Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: Paul <h...@a...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: A ja mam odwrotnie -->
Date: Mon, 13 Oct 2003 16:35:19 +0200
Organization: CSO
Lines: 47
Sender: h...@a...com
Message-ID: <9...@4...com>
References: <bm72k4$7lo$1@nemesis.news.tpi.pl>
<3...@4...com> <bm8gmv$4bh$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pp63.warszawa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=us-ascii
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Trace: news.onet.pl 1066055727 12761 213.25.55.63 (13 Oct 2003 14:35:27 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 13 Oct 2003 14:35:27 GMT
X-Newsreader: Forte Agent 1.8/32.548
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:233802
Ukryj nagłówki
On Sat, 11 Oct 2003 11:00:24 +0200, "cbnet" <c...@o...pl>
wrote:
>Dlatego w necie jest latwiej rozmawiac, ale trudniej dotrzec
>do tych z ktorymi sie rozmawia, a to moze juz byc pewna
>istotna zaleta, o ile nie komus nie zalezy przy tym na
>zadziezgiwaniu przy okazji jakichs blizszych relacji.
To powazna zaleta. Zwlaszcza na grupach dyskusyjnych, gdzie wiele
osob potrzebuje szybkiej wymiany informacji na konkretny temat. Rano
czlowiek moze obudzic sie z niesamowita mysla, ktora jak najszybciej
chce sie podzielic z innymi osobami... Chwilka mala i juz mamy
odpowiedzi ludzi znajacych choc troche temat...
Teraz wyobrazmy sobie, ze ta sama osoba budzi sie z ta sama mysla i
chce wymienic poglady w realu... Trzeba sie ubrac, przygotowac, wyjsc
z domu, przejechac pol duzego miasta, czekac w jakims miejscu na inna
osobe, zazwyczaj cos jesc/pic przy rozmowie... Do tego druga osoba
moze oczekiwac ze staniemy sie dla niej bardziej bliscy, albo moze sie
tego obawiac. Druga osoba moze byc znudzona glupia gadka,
niezainteresowana, albo po prostu niezdolna do podjecia tematu...
Masa problemow, masa angazowania sie emocjonalnego, masa rozmyslania
na temat tego co rozmysla druga osoba, a zero faktycznej rozmowy na
dany temat...
>Czy ludzie w realu nie stali sie bardziej zdeterminowani do
>zadziezgiwania bardziej bliskich relacji z otoczeniem w ostatnim
>czasie?
>A moze nasila sie tendencja do traktowania relacji w realu
>na zasadzie 'przyslowiowego' juz zauroczenia pania z okienka
>pocztowego...?
Moze i jest jakas powszechna straszna dzika chec, by zblizac sie do
kazdej obcej osoby. Byl taki film z HongKongu, Chungking Express czy
cos takiego, gdzie bohater chodzil po ulicach sporego w koncu miasta i
myslal sobie, ze kazda z przechodzacych osob moglaby byc jego
przyjacielem. Uwazam to jednak za rzecz strasznie meczaca.
Sama swiadomosc, ze mialbym rozmyslac nad mozliwoscia zauroczenia sie
w kioskarce, albo swiadomosc, ze dziewczyna rozdajaca reklamowki na
ulicy moglaby zauroczyc sie mna, jest bardzo meczaca. Ja jestem raczej
otwarta osoba i troche meczy mnie fakt, ze przez sama rozmowe z jakas
panienka z okienka "ja oceniam ja, ona ocenia mnie, ja uczucia w ruch,
ona uczucia w ruch i jestesmy osobami bliskimi"... Przeciez to jest
trwaly i nieprzerwany stres, jezeli przyjmujemy, ze kazda napotkana
osoba jest potencjalnie najwazniejsza osoba w przyszlym zyciu...
|