Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 464


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2009-09-03 09:25:07

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 3 Sep 2009 06:45:31 +0200, Slavinka napisał(a):

> U?ytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisa? w wiadomo?ci
> news:h7mmuo$dtp$1@news.onet.pl...
>> U?ytkownik "Qrczak" napisa?:
>>
>>> >>> I w?a?nie dlatego, ?e natura ludzka nie jest doskona?a, nie bede
>>> >>> ryzykowaae uzale?nienia córki od kogo?, kto w ka?dej chwili mo?e
>>> >>> stwierdziae, ?e pope?ni? b??d i odej?ae. Mi?o?ae na odleg?o?ae rulez :>
>>> >> On to mo?e nawet nie wiedzia?, ?e krzywdzi dziecko.
>>> > Trudno mi w to uwierzyae. Zawsze jednak pozostaje margines...
>>> Nie wiedzia? wcze?niej, jak do decyzji dojrzewa?. Bo potem to zobaczy?.
>>> Tu mi strasznie szkoda matki, któta widzi, jak jej dziecko cierpi z
>>> powodu zasadniczo obcego faceta.
>>
>> W tym momencie zaczynam rozumieae Milsk?-Wrzosinsk? (której zasadniczo nie
>> trawie), pisz?c?, aby matki dorastaj?cych córek realizowa?y sie w
>> poszukiwaniu partnera poza rodzin?. Choae nie bardzo sobie wyobra?am takie
>> "wyekstrahowanie" wiezi erotycznej z ca?okszta?tu (pomijaj?c przypadek
>> w?asny).
>>
>>> >> Ale nie mo?e pozostaae z
>>> >> matk? tylko ze wzgledu na dziecko, bo to i tak sie 1/4 le skonczy.
>>> > Tym bardziej, ?e to nie jego dziecko.
>>> Taaa... me?czyzna nie powinien zostawaae z kobiet? tylko ze wzgledu
>>> na dziecko. Zw?aszcza nie swoje.
>>
>> Musia?am mocno dostaae po dupie, ?eby przestaae twierdziae, ?e dziecko MUSI
>> mieae oboje rodziców...
>
> Nie szuka?a? g?owy rodziny tylko kochanka, a to zupe?nie nie ten rodzaj
> faceta i faktycznie lepiej cztery litery woziae po za dom i dziecko.

No proszę: to Ciebie stać jednak na obiektywizm...
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2009-09-03 09:29:37

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 2 Sep 2009 23:30:46 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):

> I na pewno wieksze branie ma zgrabna laska,
> to nic, ze o dwoch lewych rekach; niz mniej zgrabna,
> to nic, że ciepla, madra i zaradna, tak zwana szara
> myszka.

Wykluczasz, że zgrabna laska też może być ciepła, mądra i zaradna? -
ciekawe... A szara, zaradna, ciepła myszka tylko zadbać o siebie powinna -
i spełni wszystkie warunki super-lady. Tylko jej sie przewaznie NIE CHCE.
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2009-09-03 09:33:08

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 3 Sep 2009 08:36:00 +0200, Chiron napisał(a):

> A ja sie czesto spotyka?em w?ród facetów z podzia?em: to jest dziewczyna do
> seksu, a to do ma??enstwa.

Widać kobietom (generalnie) się to przekonanie wzięło od mężczyzn - i
podświadomie poprzestały/ograniczyły sie albo do ciepłej szarzyzny mysiej,
albo do pustogłowej zgrabności... Jednak dzięki chwalebnym wyjątkom obie te
przeciwne kategorie mogą przynajmniej chwilami obrać wspólny front -
przeciw wyjątkom ;-PPP
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2009-09-03 09:40:54

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:

> nie będąc są w stanie realizować się poprzez swoje nieudacznictwo w sposób
> pełny i nieskrępowany, pozostają nieszczęśliwi i nosząc w sobie poczucie
> niespełnienia

~Ładna teoria, tylko jak nieudacznik mógłby się realizować w sposób
pełny i nieskrępowany? Dlaczego miałby jakoś odczuwać ten brak, skoro
jest nieudacznikiem? Czy może się realizować, kiedy jest sam albo w
związku z innym nieudacznikiem?

Czy może chodzi Ci o "realizację"?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2009-09-03 09:45:10

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Qrczak pisze:
> W Usenecie Chiron <a...@e...ol> tak oto plecie:
>>
>> Mam głębokie przekonanie, że
>> przyciągamy do siebie osoby w naszym życiu według pewnego naszego
>> "klucza". I Ty przyciągnęłaś jego. Praca terapeutyczna zapewne pomoże
>> Ci ten Twój osobisty "klucz" zrozumieć- a wtedy będziesz go mogła
>> zmienić...
>
> Znaczy dajesz nadzieję, że małoenergetyczną Karmę można wymienić na
> lepszą, bogatszą w witaminy i minerały?

Oczywiście! Wystarczy znaleźć klucz... do spiżarni. :)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2009-09-03 09:50:29

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:h7o0et$1aq0$1@news2.ipartners.pl...
> Zapewniam, że wyjazdy na wakacje do teściów nie są żadnym "źródłem zła"
> w związku IMHO.
>
> Nieudacznicy mają przechalapane na całej linii.

BaboJago - nie zwracaj uwagi na te słowa ;)
Cbnet nie jest żadnym specjalistą, choć czasem moze sprawiać takie wrażenie,
szczególnie na osobach nowych.
Bardzo lubi wyłapywać ludzi z problemami, żeby się popastwić
- i trudno znaleźć za tym jakiś głębszy sens (dobijanie do dna ? - wolne
żarty ... )

Ja widzę tu u Was syndrom twardego lądowania po wysokim wzlocie.
Wysokim - czyli odrealnionym. Wygląda wstępnie na to, że mieliście
poważne problemy komunikacyjne, a dokładniej: niespecjalnie
się pewnie komunikowaliście, mało rozmawialiście. Jako ludzie
'po przejściach' czerpaliście ze 'świeżości' nowego związku, ale
kosztem tego, że każde z Was zamykało się w jakiejś własnej
jego iluzji, tej - która dawała najwiecej przyjemnosci/najmniej
skojarzeń z poprzednimi problemami w zwiazkach. I zabrakło
pewnie tej pracy - pracy związanej z nauką drugiego człowieka.

Np. twoja reakcja na jego 'niedzwonienie' - czysta złośliwość
z Twojej strony - nie potrafiłaś normalnie zakomunikować
swoich potrzeb (bo przecież są one oczywiste). Tak samo,
jak nie znasz (i nie szanujesz) jego potrzeb - tylko od razu
określasz je mianem 'coś nie tak - za blisko matki'.

I to tyle na razie w temacie, może powiem coś jeszcze, nie
czytałem całej dyskusji, tylko pierwszy post i odpowiedź cbnet'a.

Pozdrowienia !

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2009-09-03 09:53:19

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

medea pisze:

> Czy może chodzi Ci o "realizację"?

Hi hi, głupie pytanie. Przecież jako nieudacznik siedzę w twoim KF.
;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2009-09-03 09:53:33

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Babo miła...bywa.
A Twoje starsze dzieci w jakim są wieku?

MK

Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:7d8545ca-e131-4096-868c-e152e1de1513@e11g2000yq
o.googlegroups.com...
Dzisiejszej nocy zostawił mnie człowiek, z którym byłam 8 miesięcy i
któremu dałam wszystko, co mogłam dać. Te wspólne miesiące to była
najpiękniejsza bajka... Ani jednej kłótni, żadnego zgrzytu. Trzy dni
temu wróciliśmy ze wspólnego urlopu. Tak naprawdę to długa historia,
nie wiem, czy pisać... Chyba muszę. Muszę o tym mówić, muszę krzyczeć!
Może ktoś pomoże mi zrozumieć. Bo najgorsze jest chyba to, że nie
rozumiem. Obydwoje po czterdziestce, obydwoje rozwiedzieni,
przyglądaliśmy się sobie rok, zanim wykonaliśmy jakiś krok w swoim
kierunku, bo obydwoje po ciężkich przejściach. Stało się... Mój
wówczas pięcioletni syn nie chciał go zaakceptować, nic na siłę,
daliśmy dziecku czas. Spotykaliśmy się, zabieraliśmy wspólnie dziecko
na spacery, graliśmy razem w piłkę. Sytuacja zmieniła się
diametralnie, syn zakochał się w Piotrze chyba bardziej ode mnie,
zaczynał pomalutku i nieśmiało nazywać go tatą. Jego rodzina mnie
zaakceptowała bez zastrzeżeń, rodzice stali się najukochańszymi
dziadkami. Na początku byłam przerażona, zastanawiałam się, czy to się
może udać? Mówiłam mu o tym. Uspokajał mnie, odpowiadał, że przecież
wszystko zależy od nas. Zaufałam. Przełamałam swój opór,
zamieszkaliśmy razem. Syn nie posiadał się ze szczęścia, a Piotr był
dla niego najlepszym ojcem. Nadszedł urlop, pierwszy tydzień
spędziliśmy u jego rodziny na wsi- babcia, ciotka, rodzice i my.
Zaczęłam dostrzegać jakieś niepokojące sygnały- bardzo delikatne, ale
jestem bardzo wrażliwą osobą, więc wyczuwam nawet ludzkie myśli.
Zaczęłam czuć się lekko zaniepokojona relacjami w jego rodzinie,
zadałam sobie pytanie, czy Piotr nie jest uzależniony od matki? Do
dziś jednoznacznej odpowiedzi nie znam. W każdym razie zdarzyła się
historia, którą poczułam się upokorzona. Otóż jego mama postanowiła
poprać nasze rzeczy i zwyczajnie mimo moich delikatnych (na inne nie
było mnie stać) protestów zrobiła to, nie wyłączając mojej osobistej
bielizny. Kiedy wracaliśmy do domu na jeden dzień, żeby Sie
przepakować przed wyjazdem nad może, zapytał mnie o wrażenia z pobytu.
Odpowiedziałam bardzo delikatnie ważąc każde słowo, że z tym praniem
to była porażka i że ogólnie wracam nieco zmęczona psychicznie. Nie
skomentował tego, zauważyłam tylko, że był podenerwowany. Nad morzem
najcudowniejsze Love story. Wróciliśmy do domu, mimo, że urlop jeszcze
się nie skończył, gdyż dwoje moich starszych dzieci przyjeżdżało na
weekend. Po sześciuset kilometrowej podróży samochodem przespał się
kilka godzin i pojechał na powrót do rodziny na wieś. Miał zadzwonić
wieczorem, nie zrobił tego. Bardzo czekałam, byłam zdenerwowana,
zaczęłam intensywnie analizować wszystkie sygnały, symptomy i reakcje
jego i jego rodziny. Co tu dużo mówić?.. Wku* się zdrowo na taki stan
rzeczy. Nie spałam całą noc, ale nie zadzwoniłam, postanowiłam
poczekać. Czekałam na jego telefon do następnego dnia do 14,30.
Zdecydowałam, że tym razem będę złośliwa. Kiedy zadzwonił zapytałam,
czy coś się stało? Odpowiedział- nie, a dlaczego? Ja- skoro nic się
nie stało, to, po co dzwonisz do mnie dziś? Miałeś zadzwonić wczoraj
wieczorem, ale chyba nareszcie spędzasz najlepszą część swojego
urlopu, bo ze swoją rodziną i bez nas i bawisz się tak doskonale, że
nie jesteśmy ci potrzebni, więc, po co dzwonisz? Nie dzwoń i nie
przeszkadzaj sobie. Odpowiedział - dobrze, no to cześć. I na tym
koniec. Przyjechał wczoraj wieczorem. Rozmowa. Pytania, wyjaśnienia,
przeprosiny. I jego wniosek końcowy- wyprowadza się. Wiele godzin
mojego kajania się, tłumaczenia, że stres, że... Tak, źle się
zachowałam... Nie niszczmy tego, przecież do tej pory były tylko same
cudowne chwile, daj mi szansę... Rozpacz mojego sześcioletniego
aktualnie syna, który podsłuchał ten spektakl, krzyk, czepianie się
jego ręki, głaskanie i żałosna prośba maleństwa- nie zostawiaj nas!
Kocham cię, nie możesz wyjechać! Mamo nie pozwól, żeby odszedł... Po
pięciu godzinach tego spektaklu wyszedł... O piątej rano rozpacz
mojego porzuconego po raz kolejny dziecka zaczęła się od nowa. Trochę
go uspokoiłam, zaprowadziłam do przedszkola- spotkanie z niewidzianymi
przez wakacje przyjaciółmi, zabawa, zajęcia... Tylko ja siedzę w domu,
płaczę i zadaję sobie pytanie-, dlaczego? A drugie- i jak dalej żyć?
To mi rozpieprzyło wszystko, nie tylko emocjonalnie, także
organizacyjnie i finansowo. A ze mną za tę "grę w pokera", w której
przegrałam wszystko zapłaci syn... Pomóżcie mi, proszę!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2009-09-03 09:53:54

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Duch" <n...@n...com> wrote in message
news:h7nt8h$d2r$1@news.dialog.net.pl...

Pomylilem imona - tam gdzie uzywam imienia "Piotr"
tam nie chodzi o dziecko, ale o faceta.

Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2009-09-03 09:54:20

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wiesz co IxI?
Pani pisze o swoim maluchu, ale jeszcze o jakichś starszych pociechach.
Jak znam życie, to ciężko się pakować w troje cudzych dzieci....
A ludzie teraz są bardzo pragmatyczni.

MK

Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:15xksb9nuxlqr.1we5ehyqhdzkf$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 2 Sep 2009 14:20:10 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):
>
>> Twoj mezczyzna znal Cie do tej pory jako cudowne,
>> jedyne w swoim rodzaju, cieple i czule stworzenie, tak?
>> Nagle pstryk.
>> I nie ma zadnej gwarancji, ze Twoja zlosliwosc
>> to jedyny taki przypadek w waszym wspolnym
>> zyciorysie.
>
> Skoro po jednym "pstryku" mu się DEFINITYWNIE odpstryknęło, to raczej mało
> poważny gość. Niczym dzieciak, który z dnia na dzień nie chce iść do
> przedszkola, bo wczoraj była znienawidzona zupa mleczna... Jak najdalej od
> takich mężczyzn.
> --
>
> Ikselka.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 20 ... 30 ... 47


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

RAZ NA LUDOWO
MAM !!!
Auschwitz -- czyli troszke wiekszy Katyn
Miłość z punktu widzenia Helen Fisher
Zapraszam do lasu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »