Hmm, co mam z sobą zrobić? Dwa tygodnie temu rozchorowałam się (goraczka
przez jeden dzien, zapchany nos, zatkane ucho i bol gardla i migdalkow),
poszłam do lekarza i dostałam antybiotyk - Duracef i inne drobne lekarstewka
(70 zl w aptece) Bralam go przez 10 dni 2x dziennie. Lekarka stwierdzila ze
to zwykle zapalenie gardla, na ucho dala Atecortin. W ten poniedzialek
skonczylam brac leki, gardlo juz mnie nie bolalo, bylam zdrowa. Ale
szczescie moje nie trawlo dlugo.... W srode wieczorem zauwazylam ze mam
lekko zapchany nos, nic mysle moze ze zmeczenia, wstaje rano w czwartek a
gardlo kluje jakby tam kaktus siedzial, gorzej niz wczesniej. Dzis mamy
sobote wieczor, gardlo mniej boli bo caly czas sse Septolete, ale jak nie
wezme to boli nadal. Nie chce isc do lekarza, bo co...dostane kolejny
antybiotyk, kolejne kilkadziesiat zl. w aptece??? Co mam z soba zrobic?

--
B*^*U*^*R*^*S*^*Z*^*T*^*Y*^*N*^*K*^*A