Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.nask.pl!new
s.cyf-kr.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!newsga
te.pl
From: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czy to normalne?
Date: 28 Oct 2004 16:25:23 +0200
Organization: email<>news gateway
Lines: 144
Message-ID: <20041028142433.OMNQ6911.viefep15-int.chello.at@jupiter>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1098973523 19622 213.180.130.18 (28 Oct 2004 14:25:23
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 28 Oct 2004 14:25:23 GMT
X-Mailer: PMMail 2000 Professional (2.20.2717) For Windows 2000 (5.1.2600;2)
X-Received: from jupiter ([84.119.16.133]) by viefep15-int.chello.at (InterMail
vM.6.01.03.04 201-2131-111-106-20040729) with ESMTP id
<20041028142433.OMNQ6911.viefep15-int.chello.at@jupiter> for
<p...@n...pl>; Thu, 28 Oct 2004 16:24:33 +0200
X-Received: from jupiter ([84.119.16.133]) by viefep15-int.chello.at (InterMail
vM.6.01.03.04 201-2131-111-106-20040729) with ESMTP id
<20041028142433.OMNQ6911.viefep15-int.chello.at@jupiter> for
<p...@n...pl>; Thu, 28 Oct 2004 16:24:33 +0200
X-Received: from jupiter ([84.119.16.133]) by viefep15-int.chello.at (InterMail
vM.6.01.03.04 201-2131-111-106-20040729) with ESMTP id
<20041028142433.OMNQ6911.viefep15-int.chello.at@jupiter> for
<p...@n...pl>; Thu, 28 Oct 2004 16:24:33 +0200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:292813
Ukryj nagłówki
On Thu, 28 Oct 2004 09:48:05 +0200, Duch wrote:
>Użytkownik <d...@o...pl> napisał w wiadomości
>news:4798.0000012f.417e40f7@newsgate.onet.pl...
>I wydaje mi sie ze wlasnie to myslenie o smierci, przemijaniu,
>to jedna z najbardziej charakterystycznych oznak tego ze czlowiek rozwija
>sie, dojrzewa,
>wchodzi w nowy okres zycia.
>Ta mysl tez zmienia zycie.
>I mam wrazenie ze przez to czlowiek staje sie lepszy, chociaz sama mysl
>jest ciezka.
////////////////////////////////////////////////////
//////////////////////
JAK BY TU SIE NIE BAC SMIERCI
Zeby zaczac taki smutny temat lzejszym tonem, uciekne sie
do gry slow. Ktos madry kiedys powiedzial: "Tam gdzie dobre,
madre zycie, tam i madra, dobra smierc". Jesli czlowiek przezyl
swoje zycie najlepiej jak potrafil, jesli maksymalnie
wykorzystal wszystkie dane mu szanse, takie jak np.
inteligencja, talent, uroda, szczesliwe fuksy i inne takie, a
do tego nie byl specjalnym szuja, chociaz sie staral, by nie
skrzywdzic drugiego (inna sprawa, czy mu sie to udalo?),
zrealizowal wszystkie najwazniejsze swoje zyciowe zamiary,
mysle, ze przezyl swoje zycie dobrze i madrze. Moze odejsc bez
zalu, tak jak to sie czesto mowi, zasnac spokojnym, zasluzonym
snem po pieknym, choc bardzo pracowitym dniu.
Dla mnie osobiscie aspektem, ktory na sama mysl o mojej
smierci napawa mnie troska i niepokojem jest cierpienie osob
bliskich, ktorych bym pozostawila. Nie boje sie wlasnego
odejscia, natomiast sprawia mi przeogromny bol wyobrazenie
poczucia bolu, straty, tesknoty, itd. ze strony ludzi, ktorych
kocham. Krotko mowiac, boje sie bardziej o innych niz o siebie.
Byc moze (obym mogla powiedziec - najprawdopodobniej)
przypisuje innym wlasne odczucia. Straszliwie przezywam, bo z
poczuciem buntu, braku chocby najmniejszej akceptacji, odejscie
ludzi mi najblizszych. W przypadku mojej smierci, pragnelabym,
aby ci, ktorych pozostawilam, przyjeli to jako smutne zlo
konieczne i na tym koniec kropka.
By moc odejsc spokojnie, trzeba byc w zgodzie z soba samym
i rozluznic poczucie przynaleznosci do swiata, w ktorym sie
wspolistnialo, lecz ktory bez zalu i przede wszystkim zadnego
dlugu trzeba tak czy inaczej zostawic. Smierc jest wezwaniem
wolnosci. Tyle lat zylem w powiklaniu z innymi, jednych
kochalem, innych ledwo tolerowalem, jeszcze innym musialem
ulegac - teraz przyszedl czas, by wszyscy zostawili mnie
samego, pozwolili mi odejsc, zajac sie samym soba. Smierc to
monodram!
Janusz Korczak, ktory byl nie tylko madrym, ale jak
wszyscy Go dzis oceniamy, wyjatkowo dobrym czlowiekiem
powiedzial: "Ludzie boja sie smierci, bo nie umieja cenic
zycia. Ludzie boja sie smierci, bo nie wiedza, ze tak
przepyszne zjawisko jak zycie moze trwac tylko krotko, inaczej
utraci swa wartosc - i znuzy."
Tez tak mysle. To wlasnie smierc poprzez swoje istnienie,
cholernie paradoksalnie, nadaje znaczenia naszemu zyciu. Temu
tzw. doczesnemu zyciu. Jest troche jak wyzwanie - cos zaczelo
sie bez naszego udzialu, natomiast kontynuacja zalezy juz w
ogromnej mierze od nas samych. To tak, jakby ktos mnie postawil
w blokach startowych i zmusil do biegu. Jest start i jest
finisz. To, w jaki sposob pobiegne: czy opieszale, czy
wyrywnie, czy w dobrym stylu, czy czlapiac byle jak, czy
czerpiac radosc z zadanego mi cwiczenia, czy odwalajac je, aby
zbyc... moj bieg zyciowy - szansa sprawdzenia sie i ewentualnej
satysfakcji? Nie na darmo powiedzial Nietzsche: "Madrosc zycia
polega na swiadomosci smierci."
Ktos zapytal, dlaczego wszystko, co usilujemy wymadrzyc na
temat smierci jest takie banalne. Niezupelnie sie z tym
zgadzam. Ani smierc, ani mysli i slowa, w ktore probujemy ja
ubrac nie sa banalne. Smierc to wielka tajemnica. To furtka w
nieznane, ktora otwiera sie przed nami bez naszej woli i
najczesciej w momencie najzupelniej niespodziewanym. Jak moment
poczecia, jak narodziny. Sa to dwa zjawiska w zyciu czlowieka,
na ktore nie ma on najmniejszego wplywu (nie mowiac, o
samobojstwach) i na ich temat moze on tylko nieudolnie
spekulowac. Narodziny i smierc to dwa ewenementy tak rozne, a
jednoczesnie tak spojne i logiczne, ze niby wszystko jest jasne
i proste - jeden podeprze sie wiara, inny nauka. Tyle tylko, ze
nic nie jest oczywiste, bo pozostajace poza nasza swiadomoscia
i wola. A wiec nie banal, ale tajemnica.
Natomiast wszystko, co jest miedzy tymi dwiema furtkami -
nasze zycie, poza moze jakimis legendarnymi lub heroicznymi
wyjatkami, jest banalem. Wszedl, pokrecil sie i wyszedl.
"Smierc wydaje nam sie straszna, a niesmiertelnosc pozadana,
poniewaz jestesmy smiertelni. Gdybysmy byli niesmiertelni,
straszna wydawalaby sie nam niesmiertelnosc, a pozadana
smierc." - Henryk Elzenberg
Na temat smierci mozemy jedynie snuc domysly. Tylko po co?
"Sloncu ani smierci nie mozna patrzec prosto w oczy." -
powiedzial Francois de la Rochefoucauld. A wiec gwoli
usprawiedliwienia wszystkich zainteresowanych tym zagadkowym i
frapujacym tematem, przytocze jeszcze jeden konkludujacy
aforyzm: "Kazdy czlowiek ustosunkowuje sie do smierci tak, jak
gdyby byl tym jedynym, a przynajmniej pierwszym, ktory ma
umrzec." - Stanislaw Czosnowski.
I paradoks takich dyskusji polega wlasnie na tym, ze tak
czy inaczej przejdziemy przez to wszyscy bez wyjatku. Francuzi
maja dwa genialne powiedzenia, gdy tylko jakis problem ich
przerasta - "nie lam sobie niepotrzebnie glowy" albo "nawet nie
probuj zrozumiec." Mysle, ze jest to wcale nieglupie. Bo jak
zapewnia nas Henryk Sienkiewicz:"... cale zycie ludzkie, dzieje
powszechne, wielkie filozofie, sa w gruncie rzeczy tylko walka
ze smiercia; nieustanna, rozpaczliwa, zupelnie zrozumiala i
jednoczesnie glupia i bezcelowa, bo z gory stracona."
Przestanmy wiec walczyc, zaakceptujmy nieuchronna kolej rzeczy,
jaka jest. I cieszmy sie zyciem, poki co. :-)))
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|