Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ot-for-mail
From: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czy korzystanie z rad tej grupy jest pomocne czy szkodliwe
Date: Sun, 19 May 2002 09:21:30 +0200
Organization: TORMAN
Lines: 123
Message-ID: <P...@d...am.torun.pl>
References: <ac5ecf$8fu$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: dorota.am.torun.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: QUOTED-PRINTABLE
X-Trace: flis.man.torun.pl 1021792492 26158 158.75.16.66 (19 May 2002 07:14:52 GMT)
X-Complaints-To: u...@m...torun.pl
NNTP-Posting-Date: 19 May 2002 07:14:52 GMT
X-Original-Path: dorota.am.torun.pl!pekasz
In-Reply-To: <ac5ecf$8fu$1@news.tpi.pl>
X-Path-Notice: Path line has been filtered
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:137894
Ukryj nagłówki
Witam
dzieki, za ten list. Na reszcie cos nie cos zaczynam rozumiec :-)
> Skuteczność terapeutyczna psychologów, psychoterapeutów itd.
> jest mniej więcej taka, jak skuteczność resocjalizatorów
> w więzieniach czy 'politycznych' (dziś "kapelanów") w wojsku.
:-(
> netu psychologa (dokładnie tak samo jak ty teraz) 'za chińskie-
> go boga' nie jest w stanie jej zrozumieć, dlatego szuka tam
> i żąda - od jawnie oznaczonego przez wysokie komisje 'naukowym
> profesjonalizmem' "fachowca"
not tak. Tak moze byc. Ja spotykam sie w praktyce lekarskiej
na ogol z lekiem. Pacjent wyraza "jakis tam lek" Czasami
uswiadomiony (boje sie ze mam raka) albo i nie (boje sie
tlumu, nie moge wyjsc na ulice, leki uspokajajace - na ogol
biora benzodwuazepiny) tylko lagodza lek
> nych metod' w psychologii NIE MA (tak jak nie ma krawędzi Zie-
> mi), i że żadne BEZMYŚLNE z jego strony, 'na wiarę' poddanie
> się za pieniądze nierozumianym przez niego manipulacjom 'fa-
> chowca' absolutnie niczego mu nie da i z niczego go nie wyle-
> czy.
rozumiem, ze chodzi Ci o terapie typu "kaseta magnetofonowa i
na tle ladnej muzyki powtarzajacy glos - jestes madry, wspanialy
itp" - zaznaczam, ze ja z takiej terapii nie korzystalem, zreszta
zaznaczam, ze z zadnej terapii psychologicznej nie korzystalem.
> Dlatego tak kluczowo ważne jest:
> << Warunkiem sine qua non skuteczności terapii jest
> zrozumienie pacjenta [JT: PRZEZ SAMEGO SIEBIE!].>>
> [Abraham Maslow]
cos w tym jest ale mi sie tez troche wydawalo, nie wiem
czy sie myle, ze psycholog powinien umiec wyzwolic w pacjencie/kliencie
ta chec zrozumienia siebie zamiast fiksowanie sie na objawach
wegetatywnych - np. bolu zoladka i wykonywanie sobie kolejnej
gastroskopii,w ktorej lekarza stwierdzi np. "niewielki stan zapalny
blony sluzowej" co utwierdzi pacjenta w tym, ze jest tak ciezko chory,
ze niedlugo umrze, co jest oczywiscie bzdura, bo kazdy, kto
ma nerwowe zycie bedzie mial "niewielki stan zapalny blony sluzowej"
zoladka
> musi sobie umieć 'wybić' z głowy. Psycholog może wyłącznie pa-
> cjentowi _sugerować_ rozwiązania, a pacjent, by z nich skorzy-
> stać MUSI umieć je NAJPIERW dogłębnie, całkowicie SAMODZIELNIE
> i PRAWIDŁOWO ZROZUMIEĆ.
z tym sie zgadzam, faktem jest, ze czasami trudno mu zrozumiec.
> A po wtóre może to robić wyłącznie poprzez umysł PACJENTA, a
> nie - jak w medycynie - z jego pominięciem.
no w medycynie juz tez co raz czesciej (jak sie da) staramy
sie angazowac pacjenta w troske o wlasne zdrowie. Oczywiscie
nie dotyczy to chorego nieprzytomnego czy w takim stanie,
w ktorym nie jest w stanie rozumiec swojego postepowania.
> Słyszałeś może, by warunkiem zostania chirurgiem było to, żeby
> dyplomant przeprowadził 'dyplomową' operację NA SAMYM SOBIE ?
nie, co wiecej na ogol lekarze nie lecza samych siebie ani nawet
rodziny, poniewaz nie pozwala to na zachowanie odpowiedniego
dystansu do siebie/rodziny jako pacjenta.
> To poszukaj, co PRZEDE WSZYSTKIM muszą umieć i to skutecznie
> wykonać psychoterapeuci: SAMOTERAPIĘ (i co więcej - regularnie
> ją powtarzać!). DLACZEGO ?
wiec tutaj jest rzeczywiscie zupelnie inaczej a nawet odwrotnie
jak w medycynie
> Czy w medycynie jakiekolwiek znaczenie ma tworzenie grup tera-
> peutycznych (terapia grupowa?). Tzn.: by dwóch/wielu chorych
> pacjentów 'operowało' jeden drugiego, a tzw. 'lekarz' z wybału-
> szonymi gałami przyglądał się owej grupowej operacji co najwy-
> żej w charakterze 'klawisza' vel 'woźnego' ? (Dla medyka zabrz-
> mi to całkowicie debilnie... bo o to mi tu chodziło...)
tworzy sie takie grupy w aspekcie radzenia sobie pacjentow
z chorobami przewleklymi - dotyczy to np. chorych z reumatoidalnym
zapaleniem stawow, czy innych. Ale to ma faktycznie oczywiscie
aspekt psychologiczny wzajemnego uczenia sie, jak sobie radzic
z choroba. Lekarz, ktory taka chorobe leczy a sam nie choruje
na nia czesto nie ma argumentow w tej materii "cope with problems"
- a wiec tu sie zgadzam, ze psycholog musi najpierw umiec
leczyc siebie. Z obserwacji ten argument do mnie przemawia.
W medycynie jest odwrotnie. lekarze nie potrafia sie leczyc,
lekcewaza objawy chorob, z powodu ktorych swoich chorych
starannnie diagnozowaliby. To nie jest wcale wynikiem bycia
zlym lekarzem, bo u chorych takich objawow nie przeocza.
> A'propos "kultury": Miałeś może na medycynie wykłady, w któ-
> rych wykładowca przez wiele godzin... klnie jak ostatni falo-
> wy kapral i wylewa na studentów kubły najbardziej agresywnych
> pomyj ?
tak, niektore zajecia na medycynie (jest tak zreszta nie tylko
w Polsce ale takze w wielu krajach) przypominaja szkolenie
rekruta w pruskim wojsku. Ale w medycynie taki sposob szkolenia
zdaniem wielu (Rachelis, Kushner "Strong medicine") bardzo
szkodliwe i wiele szkol medycznych na Zachodzie od takiego
sposobu szkolenia studentow medycyny odchodzi.
> wiekiem. Bo wpałować takowym "mądrym" można dowolnie zabójcze
> i bezsensowne "prawa", "kultury" i "filozofie"...
to prawda - potem trudno sie przeciwstawic albo za przeciwstawianie
sie placi sie duza cene
Pozdrowienia
P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]
|