« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2002-12-30 10:48:53
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
"jacek" <j...@w...pl> wrote in message news:aup63d$4ut$2@news.onet.pl...
Jeszcze cos...
> Jesteś męczącym partnerem. Najpierw coś proponujesz:
> " Uczucie na odległość" - a potem trochę wycofujesz się z tego.
Ja sobie tego tak nie wyobrazalem.Kiedys bylismy tylko przyjaciolmi,milosc
przyszla z czasem.Nie sadzilem, ze bedziemy razem.
> "Taniec" - a potem zazdrosć o partnerów.
Tak wyszlo ode mnie...Nie zazdrosc o partnerow,ale zazdrosc o konkretnego
faceta, ktory probowal (-uje?) sie z nia umowic...Owszem, mam swoje muchy w
nosie,chroobliwa zazdrosc - owszem,ale ja to trzymalem w ryzach, tlumilem w
sobie.Jezeli dzialo sie cos,co powodowalo moja chorobliwa zazdrosc bylem na
zewnatrz po prostu smutny.Nic wiecej.Nie robilem wyrzutow, nie stawialem
przed wyborami.Dopiero teraz,kiedy pojawil sie ten facet...
Kiedy wczoraj z nia rozmawialem,powiedziala,ze byla ze mna szczesliwa i nie
odczuwala tego az tak bardzo...(nacisku)Dopiero w tym roku (dopiero przed
wakacjami dowiedzialem sie o jej partnerze i jego zachowaniach) zaczalem byc
chorobliwie zazdrosny w praktyce...Faktycznie, glupie to,bo tym na pewno
tylko pogarszalem sprawe,ale jak to sobie wytlumaczyc??Ja to ROZUMIEM,ale
nic z tym nie moge zrobic.
> Jak piszesz jestes jedynakiem i dla Ciebie kontakt z drugim człowiekiem
> jest wartością mniejszą niż kontakt z ludźmi.
Nie rozumiem tego fragmentu..Uwazasz,ze wydaje mi sie,ze ona przedklada
zespol nade mnie?(bo mierze ja swoja miara?)
Nie wiem...Wydaje mi sie,ze zaczal pelnic w jej zyciu ogromna role. Woli
przyjechac do mnie jeden dzien pozniej niz opuscic jedna probe.Ale to nie ma
nic do rzeczy.Wybrala taka pasje,ok,niech tanczy,skoro jest
szczesliwa.Zazdrosc jest o zespol i zawsze chyba juz bedzie,ale tego nie
okazuje...A przynajmniej nie w takim sensie,jak sobie to wyobrazacie.Ale ten
facet z zespolu?
Ona mi o nim nic nie mowila.Tak jak juz pisalem - wyszlo to przypadkowo,
przed wakacjami...Moze znowu dowiedzialbym sie o czyms jeszcze (albo dowiem)
po fakcie.Z Waszych wypowiedzi wynioslem jedno...Poniewaz nie moge jej
zaufac tak do konca,bo nie daje mi podstaw logicznych do tego,a chcialbym
znia byc,bardzo, wiec po prostu bede to ukrywal.Pokazywanie tego i tak nic
nie zmieni,a moze jedynie pogorszyc sytuacje.A jezeli ma mnie zdradzic to i
tak to sie stanie,jezeli nie jestesmy sobie pisani.Dziwne to takie...Niby
zwiazek szczeerych w stosunku do siebie ludzi...Ale pewne rzeczy nalezy
ukrywac.
A zaufanie?Wiele sie stalo i nie zrobie "pstryk" palcami i nie cofne pewnych
rzeczy,ktore sie zdarzyly...
To udalo mi sie wyniesc z przebiegu dyskusji.Czy slusznie?Zobaczymy..
G
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2002-12-30 11:40:40
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
Użytkownik "Gandalf" <s...@p...fm> napisał w
wiadomości news:aup8b1$7jb$1@news.tpi.pl...
> Ona mi o nim nic nie mowila.Tak jak juz pisalem - wyszlo
to przypadkowo,
> przed wakacjami...Moze znowu dowiedzialbym sie o czyms
jeszcze (albo dowiem)
> po fakcie.Z Waszych wypowiedzi wynioslem jedno...Poniewaz
nie moge jej
> zaufac tak do konca,bo nie daje mi podstaw logicznych do
tego,a chcialbym
> znia byc,bardzo, wiec po prostu bede to ukrywal.
Jaaaaaaasne, ukrywaj. ukrywaj. Sam się ukryj i nie pokazuj
kobietom na oczy, ponieważ twoje podejście do nich niczego
dobrego nie wróży. Przestań wrewszcie żyć w świecie domysłów
i podejrzliwości. Czy nie możesz po prostu wypytać się jej
ze zwykłej ciekawości o tym jej zespole, o ich członkach i o
tym facecie. Jeśli ona tobie nic konkretnego nie mówi, tzn,
że albo juz taka jest małomówna, albo nie ma nic do
powiedzenia istotnego. Ewentualność ukrywania czegokolwiek,
co miałoby negatywny wpływ na ciebie traktowałbym jako
ostateczność. Zaczynam się dziwić twojej dziewczynie, że
obdarza uczuciem kogoś tak bezpłciowego, kogoś, kto miota
się bez składu i ładu z własnymi myślami, zamiast postępować
szczerze i otwarcie. Przyjemności z ukrywania różnych rzeczy
życzę i EOT
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2002-12-30 15:01:41
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
"Sokrates" <d...@w...pl> wrote in message
news:aupbbf$si1$1@news.tpi.pl...
>
> Jaaaaaaasne, ukrywaj. ukrywaj. Sam się ukryj i nie pokazuj
> kobietom na oczy, ponieważ twoje podejście do nich niczego
> dobrego nie wróży. Przestań wrewszcie żyć w świecie domysłów
> i podejrzliwości. Czy nie możesz po prostu wypytać się jej
> ze zwykłej ciekawości o tym jej zespole, o ich członkach i o
> tym facecie. Jeśli ona tobie nic konkretnego nie mówi, tzn,
> że albo juz taka jest małomówna, albo nie ma nic do
> powiedzenia istotnego. Ewentualność ukrywania czegokolwiek,
> co miałoby negatywny wpływ na ciebie traktowałbym jako
> ostateczność. Zaczynam się dziwić twojej dziewczynie, że
> obdarza uczuciem kogoś tak bezpłciowego, kogoś, kto miota
> się bez składu i ładu z własnymi myślami, zamiast postępować
> szczerze i otwarcie. Przyjemności z ukrywania różnych rzeczy
> życzę i EOT
Jestes przykrym facetem.Dziwne,ze nie mozesz zrozumiec,ze pod wplywem
roznych elementow otoczenia roznie sie ksztaltuje osobowosc czlowieka.Ja sie
dziwie Tobie.Z jednej strony uwazasz moja zazdrosc za cos chorego,z drugiej
nie potrafisz pojac,ze pewnych rzeczy tak po prostu sie nie da zmienic od
razu. Na poczatek zostaje ukrywanie. Moj stosunek do kobiet nie jest Ci
znany...Jedynie do tej jednej,a i to tak tylko zarys.Niby jestes taki
tolerancyjny...A sformulowane przez Ciebie oskarzenia godza tym razem we
mnie a nie moja postawe,wiec zadam przeprosin.Nie jestes Bogiem i mnie nie
poznales na podstawie kilku maili.I faktycznie EOT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2002-12-30 17:14:29
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
Użytkownik "Gandalf" <s...@p...fm> napisał w wiadomości
news:CFN376174756502315@news.tpi.pl...
On Fri, 27 Dec 2002 11:23:56 +0100 Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
wrote:
> Mam niestety takie podejrzenia, ze gdybyście byli ze sobą na codzień -
> to widząc Waszą niezgodnosć charakterów - juz dawno nie bylibyście ze
> sobą. Wasze uczucie przetrwało, bo Ty kochasz bardziej swoje
> wyobrazenie o niej niż ją - taką jaka jest w rzeczywistości.
> Ona chyba podobnie.
Byc moze masz racje,ale wakacje spedzamy ze soba...Cale trzy miesiace minuta
po minucie...Razem.Moze to malo,ale pewne wyobrazenie juz jest...
Myślę, że się mylisz - wakacje to za mało. Podczas urlopu, weekendu
zachowujemy się inaczej, jesteśmy bardziej odprężeni. Jest niewiele okazji
do obserwacji partnera w sytuacji stresu, przemęczenia, wykonywania
obowiązków, rozwiązywania problemów, itp.Wiem o czym piszę, bo mam męża z
innego miasta i również w
okresie narzeczeństwa widywałam go od święta-weekendu. Potem pewne jego dość
typowe
na co dzień zachowania były dla mnie pewnym zaskoczeniem - nie zawsze miłym.
Nie wpłynęło to na trwałość naszego związku, ale teraz, z perspektywy czasu,
myślę, że mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu (a może to przeznaczenie :)))
Ryzyko było duże.
Zastanów się, czy to co Was tak wyraźnie różni nie stanie się przypadkiem
nie do zniesienia na co dzień, i to w sytuacji, gdy ona zmieni miejsce
zamieszkania, więc będzie jej trudno.
Zanim zaczniecie snuć poważne plany o wspólnej przyszłości bezpieczniej
będzie trochę pobyć razem w szarej rzeczywistości.
Piszesz też, że to Twoja pierwsza miłość. Ze mną też tak było. Potem, w
trudnym dla naszego małżeństwa okresie, brakowało mi porównania.Wcześniej
spędzałam mało czasu z chłopcami-mężczyznami i swojego męża porównywałam
jedynie z wydumanymi ideałami zamiast z realnymi ludźmi.
Dlatego sądzę, że być może dobrze zrobiłyby Ci niezobowiązujące spotkania z
innymi dziewczynami - koleżankami (wiele spotkań). Może okaże się, że tak
naprawdę z połową z nich czujesz się swobodniejszy i bardziej rozumiany. A
może wręcz przeciwnie - utwierdzisz się, że warto walczyć o swoja
dotychczasową dziewczynę.
A co do Twojej partnerki - daj jej więcej wolności, jeśli ma odejść z innym,
lepiej niech to zrobi przed ślubem.
Pozdrawiam i życzę udanego związku
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2002-12-30 18:43:24
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
"Gandalf" <s...@p...fm> wrote in message
news:auo0qh$8ll$1@news.tpi.pl...
> Rozmawialismy dzisiaj...dlugo i szczerze...Nie wiem czemu ale podszedlem
do
> tego bardzo spokojnie.Uznalem,ze obojetnie,co ma byc, zycze jej jak
> najlepiej.Bez krzykow,jakiegos szamotania sie czy szalejacych
> emocji...Rozmowa przebiegla nad wyraz obiecujaco.Chce do mnie wrocic.Ale
boi
> sie tego,boi sie,ze znowu bedzie zle...Czuje sie winny,bardzo...Oczywiscie
> dalem jej czas do namyslu...Ma to przemyslec i odezwac sie wtedy, gdy
> zdecyduje sie,ze bedzie mogla zaryzykowac.
> Wiele mi daly Wasze wypowiedzi.Dziekuje za wszystkie.Bez wzgledu na to co
> bedzie,musi byc dobrze.Jezeli nie zechce byc ze mna los na pewno zgotuje
nam
> cos niezwyklego...Moze nie bylo nam pisane..
>
> Dziekuje i pozdrawiam Was wszystkich , zyczac udanego sylwestra (coz,tym
> razem spedze go sam ;( ).
A może to Was wzmocni, czego serdecznie życzę.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2002-12-30 23:14:12
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
Użytkownik "Gandalf" <s...@p...fm> napisał w wiadomości
news:aupn56$efe$1@news.tpi.pl...
> Jestes przykrym facetem.Dziwne,ze nie mozesz zrozumiec,ze pod wplywem
> roznych elementow otoczenia roznie sie ksztaltuje osobowosc czlowieka.
Dokladnie tak jest.
Czesto jest to kwestia doswiadczen .Jezli ktos jest wychowany w rodzinie
gdzie od zawsze patrzyl jaka tatus wali w rogi mamusie to ma wyniesiony taki
model rodziny z domu i trudno mu wyobrazic sobie ze jego spotka to szczescie
ze bedzie mial wiernego partnera.
Jezli nawet ma zakodowane ze zaufanie przede wszystkim to moze sie tak
zdarzyc ze ukochana osoba zdradzi go i juz zaufanie trzeba w sobie wskrzesic
od nowa,a nie jest to proste.
Jezeli ktos ma szczescie wychowac sie w normalnej rodzinie,miec wzorce wsrod
znajomych-szczesliwe pary,nie miec przykrych doswiadczen to i latwiej jest
slepo ufac partnerowi.
Gandalfie wierze w to ze uda Ci zapomniec o Twoich przykrych doswiadczeniach
i ze bedziesz umial zaufac swojej dziewczynie(tez czy innej) ale musisz nad
tym pracowac.
Mnie tez czasami gul lata na maxa ale staram sie nie pokazywac tego i jak
najszybciej wytlumaczyc sobie ze moje nerwy nic nie zmienia.Co ma byc to
bedzie,a poza tym uwierz w siebie.Pomysl ze jestes bardzo wartosciowym
czlowiekiem i ze skoro kobieta tego nie docenia to jej strata:-)Uwierz w
siebie!To pomaga! :-)
Pozdrawiam.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2003-01-30 10:45:37
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?Użytkownik Gandalf <s...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
> Rozmawialismy dzisiaj...dlugo i szczerze...Nie wiem czemu ale podszedlem
do
> tego bardzo spokojnie.Uznalem,ze obojetnie,co ma byc, zycze jej jak
> najlepiej.Bez krzykow,jakiegos szamotania sie czy szalejacych
> emocji...Rozmowa przebiegla nad wyraz obiecujaco.Chce do mnie wrocic.Ale
boi
> sie tego,boi sie,ze znowu bedzie zle...Czuje sie winny,bardzo...Oczywiscie
> dalem jej czas do namyslu...Ma to przemyslec i odezwac sie wtedy, gdy
> zdecyduje sie,ze bedzie mogla zaryzykowac.
> Wiele mi daly Wasze wypowiedzi.Dziekuje za wszystkie.Bez wzgledu na to co
> bedzie,musi byc dobrze.Jezeli nie zechce byc ze mna los na pewno zgotuje
nam
> cos niezwyklego...Moze nie bylo nam pisane..
> G
Witaj
Minęło sporo czasu od Twoich wypowiedzi , może się coś zmieniło na + .
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz . Jest mężczyzna z natury
rzeczy zaborczy (biologia) i trudno z tym walczyć . Na to nakładają się
jeszcze wzorce zakodowane w procesie wychowania i dojrzewania . Więcej w nas
zwierzęcia niż skłonni jesteśmy przyznać :-). Istnieje jednak pojęcie umowy
. Jak jasno sprecyzowane są warunki na jakich strony chcą ze sobą być to
wtedy kwestia ich dotrzymywania . Można iść czasami "na żywioł" , licząc że
jakoś to będzie lecz gdy się nie uda to wtedy cena za takie
"niedopracowanie" bywa wysoka . Zakochanie się i emocje z tym związane to
jedno ale gdy trzeba (chce się) żyć razem to warto się wcześniej dogadać .
pozdr.vad
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |