« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-10-02 08:57:51
Temat: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczość- uwaga drastyczneWitam;
Siedze sobie w domku i tak rozmyslam (chociaz ostatnio na dobre mi to nie
wychodzi, ale...). Obejrzałam wczoraj film na TVN "Kto zabił moja córkę" na
dodatek przeczytałam artykuł z Detektywa i zaczęłam sie zastanawiać jak
uchronić nasze dzieci przed złymi ludźmi, przed niebezpieczeństwem. Śmierć
dziecka jest największą tragedia jaka może spotkać rodziców, jednak wg. mnie
najbardziej boli kiedy dziecko zostaje zamordowane. I tutaj zaczęłam
analizować swoje postepowanie wobec Karoli. Karola ma 5 lat. Powoli zaczynam
ja "wypuszczać" na podwórko samą, ale zawsze ktoś zerka przez okno czy
balkon co się z nią dzieje. Jednak na dłuższą zabawe to wychodze razem z nią
i siadam na ławce. Boję się, ze jeszcze jest za mała na pełna samodzielność,
ale kiedys przyjdzie moment, kiedy bede musiała ją wypuścić samą- choćby
szkoła. Ucze swoje dziecko by nie szło z obcymi, by nie rozmawiało z obcymi
i co z tego jak skrzywdzic nasze dzieci moze ktos znajomy, sąsiad, kuzyn,
kolega ze szkoły. I zaczełam sie własnie zastanawiac jak uchronic dzieci
przed takimi sytuacjami- niebezpiecznymi. Przeciez nie bedę odprowadzac
dziecka do 18- roku zycia do szkoły. Z jednej strony uczę ją punktualnosci-
zebym w razie czego wiedziała czy cos sie stało, ale nadal sie zastanawiam
jak to jest, ze mimo policji, strazy miejskiej my musimy sie bac o to czy
nasze dziecko wróci cale i zdrowe ze szkoły, z placu zabaw. Przeciez tak sie
nie da zyc...
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka 4,9+...(06-01-03)
http://strony.wp.pl/wp/mwota/
http://tweety2000.w.interia.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-10-02 09:07:06
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczość- uwaga drastyczne
"tweety" <t...@i...pl> wrote in message
news:anec8d$r9h$1@news.tpi.pl...
> Witam;
> Siedze sobie w domku i tak rozmyslam (chociaz ostatnio na dobre mi to nie
> wychodzi, ale...). Obejrzałam wczoraj film na TVN "Kto zabił moja córkę"
na
> dodatek przeczytałam artykuł z Detektywa i zaczęłam sie zastanawiać jak
> uchronić nasze dzieci przed złymi ludźmi, przed niebezpieczeństwem. Śmierć
> dziecka jest największą tragedia jaka może spotkać rodziców, jednak wg.
mnie
> najbardziej boli kiedy dziecko zostaje zamordowane.
Też oglądalismy ten film.
> I tutaj zaczęłam
> analizować swoje postepowanie wobec Karoli. Karola ma 5 lat. Powoli
zaczynam
> ja "wypuszczać" na podwórko samą, ale zawsze ktoś zerka przez okno czy
> balkon co się z nią dzieje. Jednak na dłuższą zabawe to wychodze razem z
nią
> i siadam na ławce. Boję się, ze jeszcze jest za mała na pełna
samodzielność,
> ale kiedys przyjdzie moment, kiedy bede musiała ją wypuścić samą- choćby
> szkoła. Ucze swoje dziecko by nie szło z obcymi, by nie rozmawiało z
obcymi
> i co z tego jak skrzywdzic nasze dzieci moze ktos znajomy, sąsiad, kuzyn,
> kolega ze szkoły.
To jest słuszne natomiast ten Pan byl przyjacielem domu, podwozil dziecko
do szkoly często.
> I zaczełam sie własnie zastanawiac jak uchronic dzieci
> przed takimi sytuacjami- niebezpiecznymi. Przeciez nie bedę odprowadzac
> dziecka do 18- roku zycia do szkoły. Z jednej strony uczę ją
punktualnosci-
> zebym w razie czego wiedziała czy cos sie stało, ale nadal sie zastanawiam
> jak to jest, ze mimo policji, strazy miejskiej my musimy sie bac o to czy
> nasze dziecko wróci cale i zdrowe ze szkoły, z placu zabaw. Przeciez tak
sie
> nie da zyc...
Nie wolna dać się zwariować, nie jestes w stanie uchronić jej przed
wszystkimi
niebezpieczenstwami świata. Trzeba zachować zdrowy umiar i nie dać się
ponieść
temu o czym piszesz nadopiekuńczości. Bo wyrośnie Ci osoba nieprzygotwana do
życia
i też nie będzie to dobre dla Twojej córki.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-10-02 09:24:16
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczość- uwaga drastyczne
Użytkownik "tweety" <t...@i...pl> napisał
w wiadomości news:anec8d$r9h$1@news.tpi.pl...
> Witam;
> Siedze sobie w domku i tak rozmyslam (chociaz ostatnio na
dobre mi to nie
> wychodzi, ale...).
Nie tety, myślenie w czasie ciąży często ma właśnie taki
przebieg:-((
>I tutaj zaczęłam
> analizować swoje postepowanie wobec Karoli. Karola ma 5
lat [ciach reszta].
Mam dokładnie to samo, choć nasz syn ma już 7 lat a wygląda
raczej na pięć. Taka kochana drobnica. Przed urodzeniem się
syna miałem zupełnie inne spojrzenie na jego wychowanie i
inne priorytety wobec jego osoby. Pierwotnie mieliśmy
mieszkać u mnie na osiedlu. Zależało mi na tym jeśli chodzi
o syna, ponieważ chciałem, żeby miał blisko do szkoły, żeby
miał podwórko i duzo kolegów z którymi później pójdzie do
szkoły itd. Jednak nie te czasy, nie obejdzie się bez prawie
przesadnego dmuchania na zimne, gdy wokół tyle penerstwa i
innych jeszcze gorszych elementów. Mialo być podwórko i
spoglądanie od czasu do czasu z balkonu. Dzisiaj już sobie
tego nie wyobrażam, moja żona jeszcze bardziej nie. To aż
wydaje się przesadą siedzenie na ławeczce i pilnowanie, ale
tak niestety trzeba. Ostatecznie mieszkamy w domu z ogrodem
i sprawa swobodnej zabawy na powietrzu się rozwinęła, tylko
skąd wziąść w dzielnicy starowillowej wystarczającą ilość
kolegów? Podwórka nie ma, tylko ulice i chodniki. Może i
dobrze. Zabawy dzieci odbywają się przynajmniej zawsze u
kogoś w domu z ogrodem i wiadomo, że jeśli nie my, to
rodzice kolegi mają pieczę nad dziećmi. Szkoła jest dwa
przystanki autobusem, a muzyczna jeszcze dalej. Nasz syn
chodzi do klasy z kolegą, który mieszka dwa domy dalej i
żona na zmianę z matką tego kolegi zawozi i odbiera
dzieciaki samochodami. W zasadzie wszystko jest OK. Czasami
tylko zadaję sobie pytanie, czy takie wymuszone przez
otaczającą nas rzeczywistość pilnowanie dzieci nie zatraca w
nich w pewnym stopniu ich własnej, dziecięcej
samodzielności. Mam nadzieję, że takie ewentualne braki da
się nadrobić w przyszłości
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-10-02 09:36:30
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczość- uwaga drastyczne
"Sokrates" <d...@w...pl> wrote in message
news:anedpc$5u8$1@news.tpi.pl...
> mieszkać u mnie na osiedlu. Zależało mi na tym jeśli chodzi
> kogoś w domu z ogrodem i wiadomo, że jeśli nie my, to
> rodzice kolegi mają pieczę nad dziećmi. Szkoła jest dwa
> przystanki autobusem, a muzyczna jeszcze dalej. Nasz syn
> chodzi do klasy z kolegą, który mieszka dwa domy dalej i
> żona na zmianę z matką tego kolegi zawozi i odbiera
> dzieciaki samochodami. W zasadzie wszystko jest OK. Czasami
> tylko zadaję sobie pytanie, czy takie wymuszone przez
> otaczającą nas rzeczywistość pilnowanie dzieci nie zatraca w
> nich w pewnym stopniu ich własnej, dziecięcej
> samodzielności. Mam nadzieję, że takie ewentualne braki da
> się nadrobić w przyszłości
Dlatego aby unikać takich stresów wybralismy wieś.
JAcek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-10-02 10:11:43
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczoś
"Qwax" <...@...Q> wrote in message news:27312-1033553365@213.17.138.62...
> >
> > Dlatego aby unikać takich stresów wybralismy wieś.
> >
> sąsiad jedzie traktorem, studnia, wściekłe lisy, psy sąsiadów, kogut,
> gęsi, gwóźdź w płocie, drzewo, las, strumyk itd.
>
> Na przewrażliwionych rodziców jest tylko jedno lekarstwo 'odstrzelić'
> (rodzica)
Zapomniałeś o stałym łączu do netu kompie w kazdym pokoju i cyfrowej
satelicie.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-10-02 10:40:07
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczośUżytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:28226-1033553717@213.17.138.62...
> > Witam;
> > Siedze sobie w domku i tak rozmyslam (chociaz ostatnio na dobre mi
> to nie
> > wychodzi, ale...).
>
> To przestań myśleć o głupotach - w Twoim stanie jest to wybitnie
> niewskazane.
>
Ale cos robic muszę- malowac nie mogę- mąz mi zabrał farbę co by mi sie nic
nie stało,
szlifować łózeczka nie mogę- mąz mi zabrał szlifierkę
obiad juz zrobiłam, odkurzyłam, posprzatałam, TO CO MAM ROBIC??
> Wybacz ale jak słyszę kobietę (w odmiennym stanie) zastanawiającą się
> 'co by było gdyby było nie to co jest a to co może być' to tylko w
> rodzona delikatność powstrzymuje mnie od morderczych instynktów.
>
Qwax ja sie tylko zastanawiam jak wychowac dziecko by wiedziało, ze
bezpiecznie nie jest, ale i by czuło sie bezieczniej tym bardziej, ze w
dzisiejszych czasach to jakby jakis facet ciągnał 7-letnią np. dziewczynke w
krzaki to niewielu ludzi by sie zainteresowało i o to mi chodzi, ze musimy
sie sami troszczyc o nasze dzieci, bo ani pani w przedszkolu ani w szkole
nie obchodzi co sie stanie z naszym dzieckiem po godzinach jej pracy,
sąsiadów tez nie obchodzi kto i gdzie prowadza moje dziecko i to mnie boli,
bo gdyby nie ta znieczulica i jakis taki wyjatkowy sadyzm dorastających
ludzi to bym sie tak nie martwiła. Powiem dosc dosadnie:
"chowasz" dziecko 10 lat a tu jakis "animal" bez zadnych skrupułów i niemal
na oczach przechodniów morduje Twoje dziecko, tak dla zabawy, to zaczynam
wątpic w sens posiadania dzieci poprostu.
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka 4,9+...(06-01-03)
http://strony.wp.pl/wp/mwota/
http://tweety2000.w.interia.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-10-02 11:11:46
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczoś>
> Dlatego aby unikać takich stresów wybralismy wieś.
>
sąsiad jedzie traktorem, studnia, wściekłe lisy, psy sąsiadów, kogut,
gęsi, gwóźdź w płocie, drzewo, las, strumyk itd.
Na przewrażliwionych rodziców jest tylko jedno lekarstwo 'odstrzelić'
(rodzica)
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-10-02 11:16:26
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczoś
> Ale cos robic muszę- malowac nie mogę- mąz mi zabrał farbę co by mi
sie nic
> nie stało,
> szlifować łózeczka nie mogę- mąz mi zabrał szlifierkę
> obiad juz zrobiłam, odkurzyłam, posprzatałam, TO CO MAM ROBIC??
Poczytać jakąś ciekawą książkę wrócić do dawnej lektury. Ja jak mam
takie nastroje - to zawsze czytam "Władcę Pierścieni" - pomaga na
prawdę.
Frodo sam dał sobie radę z całą potęgą Saurona :-)))
> Qwax ja sie tylko zastanawiam jak wychowac dziecko by wiedziało, ze
> bezpiecznie nie jest, ale i by czuło sie bezieczniej tym bardziej,
ze w
> dzisiejszych czasach to jakby jakis facet ciągnał 7-letnią np.
dziewczynke w
> krzaki to niewielu ludzi by sie zainteresowało i o to mi chodzi, ze
musimy
> sie sami troszczyc o nasze dzieci, bo ani pani w przedszkolu ani w
szkole
> nie obchodzi co sie stanie z naszym dzieckiem po godzinach jej
pracy,
> sąsiadów tez nie obchodzi kto i gdzie prowadza moje dziecko i to
mnie boli,
> bo gdyby nie ta znieczulica i jakis taki wyjatkowy sadyzm
dorastających
> ludzi to bym sie tak nie martwiła. Powiem dosc dosadnie:
> "chowasz" dziecko 10 lat a tu jakis "animal" bez zadnych skrupułów i
niemal
> na oczach przechodniów morduje Twoje dziecko, tak dla zabawy, to
zaczynam
> wątpic w sens posiadania dzieci poprostu.
Nie - nie nalezy wątpić.
Natomiast należy tak wychowywać dzieci, zeby zawsze dały sobie radę.
Żeby nie słuchały obcych i umiały odmawiać.
Żeby umiały wspinać się na drzewa i spadać z drzew nie łamiąc sobie
przy tym rąk i nóg.
Żeby były odważne, ale żeby umiały rozpoznać prawdziwe
niebezpieczeństwo i uciec w razie czego (i żeby szybko biegały).
Niestety - świata nie zmienimy, ale mozemy być troche bardziej na
niego odporni.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-10-02 11:17:38
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczoś> Witam;
> Siedze sobie w domku i tak rozmyslam (chociaz ostatnio na dobre mi
to nie
> wychodzi, ale...).
To przestań myśleć o głupotach - w Twoim stanie jest to wybitnie
niewskazane.
Wybacz ale jak słyszę kobietę (w odmiennym stanie) zastanawiającą się
'co by było gdyby było nie to co jest a to co może być' to tylko w
rodzona delikatność powstrzymuje mnie od morderczych instynktów.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-10-02 11:40:47
Temat: Re: Bezpieczeństwo naszych dzieci a nadopiekuńczoś
Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:anejpd$1g1$1@news2.ipartners.pl...
>
> > Ale cos robic muszę- malowac nie mogę- mąz mi zabrał farbę co by mi
> sie nic
> > nie stało,
> > szlifować łózeczka nie mogę- mąz mi zabrał szlifierkę
> > obiad juz zrobiłam, odkurzyłam, posprzatałam, TO CO MAM ROBIC??
>
> Poczytać jakąś ciekawą książkę wrócić do dawnej lektury. Ja jak mam
> takie nastroje - to zawsze czytam "Władcę Pierścieni" - pomaga na
> prawdę.
> Frodo sam dał sobie radę z całą potęgą Saurona :-)))
>
miałam dokładnie to samo napisać
żeby nie myśleć o problemach wróciłam do prościutkiej lektury "Saga o
ludziach lodu" czyta się dobrze nawet jak problemy minęły
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |