« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-06-15 12:16:20
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
>
> Tak...
> Ale ja sie tego nauczyc?....
> Wlasnie rozstalam sie z moja "polowka"....
> Nie wiem, czy na zawsze, czy moze damy jeszcze sobie szanse...
> Czy warto?...
> Rozstalismy sie z wielkim bolem z obu stron, ale coz... zycie toczy sie
> dalej....
Na ogol ludzie nie rozstaja sie z obustronnym bole.. .to raczej dziewne
> Czy to byla milosc? Nie wiem...
> Cos bylo, ale czy to byla ta _prawdziwa_ milosc... nie wiem...
..coz to jest prawdziwa milosc.... kazda jest prawdziwa.. . nie rozumiem w
ogole watpliwosci ..
> nic nie wiem...
> W ogole nie mam sily o tym myslec...
>
> izyda
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-06-15 12:18:27
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
>
> > A czy nie wydaje sie wam, że "prawdziwa miłość" i tym podobne rzeczy, to
> > zwykła bujda na ku(ó)łkach, metafizyka, legenda, mit itd???
> >
> > A wierzy się w tą miłośc jak w Świętego Graala, Babę Jagę, Świętego
Mikołaja
> > parę innych rzeczy?
>
> No coz, jesli ktos w ten sposob "wierzy" w milosc to jest moim zdaniem
> bezdennie naiwny.
>
No proszę.. widzę, że coś zmusiło Cie do przyjęcia postawy biernej.. no
chyba ze nikt nie jest Ci do niczego potrzebny...
W cos moja droga wierzyc trzeba.. a Ty w ten sposob oklamujesz samą siebie..
rozumiem, ze to reakcja obronna..
.. ale daj sobie szanse ...
pozdrawiam.. powodzenia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-15 12:30:34
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
>Tak, zdarzylo mi sie kilka razy przezyc cos takiego, ale nigdy "obie
polowki"
>nie zlaczyly sie ponownie.
>
>Pzdrawiam
>Msod
Sa takie dwa powiedzonka:"Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki"i
"Odgrzany obiad gorzej smakuje",mysle ze one dokladnie pasuja do milosci ,a
raczej do laczenia sie dwoch polowek.Magda.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-15 19:46:23
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?"Robert Sadłowski" <r...@p...onet.pl> writes:
> > > A wierzy się w tą miłośc jak w Świętego Graala, Babę Jagę, Świętego
> Mikołaja
> > > parę innych rzeczy?
> >
> > No coz, jesli ktos w ten sposob "wierzy" w milosc to jest moim zdaniem
> > bezdennie naiwny.
> >
>
> No proszę.. widzę, że coś zmusiło Cie do przyjęcia postawy biernej.. no
> chyba ze nikt nie jest Ci do niczego potrzebny...
> W cos moja droga wierzyc trzeba.. a Ty w ten sposob oklamujesz samą siebie..
Trzeba? kto powiedzial ze wiara w cos jest niebedna do zycia i
dlaczego ja mam sie z tym zgadzac? Bo Ty tak twierdzisz?
Moze jakies argumenty na poparcie? Cos kolwiek wiecej niz "bo ja tak
uwazam i juz"?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-15 21:31:37
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
> Sa takie dwa powiedzonka:"Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki"i
Jesli mowimy o milosci, to moze byc to bardzo rwaca rzeka. A jesli mowimy o
rozstaniu, to tak jakby jedno z nich porwal silny nurt rzeki i ta osoba
potrzebowalaby pomocnej reki i jej nie otrzymala. To boli.
> "Odgrzany obiad gorzej smakuje",mysle ze one dokladnie pasuja do milosci ,a
> raczej do laczenia sie dwoch polowek.Magda.
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-15 23:24:37
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
Użytkownik "Nina Mazur Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w
wiadomości news:m23d917chc.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Robert Sadłowski" <r...@p...onet.pl> writes:
> Trzeba? kto powiedzial ze wiara w cos jest niebedna do zycia i
> dlaczego ja mam sie z tym zgadzac?
Można żyć bez wiary, ale co to za życie...?
Teoretycznie niezbędne do życia człowiekowi jest tylko powietrze, jedzenie i
woda, no ale chyba czymś różnimy się od zwierzątek... M.in. tym że więcej od
nich potrzebujemy, więcej rzeczy jest nam niezbędnych do życia - np wiara.
Chyba każdy człowiek w coś wierzy - w miłość, w Boga, w ludzi, w przyjaźń, w
to że marzenia się spełnią, w to że to co robimy jest dobre, w to że
będziemy szczęśliwi w przyszłości jeśli teraz nie jesteśmy... Pewnie że
można żyć bez tej wiary, ale jaki sens ma takie życie? Bez żadnego celu,
aspiracji? A życie bez wiary jest zyciem bez celu, bo gdy sobie założymy
jakiś cel to musimy wierzyć w to że go osiągniemy, inaczej działania w tym
kierunku są pozbawione sensu.
Ale masło maślane mi wyszło :-)
Późno już, zasypiam i nie myślę co piszę.
Bo Ty tak twierdzisz?
> Moze jakies argumenty na poparcie?
Takie wystarczą? :-)
Pozdrowionka
Gosia
PS. Nina, powiedz szczerze, Ty naprawdę w NIC nie wierzysz? :-(
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-15 23:24:54
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
Użytkownik "Beve" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9gcl21$200$1@news.tpi.pl...
>
> Mimo że niewątpliwie pomarańczę da się podzielić na dużo sposobów, to
ludzi
> jest tyle, że wiele z tych podziałów się powtarza. Poza tym pomarańcza
jest
> miękka i nawet jeśli połóweczki są niedokładnie dopasowane to po
umiejętnym
> złożeniu pomarańcza wygląda jakby nigdy nie była podzielona.
Zachwyciłam się Twoim postem :-)
Pięknie napisane i oddaje całą prawdę o miłości.
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-16 02:29:40
Temat: Re: Re: Prawdziwa miłóść?"Gosia" <g...@p...onet.pl> writes:
> > Trzeba? kto powiedzial ze wiara w cos jest niebedna do zycia i
> > dlaczego ja mam sie z tym zgadzac?
>
> Można żyć bez wiary, ale co to za życie...?
Ja tam nie narzekam, a wrecz przeciwnie - bardzo sobie chwale.
> Teoretycznie niezbędne do życia człowiekowi jest tylko powietrze, jedzenie i
> woda, no ale chyba czymś różnimy się od zwierzątek... M.in. tym że więcej od
> nich potrzebujemy, więcej rzeczy jest nam niezbędnych do życia - np wiara.
Wykarz, ze wiara jest niezbedna do zycia, hihihi :)
Musialabys wtedy udowodnic ze Ci ktorzy sa niewierzacy w zasadzie
powinni byc martwi. Albo udowodnic ze ci co sa niewierzacy to
wlasciwie tak naprawde w cos wierza ale sami o tym nie wiedza. jedno i
drugie z lekka chybione - a podsumowanie bardzo proste.
teza, ktora zalozylas (ze wiara jest niezbedna czlowiekowi do zycia)
nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistoscia, ot i tyle.
Ze niektorym ludziom wiara jest do zycia niezbedna - tak, z tym sie
zgodze. Ale nie wszystkim i bynajmniej wiara nie jest wyznacznikiem
czlowieczenstwa.
> Chyba każdy człowiek w coś wierzy - w miłość, w Boga, w ludzi, w przyjaźń, w
> to że marzenia się spełnią, w to że to co robimy jest dobre, w to że
> będziemy szczęśliwi w przyszłości jeśli teraz nie jesteśmy... Pewnie że
> można żyć bez tej wiary, ale jaki sens ma takie życie? Bez żadnego celu,
> aspiracji? A życie bez wiary jest zyciem bez celu, bo gdy sobie założymy
Chwileczke - na jakiej podstawie zakladasz ze tylko wiara pozwalamiec
w zyciu jakis sens?
Toz to niczym nie poparta supozycja.
> jakiś cel to musimy wierzyć w to że go osiągniemy, inaczej działania w tym
> kierunku są pozbawione sensu.
Ah, juz rozumiem o co ci chodzi. Mylisz wiare z ograniczonym kredytem
zaufania.
Np. ktos moglby powiedziec, ze WIERZE w to iz pilot samolotu ktorym
mam leciec posiada odpopwiednie umiejetnosci i nie pozabija
wszystkich.
Nie sprawdzam wszak tego za kazdym razem. Tyle, ze UFAM iz juz ktos to
przede mna zrobil i kazdy lot w ktorym ow pilot nie rozbije samolotu
to moje zaufanie potwierdza. Jesli samolot sie rozbije z winy pilota -
wtedy automatycznie traci on caly kredyt zaufania.
Poza tym, zwroc uwage na to, ze W KAZDEJ CHWILI jestem w stanie
umiejetnosci pilota zweryfkiowac. To tylko kwestia czasu i
srodkow. Moge to sprawdzic.
I tu wlasnie lezy roznica miedzy taka wiara a Wiara w boga, majaca
zwiazek z religia.
fraza "wierze w ludzi" tak naprawde oznacza to, iz przekonana jestem
ze ludzie jako gatunek cechuja sie czyms-tam. Sprawdzenie tego jest
mozliwe chociaz wielce uciazliwe.
w wypadku wiary w boga - niestety zadnej mozliwosci sprawdzenia nie
ma.
> PS. Nina, powiedz szczerze, Ty naprawdę w NIC nie wierzysz? :-(
Nie.
I nie rozumiem coz w tym napawa Cie smutkiem.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-16 09:12:54
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?Nina Mazur Miller wrote:
>
> Wykarz, ze wiara jest niezbedna do zycia, hihihi :)
Tego byc moze nie da sie wykazac, jak wielu innych rzeczy. Jak
milosci, jak odczuwania ogromnej przyjemnosci, spelnienia, tesknoty.
Alba inaczej, patrzysz na kogos i cos odczuwasz np gniew, np
wspolczucie, np radosc. Odczuwasz to choc teoretycznie nie masz
zadnego powodu by takie emocje sie pojawialy, to tylko czlowiek, jeden
z wielu podobnych sobie.
Zastanowmy sie najpierw moze czym jest a jeszcze lepiej czym moze byc
sama wiara. Czy to tylko rodzaj nieracjonalnego marzycielstwa ? Jak
dla mnie wiara moze wyrazac pewnego rodzaju postawe. To moze miec cos
wspolnego z otwartoscia, zaufaniem i odczuwaniem nie dajacej sie
zdefiniowac harmoni ja=>rzeczywistosc. Nie twierdze, ze tylko jakis
okreslony i jedyny rodzaj wiary moze otwierac furtke do tej postawy.
To nie wiare nalezy doceniac lub przeceniac ale raczej jej mozliwe
skutki. Skutki moga oznaczac pelniejsze odczuwanie i wrazenie
poszerzenia sie wlasnej przestrzeni. Zaufanie. Czlowiek moze stac sie
dzieki temu bardziej odporny na bol i usatysfakcjonowany tym kim jest
i jaki jest. Akceptacja.
Pytanie powinno byc moim zdaniem inne. Czy my wszyscy jestesmy juz na
tyle silni ze mozemy swietnie funkcjonowac bez wiary ? A za tym nasuwa
sie kolejne czy funkcjonowanie bez wiary w jakies czynniki zewnetrzne
nie jest pokretnym ale w sumie bardzo pozytywnym, choc nie do konca wg
mnie racjonalnym ;) rodzajem wiary w samego siebie ?
> w wypadku wiary w boga - niestety zadnej mozliwosci sprawdzenia nie
> ma.
Raczej jest. Tutaj nie chodzi o to czy ktos udowodnic istnienie Boga
potrafi. Tutaj nawet nie chodzi o to czy sam Bog istnieje. Liczy sie
to, ze w umysle tego czlowieka jest czyms realnym, pomocnym,
istniejacym, jest jego nadzieja i inspiracja. To go popycha do
dzialania, to kaze przenosic mu gory i to sie w jego wypadku
racjonalnie sprawdza. Czy cos co utworzymy sobie w umysle na wlasna
wygode jes nieracjonalne ? Byc moze... Tak czy inaczej zasypiajac
rowniez ulegamy zludzeniom tego ze sen jest prawdziwy, choc nie jest.
To co odczuwamy sniac jest realne, to prawdziwy strach, prawdziwe
podniecenie - prawdziwe emocje.
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-16 09:28:58
Temat: Re: Prawdziwa miłóść?
Użytkownik "pk" <p...@g...pl.xxx> napisał w wiadomości
news:3B2B2316.BB0B6E37@go2.pl.xxx...
> To co odczuwamy sniac jest realne, to prawdziwy strach, prawdziwe
> podniecenie - prawdziwe emocje.
> pk
To moze i ja cos dodam od siebie, choc rownoczesnie nie od siebie.
Jak to wiara sie z prawdziwa miloscia przeplata, a moze tylko powinna..
E.
_____________________________
Nie płacz, kochany nie płacz,
że wszystko piekłem, niedobrym snem
Uwierz, są tu i owdzie zwyczajni ludzie
I ja to wiem
Może na bulwarze w Salonikach
szczęścia wypatruje tęskny wzrok
Może gdzieś w kolejce u rzeźnika
A my tuż tuż o krok
Czyści jak łza radości
Czyści jak łza miłości
Bez żadnej zawiłości
Czyści jak łza
Czyści jak łzy płyniemy
Po policzkach ziemi
Nim kiedyś w niej znikniemy
Czyści jak łza
Nie kłam kochany, nie kłam ,
że w koło wściekła panuje złość
Ufaj, melodii słuchaj,
Melodii serca słuchaj,
Melodii serca nigdy dość.
W tajemniczym kwiatu medalionie
Rzewne nutki graweruje czas .
Ty i ja samotni na balkonie
Słuchamy jak dźwięczą w nas.
Czerwony Tulipan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |