Mam BIG PROBLEM, jak to określiła moja dziewczyna - otóż w zeszły weekend
załcząłem uprawiać seks: pierwsze 3 razy obyły się bez jakichkolwiek
problemów (poza jednym - moim bardzo szybkim szczytowaniem), ale kolejne
siedem były z razu na raz gorsze jesli chodzi o możliwość utrzymania wzwodu.
I tu zaczyna się dramat - moja przypadłość polega na tym, że szybko się
wzbudzam, dzięki mojej dziewczynie, jednakże nim założę prezerwatywę (ale
nie tu lezy chyba problem, bo idzie mi to bardzo wprawnie), to mój junior
traci bardzo na sztywności, co bardzo utrudnia wprowadzenie go do pochwy, a
w dniu wczorajszym mimo uśilnych starań okazało się wręcz niemożliwe. Moja
dziewczyna jest śliczna, bardzo seksowna i nie ma problemu z tym, aby
uzyskać u mnie wzwód - ale ostatnio jest on bardzo krótki i wystarczy
kilkadziesiąt sekund, aby zwiotczał. Zanim zaczeliśmy uprawiać seks,
uprawialiśmy seks oralny i tam nie było absolutnie żadnego problemu z
utrzymaniem wzwodu, a uzyskanie orgazmu zajmowało dość dużo czasu.
Wczoraj minęło 5 tygodni od zabiegu obrzezania - czy to może mieć związek?
Dlaczego ta przypadłość pojawiła się teraz, a nie za pierwszym razem
(pierwszymi trzema razami) uprawiania seksu? Czy może być to spowodowane
zbyt małą ilością testosteronu (wiek: 24 lata)? Czy konieczna jest wizyta u
...... seksuologa? urologa? Czy to mi "przejdzie" w myśl zasady: samo
weszło, samo wyjdzie, czy jest już to sprawa do leczenia? A jeśli trzeba to
leczyć, to jakie są szanse na wyleczenie?
Pozdrawiam i z góry serdecznie dziękuję za każdy komentarz.
Pan Załamka