Strona główna Grupy pl.soc.rodzina 12 lat roznicy

Grupy

Szukaj w grupach

 

12 lat roznicy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 51


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2005-03-31 14:19:42

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: Dominika Widawska <d...@b...man.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe wrote:
>
> A bardziej wierzysz w to, że można sobie założyć/postanowić, żeby się w kimś
> konkretnym nie zakochać?
> Bo ja z kolei tak zrozumiałam Idiom.

To inna para kaloszy.

Ale Twoje zdanie, ze "nie widzę fizycznej możliwości, by kobieta [...]
była w stanie zauroczyć się po raz kolejny" nie stanowi IMO
kontrstanowiska do tego, co pisala Idiom.

Nawiasem mowiac blizsza jestem opinii, ze mozemy unikac stanu zakochania
anizeli, ze wybierajac kolejnego partnera jestesmy w stanie ("nie widzę
fizycznej możliwości") uniknac analogicznego doboru i wladowania sie w
znana juz traume. Ba, mam obawe, ze powielanie schematow to ludzka
specjalnosc!

Dominika
--
unikatowa biżuteria i srebro użytkowe
http://rakowska.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2005-04-01 07:58:10

Temat: Re: 12 lat roznicy
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:d2evpe$ohs$1@news.onet.pl...
>
> Ale, ale - nie widzę fizycznej możliwości, by kobieta, która przejechała
> się na (przykładowym) syndromie Piotrusia Pana, była w stanie zauroczyć
> się po raz kolejny osobnikiem, który tenże syndrom przejawia.

O jakże piękna jest taka nieświadomość... Są rzeczy, które się nie śniły
Nixom :)

Margola, co zna jedną nieuleczalnie lgnącą do PP


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2005-04-01 15:06:37

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dominika Widawska pisze:

> Nawiasem mowiac blizsza jestem opinii, ze mozemy unikac stanu
> zakochania

To właściwie przeczy trochę temu, co napisałaś wcześniej (albo się nie
rozumiemy).
Skoro uważasz, że schemat "mogę uniknąć zakochania się po raz kolejny w
podobnych facetach (Piotrusiach Panach na przykład)" nie jest taki prosty,
jak to opisałam, to dlaczego uważasz, że schemat "mogę uniknąć
(jakiegokolwiek) stanu zakochania" jest możliwy i bardziej prosty do
wykonania?

> anizeli, ze wybierajac kolejnego partnera jestesmy w
> stanie ("nie widzę fizycznej możliwości") uniknac analogicznego
> doboru i wladowania sie w znana juz traume.

Jak wyżej. Jeśli jesteś zdania, że kobieta jest w stanie uniknąć zakochania
się (nie wiem wprawdzie, jak to się robi, ale wierzę na słowo, że niektórzy
potrafią ;-), to tym bardziej powinna być w stanie uniknąć zakochania się w
partnerze, podobnym temu, na którym się kiedyś "przejechała". Uważam, że ta
druga sytuacja jest bardziej prawodpodobna.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2005-04-01 15:09:00

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Eulalka pisze:

> Postanowić można zawsze - spełnienie postanowień,
> to juz inna para kaloszy.

Otóż to.

> PS. Dostałaś moje 2 maile z wczoraj?

Tak, tak dostałam. Odpiszę wieczorem.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2005-04-01 15:09:33

Temat: Re: 12 lat roznicy
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Margola pisze:

> Margola, co zna jedną nieuleczalnie lgnącą do PP

Może jej taki typ facetów po prostu odpowiada ;-)

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2005-04-01 23:22:58

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe wrote:
>
> To właściwie przeczy trochę temu, co napisałaś wcześniej (albo się nie
> rozumiemy).

Sie nie rozumiemy.
Latwiej uniknac jadania grzybow anizeli zjedzenia grzyba
trujacego. Inaczej mowiac, mysle, ze mozna nie dac sobie
przyzwolenia na zakochanie/zaangazowanie emocjonalne
(przynajmniej przez jakis okres czasu), znacznie jednak
trudniej poszukujac partnera/przyjaciela uniknac poddania sie
posiadanej tendencji ladowania sie w toksyczne relacje.

> Skoro uważasz, że schemat "mogę uniknąć zakochania się po raz kolejny w
> podobnych facetach (Piotrusiach Panach na przykład)" nie jest taki
> prosty, jak to opisałam, to dlaczego uważasz, że schemat "mogę uniknąć
> (jakiegokolwiek) stanu zakochania" jest możliwy i bardziej prosty do
> wykonania?

Mam nadzieje, ze moje wywody cos klaruja.
Wiem zreszta, ze powielanie bledow w relacjach z ludzmi, w tym
zwlaszcza dobor partnerow o tych samych predyspozycjach, jest
wpisane w ludzka nature i ta wlasnie tendencja w duzej mierze
daje chleb wszelkim "od glowy i duszy" terapeutom. To
ksiazkowe: rzucac Piotrusia Pana dla Piotrusia Pana albo
wyganiac sadystycznego alkoholika, aby zrobic miejsce dla
kolejnego pijaka z ciezka reka.

> Jak wyżej. Jeśli jesteś zdania, że kobieta jest w stanie uniknąć
> zakochania się (nie wiem wprawdzie, jak to się robi, ale wierzę na
> słowo, że niektórzy potrafią ;-),

Potrafia, znam takie osoby, ktore naprawde podjely decyzje o
samotnosci. Zreszta ludzie bedacy w zwiazkach tez podejmuja
dzialania wykluczajace/redukujace ryzyko. Sama mam tego
rodzaju poczucie; unikam pewnych sytuacji, inne z kolei
prewencyjnie prowokuje.

> to tym bardziej powinna być w stanie
> uniknąć zakochania się w partnerze, podobnym temu, na którym się kiedyś
> "przejechała". Uważam, że ta druga sytuacja jest bardziej prawodpodobna.

Ja uwazam, ze jest odwrotnie.
I Twoja wiara w ludzka psychike jest dla mnie budujaca. :)

Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2005-04-01 23:45:07

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dominika Widawska pisze:

> Latwiej uniknac jadania grzybow anizeli zjedzenia grzyba
> trujacego. Inaczej mowiac, mysle, ze mozna nie dac sobie
> przyzwolenia na zakochanie/zaangazowanie emocjonalne
> (przynajmniej przez jakis okres czasu), znacznie jednak
> trudniej poszukujac partnera/przyjaciela uniknac poddania sie
> posiadanej tendencji ladowania sie w toksyczne relacje.

Jak to możliwe, skoro sytuacja nr 2 niejako "podlega" sytuacji nr 1.
Skoro ktoś nie da sobie przyzwolenia* na zakochanie się_w ogóle_, to siłą
rzeczy nie zakocha się w osobie niewłaściwej.

* potrafi to zrobić

Swoją drogą nie jestem w stanie "na rozum" pojąć, jak można powiedzieć sobie,
że się nie da ponieść uczuciom. Bardziej zrozumiałe wydaje mi się to, że
ludzi (ok, nie wszyscy) siłą rzeczy/instynktownie przestają
interesować/pociągać/przyciągać osoby o cechach, które kiedyś przyczyną
niemiłych doświadczeń.

> Wiem zreszta, ze powielanie bledow w relacjach z ludzmi, w tym
> zwlaszcza dobor partnerow o tych samych predyspozycjach, jest
> wpisane w ludzka nature i ta wlasnie tendencja w duzej mierze
> daje chleb wszelkim "od glowy i duszy" terapeutom. To
> ksiazkowe: rzucac Piotrusia Pana dla Piotrusia Pana albo
> wyganiac sadystycznego alkoholika, aby zrobic miejsce dla
> kolejnego pijaka z ciezka reka.

Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że zupełnie nie wpisuję się w takie
schematy.
Może dlatego sądziłam, że inni ludzie (nie wszyscy, ale większość) również
uczą się na błędach i nie powielają ich potem.

>> Jak wyżej. Jeśli jesteś zdania, że kobieta jest w stanie uniknąć
>> zakochania się (nie wiem wprawdzie, jak to się robi, ale wierzę na
>> słowo, że niektórzy potrafią ;-),

> Potrafia, znam takie osoby, ktore naprawde podjely decyzje o
> samotnosci.

Ale ja nie piszę teraz o związkach, miłości, trzeźwych postanowieniach i
decyzjach.
Piszę o impulsie, o iskrze. Poznajesz kogoś (gdziekolwiek - praca, szkoła,
kurs, koło gospodyń itp), spotkasz w miarę regularnie, rozmawiasz, poznajesz
coraz bliżej i pewnego dnia ... wpadasz po uszy. Nie rozumiem, jak można
sobie wtedy powiedzieć "nie zakocham się", skoro to już się stało. Owszem -
można sobie powiedzieć "postaram się zdusić to w zarodku - wypiszę się z
kursu, zmienię szkołę itp.", ale to nie to samo, co postanowienie o nie
zakochaniu się.

> Zreszta ludzie bedacy w zwiazkach tez podejmuja
> dzialania wykluczajace/redukujace ryzyko.

Co nie oznacza, że te działania_zawsze_przynoszą 100% efekty.
Wiesz, to trochę tak, jak z profilaktyką zawału serca. Nigdy nie będziesz
miała całkowitego wpływu na to, co postanowi zrobić Twój organizm. A
zakochanie to też "tylko" chemia ;-)

> Ja uwazam, ze jest odwrotnie.
> I Twoja wiara w ludzka psychike jest dla mnie budujaca. :)

A dziękuję ;-)

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2005-04-02 00:12:22

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: Old Rena <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

P. T. Nixe napisała:
[ciach]
> Swoją drogą nie jestem w stanie "na rozum" pojąć, jak można powiedzieć
> sobie, że się nie da ponieść uczuciom.
Można. Zakochanie się nie spada na nas znikąd. Źródło tego stanu jest w
nas (MSZ), nie w tej drugiej osobie, którą spotykamy na swojej drodze.
Jeśli dasz sobie przyzwolenie, możesz zakochać się w każdym. :)
Aby się nie zakochać w kimś (w nikim) wystarczy być świadomym tego
mechanizmu.

> Bardziej zrozumiałe wydaje mi się
> to, że ludzi (ok, nie wszyscy) siłą rzeczy/instynktownie przestają
> interesować/pociągać/przyciągać osoby o cechach, które kiedyś przyczyną
> niemiłych doświadczeń.
Wręcz przeciwnie. "Instynktownie" ciągnie nas do pewnego modelu, typu
kochanka (w szerokim znaczeniu tego słowa).

> Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że zupełnie nie wpisuję się w takie
> schematy.
> Może dlatego sądziłam, że inni ludzie (nie wszyscy, ale większość)
> również uczą się na błędach i nie powielają ich potem.
Jeśli chodzi o uczucia... nie wszyscy się uczą na błędach. Nie wszyscy
dostrzegają, że znajdują ciągle tego samego człowieka w różnych ludziach.
> Ale ja nie piszę teraz o związkach, miłości, trzeźwych postanowieniach i
> decyzjach.
> Piszę o impulsie, o iskrze. Poznajesz kogoś (gdziekolwiek - praca,
> szkoła, kurs, koło gospodyń itp), spotkasz w miarę regularnie,
> rozmawiasz, poznajesz coraz bliżej i pewnego dnia ... wpadasz po uszy.
No więc nie wpadasz, bo zauważyłaś moment przeskoczenia tej iskry i nie
pozwoliłaś, by rozpalił się ogień. Powiedziałaś sobie "no, niezły jest i
sałatki na zebrania koła gospodyń robi boskie, ale... Goździkowa robi
lepsze (ewentualnie: mam dość szarpaniny uczuciowej; liżę rany po
poprzednim związku; nie mam ochoty prać męskich skarpetek; jest mi
dobrze tak jak jest etc. - do wyboru)". I nadal rozmawiasz, poznajesz go
lepiej, wasze matki się zaprzyjaźniają ;), ojcowie jeżdżą na ryby, a wy
nic... kumple tylko.
> Nie rozumiem, jak można sobie wtedy powiedzieć "nie zakocham się", skoro
> to już się stało. Owszem - można sobie powiedzieć "postaram się zdusić
> to w zarodku - wypiszę się z kursu, zmienię szkołę itp.", ale to nie to
> samo, co postanowienie o nie zakochaniu się.
Nieno, wtedy to już tylko możesz powiedzieć sobie "odkocham się" i
zastosować jakąś metodę na obrzydzenie sobie obiektu uczuć. :)

Mówiąc krótko, zgadzam się z Dominiką.

--
Old Rena, przelotem
[Renata Gierbisz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2005-04-02 09:03:00

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

Old Rena pisze:

> Można. Zakochanie się nie spada na nas znikąd.

Znikąd nie, ale ktoś je w nas wywołuje. I nie zawsze ma się na to wpływ.

> Źródło tego stanu jest w nas (MSZ), nie w tej drugiej osobie, którą
> spotykamy na swojej
> drodze.

No to ja mam dokładnie przeciwne zdanie ;-)
Bo uważam, że to ta druga osoba wywołuje w nas taki, a nie inny stan.

> Jeśli dasz sobie przyzwolenie, możesz zakochać się w każdym. :)

Ale jakim cudem? Jeśli ktoś mnie nie pociąga, nie jest w moim typie, nie
interesuje mnie, to nigdy się nie zakocham. Przyzwolenie nic tu nie pomoże.

> Aby się nie zakochać w kimś (w nikim) wystarczy być świadomym tego
> mechanizmu.

No ale sęk w tym, że świadomość tego mechanizmu nijak ma się do kontroli nad
tym mechanizmem.
To tak jakbyś przed zjedzeniem pysznego ciastka z góry założyła, że nie
będzie Ci smakować.
Nie da się przecież kontrolować uczucia przyjemności, jaka płynie z faktu, że
ciastko Ci bardzo smakuje.
Możesz sobie co najwyżej powiedzieć, że tego ciastka już nigdy nie ruszysz
(bo jest tuczące, bo jest niezdrowe itp.), ale nie zmienia to faktu, że ono
Ci smakuje i tego uczucia nie zmienisz.

> No więc nie wpadasz, bo zauważyłaś moment przeskoczenia tej iskry i
> nie pozwoliłaś, by rozpalił się ogień. Powiedziałaś sobie "no, niezły
> jest i sałatki na zebrania koła gospodyń robi boskie, ale...

No dobrze, ale fakt jest faktem. Iskra już przeskoczyła. Dla mnie to jest
właśnie zakochanie. No może zauroczenie. Trzeba byłoby ustalić definicje ;-)
Jasne, że można sobie potem powiedzieć "STOP, dalej nie idę" i co do tego nie
mam żadnych wątpliwości. Ale nie wierzę, że ktoś jest w stanie kontrolować
sam moment przeskoku iskry. Bo już w chwili, gdy sobie ten moment uświadomił,
jest zakochany. IMHO oczywiście ;-)

> Mówiąc krótko, zgadzam się z Dominiką.

To ja w takim razie podziwiam Waszą tak trzeźwą kontrolę uczuć ;-)

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2005-04-02 10:29:34

Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: Old Rena <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

P. T. Nixe napisała:
> Old Rena pisze:
>
>> Można. Zakochanie się nie spada na nas znikąd.
>
> Znikąd nie, ale ktoś je w nas wywołuje. I nie zawsze ma się na to wpływ.
>
>> Źródło tego stanu jest w nas (MSZ), nie w tej drugiej osobie, którą
>> spotykamy na swojej
>> drodze.
>
> No to ja mam dokładnie przeciwne zdanie ;-)
> Bo uważam, że to ta druga osoba wywołuje w nas taki, a nie inny stan.
[ciach reszta]
Pozostaje mi tylko jeden argument: uwierz starej kobiecie, że ma rację.
Pomyśl, w swoim mężu nie zakochałabyś się, gdybyś nie była - nazwijmy -
do tego gotowa. Gdyby nie trafił na ten moment, że (nie zdając sobie z
tego sprawy) chciałaś obdarzyć kogoś miłością. Pewne cechy nas
pociągają... ale takie cechy jakie ma on, mają i inni mężczyzni, których
spotkałaś.
Jeśli _Ty_ tego "nie chcesz" (świadomie lub nie), nikt nie jest w stanie
wywołać u Ciebie miłości. Takie jest moje zdanie i będę się go trzymać.

--
Old Rena
[Renata Gierbisz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kłopoty ze znajomymi
jak zawiązać krawat?
swiąteczne życzenia ode mnie dla grupy
pani do pomocy
Dzisiejsza mlodziez

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »