Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi Chemia, my i UE

Grupy

Szukaj w grupach

 

Chemia, my i UE

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 15


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-11-10 21:19:21

Temat: Re: Chemia, my i UE
Od: "Inwalida" <i...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <t...@p...adres.e-mail>
napisał w wiadomości news:YNCGBC09112003072935nqcvrg@cbyobk.pbz...

> Nie wiem skąd ma Pan takie informacje, ale ja swoje czerpię najpierw z
> podstawowego źródła, jakim jest patrzenie przez okno. I widzę przez to
> okno, że ludzie w wieku 40-50 lat (sam mam 45) trzymają się
> nadzwyczajnie dobrze i są w pełni sił!

Oczywiście ja jestem w podobnym wieku, i też zdrowie mi nie szwankuje :-)
W zasadzie po za defektem urazowym (paraplegia), jestem okazem zdrowia
jak na mój wiek. Jednak nasze zdrowie ma się nijak do całego społeczeństwa.
Co do ludzi za oknem, proszę wyjść do tych ludzi, poznać ich bliżej.
Wtedy okaże się że ten żeśki pan z pieskiem, już od lat ma nadciśnienie.
A ten miły sąsiad, biegający co rano do pracy jest po zawale.
Z kolei jego żona funkcjonuje tylko dzieki lekom rozkurczowym, bo ma
problemy z kręgosłupem.

> Nie wydaje mi się, żeby było tak, jak Pan mówi - to właśnie ludzie w
> tym wieku są najbardziej aktywnie.

Często w dzisiejszych czasach przepłacają swoją aktywność życiem.

> No i nie zapominajmy, że jednak nawet to, że niektórzy są, jak to Pan
> ujął, "podtrzymywani" świadczy o tym, że MOŻNA podtrzymywać dzięki tej
> chemii, co ogólnie jest dobre, jeśli przyjąć, że lepiej żyć niż nie
> żyć, dzięki "podtrzymywaniu" czy też bez niego.

W tej chwili są podtrzymywani dzieki chemii.
Jednak właśnie dzieki chemii, muszą być podtrzymywani.

> Ja w każdym razie jestem podtrzymywany jedynie aspiryną od czasu do
> czasu jak mnie boli głowa...

I tego życzę w przyszłości :-)

> >> umierali na szkarlatynę,
> >
> > Nas może czekać umieranie z powodu grypy, lub bardziej błachej
przyczyny.
> > Nasza odporność spada. Za to odporność wirusów rośnie.
> > Do tego nabyliśmy umiejetności zakażeń odzwierzęcych.
>
> Rozumiem.
>
> Czyli mamy taką sytuację, że być może kiedyś umrzemy na grypę (na
> którą 100 lat temu umarlibyśmy z całą pewnością, a dziś umrzemy "być
> może") i ta grypa, to "błacha" przyczyna - tak? Dziwne - kiedyś na
> grypę umierały całe populacje, a było to wcale nie tak dawno, bo w
> 1918 roku...

Pisałęm oczywiście o pospolitej "grypie", która jest grypą tylko
w żargonie pacjentów i czasami lekarzy.

> Czyli, jak dobrze rozumiem, teraz jest źle, czy tak Pan uważa? Bo
> ludzie umierają czasami na grypę albo z innej błachej przyczyny?
> Ciekawą ma Pan wizję.

Nie. Teraz jest żle, bo ludzie biorą leki z byle powodu.
Alternatywa nie brzmi "ludzie umierają czasami, a kiedyś z całą pewnościa".
Pisałęm raczej o tym, że kiedyś ludzie nabierali odporności lub umierali.
Teraz katujemy się chemią, środowisko dotrzymuje kroku, wymyślając nowe
odmiany chorób. To powoduje że nie jesteśmy w stanie się uodpornić.
Z kolei wchłaniając chemie z otoczenia, stajemy się jeszcze mniej odporni.
Te cechy dziedziczą nasze dzieci. Dostają w spadku więcej chemi w
środowisku i nowe leki. Dzieki którym bedą w stanie egzystować.

> Odporność wirusów nie wzrasta, bo nie mają na co być odporne.

Może i nie wyraziłęm się ściśle, jednak powstają nowe odmiany.

> Póki co,
> to poza nielicznymi wyjątkami nie dysponujemy jeszcze lekarstwami na
> wirusy, więc nie mają specjalnie na co być odporne. Myślę, że pomyliło
> się Panu z bakteriami, które są coraz bardziej odporne na antybiotyki

Powiedzmy że wsadziłem do jednego worka. Wybaczy Pan nieścisłość.

> - to fakt, ale po pierwsze powstają coraz to nowe antybiotyki (choć
> oczywiście coraz trudniej jest tworzyć nowe), a po drugie właśnie
> dzięki tej chemii i antybiotykom ludzie, którzy w zasadzie powinni
> leżeć dziś pół metra pod ziemią żyją i mają się dobrze , i dotyczy to
> milionów osobników na świecie.

Oczywiście nie należy zapominać o tych, dla których istniała alternatywa.
Tych są też miliony. Z tą małą różnicą że kiedyś mieliśmy populacje
ludności kilka razy mniejszą. W której dominowali osobnicy zdrowi.
Częściej umierali z powodu, niedożywienia, wojny czy zarazy.
Jednak materiał genetyczny dostał Pan znacznie silniejszy, niż ten
który Pan ewentualnie przekazał/rzeakaże potomstwu.
Co z tego że jest nas ponad 7 miliardów, skoro osoby z idealnym
zdrowiem stanowią odsetek. Za to wszyscy chcą się rozmnażać.
Podobno nasza planeta może nas wykarmić, maksymalnie 11-13 miliardów.
Założe się że wtedy bedzie potrzeba znacznie wiecej chemii dla "zdrowia".
I jestem prawie przekonany, że ludzi zdrowych da się policzyć na palcach.

> Zakażenia odzwierzęce istniały zawsze, tyle, że zapewne w mniejszym
> stopniu mogły być badane, gdyż zanim się ujawniły, to ludziska
> umierali na różne inne przypadłości - właśnie z braku tekj cholernej
> chemii..

Włąśnie kiedyś zaraził się i zmarł. Teraz jak się zarazi dostanie
leki, przeżyje. Jeżeli zostanie niedoleczony obdzieli rodzinę i znajomych.
Przy okazji bakteria/wirus zmutuje, lub się uodporni.
Pół biedy jeżeli uda się ubić na tym stadium. Co się stanie jeżeli lek
przestanie być skuteczny. Podajemy następny a choroba idzie w świat.

> >> mieli średnio jakieś 15 cm wzrostu mniej od nas,
> >
> > A łamliwość kości była czymś marginalnym.
>
> Oczywiście! Na przykład jak żyli w jaskoniach i łamali sobie nogi, to
> zdychali z głodu i było po sprawie - pozostawali ci, którym się nogi
> nie łamały, co zdecydowanie podwyższało statystyki liczące ludzi,
> którzy nie łamią sobie nóg.
>
> Przecież to absurd, co Pan opowiada!

Absurd jeżeli mowimy o pojedynczych osobnikach, łamiących kości.
Co innego z osobnikami którzy łamali kości z powodów innych niż uraz.
To właśnie miałęm na myśli odpowiadając na te 15cm.
Nie widzę w tym powodu do zadowolenia, że rośniemy wyżej.
Jak byłem piekny i młody należałem do osób wysokich.
W tej chwili wiekszość nastolatków jest mojego wzrostu lub wyższa.
Duża cześć z nich, się z tego powodu leczy.

> Ustalmy więc bazy:
>
> Ja wychodzę z założenia, że lepiej jest żyć niż nie żyć. A Pan?

Oczywiście :-)

> Ja wychodzę z założenia, że lepiej jest mieć lekarstwo na anginę, niż
> go nie mieć. A Pan?

Zgadzam się.

> Tak, ogólnie nasz gatunek jest słabszy, gdyż liczba osobników, którzy
> 5000 lat temu by nie przeżyła pierwszego roku życia jest o wiele
> większa. Jest nas dzięki temu więcej i będzie coraz więcej.

Święta prawda.

> Jednak ci, którzy są, żyją w o wiele lepszych warunkach i są w o wiele
> lepszym stanie niż przed stu laty, czy przed 1000 lat. Co do tego nie
> ma żadnych wątpliwości!

Nie do końca, napewno żyją w lepszych warunkach.
Z tym lepszym stanem jest trochę inaczej.
Generalnie jesteśmy w lepszym stanie.
Jednak odsetek dobrego materiału genetycznego, jest kilka razy mniejszy.

> Można oczywiście założyć, że lepiej byłoby, żeby było nas mniej,
> żebysmy byli niżsi i mieli twardsze kości, ale łączyłoby się to
> jednocześnie z tym, że by nam w wieku 40 lat wypadały wszystkie zęby,
> a w wieku 50 lat bylibyśmy starcami stojącymi nad grobem.

Oczywiście można też założyć że przy prawie funkcjonyjącym kilkaset
lat temu. Dziś bylibyśmy jeszcze bardziej chorzy, nawet z chemią.
Można też założyć że bez chemi, za to przy dzisiejszych prawach,
którymi rządzą się narody. Odsetek zdrowego społeczeństwa,
przekroczyłby wszelkie wskażniki.

> No więc ja wolę tak, jak jest teraz!

Ja z kolei wolę zdziebko inaczej.
Inaczej podchodzimy do wyboru. Pan mówi tak jak było, lub tak jak jest.
Ja biorę pod uwagę trzecią możliwość. Tak jak być może/mogło.

> >> a prawie połowa nowonarodzonych umierała przed ukończeniem
> >> pierwszego roku życia.
> >
> > Teraz mają szanse zasilić nasze szeregi.
>
> No i bardzo dobrze. Ja osobiście uważam, że żyć jest lepiej niż nie
> żyć, ale być może ma Pan inne podejście do tych spraw.

Odrobinę odmienne. Uważam że zabawianie się w Bogów, żle nam wychodzi.
Uważam że ratowanie życia jest darem z którego musimy korzystać.
Uważam także że ułatwianie donoszenia ciązy, zagrożonej od początku.
Czy ułatwianie doczekania się potomstwa, tym którzy bez pomocy
nigdy się nie rozmnożą (szczegolnie takim w naszym wieku, i starszym).
Jest powodem znacznego zwiększenia liczby dzieci, które musimy ratować.
I które jak to ujęliśmy, zmarły by przed ukończeniem 1 roku życia.

> Otóż nie ma problemu. Moja odpowiedź dotyczyła zawartości różnych
> środków chemicznych w naszej krwi. Wygląda to okropnie, ale jak się na
> sprawę spojrzy z innej nieco perspektywy, to się okazuje, że żyjemy
> dłużej, i żyjemy w lepszych warunkach niż wtedy, gdy w ludzkiej krwi
> tych związków chemicznych nie było.

Nie sugeruje Pan chyba że żyjemy dłużej, z powodu zawartości chemii
w naszej krwi?

> Tak, to, że żyjemy dłużej powoduje powstanie INNYCH problemów. To, że
> noworodki nie umierają tak masowo powoduje powstanie grup inwalidów,
> których kiedyś by nie było. I co z tego?
>
> Bo dla mnie TO z tego, że nie mam wątpliwości, że gdyby pokazać
> warunki, jakie mamy dzisiaj człowiekowi sprzed 100 czy 200 lat to nie
> mam wątpliwości, jesli chodzi o kwestie ochrony zdrowia, gdzie wolałby
> żyć! Chociażby ze względu na ten bolący ząb, który mu nie dawał
> spokoju od 2 lat!

Z zębem można było iść do kowala :-) Nie widzę powodów do radości,
z faktu że nasz pra-przodek, by nam zazdrościł.
Skoro przy odrobinie chęci nie tylko zazdrościł by przodek.
Być może i następne pokolenia dobrze by nas wspominały.

> Tak więc doradzałbym nieco umiaru i wyobraźni.

Co oznacza umiar i wyobrażnia. Mamy być szczęśliwi że mamy czystą
wodę w rzece, i nic nie robić aby taka pozostała?
Mamy żyć w błogim spokoju, skoro:
Specjaliści biją na alarm, żeby ograniczyć stosowanie farmaceutyków.
Firmy farmaceutyczne stawiają swoich speców, którzy twierdzą że
trzeba więcej. Żeby zadowolić rynek.
Specjaliści krzyczą że trzeba ograniczyć zanieczyszczenia.
Minimum o 70%. Na konferencje przywozi się swoich speców.
I tym sposobem uchwaliliśmy że ograniczenie zanieczyszczeń o chyba 8%
bedzie wystarczające.

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-11-11 11:55:00

Temat: Re: Chemia, my i UE
Od: "joanna.hensel" <j...@n...lauda.pl> szukaj wiadomości tego autora

W poniedziałek, 10 listopada 2003 04:17:44 Inwalida napisał/a w
wiadomosci news:news:boovlv$p67$3@foka.aster.

>
> Oczywiście że nie. Byli cieżko pracującymi ludzmi, którzy byli aktywni
> prawie do śmierci.

To niezupelnie tak bylo. Umierali po wyczerpaniu wszelakich sil, w tym
takze do pracy. Umierali w wyniku /bezposrednim/ banalnych dzis
schorzen. Obecni 40-50. latkowie to dawni zgrzybiali, bez zebow, z
plucami podziurawionymi przez gruzlice, z niewydolnymi nerkami, z
owrzodzeniami konczyn dolnych staruszkowie. Dzis mozliwosc aktywnosci
fizycznej i umyslowej jest nieporownalnie wyzsza i nie sadze zeby nad
tym problemem nalezaloby sie rozwodzic.

>
> To jest oczywista bzdura.

Zamiast zarzucac mi, ze pisze "oczywiste bzdury", prosze powolac sie
na jakiekolwiek badania porownawcze. O jakosci opieki i standardzie
zycia /tak przyjete jest na calym swiecie/ opieramy sie na wskazniku
umieralnosci niemowlat. Nie bez znaczenia jet takze dlugosc zycia
populacji. Jesli porownaloby sie zdrowie dawnych niemowlat, tych ktore
przezyly 1. rok zycia, /ciekawe jak to zrobic bez wskaznika
umieralnosci/, z dzisiejszymi dziecmi konczacymi 12 mies., dopiero
wowczas moznaby wypowiadac sie o marnej kondycji kolejnych pokolen.
Wiedza nabyta przez wlasna obserwacje nie upowaznia do wysnuwania
uogolnien.
W wyniku ewolucji rod ludzki nie przystosowal sie jeszcze wogole do
siedzenia, stad tyle dolegliwosci "odkregoslupowych". Nasze organizmy
nie zdazyly sie jeszcze przystosowac do tego, ze zeszlismy z drzew.
> Tu zbliżyliśmy się do grupy która kończy aktywność zawodową.
> Z człowiekiem............
> współczesnym, którego kondycja jest wspomnieniem....... zażywał leki,
> a na spacerze bedzie miał pod reką nitrogrycerynę..........

W grupie konczacej aktywnosc zawodowa sa ludzie, ktorzy dawniej by nie
zyli. Nie wszyscy na "spacerek" zabieraja nitrogliceryne. To jest
takie nasze wyobrazenie starosci, nasz lek przed nia. Na jakosc ich
zycia wplywaja takze warunki ekonomiczne i to jakie znalezli sobie
cele w zyciu. Wielu prowadzi aktywne zycie, a jesli przyjmuja leki, to
nie dlatego, ze ich zycie to wegetacja, a dlatego, ze widza w tym
zyciu sens. Widocznie chce sie im zyc.
>
> Długość życia nie jest zasługą chmii, czy nawet lekarzy.
> Wręcz przeciwnie, .............

Dlugosc zycia jest takze zasluga medycyny, lekarzy i chemii. Chemia
moze niszczyc, ale moze ratowac. To tak jak kij basebolowy, moze
sluzyc zdrowiu i smierci.

>
> Statystyczny oczywiście się wydłuża, niestety czeka nas tendencja
> spadkowa tej statystyki. Leki stosujemy zbyt pochopnie.
> Stosujemy ponadto leki beztrosko. W sytuacjach w których śmiertelność
> jest marginalna. Taka sytuacja prowadzi do tego, że chorujemy częściej.
> Nie dając szansy organizmowi na nabranie odporności. I takie cechy
> przekazujemy potomstwu. To jest właśnie niebezpieczne w chemii medycznej.

To jest czarnowidztwo! Tak moze, ale nie musi wcale byc. Swiat
medyczny nie jest pozbawiony myslenia persektywicznego, ani rozsadku.
Spora wine za nieprawidlowe stosowanie lekow ponosza sami chorujacy,
choc oczywiscie nie brak bezmyslnosci w bialym fartuchu. Niestety
czesto leki przyjmowane sa niezgodnie z zaleceniami, kuracja 10-cio
dniowa skracana jest do 3 dni, "bo mi przeszlo, po co bede sie truc!".
Tabletki pozostale w opakowaniu posluza w przyszlosci do "leczenia"
bez koniecznosci wizyty u lekarza, badz "pomoga" sasiadce.
Nabytej odpornosci nie mozna przekazac kolejnemu pokoleniu, w spadku
dajemy mu natomiast rzesze drobnoustrojow, ktore malo reaguja na
stosowane bez zasad wspolczesnej wiedzy antybiotyki.
>
> Nic tylko to że teraz nie umierają noworodki, które z jakiegoś powodu
> nie są zdolne do samodzielnego początku życia. Nastepnie się okaże
> że duża cześć z nich, ma mniejsze lub wieksze wady. Następnym krokiem
> jest przekazanie tych wad potomstwu. Po za tym drobnym faktem,
> nic z tego nie wynika.

Czy to ma oznaczac, ze mamy wyrzucic z oddzialow noworodkowych
inkubatory, nie operowac srodlonowo, nie naprawiac wad wrodzonych? Ta
konkluzja pachnie czyms mocno nieprzyjemnym! Zdaje sie, ze kilka
dziesiatkow lat temu juz cos takiego przerabialismy. Ja sama moge dzis
pisac ten list tylko dlatego, ze przed 45.laty byla juz taka "chemia",
ktora mi na to pozwolila, moj syn moze byc dzis dobrym czlowiekiem, bo
24 lata temu........itd.

>
>
>
--
pozdrawiam Joanna Hensel


---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-11-11 14:13:33

Temat: Re: Chemia, my i UE
Od: "joanna.hensel" <j...@n...lauda.pl> szukaj wiadomości tego autora

W poniedziałek, 10 listopada 2003 22:19:21 Inwalida napisał/a w
wiadomosci news:news:boovlv$p67$4@foka.aster.pl


>

> Wtedy okaże się że ten żeśki pan z pieskiem, już od lat ma nadciśnienie.
> A ten miły sąsiad, biegający co rano do pracy jest po zawale.
> Z kolei jego żona funkcjonuje tylko dzieki lekom rozkurczowym, bo ma
> problemy z kręgosłupem.

No, zdecydowanie lepiej by bylo gdyby ten pan z pieskiem zmarl juz
dawno z powodu powiklan nadcisnienia tetniczego, a jego zona z powodu
odlezyn, /nie moglaby wszak sie ruszac/..
>
> Często w dzisiejszych czasach przepłacają swoją aktywność życiem

Wiec lepiej niech nie wykazuja sie zadna aktywnoscia, nie jezdza
samochodami, autobusami, na nartach, nie plywaja, nie lataja
samolotami etc. Lepiej tez niech nie dojezdzaja do pracy bo to znane
ogolnie, szkodliwe srodowisko..
>
> W tej chwili są podtrzymywani dzieki chemii.
> Jednak właśnie dzieki chemii, muszą być podtrzymywani.

Proponuje, zeby nie uzywac slowa "podtrzymywanie" w stosunku do lekow
typu: antybiotyki, aspiryna, nitrogliceryna etc. To slowo powinno byc
zarezerwowane dla sprzetu typu respiratorow, choc tez nie w kazdej
sytuacji. Takie okreslenie lekow z gory ocenia sytuacje i jest
naduzyciem.

> Z kolei wchłaniając chemie z otoczenia, stajemy się jeszcze mniej odporni.
> Te cechy dziedziczą nasze dzieci.

Tego nasze dzieci nie dziedzicza. Vide moj poprzedni list. To nie
podlega dziedziczeniu.
>
> I jestem prawie przekonany, że ludzi zdrowych da się policzyć na palcach.

To zalezy jaka definicje zdrowia zastosujemy. Wg WHO zdrowie to nie
tylko brak choroby ale i warunki zycia, i prawa czlowieka, mozliwosc
samorealizacji itp.

>
> Włąśnie kiedyś zaraził się i zmarł. Teraz jak się zarazi dostanie
> leki, przeżyje.

To co? nie leczmy wcale? Jesli zarazony ma byc przyczyna spadku
jakosci ludzkosci, to lepiej go za wczasu wyeliminowac? A tak dla
scislosci to choroba odzwierzeca przenosi sie od zwierzecia na
czlowieka, a nie z czlowieka do czlowieka. Choc oczywiscie jestesmy
takze zwierzetami,

>>> A łamliwość kości była czymś marginalnym.

> Jak byłem piekny i młody należałem do osób wysokich.
> W tej chwili wiekszość nastolatków jest mojego wzrostu lub wyższa.
> Duża cześć z nich, się z tego powodu leczy.

To sie nazywa trend sekularny Nie jest to zadna patologia. Wystarczy
dbac o odpowiednia ilosc wysulku fizycznego, odpowiednia podaz wapnia
w diecie etc. Gdyby wszyscy na swiecie osiagali w odpowiednim momencie
zycia swoja maxymalna mase/jakosc kosci, to i tak zmniejszylaby sie
zachorowalnosc na osteoporoze tylko o 10%. Mlodziez jest wyzsza bo
takze lepiej odzywiona!

>
> Nie sugeruje Pan chyba że żyjemy dłużej, z powodu zawartości chemii
> w naszej krwi?

Tak, zdecydowanie tak, dzieki temu temu tez.

> Mamy żyć w błogim spokoju, skoro:
> Specjaliści biją na alarm, .....................

Ciezko zyc, widzac zewszad czyhajace na ludzkosc, apokaliptyczne
zagrozenia. Chemia, firmy farmaceutyczne, niedouczeni lekarze, plamy
na sloncu, plagi szranczy, os, mrowek. Wszystko to moze byc
zagrozeniem ale jak zawsze pozostaje zdrowy rozsadek i umiar.
"......izmy " i wszelakie uogolnienia nie sa rozwiazaniem problemow
swiata.
--
pozdrawiam Joanna Hensel


---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-11-11 16:19:57

Temat: Re: Chemia, my i UE
Od: "Piotr M:)" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora




> W poniedziałek, 10 listopada 2003 22:19:21 Inwalida napisał/a w
> wiadomosci news:news:boovlv$p67$4@foka.aster.pl

>
> Ciezko zyc, widzac zewszad czyhajace na ludzkosc, apokaliptyczne
> zagrozenia. Chemia, firmy farmaceutyczne, niedouczeni lekarze, plamy
> na sloncu, plagi szranczy, os, mrowek. Wszystko to moze byc
> zagrozeniem ale jak zawsze pozostaje zdrowy rozsadek i umiar.
> "......izmy " i wszelakie uogolnienia nie sa rozwiazaniem problemow
> swiata.


Witam Pani Joanno

Tak sobie czytam pani post i mam nieodparte wrażenie że rozmawia doktor
z hipochondrykiem :-) może się mylę ale wydaje mi się że gdyby porównać
jakość diety zpobecnie a powoiedzmy z połową XIX wieku to mimo chemii
a czasem nawet dzieki owej chemii rozumianej nieco szerzej niż
konserwanty. Wszak pod chemie podciągnąc można procesy pasteryzacji
zywnosci takich jak UHT. Nie wiem czy ktoś zabrałby się z przeciwników
chemii za sniadanie mieszczanina z polowy XIX wieku ja bym miał
wątpliwośći co do świeżosći produktów :)

Pozdrawiam
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-11-11 18:20:29

Temat: Re: Chemia, my i UE
Od: "joanna.hensel" <j...@n...lauda.pl> szukaj wiadomości tego autora

We wtorek, 11 listopada 2003 17:19:57 Piotr M:) napisał/a w wiadomosci
news:news:bor273$o0p$1@news.onet.pl

>
>
> Witam Pani Joanno
>
> Tak sobie czytam pani post i mam nieodparte wrażenie że rozmawia doktor
> z hipochondrykiem :-) może się mylę ale wydaje mi się że gdyby porównać
> jakość diety zpobecnie a powoiedzmy z połową XIX wieku to mimo chemii
> a czasem nawet dzieki owej chemii rozumianej nieco szerzej niż
> konserwanty. Wszak pod chemie podciągnąc można procesy pasteryzacji
> zywnosci takich jak UHT. Nie wiem czy ktoś zabrałby się z przeciwników
> chemii za sniadanie mieszczanina z polowy XIX wieku ja bym miał
> wątpliwośći co do świeżosći produktów :)

Witam Pana

I o to wlasnie mi chodzilo. Nie wszystko co dawniej jadano bylo
zdrowe, mimo ze naturalne i bez "chemii". Byly i zarucia olowiem na
drodze pokarmowej, i szkorbut, i cale dzisiatki innych paskudztw. Ale
zamiast hipochondryka widzialabym raczej katastrofiste, wnioskujac z
tresci listow. Dziekuje za Panski list.

>
>
--
pozdrawiam Joanna Hensel


---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

praca w banku dla ON
TARGI LODZ- mam przecieki! ;)
Re: czesc
Obsluga PC przez Osobe Niepelnosprawna
Re: czesc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »