« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-09 20:08:39
Temat: Co z tym zrobic?Witam wszystkich,
Moim problemem jest kompleks niższości(tak mi się wydaję). Chodzi
wyłącznie o wzrost, i tylko wobec kobiet. Sprawę komplikuje fakt, że
właśnie bardzo podobają mi się wysokie dziewczyny.
Mam 19 lat, troche ponad 180cm, nie jestem więc wcale bardzo niski, ale
często jednak widzę, spotykam dziewczyny prawie równe ze mną, albo
wyższe. Wczoraj znowu spotkałem taką jedną dziewczynę, mieliśmy tylko
kontakt wzrokowy, bardzo mi się podobała, a ja czułem w sobie
smutek, żal, przygnębienie... To chyba przez to, że tworzę sobie
w głowie ich niedostępność, nie wiem, trudno opisać co czuję.
Nie jestem super przystojny, raczej też trochę nieśmiały, ale ogólnie
uważam się za całkiem fajnego gościa, nawet jak niektórzy uważają
inaczej. I czasem udają mi się "wejścia" - zapoznanie jakiejś
interesującej dziewczyny, itp., ogólnie radzę sobie w kontaktach
z dziewczynami. Zazwyczaj nie przejmuję się też takimi z pozoru
drobnostkami jak wzrost, potrafię się śmiać i z dystansem do różnych
spraw i do siebie podchodzić, mimo to ten akurat kompleks istnieje.
Nie jest też chyba tak, że boję się zdominowania przez kobietę,
bo raczej by to się nikomu nie udało, jestem raczej indywidualistą,
mam własne zdanie, nie boję się wyłamywać z grupy, ale też wcale
mi nie zależy na zdominowaniu innych, po prostu lubię być sobą,
nie rozpychać się, raczej obserwować, choć i nie bać się oceniać,
czy interweniować jeśli coś burzy mój porządek i wartości.
Tak więc to chyba też nie lęk przed dominacją, ani potrzeba takowej
z mojej strony, chociaż to pewnie dwie różne sprawy: dominacja
męsko-damska i w grupie. Ale to raczej nie to, możliwe, że to przez
to, że wśród bliższych znajomych nie mam takiej wysokiej dziewczyny,
a pozostały nienajlepsze wspomnienia z czasów późnopodstawówkowych.
No i najgorsze jest to (inaczej nie zawracał bym sobie tym głowy), że
wysokie dziewczyny, również na obcasach mi się po prostu bardzo
podobają, są bardzo pociągające.
A kompleks mnie dobija - gdy dziewczyna wydaje się interesującą
osobą, wszystko muszę zepsuć, wyglądam albo jakby w ogóle na
mnie nie robiła wrażenia (udaję, [patrz niżej], skoro ja nic z tego
nie będę miał oprócz smutku, to czemu ona ma się w środku cieszyć,
że komuś się podoba, nawet kiepskiemu kolesiowi), albo czuję się
zakłopotany, bo wydaje mi się, że jak się uśmiecha, to się ze mnie
śmieje.
Poza tym, gdy wysoka kobieta zakłada obcasy to odnoszę
wrażenie, że chce jeszcze bardziej zawęzić krąg osób z którymi na luzie
chce kontakty utrzymywać, a reszta facetów może sobie tylko
marzyć i spojrzeniami adorować - to lubicie, co? tak jak w tej
reklamie danone czy czegoś tam, "... 3 adoratorów bez szans...").
Gdy podoba mi się jakaś niska, czy średnia dziewczyna,
nawet jeśli się wydaje lekko niedostępna, wyjątkowo ładna, czy też
pod jakimiś względami przewyższająca mnie (więcej kierunków
studiuje, zarabia niezłą forsę, lepiej jeździ samochodem, więcej książek
przeczytała, szybciej biega, pisze lepsze programy, zna w każdym mieście
więcej knajp, jest młodsza a więcej szczytów [znaczy się gór;)]
zdobyła czy cokolowiek;), to nie ma u mnie takich dziwnych odczuć i zupełnie
inaczej mogę do niej podejść, bez kompleksów, czy też je przełamując i
traktując normalnie.
Głupkowato to brzmi, ale na serio jest to mój prawdziwy problem
w tym dziwnym życiu na tym wspaniałym świecie.
Dosyć głęboko sięgnąłem do swego wnętrza, bo normalnie
to nie widać, że się męczę;).
Może macie jakieś sugestie co z tym fantem zrobić?
Pozdrawiam
R.
sorry, ze takie dlugie, ale chcialem naswietlic moj problem wszechstronnie,
bo jest dla mnie istotny, a moze ktos jednak doczytal do konca.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-09 20:40:15
Temat: Re: Co z tym zrobic?<r...@p...onet.pl> writes:
> sorry, ze takie dlugie, ale chcialem naswietlic moj problem wszechstronnie,
> bo jest dla mnie istotny, a moze ktos jednak doczytal do konca.
Ale masz, chłopie, problem... Ja mam 178 i wcale się nie czuję źle
tylko dlatego, że ktoś może być ode mnie wyższy... Musisz jakoś
podnieść swoją samoocenę - popatrz sobie stojąc w autobusie, że dobre
3/4 albo nawet 7/8 osób jest niższych od Ciebie. :)
--
Samotnik Michał Jęczalik Sr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-09 20:51:20
Temat: Re: Co z tym zrobic?Sprobuj przynajmniej na imprezie sie upic - pomaga :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-09 20:58:02
Temat: Re: Co z tym zrobic?
Użytkownik <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:7f13.00000000.3ad216c6@newsgate.onet.pl...
> Witam wszystkich,
<ciach>
> Pozdrawiam
> R.
>
> sorry, ze takie dlugie, ale chcialem naswietlic moj problem
wszechstronnie,
> bo jest dla mnie istotny, a moze ktos jednak doczytal do konca.
Ja doczytalam i mi bardzo milo, bo mam 179 cm wzrostu.
Pozdrawiam
Elliss
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-09 21:29:54
Temat: Re: Co z tym zrobic?> Ja doczytalam i mi bardzo milo, bo mam 179 cm wzrostu.
No dalej, to sie umowcie ;)
--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-09 21:56:24
Temat: Re: Co z tym zrobic?Mały wielki remikzz@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:7f13.00000000.3ad216c6@newsgate.onet.pl...
> Witam wszystkich,
> Moim problemem jest kompleks niższości(tak mi się wydaję). Chodzi
> wyłącznie o wzrost, i tylko wobec kobiet. Sprawę komplikuje fakt, że
> właśnie bardzo podobają mi się wysokie dziewczyny.
>
> Mam 19 lat, troche ponad 180cm,
<ciach>
Stary, ale masz problem...:0)
P. (marne 173 cmy - na szczescie (uff!) dla mnie tylko małe jest piękne, a duże to
jakaś inna rasa
:-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-09 22:04:06
Temat: Re: Co z tym zrobic?Ja doczytalam i to z wilekim zainteresowaniem. :)
Sluchaj. W sumie uwazam sie za wysoka dziewczyne, bo mam 173cm wzrostu. Moze
nie jestem najwyzsza, ale najnizsza na pewno tez nie. :) I to jest tak, ze
ja czesto mam problem. Wezmy pod uwage najprostrzy przyklad. Impreza. Aby
wygladac lepiej, "wyciagnac sie" itd zakladam wysokie buty. I w butach
automatycznie robi sie ze mnie 180 centymetrowa baba. :) I niby wszystko
fajnie, jestem wysoka, wyzsza niz inne... prawda. :)Ale przychodzi co do
czego. Siedze gdzies sobie, przychodzi facet, zaczynamy gadac. Kurcze, ale
on jest ekstra, takie poczucie humoru, taka gadka, w ogole swietny koles z
niego. Po pewnym czasie przychodzi pora na maly taniec. Wstaje ja, wstaje
on i............klapa. Kurde..po co ubralam takie buty..?..czemu nie
nizsze...? Zaczynamy tanczyc, a ja widze, ze jego czolo jest na wysokosci
moich oczu. Potworne uczucie. I jest mi tak glupio..powaznie. Ale nie zawsze
jest oczywiscie tak. Wiesz...w sumie to te nastawienie zalezy od tego, jaki
jest ten chlopak. W wielu przypadkach zdarza sie tak, ze usmiecham sie pod
nosem widzac, jak chlopak sie meczy i krepuje, bo choc jestem w normalnych
butach, on jest na rowni ze mna, a nawet leciutko nizszy. I kiedy widze, ze
to go krepuje, podswiadomie dziewczyna zaczyna to wykorzystywac. Chyba, ze
znowu to jakis super chlopak, ktory jeszcze nie daj Boze sie jej podoba.
Wtedy sytuacja robi sie beznadziejna.
I walsnie wydaje mi sie, ze nie powinienes sie tym tak przejmowac. Masz 19
lat, nie sadze, ze jeszcze urosniesz. Wiec nie ma co sie rozczulac, jak
tylko sie pogodzic z mysla i "obrac inna technike podejscia". Tzn. czuc sie
pewnie i nie bajerowac dziewczyny swoim wzrostem, ale innymi, jakze
wazniejszymi rzeczami, cechami charakteru. A nawet, jesli nie wzrost, to
jeszcze zostaja
- oczy
- wlosy
- usta
- DLONIE - bardzo wazne
Ale przeciez to tylko wyglad. Oczywiscie zwracam na niego uwage, ale prawde
mowiac, jest on istotny jedynie pzy pierwszym kontakcie. Jesli facet jest
przecietnym chlopakiem (z wygladu), ale ma za to w sobie TO COS, to i tak i
tak przyciaga do siebie dziewczyny jak magnez bez wzgledu na to, czy jest od
nich wyzszy o pol glowy, czy rowny, czy leciutko nizszy. Znam takiego
jednego, co chyba ma 160cm w kapeluszu ;), ale za to taki bajer, ze
doslownie co miesiac widze go idacego za reke z nowa panienka. Wiec to musi
o czyms swiadczyc.
Po drugie, troche ponad 180cm wzrostu wcale nie jest malo. Nie wiem, jak
wysokie dziewczyny Ci sie podobaja, ale z moich skromnych obserwacji wynika
ze niewiele jest takich, ktory maja wiecej niz 175cm, nie mowiac juz o
180cm. W mojej klasie sa 22 dziewczyny, a ja jestem najwyzsza - to chyba cos
znaczy.
Moim zdaniem, w ogole nie powinienes sie przejmowac ani zawracac sobie
glowy. To, ze wydaje Ci sie, ze dziewczyna smieje sie z Ciebie z faktu, ze
jestes za niski, mozna odwrocic w druga strone. Skoro dziewczyna ma ponad
180cm wzrostu, to czy przypadkiem to nie ona jest ZA WYDOKA, a nie Ty za
niski?? Hm?
Naprawde to czasami jest problem, chocby ze znalezieniem sobie faceta. Musze
liczyc sie z tym, ze idac z nim na impreze bede chciala ubierac wysokie
buty. A wypada, zeby ON mimo wszystko byl choc troszke wyzszy. Z kolei
naprawde niewielu chlopakow ma po 190cm. :( Moge teraz powiedziec, ze i ja
mam problem, bo jestem za wysoka. Wszystkie kumpele nie przekraczaja 165cm i
chocby chlopak mial 170cm, im to nie przeszkadza. A ja? Ale sie nie
przejmuje. I Ty tez sie nie przejmuj, bo naprawde nie ma czym. :) Wazniejsze
sa inne rzeczy.
I to tyle
Mam nadzieje, ze choc troszeczke pomoglam
Pozdrawiam serdecznie
pa
Fajna
----------------------------------------------
<r...@p...onet.pl> wrote in message
news:7f13.00000000.3ad216c6@newsgate.onet.pl...
> Witam wszystkich,
> Moim problemem jest kompleks niższości(tak mi się wydaję). Chodzi
> wyłącznie o wzrost, i tylko wobec kobiet. Sprawę komplikuje fakt, że
> właśnie bardzo podobają mi się wysokie dziewczyny.
>
> Mam 19 lat, troche ponad 180cm, nie jestem więc wcale bardzo niski, ale
> często jednak widzę, spotykam dziewczyny prawie równe ze mną, albo
> wyższe. Wczoraj znowu spotkałem taką jedną dziewczynę, mieliśmy tylko
> kontakt wzrokowy, bardzo mi się podobała, a ja czułem w sobie
> smutek, żal, przygnębienie... To chyba przez to, że tworzę sobie
> w głowie ich niedostępność, nie wiem, trudno opisać co czuję.
> Nie jestem super przystojny, raczej też trochę nieśmiały, ale ogólnie
> uważam się za całkiem fajnego gościa, nawet jak niektórzy uważają
> inaczej. I czasem udają mi się "wejścia" - zapoznanie jakiejś
> interesującej dziewczyny, itp., ogólnie radzę sobie w kontaktach
> z dziewczynami. Zazwyczaj nie przejmuję się też takimi z pozoru
> drobnostkami jak wzrost, potrafię się śmiać i z dystansem do różnych
> spraw i do siebie podchodzić, mimo to ten akurat kompleks istnieje.
> Nie jest też chyba tak, że boję się zdominowania przez kobietę,
> bo raczej by to się nikomu nie udało, jestem raczej indywidualistą,
> mam własne zdanie, nie boję się wyłamywać z grupy, ale też wcale
> mi nie zależy na zdominowaniu innych, po prostu lubię być sobą,
> nie rozpychać się, raczej obserwować, choć i nie bać się oceniać,
> czy interweniować jeśli coś burzy mój porządek i wartości.
> Tak więc to chyba też nie lęk przed dominacją, ani potrzeba takowej
> z mojej strony, chociaż to pewnie dwie różne sprawy: dominacja
> męsko-damska i w grupie. Ale to raczej nie to, możliwe, że to przez
> to, że wśród bliższych znajomych nie mam takiej wysokiej dziewczyny,
> a pozostały nienajlepsze wspomnienia z czasów późnopodstawówkowych.
>
> No i najgorsze jest to (inaczej nie zawracał bym sobie tym głowy), że
> wysokie dziewczyny, również na obcasach mi się po prostu bardzo
> podobają, są bardzo pociągające.
> A kompleks mnie dobija - gdy dziewczyna wydaje się interesującą
> osobą, wszystko muszę zepsuć, wyglądam albo jakby w ogóle na
> mnie nie robiła wrażenia (udaję, [patrz niżej], skoro ja nic z tego
> nie będę miał oprócz smutku, to czemu ona ma się w środku cieszyć,
> że komuś się podoba, nawet kiepskiemu kolesiowi), albo czuję się
> zakłopotany, bo wydaje mi się, że jak się uśmiecha, to się ze mnie
> śmieje.
> Poza tym, gdy wysoka kobieta zakłada obcasy to odnoszę
> wrażenie, że chce jeszcze bardziej zawęzić krąg osób z którymi na luzie
> chce kontakty utrzymywać, a reszta facetów może sobie tylko
> marzyć i spojrzeniami adorować - to lubicie, co? tak jak w tej
> reklamie danone czy czegoś tam, "... 3 adoratorów bez szans...").
> Gdy podoba mi się jakaś niska, czy średnia dziewczyna,
> nawet jeśli się wydaje lekko niedostępna, wyjątkowo ładna, czy też
> pod jakimiś względami przewyższająca mnie (więcej kierunków
> studiuje, zarabia niezłą forsę, lepiej jeździ samochodem, więcej książek
> przeczytała, szybciej biega, pisze lepsze programy, zna w każdym mieście
> więcej knajp, jest młodsza a więcej szczytów [znaczy się gór;)]
> zdobyła czy cokolowiek;), to nie ma u mnie takich dziwnych odczuć i
zupełnie
> inaczej mogę do niej podejść, bez kompleksów, czy też je przełamując i
> traktując normalnie.
> Głupkowato to brzmi, ale na serio jest to mój prawdziwy problem
> w tym dziwnym życiu na tym wspaniałym świecie.
> Dosyć głęboko sięgnąłem do swego wnętrza, bo normalnie
> to nie widać, że się męczę;).
> Może macie jakieś sugestie co z tym fantem zrobić?
>
> Pozdrawiam
> R.
>
> sorry, ze takie dlugie, ale chcialem naswietlic moj problem
wszechstronnie,
> bo jest dla mnie istotny, a moze ktos jednak doczytal do konca.
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-09 23:07:48
Temat: Re: Co z tym zrobic?
nie wiem czy to pocieszajace ale pomysl sobie ze moglbys miec np.170 cm ...
ja mam 176cm wzrostu i tak sie jakos ukladalo ze moi mezczyzni byli rowni
badz troche ode mnie nizsi
w pierwszej chwili to ma znaczenie - tak samo jak wszystko inne zwiazane z
wygladem zewnetrznym
pozniej sie zapomina
pozdrawiam
beata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-10 05:18:14
Temat: Re: Co z tym zrobic?>
> sorry, ze takie dlugie, ale chcialem naswietlic moj problem
wszechstronnie,
> bo jest dla mnie istotny, a moze ktos jednak doczytal do konca.
>
>
Witam!
Jeśli jakaś dziewczyna, która jest wyższa od Ciebie podoba Ci się, to nie
myśl o wzroście
tylko wal do niej jak w dym.Ja od swojego męża jestem wyższa o pół głowy i
wcale się tym nie przejmuję.
Dla mnie był najważniejszy człowiek i to co sobą reprezentuje.
Życzę powodzenia w uwodzeniu wysokich.
Edytka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-10 07:07:54
Temat: Re: Co z tym zrobic?Jejku,
Moj facet ma 173 lub mniej... sama nie wiem - to nie ma znaczenia, jestesmy
prawie rowni,
Strasznie podobaja mi sie i szanije facetow, ktorzy chodza z dziewczynami wy
zszymi od siebie - widac wtedy, ze sie pewnie przelamali i sa dzielni i licz
y sie wnetrze dla nich (dziewczyny i wlasne), czesto (to tylko z moich doswi
adczen : ))tacy faceci sa fajniejsi niz ci wysocy (tak jak ludzie otyli - we
selsi ; )), bez wybujalego ego. Widac, ze sa z dziewczyna, bo ja lubia, a ni
e bo dobrze z nia wygladaja i spelniaja normy wymagan i oczekiwan spolecznyc
h.
Ja jestem "dobrze zbudowana" ; ) i mam inne mankamenty urody (ach, co za sar
kazm ; ) w slowie "uroda").
Pozdrawiam
--
* * * * * * * * * * *
Choose your future.
Choose life.
* * * * * * * * * *
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |