Strona główna Grupy pl.sci.psychologia CO ONA CZUJE? - dlugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

CO ONA CZUJE? - dlugie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-12-31 11:27:18

Temat: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "M." <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

heja wszystkim.
mam problem. bylem z pewna kobieta przez jakies 2,5 roku. Nie bede opisywal
szczegolow - bylo nam raz zle raz dobrze - no roznie po prostu.
Ona chyba mnie kochala (tzn sam juz nie wiem tak sie zachowywala tak
mowila)
ale ja ja zostawilem (bo nie wiedzialem czy ja ja kocham i czy na pewno chce
z nia byc) w koncu chociarz nie bylem do konca pewny czy dobrze zrobilem.
no i teraz wiem ze zle zrobilem i ze ona to jednak ta jedyna. Po prostu
jestem teraz tego pewny na 100%. Wiec ja poprosilem o mozliwosc powrotu ale
jak sie domyslacie odmowila. Znalazla juz innego. Dalbym spokoj gdybym
wiedzial ze ona go kocha chce z nim byc itd. itp. i ze mnie juz napewno nie
chce - ale ona kategorycznie mi nie odmowila. Tylko mowi ze teraz jest z
innym i dlatego nie a jak by byla sama to by moze jescze raz sprobowala. A
poza tym, twierdzi ze nic do niego (jak i do mnie zreszta tez ) nie czuje.
No i nie wiem co tym wszystkim sadzic. Czy warto sie o nia starac, czy
raczej probowac zapomniec? (tzn. ze warto to wiem tylko czy to odniesie
jakis skutek) bo ona za bardzo mi na zadne starania nie pozwala, mowi ze
sama musi zdecydowac i zebym czekal.
Czy ktos z was mial taka sytuacje? Po prostu nie mam pojecia co do cholery
robic! Nie wiem co ona mysli i co czuje. Z jednej strony jest dla mnie
obojetna a z drugiej do konca mnie nie odrzuca (chociarz szanse musze
przyznac sa bardzo male). No i co Wy na to?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-12-31 11:54:38

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "EvaTMKGSM" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "M." <m...@i...pl> napisał w wiadomości :

> /.../ Nie wiem co ona mysli i co czuje. Z jednej strony jest dla mnie
> obojetna a z drugiej do konca mnie nie odrzuca (chociarz szanse musze
> przyznac sa bardzo male). No i co Wy na to?

Musiałeś jej mocno zajść za skórę, IMO.
Zapytaj ją wprost. A potem w zależności od odpowiedzi - wróć albo
zapomnij, chociaż to może potrwać.
Sądzę że nie ma już do Ciebie zaufania, a tamtego drugiego też
być może nie kocha. Być może dopiero kiedyś znajdzie kogoś, jeśli
się jej poszczęści, a może i nie.
Trudno to zrozumieć, co ?
Ale nic się nie dzieje na darmo. Trzeba się uczyć na błędach.

dziwnie dziś brutalna w szczerości;)
Eva


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-31 12:16:05

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "Saulo" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"M." <m...@i...pl> wrote in message
news:a0pima$2cn$1@news.tpi.pl...
> heja wszystkim.
[cut]
> No i nie wiem co tym wszystkim sadzic. Czy warto sie o nia starac, czy
> raczej probowac zapomniec? (tzn. ze warto to wiem tylko czy to odniesie
> jakis skutek) bo ona za bardzo mi na zadne starania nie pozwala, mowi ze
> sama musi zdecydowac i zebym czekal.
> Czy ktos z was mial taka sytuacje? Po prostu nie mam pojecia co do cholery
> robic! Nie wiem co ona mysli i co czuje. Z jednej strony jest dla mnie
> obojetna a z drugiej do konca mnie nie odrzuca (chociarz szanse musze
> przyznac sa bardzo male). No i co Wy na to?

MZ powinienes dac jej tymczasem spokój. Odczekaj tyle, ile bedziesz
chcial/mógl, a jesli w tym czasie ona zrobi ruch w Twoja strone, to OK.
Jesli nie - daj jej spokój na zawsze.

Pomijajac wszystko inne, byloby dla niej upokarzajace, gdyby miala teraz na
zawolanie do Ciebie wrócic.

Saulo



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-31 14:41:26

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "Vesemir" <v...@z...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "M." <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:a0pima$2cn$1@news.tpi.pl...

... i tak dalej


Facet. Daj jej święty spokój.
To mnie zawsze bawiło.
Zostawia i wraca bo się przekonuje że to ta jedyna.
Raz: twoje odczucia. Zostawiłeś a więc czułeś że to nie tak. Ale oddzywa
się przywiązanie, boli jak ona z innym. Na poziomie emocjonalnym czujesz
zę ona jest twoja i w twojej strefie wpływów więc wracasz aby walczyć.
Ale rozumowo patrząc jest to już związek niestabilny.
Poza tym jak ty się zachowujesz? Kim ona jest? Zabawką? Zostawiam,
wracam, zalezżnie jak mi się podoba.
Nie znoszę tego typu relatywizmu moralnego.
Nie powiedziałeś chyba prawdy z tym dlaczego ją zostawiłeś.
Wydaje mi się że dopóki nie miałbyś pewności że u innej masz szanse to
byś jej nie zostawił.
To znaczy z reguły faceci tak są skonstruowani. Niełatwo rezygnują ze
sfery erotycznej jeśli nie mają pewności że gdzieś zostaną wynagrodzeni.
Więc nie mów o niepewności.
Jakiś powód musiał być. Jak jesteś niepewny to nie rzucasz kobiety, do
tego potrzebny jest bodziec. Była złośliwa, wredna, dokuczliwa,
zdradziła Cię?
Ona: sfrustrowana, czuje się zeszmacona inic dziwnego. tu chodzi o jej
godność. Pytanie polega na to w JAKI sposób ją opuściłeś.

Inaczej mówiąc: tekst długi nie jest za to bardzo oględny i
NIEWYSTARCZAJĄCY ŻEBY POWIEDZIEĆ COŚ Z PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ.

Niestety zdegustowany

Vesemir


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-01 11:00:44

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"M."
> mam problem. bylem z pewna kobieta przez jakies 2,5 roku. Nie bede opisywal
> szczegolow

Można się domyśleć samemu tych szczegółów.

> bylo nam raz zle raz dobrze

Domyślam się.

> no i teraz wiem ze zle zrobilem i ze ona to jednak ta jedyna. Po prostu
> jestem teraz tego pewny na 100%.

Eeeee na 100% to mozna być pewnym jak już się przezyje całe życie z taką
kobietą.

> Czy warto sie o nia starac, czy raczej probowac zapomniec?

Ja bym to zrobił tak:
Powiedz jej, że teraz doceniłeś, że naprawdę jest ona najważniejszą osobą w
Twoim życiu, że żałujesz tego co zrobiłeś ale szanujesz jej decyzję i
powiedz, że jak by się ewentualnie znudziła tamtym zawodnikiem to TY czekasz
na nią i że ciężko Ci jest bez niej.
A na razie się usuwasz, bo nie chcesz jej zatruwać życia i niech sobie to
wszystko spokojnie przemyśli.
Z własnej maleńkiej praktyki wiem, że lepiej w takiej sytuacji (oczywiście
po przedstawieniu powyższych faktów) odpuścić temat (wiem, że niesamowicie
ciężko się to robi :||||||||| ) ale jeżeli coś znaczyłeś dla niej to po
jakimś czasie powinna się odezwać do Ciebie - jeżeli będzie inaczej (nie
wiem ile to może trwać takie czekanie, miesiąc ,dwa, rok ?) to będzie tylko
znaczyć, że jednak aż tak ważny w jej życiu nie byłeś.

--
TNIJ CYTATY !!!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-01 11:15:39

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Vesemir"
> Zostawia i wraca bo się przekonuje że to ta jedyna.

Eeeechh prawisz takie kazania a ja chciałbym się przekonać jak TY
postępujesz, postępowałeś i będziesz postępował z kobietami?
Chłopak po prostu musiał odejść aby się przekonać Kogo stracił - to jest
norma, że się nie docenia danych osób lub wartości aż się je straci.
Ja nie osądzam gościa w tym temacie, bo przecież równie dobrze i mnie w
niedalekiej przyszłości może się przydarzyć podobna sytuacja.
A z tego co widzę wśród znajomych to i niektóre kobiety też praktykują
metodę na kilku facetów i się nie mogą zdecydować.
Oczywiście metoda pozostawiania i wracania nie jest godna pochwały ale
jeżeli ona ma pomóc utwierdzić się w przekonaniu, że to właśnie jest ta
kobieta, z którą chcę spędzić resztę mojego życia to raczej jest to słuszne
podejście.
Nie wnikam już w szczegóły czy on poleciał z inną się "zabawić", bo nic mi
do tego - fakt, że jest to bardzo krzywdzące dla kobiety, którą zostawia.
Lepiej robić takie podchody zanim powie się sakramentalne "TAK" niż
odstawiać cyrk po fakcie.

--
TNIJ CYTATY !!!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-01 14:55:56

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "Vesemir" <v...@z...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a0sb5s.3vvj2vt.10@and.krakow...
> "Vesemir"
> > Zostawia i wraca bo się przekonuje że to ta jedyna.
>
> Eeeechh prawisz takie kazania a ja chciałbym się przekonać jak TY
> postępujesz, postępowałeś i będziesz postępował z kobietami?

Chciałbym coś wyjaśnić.
Poluzowywanie norm moralnych prowadzi tylko do tego że degeneracja jaka
odbywa się w społeczeństwie nabiera tempa. Kobieta nie jest zabawką, nie
mówi się że rzucam zabawki i idę, a potem wracam.
Ja sam z kobietami miałem brzydkie przejścia. Kilka skrzywdziło mnie.
Kilka skrzywdziłem ja.
Ale nawet jeśli dochodzi do taich czynó to nie pytajmy: "Jak ty
postępujesz?" ale "Jak powinno się postępować?"

Coś w tym stylu!


--
Vesemir
"Vesemir, masz tendencje do autodestrukcji"
mail to: m...@s...pl
v...@z...com



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-01 15:05:32

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "EvaTMKGSM" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Andrzej Litewka":

> Lepiej robić takie podchody zanim powie się sakramentalne "TAK" niż
> odstawiać cyrk po fakcie.

Sakramentalne "TAK" nie ma tu nic do rzeczy.
Myślisz że jakiekolwiek podchody są mniej traumatyczne przed ślubem ?
Chyba tylko tyle, że po ślubie trudniej uciec od strony lubiącej podchody.
Jak zwykle, Andrzejku uważasz sakrament za moment, który załatwia wszystkie problemy.
E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-03 09:55:22

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "gburek" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

dzieki wszystkim za rady.
niestety mam po tym chyba wiekszy zamet w glowie niz mialem (no ale pewnie
przejdzie)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-03 20:11:11

Temat: Re: CO ONA CZUJE? - dlugie
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Eva"
> Sakramentalne "TAK" nie ma tu nic do rzeczy.

Dla mnie ma.
W końcu w obecności tylu świadków pieczętuje się miłość dwojga osób a
zwłaszcza przed Bogiem.

> Jak zwykle, Andrzejku uważasz sakrament za moment,
> który załatwia wszystkie problemy.

Jak zwykle Ewuś źle interpretujesz moje myślenie...
Wcale nie uważam skaramentu małżeństwa za moment od którego wszystkie
problemy znikną.
Dla mnie taki sakrament to dodatkowe wyzwanie (i często dodatkowe problemy),
bo w końcu ślubuje się tyle drugiej stronie i niemało to kosztuje wysiłku
aby dotrzymać swoich przyrzeczeń.
Nadal uważam, że jednak mniejszym złem (ale nadal złem!!!) jest takie
zostawienie "sprawdzające" jednej kobiety dla drugiej przed ślubem niż po.
Na razie pomijam w tym moim teoretyzowaniu sprawy łóżkowe między nią a nim.
Przyjmimy, że do niczego nie doszło, bo jak wiadomo gdy już do czegoś
dochodzi - zwłaszcza między nim a tą pierwszą z tych kobiet, to takie
zostawanie (znudzenie się jego nią) jest bardziej bolesne dla niej niż jakby
nic nie było - no chyba, że dana kobieta traktuje "te" sprawy zabawowo - a
jak wiadomo i takie koleżanki się zdarzają.

--
TNIJ CYTATY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

OT: czy to wypada dzis pracowac???
Zabawy słowami
FILOZOFY, ach te filozofy
Jak sie zachowac.
dwie osobowości

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »