Tris von Bis:
> ... ilosc godzin jaka spedzamy w sieci, moze byc uznana
> sama przez sie za ograniczenie wolnosci. Takie dobrowolne
> wiezienie :) I jeszcze sami do tego doplacamy :)

Hmmm... interesujaca refleksja. :)
Czyli optujesz za zniewoleniem polegajacym na 'uwiazaniu'
do terminala netowego (interfejsu grup dyskusyjnych)?

No nie wiem... jakos nie czuje sie wiezniem czytnika newsow.
Choc bez watpienia jestem w jakis sposob uzalezniony od netu. ;DDD

Spotykam/znam tez takie osoby ktore kiedy wspominam cos
o grupach dyskusyjnych w necie to spogladaja tak troche...
jakby ~podejrzliwie. ;D
Zas niektorzy usmiechaja sie wowczas pod nosem... i troche trudno
zorientowac sie co wtedy se mysla. ;)

Pozdrawiam,
Czarek