Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 100


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2007-12-26 14:53:53

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2007 15:15:19 +0100, meliana napisał(a):

> Dnia Wed, 26 Dec 2007 00:11:51 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>>>> Aleś Ty głupia.
>>>
>>> nie sadze niewiasto
>>
>> A ja niczego nie sądzę, ja wiem :-)
>
> a to nie-wiasty cos w ogole wiedza?

A myślisz, że to od nie-wiedzy pochodzi nazwa?
Wychodzi na to, że czas Cię po-uczyć, kobieto :-D

Darmowa lekcja: niewiasta, niewiestka, czyli ta, O KTÓREJ niczego nie
(iz)wiestno, bo weszła do rodziny, obca (szwagierka, synowa). Tu jestem
niewiastą słusznie - dla Ciebie - skąd tu dociekania na temat mojej wiedzy,
niewiedzy, poczucia kobiecości itd.? Nie wiesz o mnie niczego. Nie
rozumiesz przesłań, albo rozumiesz je wprost, jak napisano, to już wolę to
pierwsze. Nie jestem przyzwyczajona do dyskutantów/ek, którym musiałabym
"kawę na ławę", aby zrozumieli. Dla Ciebie "moja" kobiecość to tyłek, tak
zrozumiałaś moje słowa. Wolno Ci, boś prosta w rozumowaniu. Dla mnie - to
zachowanie psychicznego punktu odniesienia. Gdy go brak, traci sens płeć.
Pleć! Nie tylko kobieca. Feministki próbowały głosić bezsens punktu
odniesienia dla kobiet w mężczyznach - i do czego je to doprowadziło,
doprowadza?
Oczywiście, rozum to dalej po swojemu, nikt nikomu nie zabrania tłumaczyć
moich słów według własnego widzenia świata, pozwolisz jednak, że wybiorę
sobie dyskutantów, pomijając od tej pory Twój mało wnoszący głos.


>>> szkoda ze nie masz wiecej sensownych argumentow
>>> wydaje mi sie za cie poprostu zjadlo
>>
>> Dobrze piszesz: wydaje Ci się :-)
>> Ubawiło :-)
>
> smiech to zdrowie...nawet jesli zasmiewasz emocje :P

Uśmiech. Bez wielkich emocji, kobieto. Nie podniecaj się, studiuj
terminologie oraz ćwicz rozumienie tekstów i podtekstów, zamiast wsadzać
swoje, czy pasują, czy nie - to dużo daje.
Pozdrawiam.

--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2007-12-26 15:05:40

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: "Panslavista" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
news:30imqq94yicd.3zfu6j656b41$.dlg@40tude.net...

Błąd - niewiasta, kobieta, która nie współżyła z mężczyzną (nie wie jak to
jest), panna, cnotka, dziewica. W okolicach Niska tak nazywają też
narzeczoną i żonę do nocy poślubnej - potem - baba, babina, mężatka, żona,
białogłowa (w czepku - oczepiny - założenie czepka w ceremonii ślubnej).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2007-12-26 17:33:21

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2007 16:05:40 +0100, Panslavista napisał(a):

> "Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
> news:30imqq94yicd.3zfu6j656b41$.dlg@40tude.net...
>
> Błąd - niewiasta, kobieta, która nie współżyła z mężczyzną (nie wie jak to
> jest), panna, cnotka, dziewica. W okolicach Niska tak nazywają też
> narzeczoną i żonę do nocy poślubnej - potem - baba, babina, mężatka, żona,
> białogłowa (w czepku - oczepiny - założenie czepka w ceremonii ślubnej).

Bzdura.
Jeśli coś mówię, to znaczy, że to wiem. Nigdy nie było inaczej i nigdy
inaczej nie będzie i przyjmij to do wiadomości.

Po pierwsze - prof. Jan Miodek parę lat temun tłumaczył dokładnie
etymologię słowa "niewiasta". Tego Ci nie przytoczę, niestety nie mam
takiej możliwości.
Ale oto pierwsze, co znalazłam i mogę przytoczyć, a poszukam lepszych
źródeł, jak znajdę czas:

http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=
4
"6.1 Etymologia
W nazwach odnoszących się do osób płci żeńskiej został zakodowany
najbardziej pierwotny językowy obraz kobiety (żona, niewiasta, kobieta,
dziewka, białogłowa). Najstarsza nazwa -żona etymologicznie wiąże się z.
greckim, rdzeniem ?gyn ?gen, gyne - kobieta i genos - ród, - pochodzenie, a
także z łacińskim. gen- ( np. łac. genus - rodzaj, ród). Z tym znaczeniem
związane są też polskie: rodzić, rodzice, rodzina itp. - z pierwiastkiem
rodz-, wskazującym, na główną funkcję kobiety - rodzicielka. Jednak już w
XIV w, zakres słowa żona uległ zawężeniu do dzisiejszego kobieta zamężna, a
więc - też matka rodu, rodziny. Natomiast niewiasta jeszcze w XV w. oznacza
synową, wiec osobę, nową w rodzinie męża, obcą, o której niewiele
wiedziano, mającą niski status rodzinny. Później dopiero słowo to znaczyło
także żona oraz kobieta ?w ogóle?. Równolegle z niewiastą istniała też
białogłowa, czyli kobieta zamężna (nazywana tak od białego czepca
nakładanego mężatkom). Jednak do końca XVII w., zarówno białogłowa jak i
niewiasta stopniowo wychodzą z użycia i dziś stanowią warianty stylistyczne
słowa kobieta, (funkcjonując jako wyrazy przestarzałe, w stylu książkowym
lub biblijnym). "

I w ogóle polecam wszystkim cały ten artykuł. Ciekawy.
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2007-12-26 17:43:27

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2007 18:33:21 +0100, Ikselka napisał(a):
> (...)
> I w ogóle polecam wszystkim cały ten artykuł. Ciekawy.

A co tam, macie cały. Nie żebym przyklaskiwała jego delikatnie
feministycznej nutce (feministkom śmierć!), ale sporo jest tu istotnych,
pracowicie zebranych przez autorkę wiadomości. A że wykorzystano je na
"babskiej" stronie - no cóż...

"Fragment pracy magisterskiej "Płeć w języku polskim" autorstwa Anny
Falkiewicz


1. Lingwistyka feministyczna
Lingwistyka feministyczna jest uznaną dziedziną badań uprawianą obok lub w
ramach gender studies na wielu uniwersytetach. Bada język pod kątem
mechanizmów dyskryminujących kobiety, pyta jak język traktuje kobiety: czy
struktury języka są sprawiedliwe społecznie i czy język w równym stopniu
reprezentuje przedstawicieli obojga płci? Drugim aspektem zainteresowań,
tej wszakże nowej nauki, są zachowania językowe kobiet i mężczyzn.
Lingwistyka feministyczna bada występujące różnice i podobieństwa, wzajemne
relacje i strategie komunikowania się obu płci. Ten kierunek badań, wyrosły
na podłożu tendencji emancypacyjnych, powstał przed ponad 30 laty w Stanach
Zjednoczonych. Znane są wprawdzie wcześniejsze prace dotyczące rozmaitych,
niekiedy pojedynczych, zagadnień związanych z tym kręgiem tematycznym, ale
szersze zainteresowanie się zróżnicowaniem języka płci, zwłaszcza na tle
sytuacji pozajęzykowych, datuje się mniej więcej od 1970 roku, kiedy to na
Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvinie Mary Key prowadziła seminarium pt.
?Język a płeć?. W roku 1975 ukazało się wiele bardzo znaczących dla
lingwistyki feministycznej publikacji m.in.: ?Male and Female Language?
autorstwa Mary Key, ?Words that opress in Woman speaking?- Jean Faust, ?The
Dialectic of Sex? Shulamith Firestone jak również ?Language and Woman?s
Place? autorstwa Robin Lakoff. W tym samym mniej więcej czasie zaczynają
pojawiać się publikacje z tego zakresu w Europie Zachodniej, głównie we
Francji, a następnie w Niemczech. Problem relacji języka i płci, widzianej
głównie w aspekcie nierówności znajdującej odbicie w języku, stał się jako
zjawisko ważkie i powszechne, przedmiotem 8 Światowego Kongresu Socjologii
w Uppsali w 1978 roku, a w rok później Międzynarodowego Sympozjum
Lingwistyki Feministycznej na Uniwersytecie Osnabrück. Perspektywa
feministyczna w badaniach lingwistycznych jest również szeroko analizowana
w Niemczech. Pionierkami tej dyscypliny na niemieckim obszarze językowym są
Senta Trömel- Plötz oraz Luise Pusch. W Europie Wschodniej jak również w
Polsce, pomimo rozwijających się badań socjolingwistycznych, kierunek
lingwistyki feministycznej nie znalazł szerszego odbicia, choć w
programach, mało jeszcze popularnych w Polsce, gender studies coraz
częściej umieszcza się seminaria dotyczące tej problematyki.
Lingwistyka feministyczna wyraźnie określiła, kiedy o danym języku można
powiedzieć, że dyskryminuje kobiety, w jakich przypadkach należy uznać, że
język jest seksistowski.

Jurasz w swoim artykule dotyczącym lingwistyki feministycznej w RFN
przytacza następującą definicję języka seksistowskiego: Język jest
seksistowski, gdy ignoruje kobiety i ich osiągnięcia, gdy opisuje je
wyłącznie w zależności od mężczyzn, gdy przedstawia kobiety jedynie w
stereotypowych rolach i ?przemilcza? je w wykraczających poza przyjętych
przez stereotyp kontekstach. Definicja ta moim zdaniem jest niepełna, gdyż
pomija aspekt upokarzania i ośmieszania kobiet w języku.

Definicja ta brzmi w oryginale następująco: Sprache ist sexistisch, wenn
się Frauen und ihre Leistung ignoriert, wenn się Frauen nur in Abhängigkeit
von und oder Unterordnung zu Männern beschreibt, wenn sie Frauen nur in
stereotypen Rollen zeigt und ihnen so über das Stereotyp hinausgehende
Interessen und Fähigkeiten abspricht und wenn sie Frauen durch
herablassende Sprache demütigt und lächerlich macht.

Na użytek własnych badań pozwoliłam sobie przetłumaczyć ponownie tę
definicję, gdyż pominięty aspekt języka seksistowskiego wydał mi się
niezwykle ważny, w mojej pracy zajmuję się nim dosyć szeroko. W poniższej
analizie języka polskiego pod kątem traktowania i przedstawiania kobiet w
języku polskim posługiwać się będę właśnie tą definicją, zaczerpniętą z
oryginalnych pism autorek - Senty Trömel Plötz, Ingrid Guentherodot ,
Marlis Hellinger i Luisy Pusch.

Definicja ta w języku polskim brzmi następująco: Język jest seksistowski
gdy: ignoruje kobiety i ich osiągnięcia, gdy opisuje kobiety tylko jako
zależne od mężczyzn i im podporządkowane, gdy przedstawia kobiety jedynie w
stereotypowych rolach, gdy poprzez stereotypowe postrzeganie interesów
kobiet odmawia im pewnych dziedzin, kiedy je upokarza i ośmiesza.

2. Ignorowanie kobiet w języku
Ignorowanie kobiet polega przede wszystkim na stosowaniu zaimków męskich
dla określenia zarówno kobiet jak i mężczyzn. Rodzaj męski ma znaczenie
ogólne, normatywne. Rodzaj żeński jest natomiast uzupełnieniem, dodatkiem,
kobiety pozostają niewidoczne.

Jak wiadomo, wyznaczniki płci są odwieczną właściwością bardzo wielu
języków świata, powszechną w rodzinie języków indoeuropejskich,
odzwierciedlającą rodzaje naturalne. W polszczyźnie proste odpowiedniości
rodzaju naturalnego są klarowne, wyrażone przede wszystkim 1)
zróżnicowaniem leksykalnym (np. ojciec- matka, brat ? siostra, chłopiec
?dziewczynka, mężczyzna ? kobieta); 2) formalnym zróżnicowaniem leksemów
(np. on ? ona ? ono czy biały - biała ? białe). Język zachowuje tutaj
równouprawnienie płci. Burzy je nieco szyk składników w ciągach szeregowych
? w przypadku zwrotów odnoszących się do obu płci, zasadą jest umieszczanie
członu męskiego przed żeńskim np. mężczyźni i kobiety, chłopcy i
dziewczynki, bracia i siostry, panowie i panie. Powyższa zasada
pierwszeństwa mężczyzn widoczna jest w licznych nazwach i tytułach : Jaś i
Małgosia, Misio i Margolcia, Jacek i Agatka, co jest zgodne z patriarchalną
tradycją europejską zaznaczoną w tytułach słynnych utworów: Romeo i Julia,
Tristan i Izolda, Cezar i Kleopatra, Mistrz i Małgorzata. Szyk ten bywa
okazjonalnie zmieniany, gdy mówiący objawia szacunek dla ?płci pięknej?
np.: koleżanki i koledzy. Zresztą jest to bardziej zasada zwyczajowa niż
reguła językowa, niemniej mająca utrwaloną pozycję ? w obu wersjach: bądź
eksponującej uznanie tradycyjnej dominacji męskości, bądź rewerencję dla
żeńskości.

Obraz ulega skomplikowaniu gdy w grę wchodzi rodzaj gramatyczny, który w
polszczyźnie nie pokrywa się w pełni z rodzajem naturalnym, a to ma znaczny
wpływ na traktowanie płci przez język. Na poziomie tekstu mamy dwojaką
relację męskości i żeńskości, tzn.: w liczbie pojedynczej ? stosunek w
zasadzie zrównoważony (np. ten mały chłopiec pisał ? ta mała dziewczynka
pisała), natomiast w liczbie mnogiej ? stosunek asymetryczny, z wyraźną
dominacją męskości. I tak żeńskość zachowana jest tylko w odniesieniu do
żeńskich podmiotów, a więc np. te małe dziewczynki pisały, Anna i Honorata
poszły, Anna i Honorata są dobre. Natomiast męskość nie tylko obsługuje
swoją kategorię, a więc: ci mali chłopcy poszli; Paweł i Jerzy poszli;
Paweł i Jerzy są dobrzy, ale również szeregowe połączenia podmiotów różnej
płci, a więc: Anna i Paweł poszli; Anna i Paweł są dobrzy; chłopiec i
dziewczynka pisali ? wyznaczniki żeńskości są tu absolutnie wykluczone.
Współcześnie obserwuje się jeszcze większą ekspansję form męskoosobowych
(włączając również podmioty żywotne ale nie osobowe), a więc: dziewczynka i
pies patrzyli sobie w oczy. Na marginesie warto dodać, że jeszcze w
pierwszej połowie XX wieku w polskiej terminologii gramatycznej były
używane terminy rodzaj męskoosobowy, czyli osobowy, oraz rodzaj
żeńskorzeczowy, czyli rzeczowy, a to jest również odzwierciedleniem
niesymetrycznego traktowania płci.

Angielskie he oraz man, polskie człowiek odnosi się do mężczyzn i do
kobiet. Jednak człowiek to w zbiorowej wyobraźni mężczyzna. Jest to jedna z
odmian seksizmu. Męskość jest kategorią nieoznaczoną, istniejącą sama przez
się. Kobiecość jest oznaczana i reprezentuje tylko kobiety. Badania
prowadzone przez angielskie badaczki Paludi i Dole potwierdzają, że za
zaimkiem he lub man słuchacz/słuchaczka, czytelnik/czytelniczka mogą
dostrzec mężczyznę i jego świat, nie odnajdą zaś kobiety i jej doświadczeń.

Z kolei w innym badaniu, przeprowadzonym przez duet Paludi / Dole studenci
mieli za zadanie dobrać ilustracje do książki Industrial Man oraz
Industrial Life. Wynik badania był jednoznaczny, do pozycji Industrial Man
studenci przypisali więcej zdjęć przedstawiających mężczyzn. Wyniki tego
eksperymentu stanowią potwierdzenie tezy, że zaimek man jest
niewystarczający do określenia zbiorowości ludzkiej, zbiorowości kobiet i
mężczyzn.

W języku polskim zaimek osobowy oni odnosi się do słowa ludzie. Nietrudno
jednak zauważyć, że za słowem tym kryje się męski podmiot. Studentki,
słuchaczki czytelniczki to one, studenci, słuchacze, czytelnicy to oni.
Zbiorowość składającą się ze studentek, słuchaczek, czytelniczek oraz
studentów, słuchaczy, czytelników - w języku polskim określimy również
zaimkiem oni. Rodzaj męski jest bardzo często reprezentantem danej
zbiorowości, składającej się z przedstawicieli obojga płci. Idą
nauczyciele, studenci, lekarze - powiemy nawet wtedy, gdy w ich grupach
znajdują się także kobiety.

Należy zwrócić również uwagę na semantyczne właściwości rzeczowników
osobowych takich jak: klient - klientka, pacjent - pacjentka, adresat -
adresatka, petent - petentka, obywatel - obywatelka, artysta - artystka.
Wyrazy w tej grupie będące rodzaju żeńskiego odnoszą się wyłącznie do
kobiet, natomiast rzeczowniki rodzaju męskiego mają dwa znaczenia; jedno
dotyczące mężczyzn oraz drugie, ogólne czy też gatunkowe, obejmujące
przedstawicieli obu płci. Zatem w zdaniu: Wybitni aktorzy grywali rolę
Hamleta. Wyraz aktorzy niewątpliwie jest określeniem pewnej grupy mężczyzn,
zaś w zdaniu: Wybitni aktorzy wzięli udział w ceremonii wręczenia nagród. -
ten sam rzeczownik odnosi się zarówno do mężczyzn- aktorów, jak i kobiet -
aktorek. Przykład ten ilustrują świetnie tytuły znanych utworów
literackich: Chłopi, Nędznicy, Krakowiacy i górale, Niemcy, w których mowa
o całych klasach ludzi, pomimo męskich form rzeczowników, a zatem o
chłopkach i chłopach, nędzniczkach i nędznikach, krakowiaczkach i
krakowiakach, Niemkach i Niemcach. Natomiast tytuły takie jak Emancypantki
oznaczają, iż chodzi wyłącznie o kobiety.
Podobnie wyrażenia, takie jak: prawa i obowiązki pacjenta, klient ma zawsze
rację, biuro petenta, komisja praw człowieka i obywatela, klub aktora/
dziennikarza, adresat nieznany, pójść do lekarza, wizyta u dentysty dotyczą
kobiet jak i mężczyzn, co brzmi szczególnie kuriozalne w przypadku napisu w
sklepie z damską konfekcją: klient nasz pan, w którym zapewne chodzi o
fakt, iż klientka to nasza pani.

Użycie rzeczowników rodzaju męskiego w znaczeniu ogólnym widoczne jest
również w zdaniach, w których płeć danej osoby nie jest określona.
Powszechne są na przykład pytania typu: Kto jest autorem tej książki/
reżyserem tego filmu/ laureatem Nagrody Nobla?. Konsekwencje tego zjawiska
są dość znaczące. Porównując na przykład zdania: X był najwybitniejszym
pisarzem/poetą/malarzem XX-ego wieku. Y była najwybitniejszą
pisarką/poetką/malarką XX-ego wieku. Zauważamy, że w pierwszym przypadku
chodzi o najwybitniejszego pisarza/poetę/malarza spośród kobiet jak i
mężczyzn, podczas gdy w drugim przypadku mowa jest o najwybitniejszej
pisarce poetce/malarce tylko spośród kobiet a nie artystów w ogóle. Wynika
z tego, że pary rzeczowników pisarka/ pisarz, poetka/ poeta, malarka/
malarz nie są wobec siebie semantycznie symetryczne.

Warto zwrócić również uwagę na zwroty takie jak: Wszyscy ludzie są braćmi,
Kochajmy się jak bracia, Człowiek człowiekowi bratem, Polak potrafi, Mądry
Polak po szkodzie, Polak Węgier dwa bratanki, w których rzeczowniki takie
jak: Polak, Węgier, brat, odnoszą się do kobiet i mężczyzn i nie mogą być
zastąpione wyrazami rodzaju żeńskiego. W wyrażeniach tych tkwią liczne
paradoksy np.: skoro rzeczownik ludzie obejmuje wszystkie istoty ludzkie
(kobiety to ludzie), to z powiedzenia wszyscy ludzie są braćmi wynika, że
kobiety również są braćmi, a nie siostrami. Odwrotna relacja nie zachodzi,
gdyż wyrażenie wszyscy ludzie są siostrami brzmiałoby humorystycznie i
wręcz absurdalnie.

3. Określanie kobiet w języku poprzez relację z mężczyzną
Kolejną cechą seksistycznego języka jest określanie kobiety w relacji
zależności i podporządkowania mężczyźnie. Ustroje patriarchalne, wspomagane
prawem, obyczajem a także religią, oddają mężczyźnie pod opiekę i w stan
znacznej zależności, a zatem i podległości, istoty żeńskie i niedorosłe, co
między innymi wyraża się tym, że kobietom nie przysługuje prawo do
korzystania w pełni z językowych możliwości w zakresie dyskrypcji
jednostkowych. Noszą wprawdzie własne imiona, ale poza tym posługują się
nazwiskami ojców, a potem mężów.
Do niedawna zwracając się do kobiet stosowano dwie formy: pani i panna, w
zależności od ich stanu cywilnego. Należy zwrócić tu uwagę na fakt, iż
wobec mężczyzn używano dawniej i obecnie wyrazu pan, który jest neutralny
pod tym względem. Zatem kobiety dzielono na zamężne i niezamężne, a w
przypadku mężczyzn kwestia posiadania lub nieposiadania przez nich żony
była nieistotna. W dzisiejszej polszczyźnie zwyczaj używania tego rodzaju
zwrotów zanika.

Zwyczaj społeczno- językowy na długo utrwalił również używanie, w takiej
samej funkcji, tzn. reprezentowania obu płci, mnogie formy imienia męża np.
przyszli Jankowie, czyli pan Jan Kowalski z żoną, w żaden sposób nie
zostaje tu zaznaczona indywidualność towarzyszącej kobiety. Współcześnie
żartobliwie i okazjonalnie, używa się form żeńskich, np. przyszli
Jadziowie, Halinowie (ale nie przyszły Jadzie, Haliny).

W polszczyźnie bardzo rozpowszechnione jest zjawisko określania grup kobiet
i mężczyzn wyrazem mającym słownikowe znaczenie męskie. Jest to szczególnie
uderzające w przypadku rzeczowników zbiorowych określających stopień
pokrewieństwa, tworzonych wyłącznie od form męskich: dziadkowie (? dziadek)
czyli dziadek i babcia, wujostwo ( wuj), czyli wuj z żoną , stryjostwo
(?stryj) czyli stryj i stryjenka oraz braterstwo ( brat), czyli brat z
żoną, rzadziej analogiczne, np. szwagrostwo ( szwagier), czyli szwagier z
żoną ? przy całkowitym braku paralelnych form motywowanych podstawami
żeńskimi np. ciotka czy siostra.

Zmiana nazwiska kobiety po zawarciu związku małżeńskiego jest najbardziej
rozpowszechnionym zwyczajem podtrzymującym praktyki seksistowskie.
Mężczyzna bierze kobietę za żonę, natomiast kobieta wychodzi za mąż. To, co
wielu wydaje się takie oczywiste, odkrywa całą swoją arbitralność po
dokonaniu zabiegu prostego odwrócenia sytuacji, mianowicie gdy kobieta
nadaje swoje nazwisko mężczyźnie. Sytuacje takie zdarzają się bardzo
rzadko, pomimo faktu, iż polskie prawo dopuszcza taką możliwość. § 2 art.
25 Kodeksu Rodzinnego głosi, że małżonkowie mogą nosić wspólne nazwisko
będące dotychczasowym nazwiskiem jednego z nich. W Polsce upowszechnił się
jednak zwyczaj, że to żona przyjmuje nazwisko męża. Nazwisko jest dobrem
powszechnym, identyfikującym tego który go używa. Jest jego identyfikatorem
prawnie mu przynależnym i dobrem osobistym szczególnego znaczenia. To co
dziś oferuje małżonkom zwyczaj, to albo dominacja jednej z dotychczasowych
tożsamości przez drugą albo ich równouprawnienie w formie myślnika.

Już w średniowieczu powszechną praktyką było nadawanie kobietom nazwisk
odojcowskich. Nazwiska te ujawniały stosunek między dzieckiem a ojcem,
pomijając istnienie matki. Wychodząc za mąż, kobieta przyjmowała nazwisko
męża, nazwisko to otrzymywały następnie ich dzieci. Z czasem przymus
pozbywania się nazwiska panieńskiego uległ osłabieniu. Zatrzymanie nazwiska
rodowego czy też przyjęcie podwójnego nazwiska stało się możliwe z początku
w rodzinach arystokratycznych, potem dla żon, które przed ślubem działały
już publicznie jako artystki, plastyczki, uczone itp.

W polszczyźnie do początków XX wieku nazwiska kobiet tworzono od nazwisk
mężczyzn: było to uzupełnione odpowiednim przyrostkiem nazwisko ojca lub
męża kobiety. Istniały osobne nazwy dla żon, typu Nowakowa, Sikorzyna i dla
córek, typu Nowakówna, Sikorzanka. Dziś Nowakowe, Sikorzyny odbieramy jako
postacie archaiczne, trochę śmieszne, a nawet drwiąco - obraźliwe.
Wykładniki te zaczęły zanikać w momencie gdy stosunki rodzinne z
pierwotnego układu typu ?feudalnego?, ?poddańczego?, gdzie dominował
mąż/ojciec, zaczęły się zmieniać w układ partnerski, w którym żony i córki
przestały ekonomicznie, towarzysko itd. zależeć od męża/ojca. Przykładem
współczesnym na odżycie przyrostków feminatywnych, w sytuacji, gdy nazwisko
ojca stało się szeroko znane, i aby podkreślić doniosłą i tradycyjną rolę
mężczyzny, jest nazwisko żony i córek prezydenta Wałęsy. Mianowicie zamiast
Danuty, Magdy i Anny Wałęsa jest mowa o Danucie Wałęsowej, Magdzie i Annie
Wałęsównie. Zresztą, według archaicznych już dzisiaj reguł, żona Wałęsy
?powinna? się nazywać Wałęsiną, córka Wałęsianką.

To odrywanie się od gramatycznej zależności od form męskich zaczyna we
współczesnej polszczyźnie obejmować także postacie żeńskich nazwisk
odmężowskich z tradycyjnym przyrostkiem ? owa. Formy żeńskie na ? owa, np.
Kowalowa, Kołłątajowa zawierają w swojej genezie wyznacznik przynależności
czy dzierżawczości - Kowalowa kowalowa kobieta/żona. Z kolei w nazwiskach
na ? ski, - cki ? mimo istnienia żeńskich odpowiedników podstawowej męskiej
postaci nazwiska: Kowalski, Potocki - Kowalska, Potocka ? zwyczajowe i
językowe prawo reprezentowania obu płci jednocześnie przysługuje tylko
formie męskiej: przyszli Kowalscy, tzn. państwo Kowalscy, co znaczy albo
pan Kowalski z żoną, albo pan i pani/pani i pan Kowalscy, albo pan Kowalski
i pani Kowalska, albo także pan Kowalski z rodziną. Natomiast pluralna
forma żeńska tego typu nazwisk może się odnosić jedynie do dwu lub kilku
istot żeńskich: przyszły Kowalskie, tzn. panie Kowalskie, np. matka z córką
lub córkami albo dwie, trzy, cztery siostry Kowalskie, ewentualnie dwie
osoby rodzaju żeńskiego o tym nazwisku.

Nazwisko to część tożsamości osoby, tego kim się jest. Kobieta, która
przyjmuje nazwisko męża nie musi być słabą - nie musi poddać swojej
tożsamości. Tym niemniej przejmując nazwisko męża w dużym stopniu zatraca
swoja historię stając się częścią historii męża. W 1854 roku jedna z
pionierek amerykańskiego feminizmu Elizabeth Candy Stanton tak wyjaśniała
znajomej swoją decyzję o zachowaniu własnego imienia i nazwiska po ślubie:
Mam bardzo poważne zastrzeżenia wobec pomysłu, żeby nazywać się Henry.
Spytaj naszych kolorowych braci, czy imiona rzeczywiście są bez znaczenia.
Dlaczego niewolnik pozostaje bezimienny, o ile nie przyjmie imienia swego
pana? Dlatego po prostu, że nie posiada niezależnej egzystencji. Jest
towarem, własnością bez praw obywatelskich i społecznych. Tak samo rzecz ma
się z kobietami. Elizabeth Candy Stanton przez całe swoje życie podpisywała
się swoim nazwiskiem, choć przeciwnicy ruchu sufrażystek uparcie pisali o
niej Mrs. Henry Stanton- przypominając jej, że miejsce żony, każdej żony
jest w cieniu męża. Analogia pomiędzy sytuacją kobiet, a sytuacją
niewolników, którym przypisywano nazwisko pana, ich właściciela, jest dosyć
wyrazista. Łaciński wyraz familia, pochodzący od słowa famulus ? sługa,
niewolnik, przypomina, że żony i dzieci, wraz ze służbą były kiedyś
własnością pana domu.

W odojcowskim, odmężowskim systemie nazywania tylko mężczyźni mają
zapewnione trwałe nazwiska i mogą je przekazać dzieciom. Kobiety mogą tylko
?wżenić? się w rodzinę, a o rodzie złożonym w danym pokoleniu wyłącznie z
kobiet mówi się, że wymarł.

Paprzycka pisząc o zmianie nazwiska przez kobietę wymienia dwie kwestie,
które skupiają się wokół tej zmiany. Po pierwsze, każda zmiana nazwiska
wiąże się z mniejszym lub większym kryzysem tożsamości. Niechaj zaświadczy
o tym wypowiedź jednej z uczestniczek forów internetowych:

Niby takie oczywiste. Przyjmujesz nazwisko mężczyzny, którego kochasz.
Zmieniasz dokumenty, może zameldowanie, wszędzie podpisując się
nazwiskiem... Musiałam wypełnić dwa blankiety meldunkowe, bo w pierwszym
zaznaczyłam wprawdzie mężatka, ale na dole podpisałam się jak zwykle
nazwiskiem... swoim... Którym swoim? Nie zastanawiałam się nad tym, jakie
to trudne.

Poprzednia Basia właściwie przestała istnieć. Minął już jakiś czas, ale
nadal nie wiem, kim jestem. Już nie Ja, a jeszcze nie... Nie
przeorganizowałam swojego myślenia o sobie. Nadal odruchowo przedstawiam
się nazwiskiem panieńskim. Mam olbrzymią potrzebę niezależności,
indywidualności i jasnego zaznaczenia swoich granic. A teraz? Jestem
rozmyta i muszę na nowo się poukładać.

Nazwisko jest dużą częścią naszej tożsamości. To nim przedstawiamy się,
dzięki niemu ludzie nas kojarzą. Zmiana ta nie zawsze jest łatwa. Pół biedy
jeśli do naszego dodajemy nazwisko męża, ale gdy zmieniamy je całkowicie,
po części tracimy cząstkę siebie.

Należałoby więc dążyć do zminimalizowania tego kryzysu, albo przynajmniej
do nieobarczania nim osób tylko ze względu na ich płeć. Po drugie wspólne
nazwisko rodziny jest niewątpliwym dobrem kształtując poczucie tożsamości u
dzieci a także u współmałżonków. Pozornie te dwie racje zdarzają się
wykluczać, gdyż zaspokojenie jednej racji prowadzi do pogwałcenia drugiej i
na odwrót. Jeśli na przykład przyjąć opcję tradycyjną (kobieta przyjmuje
nazwisko męża) wówczas spełniona jest racja druga (rodzina ma wspólne
nazwisko), ale nie pierwsza (kobieta przechodzi kryzys tożsamościowy). Przy
innej dopuszczalnej i praktykowanej formie zmiany nazwiska, gdzie kobieta
pozostaje przy swoim nazwisku lub łączy nazwisko panieńskie z nazwiskiem
męża, zażegnany a przynajmniej zminimalizowany jest kryzys tożsamościowy,
ale kosztem tego, iż rodzinie brak jest wspólnego nazwiska. W takich
przypadkach dzieci zwykle otrzymują nazwisko ojca. Bywają też i przypadki
spełnienia obu racji. Zdarza się, choć bardzo rzadko, spotkać małżeństwa,
gdzie oboje małżonków zmienia nazwisko na nazwisko złożone z nazwisk obojga
małżonków połączone myślnikiem. Panna Kowalska i kawaler Nowak stają się w
ten sposób rodziną Kowalskich - Nowak (zgodnie z zasadą Titanica - panie
przodem) lub Nowak ? Kowalskich. W ten sposób i kryzys tożsamości jest
zminimalizowany i zapieczętowana jest tożsamość rodzinna. Pozornie jest to
rozwiązanie postępowe, jednakże dla następnych pokoleń mogło by być nieco
kłopotliwe, gdyż nazwiska zaczęłyby przybierać monstrualne rozmiary.
Paprzycka proponuje więc inną opcję tzw. ?wolną? ? gdzie mężczyzna i
kobieta zmieniają nazwisko na takie, jakie sobie wspólnie wybiorą. Zalety
takiej opcji to: rodzina ma wspólne nazwisko, zminimalizowany zostaje
kryzys tożsamościowy- małżonkowie przechodzą go w równym stopniu - żadne z
nich nie jest dyskryminowane, ponadto może być to kolejna potyczka losu,
która ich wspólnie zubaża i wspólnie wzbogaca. Wspólnie wybrane nazwisko
mogłoby by w jakimś stopniu odbijać nazwiska ?wyjściowe? małżonków, mogliby
wybrać dla siebie również zupełnie odmienne nazwisko, w każdym razie byłaby
to ich wspólna decyzja. Tak jak rodzice dochodzą do porozumienia w sprawie
wyboru imion dla swoich pociech, tak samo z pewnością porozumieliby się co
do wyboru wspólnego nazwiska dla swojej rodziny.

Kolejną propozycją, mającą na celu nie dopuszczenie do kryzysu tożsamości
osoby i zapieczętowanie tożsamości rodziny wspólnotą nazwiska, jest
instytucja nazwiska rodzinnego. Oboje partnerzy utrzymują swoje nazwiska
panieńskie i kawalerskie, a dodatkowo przyjmują nazwisko rodzinne, które
sobie wybiorą. Taka propozycja zażegnuje kryzys tożsamościowy - w sferze
publicznej małżonkowie mogą pozostać przy swoich nazwiskach dotychczasowych
lub dodać swoje nazwiska rodzinne. Panna Kowalska może być panią Swoboda -
Kowalska, a kawaler Nowak panem Swobodą - Nowak. Jednocześnie rodzina
państwa Swobodów legitymuje swoim własnym, wspólnie wybranym nazwiskiem
swoje dzieci. Dzieci, które się narodzą nazywać się będą Swoboda.
Propozycja stworzenia instytucji nazwiska rodzinnego wychodzi naprzeciw
modelowi rodziny, w której oboje z małżonków mają równe prawa, modelowi
rodziny partnerskiej. Małżonkowie tworzą nową autonomiczną jednostkę
rodzinną, dlaczego więc tej nowej rodzinie nie pomóc w budowaniu nowej,
wspólnej tożsamości - na przykład poprzez nowe nazwisko.

W tym samym kręgu pozostaje kwestia posesywności w związku z tworzeniem
apelatywnych nazw żon i córek od nazw zawodów, funkcji społecznych czy
godności mężów i ojców (np. senatorowa kobieta/ żona senatora, senatorówna
córka senatora, czy podobnie szewcowa - szewcówna, doktorowa - doktorówna
itp.). Niekiedy w tym zakresie język musi przeprowadzać konieczne korekty
pod wpływem różnicowania się niektórych elementów zewnętrznej
rzeczywistości. I tak np. forma krawcowa, gdy stała się samodzielną nazwą
zawodu, przestała funkcjonować w pierwotnym znaczeniu, dla uniknięcia
dwuznaczności. Szerszy zasięg ma zjawisko odchodzenia kobiet od używania
form mężowskich zawodów, ciągle odczuwanych jako wyraz zależności, a
przynajmniej niesamodzielności życiowej czy to rodzinnej czy finansowej,
mimo iż w wypadku takich zawodów i tytułów jak np. lekarz (doktor),
mecenas, prezes, senator itp. bycie nosicielką odpowiednich form żeńskich
dawało w lokalnej społeczności wysoką pozycję. Kobiety zdobywając własną
pozycję zawodową, dążą konsekwentnie do niezależnych nazw i tytułów.

4. Stereotypowe przedstawianie kobiet
Stereotypowe przedstawianie kobiet w dużej mierze wiąże się z ignorowaniem
kobiecych osiągnięć, odmawianiem zachowań, zainteresowań i zdolności
wychodzących poza stereotypy.

W języku polskim funkcjonują powiedzenia utrwalające stereotypowy wizerunek
kobiet jako: labilnych emocjonalnie, uczuciowych, gadatliwych, mających
problemy z podjęciem rzeczowej decyzji, bojaźliwych, dbających jedynie o
wygląd zewnętrzny, nie mających zainteresowania dla spraw wyższej wagi,
łatwo ulegających wpływom np. kobieca logika, kobiecy wdzięk, kobiecy upór,
babska próżność, babska przewrotność, babskie łzy, kobiece gadulstwo,
babskie gadanie, babskie plotki.
Wszystkie te kolokacje określające kobiety mają zdecydowanie pejoratywny
charakter, natomiast ich męskie ekwiwalenty oceniane są pozytywnie. Za
zwrotem męska logika kryje się zasadniczość, racjonalność, natomiast zwrot
kobieca logika oznacza nic innego jak przewrotność. Męski wdzięk - to
surowy wygląd, pewność siebie, kobiecy wdzięk opisuje skromność, sex -
appeal, płynność ruchów. Męski upór - podkreśla twardą obronę słusznych
racji, stanowczość konsekwencję, kobiecy upór oznacza natomiast fanaberię,
przekorność, chęć postawienia na swoim. Męska próżność, męska przewrotność
? tego rodzaju złożenia nie są w polszczyźnie powszechne, gdyż w
stereotypowym ujęciu nie ma miejsca dla tych cech wśród ?prawdziwych?
mężczyzn. Zwrot męskie łzy identyfikujemy z łzami zwycięzcy, sprawą
niezwykłą i niecodzienną. Męskie łzy mają prawo pojawić się tam gdzie
wydarzają się rzeczy wielkiej wagi, historyczne momenty, natomiast kobiece
łzy to codzienność, dotycząca błahostek. Babskie gadanie, babskie plotki -
tak określa się rozmowy dotyczące sfery prywatnej, rozmowy o rzeczach
?niepoważnych?, a zwrot kobiece gadulstwo - to niepohamowany słowotok,
pozbawiony sensu.

Porównanie mężczyzny do kobiety jest negatywne np.: plotkuje jak baba,
mazgai się jak baba. W polskiej rzeczywistości nie można bardziej obrazić
?prawdziwego? mężczyzny jak nazwać go zniewieściałym. Powiedzenie o
mężczyźnie, że ma kobiecy wygląd, że gada, zachowuje się jak baba,
deprecjonuje go, bo konotuje nadmierną emocjonalność, słabość charakteru,
brak rozwagi i konsekwencji itp. cechy, których stereotypowy mężczyzna
powinien się wstydzić.

Odwrotna sytuacja - porównanie kobiety do mężczyzny jest jej
dowartościowaniem. Zwroty podjęła męską decyzję, równy z niej chłop -
wyrażają aprobatę połączoną z pewnego rodzaju zdziwieniem. Mężczyźni
posługując się tym zwrotem w stosunku do kobiety pragną ją skomplementować,
wyrazić uznanie dla dobrze wykonanego zadania, które wedle stereotypowego
postrzegania, zarezerwowane jest tylko dla mężczyzn. Ten przekaz ma
oznaczać dla kobiety, że ma ?męski? sposób myślenia tzn. logiczny,
precyzyjny, konsekwentny, czyli wartościowy.

W potocznym rozumieniu to mężczyźni dyskutują, kobiety jedynie plotkują.
Zwrot męska dyskusja- odbiera kobietom prawo, do rzeczowej dysputy, do
wyrażenia swojego zdania, pozostawiając w zasięgu ich możliwości jedynie
rzeczy ?niepoważne?.

Tam, gdzie mężczyzna jest pewny siebie, kobieta jest zarozumiała, gdzie
mężczyzna jest typem przywódcy, kobieta jest agresywna, gdzie mężczyzna
jest zaangażowany, kobieta jest emocjonalna.

Kolejnym przejawem deprecjonowania kobiet, mającym związek z stereotypowym
ich postrzeganiem, jest używanie w publicznym dyskursie zdrobniałych imion
w stosunku do kobiet na wysokich stanowiskach, do kobiet polityki. Graff
przywołuje przykład Hanny Gronkiewicz - Waltz, kandydatki na prezydenta w
roku 1995, o której media pisały jako o swojskiej pani Hani. Owo
zdrabnianie imion ma na celu pomniejszenie wartości osiągnięć kobiet, a
także jest próbą oswojenia nowej sytuacji, w której kobiety, chcąc poczuć
się pełnoprawnymi uczestniczkami życia społecznego, coraz chętniej sięgają
po władzę. W życiu społecznym i politycznym mamy więc Izy, Asie, Ele i Anie
- o których ich koledzy posłowie wyrażają się w sposób jak gdyby pomylili
sejmową mównicę z piaskownicą.

5. Pomijanie kobiet
Seksizm w języku objawia się również tym, że poprzez stereotypowe
postrzeganie interesów kobiet, odmawia im pewnych dziedzin życia
społecznego, przemilcza je w wykraczających poza stereotyp kontekstach.

W języku polskim odczuwamy trudności wynikające z niezgodności rodzaju
gramatycznego z określeniem płci osób pracujących zawodowo. W życiu
zawodowym, społecznym i publicznym, częste są sytuacje, gdy używa się
wyłącznie męskich form zawodów, godności, funkcji publicznych, tytułów ?
bez względu na płeć konkretnych osób i bez względu na to, czy język polski
posiada w swoim repertuarze pary form dostosowane do rodzaju naturalnego
nazywanego podmiotu (np. dyrektor, poseł, prezydent, promotor, rektor,
senator itp.). Zresztą, mimo braku przeszkód formalnych, w bardzo wielu
przypadkach, język polski w ogóle nie stworzył symetrycznych form żeńskich.
Dominacja męskości w języku wyraziście zaznacza się m.in. poprzez ekspansję
funkcjonalną form męskich jako pierwotnych, podstawowych oraz ogólnych,
wyżej sytuowanych w hierarchii ważności.
Gdy kobiety zaczęły wykonywać zawody i obejmować stanowiska, wykonywane i
zajmowane do tej pory wyłącznie przez mężczyzn, pojawiła się potrzeba
nazywania tych kobiet, a więc potrzeba nowych formacji feminatywnych.

W ?Słowniku Języka Polskiego? Samuela Bogumiła Lindego wydanego w 1854 roku
pod hasłem Artysta czytamy, że jest to człowiek jako kunszt jakowy czyli
sztukę posiadający, umiejący, np. malarz, snycerz, aktor teatralny. Linde
zaznacza fakt, że nie ma słowa określającego kobietę artystę. Pisze: Wcale
zaś żadnego nie mamy (słowa- przyp. A.F.) na wyrażenie kobiety (nie żony),
w rzeczy samej trudniącej się kunsztem jakowym, jak np. malarki, aktorki,
chyba Artystka. Jak widać wyraz ten brzmiał w uszach słownikarza dosyć
dziwnie, obco. Półtora wieku później nadal nazwy zawodów żeńskich,
wcześniej zastrzeżonych dla mężczyzn, kobietom niedostępnych, a dziś
wykonywanych przez setki, tysiące, miliony kobiet, brzmią egzotycznie.

W polskim słowotwórstwie, przy tworzeniu nazw osobowych, zdecydowanie
przeważa kierunek derywacji od form męskich jako podstawowych do form
żeńskich jako pochodnych ( np. lekarz ? lekarka, redaktor ? redaktorka,
autor ? autorka, kolega ? koleżanka, wnuk ? wnuczka, kuzyn ? kuzynka,
dozorca ? dozorczyni itd.). Przeciwny kierunek derywacji jest tu bardzo
rzadki. Głównym formantem obsługującym kategorię nazw żeńskich był i jest
przyrostek ?ka np. lekarz ? lekarka. Przyrostek ?ka to przyrostek
wielofunkcyjny z bardzo rozbudowaną funkcją deminutywną typu ściana -
ścianka. Funkcja ta zdobyła w języku polskim pozycję wyraźnie dominującą,
co wynika m.in. z tego, że zdrobnienia na ?ka są klasą o dużym stopniu
otwarcia, a więc klasą o bardzo dużej liczbie formacji. Ta dominująca
funkcja deminutywnego ?ka zaciążyła nad innymi funkcjami tego przyrostka w
tym - nad funkcją feminatywną. Szczególnie w tych sytuacjach, gdy formant
?ka miał tworzyć formacje feminatywne o większym ładunku powagi.

Uzus społeczny i językowy prowadzi często do tego, że te stosunkowo
nieliczne w nazwach zawodów formy żeńskie, mają w praktyce znacznie węższy
zakres znaczeniowy i funkcjonalny niż formy męskie. Dyrektorka może być w
przedszkolu czy w szkole podstawowej, dyrektor, bez względu na płeć ?
wszędzie indziej. Profesorka mogła być ewentualnie w szkole średniej, ale
już nie na uniwersytecie, doktorka może być jeszcze w przychodni na wsi,
ale nie w klinice itd. Od początku nie wchodzi w rachubę ministerka czy
premierka (te nawet komputer podkreśla jako błąd językowy), bo to było
niepoważne. Zarzut ?niepoważności? struktur typu doktorka, profesorka,
premierka wyraźnie świadczy o tym, że nie ma dla nich miejsca w nowym
porządku systemowym.

Znaczna liczba kobiet ?sukcesu? nie używa w odniesieniu do siebie żeńskich
końcówek, wskazując na fakt, że forma żeńska, ma społecznie niższy status i
odbiera im powagę. Kobiece odpowiedniki posiadają niższą wartość, ponieważ
kobiety jako takie mają niską wartość w patriarchalnie zorientowanym
społeczeństwie. Zapewne dlatego kobiety pracujące na uczelniach wyższych
wolą mówić o sobie nauczyciel akademicki, zamiast nauczycielka akademicka,
choć forma nauczycielka jest powszechnie i od dawna przyjęta.

Formy filolożka, teolożka, antropolożka socjolożka, laryngolożka są
słowotwórczo poprawne. Wymiana g na ż jest charakterystyczna przede
wszystkim dla zdrobnień (dróż-ka, książ-ka), dlatego też, jej zachodzenie w
feminatywach, może stwarzać blokadę przed jej używaniem. Publikacje
poprawnościowe uznają ww. formy za niepoprawne ze względu na brak
akceptacji społecznej dla takich form. ?Nowy słownik poprawnej polszczyzny
PWN? pod red. A. Markowskiego uznaje rzeczownik ?psycholożka? za określenie
środowiskowe, a wyrazy ?laryngolożka? i ?filolożka? za zdecydowanie
niepoprawne. W tym samym słowniku odnajdziemy informację, że nazwy żeńskie
z przyrostkiem -ka uznawane są za mało oficjalne, lekceważące, nie licujące
z powagą, rangą i pozycją społeczną wskazywanych osób. W postaci żeńskiej
uznawane są tylko nazwy zawodów tradycyjnie wykonywanych przez kobiety,
np.: aktorka, malarka, nauczycielka, pisarka, albo uchodzących za mało
atrakcyjne, o niewysokiej randze społecznej, np. ekspedientka, fryzjerka,
sprzątaczka. W dzisiejszej polszczyźnie nie ma żadnej nazwy prestiżowego
stanowiska, stopnia czy tytułu naukowego, która miałaby żeńską formę
słowotwórczą. Wydany 4 lata później ?Uniwersalny Słownik Języka Polskiego
PWN? pod red. S. Dubisza notuje już wyrazy psycholożka, etnolożka i
socjolożka, uznaje je jednak za słowa potoczne.

Niezwykle wymowna jest uwaga prof. Markowskiego dotycząca rangi społecznej
zawodów wykonywanych przez kobiety. Często przy tworzeniu żeńskich końcówek
zawodów zwraca się uwagę na fakt, że owe nowo powstałe wyrazy są
nieatrakcyjne fonetycznie, ?nie brzmią?. Nie brzmi dobrze prezydentka,
premierka, polityczka. Natomiast ekspedientka, sprzątaczka, praczka,
pielęgniarka - czyli nazwy zawodów sfeminizowanych, nisko opłacanych, o
prestiżu równym ?0?, jakoś nie ranią niczyich uszu.

Graff zauważa, że nie ma żeńskiego odpowiednika męża stanu. Sekretarka i
sekretarz to dwa różne zawody o odmiennej pozycji, sekretarz- to np.
sekretarz stanu, sekretarz generalny, sekretarz redakcji natomiast
sekretarka ? to określenie podrzędnej, służebnej roli, jaka kobieta
wykonująca ten zawód pełni wobec swojego przełożonego.

Podobne przykłady asymetrii semantycznych, gdzie rzeczownik rodzaju
męskiego oznacza bardziej prestiżowy zawód lub funkcję można by mnożyć np.
położnik ? położna, gospodarz- gospodyni. Według ?Słownika języka
polskiego? położnik ? to lekarz specjalista z zakresu położnictwa, położna
zaś, to pielęgniarka wyszkolona w położnictwie. Gospodarz i gospodyni są
określeniami właścicieli gospodarstwa wiejskiego, pana i pani domu lub osób
pełniących funkcje organizacyjne i administracyjno - porządkowe. Jednakże
wyrażenie gospodyni domowa odnosi się do kobiet niepracujących zawodowo,
lecz prowadzących dom, które to zajęcie nie cieszy się wysokim prestiżem
społecznym. Świadczy o tym m.in. fakt, iż w rubryce wykonywany zawód
gospodyni domowa musi wpisać: nie pracuje, co sugeruje, iż zajmowanie się
domem i dziećmi nie jest pracą. Brak jest natomiast odpowiednika męskiego -
gospodarz domowy. Nie ma też formy męskiej od rzeczownika gosposia.

W sytuacji braku większości odpowiedników kobiecych form zawodów, dla
przejrzystości komunikacyjnej stosowane są dodatkowe wyznaczniki rodzajowe.
Jednym z nich są tytuły grzecznościowe pani oraz pan, towarzyszące nie
rozróżnianym leksykalnie i formalnie nazwom osób obu płci (pani dyrektor ?
pan dyrektor), a także nazwy własne, zazwyczaj nazwiska, często łączone z
pani i pan (dyrektor Kowalska/Nowak - dyrektor Kowalski/Nowak oraz pani
dyrektor Kowalska/Nowak - pan dyrektor Kowalski/Nowak). W obu tych
zachowaniach językowych kryje się też dodatkowy aspekt, mianowicie
rozróżnianie stopnia uprzejmości. Dzięki tym dodatkowym wyznacznikom
wszystkie powyższe konstrukcje są jednoznaczne. Jednakże elipsa jedynego
wyrazistego wyznacznika płci (np. pani, pan) przy nazwisku mającym postać
podstawową (= męską) np. Nowak, pozostawia w obu przypadkach konstrukcję:
dyrektor Nowak, czyniąc je niejasnymi.

Zrozumiałość może przywrócić strukturze każdy nowy składnik posiadający
wyrazisty wyznacznik rodzajowy, a więc np. forma czasu przeszłego
czasownika (dyrektor Nowak przyszła - dyrektor Nowak przyszedł). Pozostaje
jeszcze kwestia odmiany tego typu struktur, a tu pojawia się kolejna
asymetria różnicująca płeć w języku, a mianowicie struktury odnoszące się
do mężczyzn zachowują pełną zdolność fleksyjną wszystkich członów
składowych (nom. pan dyrektor Nowak gen. pana dyrektora Nowaka dat. panu
dyrektorowi Nowakowi acc. pana dyrektora Nowaka inst. panem dyrektorem
Nowakiem loc. z panem dyrektorem Nowakiem), nawet elipsa, któregoś z dwu
członów obudowujących, tzn. pan lub Nowak, nie pozbawia pozostałych
sprawności fleksyjnej. Natomiast identyczne struktury odnoszące się do
kobiet w znacznej mierze zatracają zdolności fleksyjne (nom. pani dyrektor
Nowak, gen. panią dyrektor Nowak dat. pani dyrektor Nowak, acc. panią
dyrektor Nowak, instr. panią dyrektor Nowak, loc. z panią dyrektor Nowak).
Jak widać odmienia się tu jedynie człon pani, zresztą przy daleko
posuniętym synkretyzmie. A zatem w wypadku elipsy tego jedynego odmiennego
wyznacznika żeńskości jego role przejmuje fleksja zerowa.

B. Kreja w swoim artykule z 1996 roku przedstawia kierunek zmian
językowych, jakie jego zdaniem będą mieć miejsce w przyszłości. Mianowicie
mówi on, o eliminowaniu z języka ?ka feminatywnego, jako o procesie,
którego będziemy obserwatorami. Autor sugeruje, że nowa tendencja obejmie
najpierw wyższe stanowiska zajmowane przez kobiety, by następnie objąć
pozostałe nazwy zawodów.
Po 9 latach od ukazania się artykułu możemy zweryfikować tezy w nim
postawione. We współczesnej polszczyźnie obserwujemy raczej tendencję do
coraz powszechniejszego używania, zarówno przez kobiety jak i przez
mężczyzn, żeńskich nazw zawodów, a niżeli ich eliminacji. Tendencja do
używania symetrycznych z płcią nazw zawodów doprowadzi zapewne do
nobilitacji nazw żeńskich tego typu i ich zneutralnienia pod względem
emocjonalnym.

6. Upokarzanie i ośmieszanie kobiet
Deprecjonowanie kobiet w języku odbywa się również poprzez prezentowanie
wyobrażeń o kobietach, które ośmieszają je i upokarzają, przedstawianie
kobiet w sposób pogardliwy i obraźliwy. Dzieje się to na wiele różnych
sposobów, na przykład przez negatywne ich określanie w różnego rodzaju
powiedzeniach, aforyzmach, anegdotach, przysłowiach, dowcipach, metaforach
czy nawet w etymologii.

6.1 Etymologia
W nazwach odnoszących się do osób płci żeńskiej został zakodowany
najbardziej pierwotny językowy obraz kobiety (żona, niewiasta, kobieta,
dziewka, białogłowa). Najstarsza nazwa -żona etymologicznie wiąże się z.
greckim, rdzeniem ?gyn ?gen, gyne - kobieta i genos - ród, - pochodzenie, a
także z łacińskim. gen- ( np. łac. genus - rodzaj, ród). Z tym znaczeniem
związane są też polskie: rodzić, rodzice, rodzina itp. - z pierwiastkiem
rodz-, wskazującym, na główną funkcję kobiety - rodzicielka. Jednak już w
XIV w, zakres słowa żona uległ zawężeniu do dzisiejszego kobieta zamężna, a
więc - też matka rodu, rodziny. Natomiast niewiasta jeszcze w XV w. oznacza
synową, wiec osobę, nową w rodzinie męża, obcą, o której niewiele
wiedziano, mającą niski status rodzinny. Później dopiero słowo to znaczyło
także żona oraz kobieta ?w ogóle?. Równolegle z niewiastą istniała też
białogłowa, czyli kobieta zamężna (nazywana tak od białego czepca
nakładanego mężatkom). Jednak do końca XVII w., zarówno białogłowa jak i
niewiasta stopniowo wychodzą z użycia i dziś stanowią warianty stylistyczne
słowa kobieta, (funkcjonując jako wyrazy przestarzałe, w stylu książkowym
lub biblijnym).

Także neutralny dziś leksem kobieta, który w XVIII w. zastąpił niewiastę,
wskazywał pierwotnie jej służebną, podrzędną rolę. Słowo kobieta pochodzi
od kobu ? chlew, etymolodzy wskazują również na możliwość pochodzenia słowa
od koby ? kobyły. Nazwa ta, jeszcze w XVI w. uważana za obelżywą często
występowała w literaturze ludowej (w piosenkach, porzekadłach) i
sowizdrzalskiej, a także pokpiwającej z kobiet.

Również stare słowo dziewa (lub dziewka) znaczyło pierwotnie kobietę dojącą
(krowy, owce) lub karmiącą. Ten sam rdzeń znajdziemy w wielu współczesnych
nazwach - np. dziewczę, dziewuszka, dziewucha, dziwa, dziwka - jednak o
różnym dzisiaj znaczeniu i nacechowaniu, oraz w neutralnej dziś
dziewczynie, która zasadniczo oznacza kobietę młodą i niezamężną, ale może
być też użyta w odniesieniu do każdej kobiety, niezależnie od jej wieku,
urody i stanu cywilnego (zwykle z pozytywnym nacechowaniem - żart.
przedwojenna dziewczyna lub piękna/brzydka dziewczyna, moja żona to
wspaniała dziewczyna, ale też dziewczyna do dziecka/i do pomocy/do kuchni).

Od najdawniejszych czasów istnieje tez baba - słowo o niejasnej etymologii,
oznaczające kobietę starą (np. matkę ojca, kobietę zamężną, także znachorkę
lub położną) - często z. odcieniem pogardliwym lub rubasznym. Dziś jest to
potoczna, żartobliwa tub pogardliwa nazwa kobiety, a w gwarach - także
żony.

W XV w. wraz z rozwojem kultury dworskiej, pojawiają się nazwy pani i
panna, które to tytuły przysługiwały najpierw żonie i córce panującego (pan
- wg. Brücknera - znany tylko zachodniej Słowiańszczyźnie - z awarskiego
żupan, żpan) później odnoszone, do żon i córek dostojników wysokiej rangi,
z wyższej warstwy społecznej, wreszcie utrwalone jako forma grzecznościowa.
Później, bo dopiero w wieku XVII,. wchodzi do polszczyzny wyraz dama (z
franc. dame, jako przekształcenie łac. domina - pierwotnie takie żona
władcy, potem tytuł arystokratyczny). Dziś dama to nacechowane określenie
kobiety, wyrażające bądź uznanie i szacunek (prawdziwa dama, sędziwa dama,
wytworna dama), bądź ironię lub drwinę (też mi dama! por. też trwale
nacechowana negatywnie damulka). Takie zwroty, jak pani domu, pani mego
serca,/ dama serca ?choć mają nieco żartobliwe zabarwienie, w jakimś sensie
sygnalizują ?zakres władzy" kobiet, ograniczając ją do sfery rodzinno -
uczuciowej.
Nawet taka pobieżna analiza etymologiczna kilku rzeczowników, określających
kobietę pokazuje, że neutralne dziś nazwy podstawowe przechowały ślady
pradawnego postrzegania kobiet, wskazujące przede wszystkim na ich
?naturalne? cechy i podrzędną, służebną rolę w rodzinie.

6.2 Określenia kobiet w polszczyźnie
W poprzednich częściach rozdziału zwróciłam uwagę na fakt asymetrii
semantycznych między parami pozornie analogicznych wyrazów takich jak:
sekretarz - sekretarka, profesor - profesorka, położnik ? położna, gdzie
żeński odpowiednik reprezentuje mniej prestiżowy zawód lub funkcję. Różnice
tego typu nie są odosobnione, znamienny jest fakt braku semantycznej
symetrii między parami morfologicznie niespokrewnionych wyrazów, z których
jeden odnosi się do kobiet, a drugi do mężczyzn, np. mąż - żona, brat -
siostra, panna ? kawaler, wuj ? ciotka, teść - teściowa, ojczym - macocha.
Oprócz swoich zasadniczych funkcji nazywania osób płci przeciwnej,
pozostających wobec siebie w określonej symetrycznej relacji, rzeczowniki
te posiadają dodatkowe znaczenia, zazwyczaj pozytywne w przypadku
rzeczowników męskich, neutralne zaś lub negatywne dla wyrazów rodzaju
żeńskiego. I tak mąż to nie tylko małżonek, ale też osoba pełniąca
zaszczytne prestiżowe funkcje: mąż stanu, mąż zaufania, mąż opatrznościowy.
W Słowniku frazeologicznym języka polskiego pod hasłem mąż znajdujemy takie
oto określenia: mąż (małżonek) - dobry, zły, czuły, kochający; mąż ?
cnotliwy, cny, dostojny, prawy, sławny, waleczny, zacny, znakomity, bez
skazy i zmazy, nieugiętej woli, słusznego wzrostu, wielkiej cnoty, wielkiej
nauki, rozległej wiedzy, wielkiego serca. Jak wyraźnie widać rzeczownik mąż
ma dwa znaczenia - małżonek oraz szersze, któremu towarzyszą liczne
wyłącznie pozytywne znaczenia. Porównując te znaczenia z określeniami
rzeczownika żona - dobra, zła, idealna, prawowierna, ślubna, wiarołomna,
wierna, własna, widzimy wyraźnie, że dotyczą one tylko jednego znaczenia-
żona to tylko małżonka. Brat to według Słownika języka polskiego krewny,
zakonnik, człowiek ugrupowania religijnego, które to znaczenia tj. krewnej
czy zakonnicy posiada również wyraz siostra. Brat to również- człowiek w
ogóle, istota zasługująca na życzliwość co oddają zwroty takie jak: Bracia
żołnierze! Bracia rodacy! Bracia Polacy! Brat po piórze. Brat po fachu.
Słowniki nie wymieniają podobnych wyrażeń z rzeczownikiem siostra.
Asymetrie semantyczne występują także w przypadku pary wyrazów: panna i
kawaler. Określają one jak wiadomo osoby niezamężne i nieżonate. Rzeczownik
kawaler ma jednakże dodatkowe znaczenie - kogoś odznaczonego orderem:
Kawaler Orderu Orła Białego, Kawaler Orderu Virtuti Militari, Kawaler
Orderu Uśmiechu. Tak prestiżowe odznaczenia nie posiadają nazw
zawierających rzeczowniki rodzaju żeńskiego, nie ma np. Panny Orderu Orła
Białego. Oznacza to kolejny paradoks ? kobiety odznaczone w tak zaszczytny
sposób stają się... kawalerami. Dodajmy do tego nacechowane pozytywnie
wyrażenia: kawalerska fantazja, słowo kawalerskie bez odpowiedników z
przymiotnikiem panieński oraz rzeczownik kawalerka oznaczający ? niewielkie
samodzielne jednopokojowe mieszkanie przeznaczone dla osób samotnych,
którego struktura słowotwórcza sugeruje, iż owe osoby są płci męskiej. To z
kolei prowadzi do wniosku, iż jedynie samotni mężczyźni, lecz nie kobiety,
mają prawo do samodzielnego zamieszkiwania. W tym miejscu warto również
wspomnieć o odmiennym wartościowaniu określeń: stary kawaler, stara panna,
gdzie to drugie ma zdecydowanie bardziej negatywne konotacje. Podobnie
rzecz się ma z parą określeń wuj ? ciotka. Ciotka to nie tylko określenie
krewnej, ale zwłaszcza w formie zgrubiałej - ciota, to pogardliwe
określenie homoseksualisty. Rzeczownik wuj nie ma dodatkowo pejoratywnych
znaczeń. Słowniki podają również całkowicie odmienne kolokacje z tymi
wyrazami. I tak spotykamy tu zwroty takie jak dobry wujek - ktoś kto
chętnie pomaga i jest życzliwy oraz stara ciota- kobieta gderliwa i
nieprzyjemna. Nie inaczej wygląda sytuacja z parą określeń macocha ?
ojczym. Powiemy o kimś, że jest od macochy jeżeli jest on/ ona traktowany
gorzej niż inni, niesprawiedliwie ? jest traktowany po macoszemu. Słownik
nie odnotowuje różnicy nacechowania jeżeli chodzi o pary określeń teść -
teściowa , jednakże za sprawą kultury, leksem teściowa uzyskał pejoratywny
wydźwięk.

Seksizm językowy przejawia się również w tym, że język jest w określaniu
kobiet wulgarny i pogardliwy przez odwołanie do sfery seksualnej. Stosunek
do tej sfery stanowi najważniejszą podstawę stratyfikacji osób płci
żeńskiej.

W dzisiejszej polszczyźnie potocznej funkcjonuje wiele określeń kobiet.
Anusiewicz i Skawiński w Słowniku polszczyzny potocznej wymieniają ich
ponad 50 . Znaczna część owych nazw dla kobiet, to określenia obraźliwe,
pogardliwe, deprecjonujące kobiety. Odnoszą się one w znacznej części do
fizyczności kobiet, ich wyglądu zewnętrznego i funkcji seksualnych, a
znaczna część z nich w sposób wulgarny. Tak więc młoda atrakcyjna kobieta
to: babka, kobietka, kociak, lala, laleczka, lufa, mała, dzidzia, modelka,
rura, siksa, siusiumajtka, skóra, spódniczka, szpryca, sztuka. Jeżeli
chcemy o kobiecie wyrazić się lekceważąco nazwiemy ją gąską, klientką,
kobitką, kozą, paniusią. W polszczyźnie, najwięcej odnajdujemy jednak,
określeń kobiet, które w słowniku zostały zaklasyfikowane jako
nieprzychylne, obraźliwe, pogardliwe. I tak kobieta to: babochłop, babsko,
babus, babsztyl, cipa, dupa, dupeńka, dziewucha, dziunia, dziwa, dziwka,
flądra, franca, gęś, klępa, krowa, lafirynda, lampucera, małpa, pinda,
pipa, pizda, prukwa, pudło, raszpla, ropucha, suka, szantrapa, szczeniara,
szmata, torba, wydra, wywłoka, zdzira, zołza. W tym samym słowniku
odnajdujemy również określenia mężczyzn. Tych obraźliwych funkcjonuje o 30%
więcej niż w stosunku do kobiet. Określenia te są jednak dużo łagodniejsze,
o mniejszym stopniu napastliwości. Zaledwie 5 % z nich odnosi się do sfery
seksualnej, natomiast w przypadku kobiet określeń tego typu funkcjonuje 6
razy więcej.

Anusiewicz i Skawiński pominęli w swoim słowniku określenia, którymi
posługuje się współcześnie młodzież. Język ten rejestruje w wypasionym
słowniku najmłodszej polszczyzny Chaciński. Autor pisze: To męskim rozmowom
zawdzięczamy takie słowa jak laska. Zwraca uwagę, że źródłem dla pojawienia
się tego słowa mogły być czeskie filmy, w których słowo to pojawiało się
często - (laska- czes. miłość) i zostało mylnie odczytane jako określenie
dla dziewczyny, kobiety. Chaciński zauważa, że jest to obecnie
najmodniejsze wśród młodzieży określenie kobiety, mające lepszą konotację
niż inne funkcjonujące określenie, mianowicie babka. Przeprowadzając
analizę wypowiedzi internautów, autorów tekstów muzyki hip - hop-owej,
gwary młodzieżowej, Chaciński przedstawia najnowsze ?dokonania? młodej
polszczyzny.

Oprócz wszechobecnej laski pojawiło się inne określenie kobiety - sztuka.
Wśród młodzieży oba określenia stosowane są wymiennie, choć jak zauważa
autor, sztuka jest bardziej uprzedmiotowiona. Dalej mamy fruzię- jak
wyjaśnia autor, słowo to jest tylko i wyłącznie zastrzeżone dla młodych
dziewcząt oraz foczkę - która określa atrakcyjne młode dziewczyny. Zarówno
fruzia i foczka nacechowane są pozytywnie. Dalsze już mniej przyjemne nazwy
kobiet to: sucz, octówa, szlampa, locha, kałamarnica."
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2007-12-26 17:54:42

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: "Panslavista" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
news:1neo623bp3hid.1o4r1lpse215k.dlg@40tude.net...

Widzę, że nastrój zaiste bojowy jak to u kobiety*.

* Kob - wieprz, kobieta - świniarka.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2007-12-26 18:02:13

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: "Panslavista" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
news:1rl2p9xp9hecn.1g08ghz74ayxd.dlg@40tude.net...

Babska logika. A np. dziopa - dziewczyna (zwłaszcza wyrosnięta). Baba -
figura żeńskiego bożka o przesadnych cechach żeńskich, ale też zasadnicza
część dużego młota...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2007-12-26 18:08:37

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2007 18:54:42 +0100, Panslavista napisał(a):

> "Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
> news:1neo623bp3hid.1o4r1lpse215k.dlg@40tude.net...
>
> Widzę, że nastrój zaiste bojowy jak to u kobiety*.
>
> * Kob - wieprz, kobieta - świniarka.

Bo śmiałam pozostać przy własnym popartym wiedzą zdaniu - to ma być aż
bojowe u kobiety? U mężczyzny to byłoby po prostu zdecydowanie i pewność
siebie :->

Przeczytaj cały artykuł - w sam raz dla Ciebie ;-)

--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2007-12-26 23:38:25

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: m...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

On 26 Gru, 19:08, Ikselka <i...@w...pl> wrote:

>>> Bzdura.
>>> Jeśli coś mówię, to znaczy, że to wiem.
>>>
> > Widzę, że nastrój zaiste bojowy jak to u kobiety*.

Ikselka nazwałaby cię chętnie idiotą, aby pokazac że I ONA
to potrafi nie gorzej niż inni, niestety wcześniej walczyła
o uprzejmość, więc nie wypadalo iść na całość.

Nie poczekała nawet na lepszą okazję - ta według mnie
nie zasługiwała na "bzdurę" - wypowiedż twoja była godna
uprzejmej polemiki, bo nie wynikała ze złej woli tylko
z odrebnej interpretacji. Ale Ikselka już się nie mogła
doczekać, aby zaprezentować swoje twarde oblicze
- już zreszta nie pierwszy raz od tego starcia o bluzganie. :))

To jedna z charakterystycznych cech Ikselki w usenecie.
Założę się, że pochodzi jeszcze z lat szkolnych:
"- Plosę pani, ja tes, ja tes!!" ;)

I to jest siła napędowa Ikselki - chęć wykazania, że posiada
wszystko to, za co można być pochwalonym,
i wyprzeć się od wszystkiego, co ktoś mógłby sensownie
skrytykować.

Cholera, nie powinnam tego pisać!
Niedobra JaKasia, fuj, niedobra! :(

- JaKasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2008-01-05 16:58:09

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: Marek Krużel <f...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2007 18:43:27 +0100, Ikselka napisze:

> A co tam, macie cały. Nie żebym przyklaskiwała jego delikatnie
> feministycznej nutce (feministkom śmierć!),

rozumiem że nie przeszkadza ci np. fakt, że kobiety mniej zarabiają
za tę samą pracę...

> ale sporo jest tu istotnych, pracowicie zebranych przez autorkę
> wiadomości. A że wykorzystano je na "babskiej" stronie - no cóż...

dla kogo istotnych i dlaczego?

> "Fragment pracy magisterskiej "Płeć w języku polskim" autorstwa Anny
> Falkiewicz
> [...]

czy termin lampucera ma coś wspólnego z pucowaniem lamp?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2008-01-05 20:41:35

Temat: Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 5 Jan 2008 16:58:09 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):

> Dnia Wed, 26 Dec 2007 18:43:27 +0100, Ikselka napisze:
>
>> A co tam, macie cały. Nie żebym przyklaskiwała jego delikatnie
>> feministycznej nutce (feministkom śmierć!),
>
> rozumiem że nie przeszkadza ci np. fakt, że kobiety mniej zarabiają
> za tę samą pracę...

Nie obchodzi mnie, co sobie tam rozumiesz, zwłaszcza kiedy źle rozumiesz.

>> ale sporo jest tu istotnych, pracowicie zebranych przez autorkę
>> wiadomości. A że wykorzystano je na "babskiej" stronie - no cóż...
>
> dla kogo istotnych i dlaczego?

Dla mnie. Bo tak.

>
>> "Fragment pracy magisterskiej "Płeć w języku polskim" autorstwa Anny
>> Falkiewicz
>> [...]
>
> czy termin lampucera ma coś wspólnego z pucowaniem lamp?


Spytaj się Miodka. Mnie się płaci za korepetycje. Taniej Ci wyjdzie
poszukać w internecie.

A teraz się oddalę, bo impreza w toku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Chciałbym zmienić porządek rzeczy
Re: HAIKU
HAIKU
Na słomie!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3

zobacz wszyskie »