Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Ikselka <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Problem prawdomówności dzieci - z p.s.d.
Date: Sun, 16 Nov 2008 00:30:39 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 31
Message-ID: <1...@4...net>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: bme248.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1226791856 7236 83.28.224.248 (15 Nov 2008 23:30:56 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 15 Nov 2008 23:30:56 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:427584
Ukryj nagłówki
Zainteresowanym z tamtej ( i z niniejszej) grupy:
...Otóż "sprawdzanie" prawdomówności moich dzieci polega tylko i absolutnie
tylko na dużej pojemności i baaardzo długiej trwałości mojej pamięci i
przechowywaniu danych az do momentu weryfikacji żtp. "pozawerbalnej" :-)
Czyli: jeśli cokolwiek budziło (lub mogłoby wzbudzic) kiedykolwiek moje
wątpliwości lub obawy, nigdy nie pytałam "jak było naprawdę?" - ponieważ to
raniłoby godność dziecka. Natomiast ta sprawa zostawała umieszczona w
specjalnej komórce pamięci z dokładnym opisem oraz sygnaturką "do
zweryfikowania w przyszłości".
Sto jeden procent ma adnotację "zweryfikowano pozytywnie".
Dlaczego sto jeden? - ano, bo RAZ była sytuacja, kiedy nie uwierzylismy
dziecku. Sprawa była tak trudna i nieprawdopodobnie kusząca do kłamstwa, że
po prostu nie liczyliśmy na prawdomównośc dziecka, na jego tak wielką siłę
psychiczna do przyznania się. A po czasie (ok. 1 miesiąc lub ponad) okazało
się z kontekstu wydarzęń towarzyszących, że dziecko nie kłamało.
Ten czas, kiedy żyło w poczuciu krzywdy, jest dla mnie/nas wielkim ciężarem
i nauczką. Od tej pory wierzę bez zastrzeżeń, ale pamiętam i weryfikuję
sobie po czasie, bo kontrola jakas być musi - sama wiem, że ludzkie
kłamstwa ZAWSZE wychodza na jaw, nawet, jesli się ktoś do końca życia nie
przyznaje. zawsze w którymś momencie życia następuje zbieg okoliczności
weryfikujących, no nie ma siły.
Nasze dzieci w naszym domu nigdy nie spotkały z kłamstwem, nawet w
najdrobniejszej sprawie. Od tego własnie zaczęliśmy wychowanie. Potem
naprawde idzie już gładko. Kiedy samemu jest się przykladem, dzieci
przyjmują prawdomówność jak szklankę mleka co rano: czasem nie ma się
ochoty, ale ona dobrze człowiekowi robi w nieco dalszej perspektywie :-)
|