UTF-8?B?UmU6IFBvbHNraSBaxYJvdHkgZ3dhcmFuY2rEhSBuaWV6YWxlxbxub8Wbci.?=
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-06-22 o 16:56, "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> pisze:
> Kviat Wrote in message:
>> W dniu 2018-06-22 o 15:32, XL pisze:
>>> XL <i...@g...pl> wrote:
>>>
>>> Jak najdalej od jewro!
>>
>> Wymień jedną wadę dołączenia do strefy euro.
>
> Musiał byś ją ładnie i grzecznie poprosić - a zaprawdę powiadam
> ci, że prędzej ustawisz comiesieczny przelew na Radio Maryja, niz
> autentycznie grzeczna prośba w jej stronę przejdzie przez twe
> peowskiego aktywisty gardło :)
>

Wymień jedną wadę dołączenia do strefy euro. Proszę.

Zaprawdę powiadam ci, że prędzej ustawię comiesięczny przelew na
radiomaryja, niż doczekam się grzecznej i merytorycznej odpowiedzi od
rasistowskiej pislamskiej aktywistki sympatyzującej z faszystami.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2018-06-22 18:59:52

Temat: Re: =?UTF-8?B?UmU6IFBvbHNraSBaxYJvdHkgZ3dhcmFuY2rEhSBuaWV6YWxlxbxub8Wbci.?=
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-06-22 o 17:29, "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> pisze:
> Kviat Wrote in message:

>> Zaprawdę powiadam ci, że prędzej ustawię comiesięczny przelew na
>> radiomaryja, niż doczekam się grzecznej i merytorycznej odpowiedzi od
>> rasistowskiej pislamskiej aktywistki sympatyzującej z faszystami.
>
> Zaprawdę powiadam ci, że prędzej Rydzyk ustawi stały co miesięczny
> przelew na twoje konto, niż doczekasz się reakcji na twoje
> buraczane zaczepki.

Zaprawdę powiadam ci, że jeżeli kiedyś zrozumiesz, że kto mieczem
wojuje... to rydzuk podaruje ci samochód od bezdomnego.

> Czy wiesz, że właśnie tacy jak ty, robią nam
> obciach po całym świecie?

Mam dokładanie wręcz przeciwne doświadczenia. Z naciskiem na
doświadczenia, a nie teoretyczne fantazje pislamskiego aktywisty.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2018-06-23 10:00:30

Temat: Re: Polski Złoty gwarancją niezależności.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL <i...@g...pl> wrote:
> XL <i...@g...pl> wrote:
>> XL <i...@g...pl> wrote:
>>> https://www.tysol.pl/a20728-Agencja-ratingowa-chwali
-polska-gospodarke-Jest-prezna-
>>>
>>>
>>>
>>>
>>
>> Jak najdalej od jewro!
>>
>
> ...albowiem:
>
> http://m.niezalezna.pl/97051-strefa-euro-nie-dziekuj
e
>
> ,,(...)Lider Nowoczesnej swoje obawy w tej sprawie wyraził na falach Tok FM
> - rządzący zrobią wszystko, by euro nad Wisłą się nie pojawiło. A tymczasem
> tylko wejście do strefy euro zakorzeni nas w Europie na tyle, żeby w
> przyszłości żaden ,,pisopodobny rząd" nie był nas w stanie z niej
> wyprowadzić.
> Jeszcze ciekawszym przypadkiem był tekst w ,,Gazecie Wyborczej" Jarosława
> Bauca, ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka, o wymownym tytule ,,Polska
> będzie w euro albo nie będzie jej wcale". Tytuł mówi w zasadzie wszystko,
> co były minister ma do powiedzenia w tej sprawie, więc nie warto się nad
> tym rozwodzić.
> Zastanawiające jest jednak to, że dwaj ekonomiści zupełnie pomijają
> ekonomiczne argumenty przeciw takiej decyzji. Postulat przyjęcia wspólnej
> waluty jest tu orężem stricte politycznym branym na sztandar przez
> euroentuzjastów. Tymczasem euroentuzjazm nie ma tu nic do rzeczy. Można być
> zagorzałym zwolennikiem UE i przeciwnikiem wspólnej waluty.
> Strefa euro jest bowiem po prostu projektem nieudanym i groźnym dla
> gospodarek wielu jej członków.
>
> Główny problem ze strefą euro jest taki, że łączy ona w jednym obszarze
> walutowym kraje drastycznie różniące się poziomem płac, produktywnością
> oraz konkurencyjnością. Mówiąc obrazowo, łączy ona w tym samym reżimie
> walutowym kraje o tak różnych kulturach gospodarowania, jak Niemcy i
> Portugalia, i o tak różnej konkurencyjności, jak Holandia i Grecja. Realna
> siła takiej waluty musi być więc uśredniona. W konsekwencji jest ona zbyt
> słaba w stosunku do najsilniejszych gospodarek unii walutowej, ale zbyt
> silna dla mniej konkurencyjnych obszarów. Czyli takich, które nie produkują
> rozchwytywanych na świecie produktów, utrzymując przy tym płace na
> przyzwoitym poziomie pomimo niższej wydajności tamtejszych firm.
>
> Dobre dla silnych
>
> Kto na takiej unii walutowej korzysta? Eksporterzy z silnych gospodarek.
> Mogą oni sprzedawać swoje konkurencyjne produkty na całym świecie w
> niższych cenach, niż robiliby to w warunkach własnej waluty narodowej.
> Dodatkowo tamtejsi producenci korzystają na tym, że import w ich kraju
> staje się mniej opłacalny - za słabszą walutę można kupić mniej za granicą.
> Tak więc mogą oni zwiększyć swoją sprzedaż w kraju. W gospodarkach
> słabszych początkowo korzystają konsumenci. Dostają do ręki twardą walutę,
> za którą za granicą mogą kupić znacznie więcej niż wcześniej. Import staje
> się bardzo opłacalny, za to produkcja mniej. Producenci z tych krajów już
> wcześniej mieli problemy z globalną ekspansją, gdyż nie dysponowali taką
> gamą świetnie sprzedających się produktów, a teraz dodatkowo stały się one
> droższe. Wyrasta im także konkurencja w kraju w postaci dóbr importowanych.
>
> Efektem jest powstająca nierównowaga w bilansach handlowych. W krajach
> konkurencyjnych eksport jest znacznie większy od importu, dzięki czemu
> ściągają kapitał z całego świata do siebie. Czyli się bogacą. Słabsze
> gospodarki mają natomiast zdecydowaną przewagę importu nad eksportem. Nie
> bogacą się więc, lecz konsumują. Dlatego przed kryzysem w krajach takich
> jak Niemcy czy Holandia bilans rachunku bieżącego wynosił czasem niemal 10
> proc. PKB, a Grecja czy Portugalia były w tym czasie na
> kilkunastoprocentowym minusie. Taki stan rzeczy dla słabszych gospodarek
> przez pewien czas może być całkiem przyjemny. Jednak na dłuższą metę staje
> się zabójczy. Produkcja w nich zamiera, bo większość konsumowanych dóbr
> jest sprowadzana. Potencjał produkcyjny tych krajów systematycznie spada, a
> ich firmy nie zdobywają środków na inwestycje w nowe technologie i
> zwiększanie produktywności. Stają się one więc jeszcze mniej konkurencyjne
> w stosunku do przedsiębiorstw z prężnych gospodarek, czym jeszcze bardziej
> pogrążają swoje państwo.
>
> Za silne dla słabszych
>
> Mający swoją narodową walutę kraj mogłaby uratować ,,dewaluacja zewnętrzna",
> czyli spadek wartości krajowej waluty. Nie musiałaby ona wcale wynikać z
> zamierzonych działań banku centralnego. Gdy kraj przechodzi kłopoty
> gospodarcze, kurs jego waluty zwykle sam się osłabia. Dzięki temu jego
> produkty na zewnątrz stają się tańsze, a więc bardziej konkurencyjne, co
> może zwiększyć liczbę zamówień eksporterów. Import za to staje się mniej
> opłacalny, co wzmacnia rodzimych producentów na rynku krajowym. Tymczasem w
> warunkach unijnej waluty taka opcja nie ma miejsca. Nawet nie chodzi o to,
> że kraj pozbawiony jest instrumentów polityki monetarnej. Europejski Bank
> Centralny i tak robi, co może, by osłabić europejską walutę - wprowadził
> ujemne stopy procentowe i wpompował miliardy w gospodarkę. Kurs euro nie
> chce jednak wyraźnie spaść. I nic dziwnego, nigdy nie spadnie poniżej
> pewnego poziomu, ponieważ jest to waluta także takich gospodarek jak Niemcy
> czy Holandia. Zawsze więc będzie atrakcyjna dla inwestorów.
>
> Dlatego dopóki kraje o mniej prężnych gospodarkach mają wspólną walutę,
> jedynym ich sposobem na kłopoty gospodarcze jest dewaluacja wewnętrzna -
> czyli drastyczny spadek płac, by obniżyć ceny wytwarzanych w kraju dóbr
> oraz skłonić kapitał zagraniczny do inwestycji. W wyniku tego spada też
> popyt wewnętrzny, a co za tym idzie - PKB. Spadek PKB oznacza spadek
> wpływów budżetowych, co wymusza cięcia świadczeń społecznych oraz usług
> publicznych. Wszystko razem przekłada się na wyraźny spadek standardu życia
> obywateli, który nie musiałby mieć miejsca na taką skalę w warunkach waluty
> narodowej.
>
> Szkodliwe dla Polski
>
> Nie oszukujmy się, nasz kraj nie należałby do najprężniejszych gospodarek
> strefy euro. Nasi producenci wciąż wyraźnie tracą technologicznie do
> konkurentów z zachodu UE. Nie mamy wysoko rozwiniętych i rozpoznawalnych
> produktów. W strefie euro naszą konkurencyjność musielibyśmy więc opierać
> na utrzymywaniu niskich wynagrodzeń oraz niskiego poziomu świadczeń
> społecznych i usług publicznych, a ewentualne kłopoty gospodarcze wiązałyby
> się z wyraźnym spadkiem standardu życia Polaków. Mimo to część uczestników
> polskiej debaty publicznej wykorzystuje postulat wprowadzenia euro do walki
> politycznej"
>

Chętnych do obszczekiwania powyższej argumentacji odsyłam do
przedstawienia swoich wypocin autorowi:
http://cakj.pl/author/Wojcik/


Co tam ja ?

--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Włoskie przebudzenie.
Brawo, Węgrzy!
Nudy i pustka.
Niemiecki exodus.
VAT-owski przekręt T-mobile.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »