Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 464


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2009-09-03 08:27:25

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Chiron" <a...@e...ol> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:1ec87898-2f1d-41c4-ae12-904d45513e54@w36g2000yq
m.googlegroups.com...
On 3 Wrz, 08:32, "Chiron" <c...@...pl> wrote:
> Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w
> wiadomościnews:a27adfa2-ac5f-4ebb-8d2f-2621800d0503@
k39g2000yqe.googlegroups.com...
>
> <cut>
>
> Napisz proszę, jakie masz oczekiwania- jeśli chodzi o wizytę u psychologa.
>
> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron

Po pierwsze- chcę zrozumieć, co właściwie mogło się stać, bo ten
związek stanowił dla mnie najszczęśliwsze 8 m-cy mojego życia, poza
krótkimi momentami, takimi jak szczęśliwe urodzenie dziecka, mieliśmy
dalekosiężne plany na przyszłość (małżeństwo, adoptowanie przez niego
mojego syna, budowa domu). I tu wyjaśniam, że to była bardziej jego
inicjatywa i propozycje, tyle, że uszczęśliwiały mnie niewymownie.
Dlaczego, więc wszystko prysnęło jak bańka mydlana przez jedno
nieporozumienie i jeden mój błąd? Poniosły mnie emocje i zachowałam
się niedojrzale, ale taką reakcję dyktowały mi uczucia do niego-
poczułam się olana i odtrącona, wyobraziłam sobie, że on zawsze będzie
przedkładał swoją genetyczną rodzinę nad tę, którą mieliśmy stworzyć,
albo i stworzyliśmy.
Po drugie- jeśli już zrozumiem, dlaczego, to chcę się dowiedzieć, czy
to był banalny błąd bo emocje nas ogłupiły, a wziązku z tym, czy to
jest do naprawienia, czy geneza problemu tkwi głębiej i błędem było
raczej to, że ten związek się tak rozwinął. Może wcale nie miał racji
bytu, ot, iluzja.
Po trzecie- jeśli to definitywne rozstanie, to potrzebuję pomocy w
pozbieraniu się. Jest mi to niezbędne ze względu na dzieci, a
zwłaszcza najmłodszego synka, któremu teraz jestem podwójnie potrzebna
silna i sprawna psychicznie, fizycznie zresztą też, a z tym i tak jest
duży problem- choruję poważnie na serce.

----------------------------------------------------
-----------------------------------

Witam,
proszę Cię, abyś cały czas pamiętała, że to- co tu piszemy- to tylko nasze
przypuszczenia, albo- jeśli nawet słuszne pomysły i domysły-
to_są_to_nasze_pomysły_na_Twoje_życie. Tobie może być z nimi nie po drodze.
Chcę się z Tobą podzielić swoimi wrażeniami, myślami- któe pojawiły się po
przeczytaniu Twojego postu:
otóż wyobraziłem sobie z jednej strony chłopaka "zdradzonego przez ojca"- by
użyć terminologii Wojciecha Eichelbergera. Czyli tu: apodyktyczna,
nadopiekuńcza matka, "miękki" ojciec- i syn, Twój chłopak- próbujący tego
ojca w domu zastąpić. Tacy z reguły nie opuszczają matek. A jeśli- to na
krótko. Oczywiście- to może być tylko moja wyobraźnia.
Kolejna sprawa- tego jestem bardziej pewien: zawsze za czyjąś ostrą reakcją
emocjonalną stoją właśnie jakieś nieprzepracowane emocje- najczęściej
podświadomie. Zostało dotknięte w nim coś, czego nie potrafił (nie chciał)
przekroczyć. Być może konflikt wybór- Ty- jego matka?
Jednak to wszystko to tylko on. I tak naprawdę- żadne z nas nie ma wpływu na
drugą osobę. Żeby on więc był skończonym łajdakiem- to co Tobie do tego? W
mojej opinii- najważniejsze (jak napisałaś)- zrozumienie, co i dlaczego
zaszło. Mam głębokie przekonanie, że przyciągamy do siebie osoby w naszym
życiu według pewnego naszego "klucza". I Ty przyciągnęłaś jego. Praca
terapeutyczna zapewne pomoże Ci ten Twój osobisty "klucz" zrozumieć- a wtedy
będziesz go mogła zmienić...tylko nie licz raczej na jednorazową wizytę u
terapeuty:-). No i oczywiście raczej nie licz wcale, że ktoś na tej grupie
Ci ten "klucz" odszukać pomoże:-)

serdecznie pozdrawiam

Chiron
p.s.

POWODZENIA!!!



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2009-09-03 08:32:54

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Chiron" <a...@e...ol> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
news:h7nt8h$d2r$1@news.dialog.net.pl...
> "Hanka" <c...@g...com> wrote in message
> news:4fd922e0-4053-4323-8867-e4382dce383a@l9g2000yqi
.googlegroups.com...
>
> "
> Jezeli bylas zlosliwa po raz pierwszy podczas waszej
> bliskiej znajomosci, to dlaczego sie dziwisz, ze wydarzylo
> sie to, co sie wydarzylo?
> "
>
> Zaraz, zaraz... nie zgadzam sie z powyzszym.
> Kilka uogolnien:
>
> Sprzeczki to jeden z elementow prawie kazdego, normalnego zwiazku.
> Zawsze tez jest ten "pierwszy raz" w sprzeczce.
> Dobry zwiazek i zły rozni sie tym,
> ze w dobrym sprzeczka konczy sie kompromisem,
> ustaleniem czegos nowego,
> a nawet para przekuwa sprzeczke na plus.
>
> Zły zwiazek to taki w ktorym kłotnia konczy sie
> zranieniami i dalsza checia zemsty, a spirala załości sie nakreca
> i nakreca i nakreca.
>
> Jesli podczas PIERWSZEJ SPRZECZKI ktos ze zwiazku
> odchodzi to zle swiadczy o _odchodzacym_.
> Pytanie o motywy: widocznie jednak ON nie chce tego zwiazku (ma prawo).
> I to on doprowadzil do rozejscia Nie chce zwiazku wiec odszedł. Koniec.
>
> Ty natomiast winisz BabeJage, bo "sie pokłóciła" - bez sensu!
> Wedlug tego co napisalas - kobita powinna siedziec jak musz pod miotłą!
> Nie zgadzam sie! :)
> Sprawy trzeba w zwiazku uzgadniac....
>
> ---------------------------------------
> ... tu dochodzimi do sedna. Co naprawde stalo sie u dziadkow?
> Doszlo tam do czegos waznego i normalnego - mianowicie proby sił
> tesciowa-jaga.
> A dokladniej testowany byl uklad jaki bedzie w przyszlosci
> pomiedzy Piotrem-babajaga-tesiowa.
>
> Tesciowa chciala zaznaczyc swoje miejsce w zwiazku jaki chce miec - stad
> pranie
> rzeczy wszystkich. Babajaga sie na to nie zgodzila - co oznacza ze nie
> akceptuje TAKIEJ
> roli tesciowej.
> Czyli doszlo do pewnej konfrontaci jaga-tesciowa o to co komu wolno,
> ale w sumie to normalne.
>
> Piotr oceniajac ta konfrontacje opowiedzial sie totolanie po stronie matki
> a przeciw babie-jadze :/
> Owszem, ma prawo.
> Ale to oznacza ze ten zwiazek nie ma szans, chyba ze Piotr prowadzi gre,
> a taka gra jest prosta - chce wzmocnic pozycje swojej matki w calym
> ukladzie.
> Jesli mu sie to uda i babajaga wroci do zwiazku, bedzie w nim mocno
> urobiona.
> Taki jest cel Piotra.
> Bedzie juz wiedziala "kto tu rzadzi".
> Moim prywatnym zdaniem, Piotr pojechal za mocno, po bandzie.


Zgoda, zgoda- tylko to (biorąc jeszcze pod uwagę bezproblemowe zerwanie
relacji Piotra z dzieckiem) doprowadzi do tak toksycznego związku, który dla
BabyJagi w najlepszym razie zakończyć się może rozwodem. Poidkreślam: w
najlepszym razie.

> Moze to byc tez zemsta na poprzedniej jego partnerce.
> Drobna "niesubordynacja" babyjagi i ta dostaje za swoje!
>
> -----------
> jeszcze:
> Proba sił babyjagi i tesciowej to normalna rzecz.
> Wszyscy chcemy znac swoja pozycje w grupie wiec musimy
> jakos to ustalc. Troche nie ma sensu ustalac czy tesciowa czy jaga ma
> racje. Czesto dochodzi
> do takiej proby sil - rzecz w tym zeby nastapil jakis kompromis.
> Atak wykonany przez Piotra to atak totalny.
> Zemsta na porzedniej jego kobicie albo powiedzenie zwiazkowi "nie".
>
> Babajaga nie jest tu specjalnie winna MZ, to Piotr podjal decyzje.
> Szkoda ze tak nagle.

Akurat to dla niej zapewne jest błogosławione: bardzo dobrzxe, że się tak
stało...tylko (jeśli jest tak, jak przypuszcamy)- teraz ona to powinna
zrozumieć.

serdecznie pozdrawiam

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2009-09-03 08:33:54

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Slavinka pisze:

> Kierownictwo Trenerki...

Co bardziej dziwi, Slavinku, że nie szukasz w tej całej historii Sylinka.
Dlaczego, kierowniku?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2009-09-03 08:34:28

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Slavinka" <s...@w...pl> wrote in message
news:h7ni7f$hhp$1@atlantis.news.neostrada.pl...

> Jezeli bylas zlosliwa po raz pierwszy podczas waszej
> bliskiej znajomosci, to dlaczego sie dziwisz, ze wydarzylo
> sie to, co sie wydarzylo?

Alez slavi, przeciez zawsze jest ten pierwszy raz!

A dwa - mam wrazenie ze nie zauwazacie najwazniejszego,
a skupiacie sie na skutkach i winicie jage za zlosliwosc.
Blad! Zlosliwosc to efekt wczesniejszego konfliktu u tesciow!

Jeszcze raz:
Do najwazniejszego doszlo u tesciow pomiedzy jaga a teciowa.
Doszlo tam do normalnej proby sil. Chodzilo tam o ustalenie co komu wolno.
Jaga dala znac swojemu partnerowi (delikatnie!) ze ta pozycja matki
nie bardzo jej odpowiada. Normalna rzecz w takim przypadku.

Zaskakujaca jest reakcja Piotra - w tym momencie mowi on jadze totalne
"nie".

------
A ty winisz jakie za jej pozniejsze zlosci - dasy sa reakcja na Piotra
zachowanie,
ktore sugeruje ze staje po stronie matki totalnie.

Pozdr,
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2009-09-03 08:39:20

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: Bbjk <b...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

BabaJaga pisze:
> Dzisiejszej nocy zostawił mnie człowiek, z którym byłam 8 miesięcy i
[...]

Właściwie przypadkiem przeczytałam Twój list.
Kilka spraw mnie zaniepokoiło, wypunktuję:

> Ani jednej kłótni, żadnego zgrzytu

Zgrzyty to bywają normalne, gdy spotyka się dwoje ludzi z jakimś bagażem
doświadczeń i przeżyć. Muszą się dotrzeć, jak tryby w maszynie.

> Na początku byłam przerażona, zastanawiałam się, czy to się
> może udać? Mówiłam mu o tym. Uspokajał mnie, odpowiadał, że przecież
> wszystko zależy od nas.

Aż przerażona? To, że wymagałaś/oczekiwałaś uspokajania stawia Cię od
początku (IMHO!) na pozycji uzależnionej, na razie psychicznie.

> W każdym razie zdarzyła się
> historia, którą poczułam się upokorzona. Otóż jego mama postanowiła
> poprać nasze rzeczy i zwyczajnie mimo moich delikatnych (na inne nie
> było mnie stać) protestów zrobiła to, nie wyłączając mojej osobistej
> bielizny.

Mama potraktowała Cię jak członka rodziny. Może zbyt obcesowo, jak na
Twoją wrażliwość, ale jednak tak to interpretowałabym i absolutnie nie
robiłabym sprawy (także mentalnie) z wypranych gaci. Btw, gdy do nas
przyjeżdżają na kilka dni goście rodzinni, to normalne jest, że używane
ciuchy podrzucają do pralki, gdy piorę. Gdyby stawali okoniem, nie
wydzierałabym siłą.

> Miał zadzwonić wieczorem, nie zrobił tego.

Powinien i tego absolutnie nie rozumiem. Nawet, gdyby musiał duć 5, 15
km do miejsca z zasięgiem, to powinien. Wcześniej zdarzało mu się nie
dotrzymać słowa? Czy zdarzyło się, że był niesolidny?
Może tu tkwi kluczyk?

> Bardzo czekałam, byłam zdenerwowana,

To rozumiem, zadzwoniłabym sama.

> Zdecydowałam, że tym razem będę złośliwa. Kiedy zadzwonił zapytałam,
> czy coś się stało? Odpowiedział- nie, a dlaczego? Ja- skoro nic się
> nie stało, to, po co dzwonisz do mnie dziś? Miałeś zadzwonić wczoraj
> wieczorem, ale chyba nareszcie spędzasz najlepszą część swojego
> urlopu, bo ze swoją rodziną i bez nas i bawisz się tak doskonale, że
> nie jesteśmy ci potrzebni, więc, po co dzwonisz? Nie dzwoń i nie
> przeszkadzaj sobie. Odpowiedział - dobrze, no to cześć.

Rozumiem, że był Ci najbliższym człowiekiem, poza dziećmi. Niepotrzebnie
pogrywałaś. Jeśli pogrywamy sobie z najbliższym, to z kim będziemy
szczerzy i otwarci? Gdybyś mu wprost powiedziała, że jesteś niespokojna
i zła, byłoby na pewno lepiej.

> Wiele godzin
> mojego kajania się, tłumaczenia, że stres, że... Tak, źle się
> zachowałam... Nie niszczmy tego, przecież do tej pory były tylko same
> cudowne chwile, daj mi szansę...

Nie była to aż taka wielka wina, by się wielogodzinnie kajać. "Daj mi
szansę" - chyba miało być "nam"? - tego już nie rozumiem. Wynika, że
związek był dla Ciebie _szansą_ (na co?)*, a dla niego czym był?

Cała ta sytuacja jest dla mnie niejasna. Nie krytykuję Cię, mało mam
danych do oceniania. Jednak w tym wszystkim widzę na tyle wiele
wybujałych emocji i niestety, egocentryzmu, by rozumieć, że facet mógł
się wystraszyć i zmęczyć. Co wcale go nie usprawiedliwia: dla mnie
fatalne jest niedotrzymanie słowa, w tym przypadku, że zadzwoni.

Jeśli obojgu Wam zależy na związku, potrzebne są kompromisy i dotarcia z
obu stron. By mniej zgrzytało docieranie, polać sosem z poczucia humoru
i wzajemnej tolerancji. Ale to trudne i delikatniejsze bywa w praniu,
bardziej, niż te nieszczęsne gatki.
_____________

*) czyżby tu:
> To mi rozpieprzyło wszystko, nie tylko emocjonalnie, także
> organizacyjnie i finansowo
tkwiła odpowiedź?
--
BBjk (jak wpadła, tak wypada)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2009-09-03 08:42:29

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Chiron" <a...@e...ol> wrote in message news:h7nuvm$kl8$1@news.task.gda.pl...

> Zgoda, zgoda- tylko to (biorąc jeszcze pod uwagę bezproblemowe zerwanie
> relacji Piotra z dzieckiem) doprowadzi do tak toksycznego związku, który
> dla BabyJagi w najlepszym razie zakończyć się może rozwodem. Poidkreślam:
> w najlepszym razie.

Tez tak mysle, gdyby jaga wrocila na Piotra zasadach, byloby nieciekawie.
Za kazdy jej "podskok", grozilby jej porzuceniem. Koszmar.

> Akurat to dla niej zapewne jest błogosławione: bardzo dobrzxe, że się tak
> stało...tylko (jeśli jest tak, jak przypuszcamy)- teraz ona to powinna
> zrozumieć.

W sumie tak
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2009-09-03 08:53:56

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

Bbjk pisze:

> Nie była to aż taka wielka wina, by się wielogodzinnie kajać. "Daj mi
> szansę" - chyba miało być "nam"? - tego już nie rozumiem. Wynika, że
> związek był dla Ciebie _szansą_ (na co?)*, a dla niego czym był?

> _____________
>
> *) czyżby tu:
>> To mi rozpieprzyło wszystko, nie tylko emocjonalnie, także
>> organizacyjnie i finansowo
> tkwiła odpowiedź?

ha!
na horyzoncie bitwy o wyprane gacie powiewa chorągiewka zatknięta w
sympatyczną kupkę pieniędzy.

--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2009-09-03 08:59:19

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie Chiron <a...@e...ol> tak oto plecie:
>
> Mam głębokie przekonanie, że
> przyciągamy do siebie osoby w naszym życiu według pewnego naszego
> "klucza". I Ty przyciągnęłaś jego. Praca terapeutyczna zapewne pomoże
> Ci ten Twój osobisty "klucz" zrozumieć- a wtedy będziesz go mogła
> zmienić...

Znaczy dajesz nadzieję, że małoenergetyczną Karmę można wymienić na lepszą,
bogatszą w witaminy i minerały?

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2009-09-03 09:02:37

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie tren R <t...@n...sieciowy> tak oto plecie:
>
>> *) czyżby tu:
>>> To mi rozpieprzyło wszystko, nie tylko emocjonalnie, także
>>> organizacyjnie i finansowo
>> tkwiła odpowiedź?
>
> ha!
> na horyzoncie bitwy o wyprane gacie powiewa chorągiewka zatknięta w
> sympatyczną kupkę pieniędzy.

No co? Miłosć do piniendzy to też miłość!

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2009-09-03 09:12:07

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Slavinka" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:h7nv5r$ge4$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Slavinka pisze:
>
> > Kierownictwo Trenerki...
>
> Co bardziej dziwi, Slavinku, że nie szukasz w tej całej historii Sylinka.
> Dlaczego, kierowniku?
>
> Ewa

Bo ma mamę, która dojrzewa, mam nadzieję - zdąży dojrzeć ojca Sylinka, a
czas fugit...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 30 ... 47


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

RAZ NA LUDOWO
MAM !!!
Auschwitz -- czyli troszke wiekszy Katyn
Miłość z punktu widzenia Helen Fisher
Zapraszam do lasu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »