Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-12-06 12:24:08

Temat: Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?
Od: "Saranna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora

Witam!
Mialam okazje sie o tym przekonac na wlasnej skorze,kiedy bylam w
wielkim dolku i niezlych tarapatach psychicznych,mozna powiedziec u kresu
wytrzymalosci...I wtedy wlasnie poznalam nowych fajnych ludzi ktorzy byli
pelni empatii,dbali o mnie,wspolczuli,byli wyrozumiali,.Potrzebowalam ich i
Oni mi to dawali..Czasami nawet bylam wdzieczna losowi,ze zeslal mi takie
doswiadczenie,chociaz niemile,to dzieki temu moglam poznac wspanialych ludzi
i przezyc wspaniala przygode..i czegoas sie nauczyc,oczywiscie.Dopoki mialam
swoje problemy,mialam ich
wspolczucie i zainteresowanie swoja osoba..
Jednak po pewnym czasie ,kiedy poradzilam sobie juz ze swoimi
problemami,nasza
zazylosc zaczela topniec,powoli,powoli az w koncu calkowicie.Odnioslam
wrazenie,ze sa oni dobrzy we wspieraniu potrzebujacych ,lecz
kiedy tylko podnioslam sie na wlasne nogi,robili sie coraz mniej mili..itd
Ja z kolei,nie chcialam za dlugo pelnic roli ofiary wymagajacej
wspolczucia,tylko jaknajszybciej im dorownac i tak samo jak oni cieszyc
sie zyciem..I tu doznalam rozczarowania..w miare jak stawalam sie coraz
bardziej silniejsza,niezalezna,czulam ze oddalam sie od nich.Czyzby woleli
mnie w roli ofiary,ktorej potrzebna jest ciagla pomoc i wsparcie ? Pogubilam
sie troszke,bo bardzo mi zalezalo na ich przyjazni,a
tutaj spotykam sie z dziwna reakcja.
???

saranna





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-12-06 13:00:26

Temat: Re: Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?
Od: "LOBO" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Saranna <S...@H...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9uno1a$cl2$...@n...svr.pol.co.uk...
> Witam!
> Mialam okazje sie o tym przekonac na wlasnej skorze,kiedy bylam w
> wielkim dolku i niezlych tarapatach psychicznych,mozna powiedziec u kresu
> wytrzymalosci...I wtedy wlasnie poznalam nowych fajnych ludzi ktorzy
byli
> pelni empatii,dbali o mnie,wspolczuli,byli wyrozumiali,.Potrzebowalam ich
i
> Oni mi to dawali..Czasami nawet bylam wdzieczna losowi,ze zeslal mi takie
> doswiadczenie,chociaz niemile,to dzieki temu moglam poznac wspanialych
ludzi
> i przezyc wspaniala przygode..i czegoas sie nauczyc,oczywiscie.Dopoki
mialam
> swoje problemy,mialam ich
> wspolczucie i zainteresowanie swoja osoba..
> Jednak po pewnym czasie ,kiedy poradzilam sobie juz ze swoimi
> problemami,nasza
> zazylosc zaczela topniec,powoli,powoli az w koncu calkowicie.Odnioslam
> wrazenie,ze sa oni dobrzy we wspieraniu potrzebujacych ,lecz
> kiedy tylko podnioslam sie na wlasne nogi,robili sie coraz mniej mili..itd
> Ja z kolei,nie chcialam za dlugo pelnic roli ofiary wymagajacej
> wspolczucia,tylko jaknajszybciej im dorownac i tak samo jak oni cieszyc
> sie zyciem..I tu doznalam rozczarowania..w miare jak stawalam sie coraz
> bardziej silniejsza,niezalezna,czulam ze oddalam sie od nich.Czyzby woleli
> mnie w roli ofiary,ktorej potrzebna jest ciagla pomoc i wsparcie ?
Pogubilam
> sie troszke,bo bardzo mi zalezalo na ich przyjazni,a
> tutaj spotykam sie z dziwna reakcja.
> ???
>
> saranna
>
> No tak to jest,nie zawsze sie sprawdza powiedzenie"przyjaciol poznaje sie
w biedzie",sama sie przekonalas.
Lecz nie wszyscy sa tacy pamietaj o tym sa ludzie ktorzy "uwielbiaja" niesc
pomoc innym,a gdy juz pomoga,szukaja koejnej"zagubionej duszy".
Ciekawi mnie tylko to ze napisalas,ze mialas doczynienia z grupa osob-hmm
ciekawe.Wiesz czlowiek woli ogladac i doradzac komus w jego problemach,
poniewaz wtedy zapomina o swoich,wydaje mi sie ze ty bylas w gorszej
sytuacji niz oni wiec cie wspierali i udzielali rad ,ale gdy "stanelas na
nogach",
wrocili do swoich zmartwien i nie odpowiada im teraz to ze oni Tobie pomogli
a nie sa w stanie sobie pomoc.Niektorzy ludzie tak wlasnie uwazaja a
niektorzy kiruja sie odwrotnie i uwazaja ze jego problemy sa
najwazniejsze,stawiaja je na pierwszym miejscu prosza o pomoc tak jak np.Ty.
Nie odrzucaj ich tak od razu,moze teraz ty jestes w stanie cos dla nich
zrobic,nie mow przy nich jak super teraz Ci sie wiedzie,wiedzac ze oni tak
nie maja-to moja rada,skorzystaj z niej a nie pozalujesz
Adam
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-06 15:20:32

Temat: Re: Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?
Od: "Marsel" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Saranna"
> ???

W tzw. biedzie mozna(*) często spotkać zarówno przyjaciół jak i tzw pomocną
dłoń. Przyjaciół mozna(*) znalezć zawsze i wszędzie (ponoc).
Duzo zalezy od naszej podstwy i gotowosci spotkania takich czy innych
ludzi.

(*) mozna ale sie nie musi :(


Pozdrawiam
Marsel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-11 11:46:18

Temat: Re: Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?
Od: "Saranna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora

> Nie odrzucaj ich tak od razu,moze teraz ty jestes w stanie cos dla nich
> zrobic,nie mow przy nich jak super teraz Ci sie wiedzie,wiedzac ze oni tak
> nie maja-to moja rada,skorzystaj z niej a nie pozalujesz
> Adam
> >
>
Dzieki za zainteresowanie moim postem,widac za bardzo ogolnikowo opisalam
,,rabek swoich medytacji" (brak faktow) ktory jest zapewne konsekwencja
niekontrolowanych motywacji,ale nie wazne,traktuje to jako pewien etap
swoich przemyslen na swojej drodze...
Nigdy ich nie odrzucilam-poprostu nie chce sie narzucac.Moze za bardzo sie
od nich uzaleznilam i ufalam bezgranicznie,a przeciez nikt nie moze byc
idealny..Mysle,ze nabralam do nich dystansu i chyba zdrowszego
podejscia,,,tak mi sie wydaje..

>>Ciekawi mnie tylko to ze napisalas,ze mialas doczynienia z grupa osob-hmm
ciekawe.

Wiesz,a to rzeczywiscie ciekawe,sama sie nad tym zastanawiam...Jest to dosc
specyficzna grupa,paczka .
Sa nietypowo oryginalni,czulam sie wsrod nich jak pod wplywem jakiejs
magii,czy cos w tym stylu..Nie sa sekta,przynajmniej mi nic o tym nie
wiadomo :-)
Chociaz kiedy teraz o tym mysle,mozna wyroznic wsrod nich przywodce-ktory
upodabnia sie do indianina.Styl bycia maja troche hipisowski.Byc moze nie
wtajemniczyli mnie we wszystko,ale kojaza mi sie Oni z jakimis seansami
spirytualistycznymi...nie wiem ,ciezko mi jest to wytlumaczyc zwlaszcza ze
nie sa Oni polakami i akcja nie ma tez miejsca w Polsce.....Ale widze ze
odchodze calkowicie od pierwotnego tematu,,tak milo sobie poprostu z kims
pogadac (sie komus wygadac) :-))))

pozdrawiam
saranna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-11 12:49:49

Temat: Re: Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?
Od: "LOBO" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Saranna <S...@H...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9v4rlu$lae$...@n...svr.pol.co.uk...
> > Nie odrzucaj ich tak od razu,moze teraz ty jestes w stanie cos dla nich
> > zrobic,nie mow przy nich jak super teraz Ci sie wiedzie,wiedzac ze oni
tak
> > nie maja-to moja rada,skorzystaj z niej a nie pozalujesz
> > Adam
> > >
> >
> Dzieki za zainteresowanie moim postem,widac za bardzo ogolnikowo opisalam
> ,,rabek swoich medytacji" (brak faktow) ktory jest zapewne konsekwencja
> niekontrolowanych motywacji,ale nie wazne,traktuje to jako pewien etap
> swoich przemyslen na swojej drodze...
> Nigdy ich nie odrzucilam-poprostu nie chce sie narzucac.Moze za bardzo sie
> od nich uzaleznilam i ufalam bezgranicznie,a przeciez nikt nie moze byc
> idealny..Mysle,ze nabralam do nich dystansu i chyba zdrowszego
> podejscia,,,tak mi sie wydaje..
>
> >>Ciekawi mnie tylko to ze napisalas,ze mialas doczynienia z grupa
osob-hmm
> ciekawe.
>
> Wiesz,a to rzeczywiscie ciekawe,sama sie nad tym zastanawiam...Jest to
dosc
> specyficzna grupa,paczka .
> Sa nietypowo oryginalni,czulam sie wsrod nich jak pod wplywem jakiejs
> magii,czy cos w tym stylu..Nie sa sekta,przynajmniej mi nic o tym nie
> wiadomo :-)
> Chociaz kiedy teraz o tym mysle,mozna wyroznic wsrod nich przywodce-ktory
> upodabnia sie do indianina.Styl bycia maja troche hipisowski.Byc moze nie
> wtajemniczyli mnie we wszystko,ale kojaza mi sie Oni z jakimis seansami
> spirytualistycznymi...nie wiem ,ciezko mi jest to wytlumaczyc zwlaszcza ze
> nie sa Oni polakami i akcja nie ma tez miejsca w Polsce.....Ale widze ze
> odchodze calkowicie od pierwotnego tematu,,tak milo sobie poprostu z kims
> pogadac (sie komus wygadac) :-))))
>
> pozdrawiam
> saranna
>
> Ja tez Cie pozdrawiam i dziekuje za odpowiedz.Piszesz tutaj ze nie dzialo
sie to w Polsce
W jakim kraju to sie dzialo?jak masz na imie?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-12 17:34:31

Temat: Re: Czy to prawda ze przyjaciol poznaje sie w biedzie?
Od: "Wilczek" <w...@i...com> szukaj wiadomości tego autora

> W jakim kraju to sie dzialo?jak masz na imie?

O rany, chlopie/kobieto jak chcesz sobie po prostu pogadac
to napisz na priva i przy okazji nie cytuj calej wypowiedzi
bo to niezgodne z netykieta!

--
-=Pozdrowionka=-

Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Czy ktoś zetknął się z kobietą z depresją poporodową?
PSP_Czat
A ja inaczej. ;)
Mikolaj
wilczek oszukista

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »