Olik wrote:
> Tylko mi towarzyszy caly czas uczucie, ze mam na twarzy
> "coś sztucznego" i nie mogę się powstrzymać, żeby tego nie > zmyć choć na
chwilę.

To może w takim razie w ogóle zrezygnuj z makijażu? Ja czasem mam takie dni,
że nie chcę mieć na sobie nic "sztucznego" i wtedy po prostu się nie maluję.
Czasem wystarczy krem nawilżający i ewentualnie trochę sypkiego pudru.

> Nie lubię się malować, robię to tylko dlatego, że mam ślady
> po trądziku i chcę by "wsród ludzi" były mniej widoczne.

Aha, no to w takim razie makijaż jest teoretycznie konieczny. Jednak i tak
myślę, że zmywanie go i zaraz ponowne nakładanie nie jest dobrym
rozwiązaniem.

> Ale pewnie macie rację. Może się w końcu przyzwyczaję.

Myślę, że powinnaś zrobić coś z tymi zmianami potrądzikowymi. To nie makijaż
tak naprawdę powoduje Twój dyskomfort psychiczny, ale właśnie te ślady.
Makijaż jest dla Ciebie formą kamuflażu i stąd to poczucie "sztuczności".
Natomiast makijaż powinien być sposobem na podkreślanie urody, i często
także właśnie poprawę samopoczucia. Nie wiem dokładnie jak można sobie
poradzić ze zmianami potrądzikowymi, ale czytałam, że jest to możliwie. Może
warto zainwestować w jakieś kuracje kosmetyczne itp.?

--
Ligeia