Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czym kierują się bluzgacze?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czym kierują się bluzgacze?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 136


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2007-12-25 20:24:45

Temat: Re: Czym kieruj? sie bluzgacze?
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:yurxgvpmes56.9pi5spbsjfuw$.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 25 Dec 2007 20:26:55 +0100, Sky napisał(a):
>
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1hwdxk0fa5f55.4lu23ktxwmnz.dlg@40tude.net...
> >> Dnia Tue, 25 Dec 2007 08:01:09 +0100, Sky napisał(a):
> >>
> >>> Użytkownik <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:5ce88b89-f847-42c8-9e91-25bde0035710@b40g2000pr
f.googlegroups.com...
> >>> On 24 Gru, 16:16, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
> >>>>> Dnia Mon, 24 Dec 2007 04:17:57 -0800 (PST), m...@o...pl napisał(a):
> >>>>>
> >>>>> >> Użytkownik <m...@o...pl> napisał w wiadomości:
> >>>>> >>> naszego Bluzgacza
> >>>>
> >>>>> Ciekawa relacja.
> >>>
> >>>> On nie jest naszym Bluzgaczem? ;)
> >>>
> >>> Zawłaszczonym? ;P
> >>
> >> Zbiorowe/grupowe zarzucanie nałęczki Bluzgaczowi? - jakoś sobie nie
> >> przypominam...
> >> ;-P
> >
> > Ja też nie...dlatego pytam skąd ta "naszość" ;)
>
> JaKas-zość :-D

Niech to już sama JaKasiowość zrekapituluje... ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2007-12-25 20:31:56

Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 25 Dec 2007 21:22:36 +0100, Sky napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1jha9bybls2yy$.13ny4u8kgf2qh$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 25 Dec 2007 20:25:33 +0100, Sky napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:438ono4lpo9j.1oilp161ulmvj.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Tue, 25 Dec 2007 08:02:18 +0100, Sky napisał(a):
>>>>
>>>>> Użytkownik <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b716228f-a4c1-4299-9064-c654650a6396@r60g2000hs
c.googlegroups.com...
>>>>> On 22 Gru, 14:12, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
>>>>>
>>>>>>> Jednak dla mnie istnieją inne granice luzu, niż dla JaKasi
>>>>>
>>>>>> A dla mnie istnieją rzeczy ważniejsze, niż granice luzu.
>>>>>
>>>>> Luz bez granic?! ;)
>>>>
>>>> LIMITY :-DDD
>>>
>>> ...na karcie kredytowej męża? ;P
>>
>> A to już nie wiem, czy pisząc o limitach JaK miała to akurat na myśli.
>
> Ty nie kombinuj co JaKa miała
> ale się dowiedz i powiedz
> jakie LIMITY ty miałaś... ;)

Ja mam tylko GRANICE luzu. Sama je sobie wyznaczam i raczej nie przesuwam
ich dalej lub bliżej w zależności od wygody czy okoliczności czy
towarzystwa. Stąd niekoniecznie pasuję ludziom, którzy je mają jak z gumy
lub nie mają ich wcale, pisząc, że są dla nich "w życiu ważniejsze rzeczy".
Hmmm, jak okreslić, co jest ważniejsze bardziej, a co mniej, kiedy się nie
ma/uznaje jakichkolwiek zasad we własnym/innych postępowaniu?
Innych ograniczeń psychicznych lub fizycznych nie mam, oczywiście poza
finansowymi, czasowymi oraz tymi związanymi z ciążeniem powszechnym - jak
każdy.
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2007-12-25 21:46:20

Temat: z Czym do Nieba? ;)
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9cyuq5yib0l3$.jwgka9idbkjt.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 25 Dec 2007 21:22:36 +0100, Sky napisał(a):
>
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1jha9bybls2yy$.13ny4u8kgf2qh$.dlg@40tude.net...
> >> Dnia Tue, 25 Dec 2007 20:25:33 +0100, Sky napisał(a):
> >>
> >>> Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:438ono4lpo9j.1oilp161ulmvj.dlg@40tude.net...
> >>>> Dnia Tue, 25 Dec 2007 08:02:18 +0100, Sky napisał(a):
> >>>>
> >>>>> Użytkownik <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b716228f-a4c1-4299-9064-c654650a6396@r60g2000hs
c.googlegroups.com...
> >>>>> On 22 Gru, 14:12, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
> >>>>>
> >>>>>>> Jednak dla mnie istnieją inne granice luzu, niż dla JaKasi
> >>>>>
> >>>>>> A dla mnie istnieją rzeczy ważniejsze, niż granice luzu.
> >>>>>
> >>>>> Luz bez granic?! ;)
> >>>>
> >>>> LIMITY :-DDD
> >>>
> >>> ...na karcie kredytowej męża? ;P
> >>
> >> A to już nie wiem, czy pisząc o limitach JaK miała to akurat na myśli.
> >
> > Ty nie kombinuj co JaKa miała
> > ale się dowiedz i powiedz
> > jakie LIMITY ty miałaś... ;)
>
> Ja mam tylko GRANICE luzu. Sama je sobie wyznaczam i raczej nie przesuwam
> ich dalej lub bliżej w zależności od wygody czy okoliczności czy
> towarzystwa. Stąd niekoniecznie pasuję ludziom, którzy je mają jak z gumy
> lub nie mają ich wcale, pisząc, że są dla nich "w życiu ważniejsze rzeczy".
> Hmmm, jak okreslić, co jest ważniejsze bardziej, a co mniej, kiedy się nie
> ma/uznaje jakichkolwiek zasad we własnym/innych postępowaniu?
> Innych ograniczeń psychicznych lub fizycznych nie mam, oczywiście poza
> finansowymi, czasowymi oraz tymi związanymi z ciążeniem powszechnym - jak
> każdy.

No to całkiem spory "bagaż"... ;P
Z takim do Nieba raczej trudno ci
będzie wejść...nawet pomimo naj
silniejszych autodowartościowań
a może głównie przez nie... ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2007-12-26 18:54:35

Temat: Re: Czym kierują się dupki?
Od: Marek Krużel <f...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 25 Dec 2007 20:57:21 +0100, Sky napisze:

> ...tak jak ty o własnej biegłości w byciu dupkiem?

jaka to różnica CO ci nie pasuje?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2007-12-26 21:09:18

Temat: Re: Czym kierują się dupki?
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek Krużel" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fku81a$db2$1@inews.gazeta.pl...
> Dnia Tue, 25 Dec 2007 20:57:21 +0100, Sky napisze:
>
> > ...tak jak ty o własnej biegłości w byciu dupkiem?
>
> jaka to różnica CO ci nie pasuje?

dla mnie żadna
dla ciebie być
albo nie być...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2007-12-26 23:04:14

Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
>>> Zastanawiam się, czy i w którym momencie obraziłam Jakasię.

>> To znaczy, że nic nie stoi na przeszkodzie...

>>> Scenariusz dialogu rozpoczętego użyciem słowa "idiotka" u "normalnych"
>>> kobiet powinien zawierać moją odpowiedź :"Chamka" lub inna "Pinda",
>>> powoli
>>> dochodząc do tych znacznie bardziej "krzywych". Ja nie używam takich
>>> słów.
>>> Po prostu nie używam inwektyw w stosunku do osób, które szanuję choćby
>>> tylko już siłą rozpędu moich sztywnych, nie pozwalających na niuanse,
>>> zasad.

>> Zjadliwości też Ci brak? ;)

> Nie namawiam Cię do studiowania mojej historii usenetowej, ale spróbuj
> przyjąć "na słowo", że nigdy nikogo nie obraziłam, o ile on pierwszy tego
> nie zrobił mnie. To na pewno. W dodatku jakoś tak dziwnie(?) się zdarza,
> że
> obrażają mnie tylko kobiety plus jedno stworzenie płci nieokreślonej o
> nazwie Bluzgacz, a mężczyźni z przewagą pierwiastka damskiego odnoszą się
> do mnie z rezerwą lub czasem wręcz ze strachem.
> Coś jest we mnie, co tak źle nastawia do mnie kobiety i "babskich"
> mężczyzn.

Wyprzyj to z siebie i po kłopocie! :)
Kiedy mocno zastanawiałem się nad tym, co było pierwsze: jajko czy kura -
postanowiłem nie znosić więcej jajek. ;)

> Może to, że jestem kobietą w pozytywnym sensie - o tak, w pozytywnym. Mam
> samoświadomość swojej kobiecości. Lubię siebie jako kobietę, chcę być
> kobietą, dlatego chcę mieć przy sobie stuprocentowego mężczyznę i takiego
> mam - to zasada przyciągania się przeciwieństw, dla mnie zbawienna.
> I dlatego nie liczę na zrozumienie/akceptację kobiet "męskich", a takich
> jest mnóstwo. To własnie te, które mnie atakują.
> Na szczeście "jest w czym" wybierać sobie towarzystwo, aby nie musieć zbyt
> często uciekać się do zjadliwości, w której wiem, że jestem mistrzynią :-)
> Kiedy muszę być zjadliwa, nie lubię siebie, ale też nie myślę, aby np.
> kałamarnica lubiła otaczać się mętną chmurą... Robi to, gdy naprawdę musi.

Nie wiem, co Ci na to odpowiedzieć... Może nie pozwalaj nikomu ani niczemu
na zmuszanie Cię do czegokolwiek? Może poszukaj jakiejś innej mistrzyni,
którą masz w sobie?

>>> A mówią one: jeśli siedziałaś z kimś przy wspólnym stole, to łączy cię z
>>> tą
>>> osobą w najgorszym przypadku już tylko twoja własna decyzja zjawienia
>>> się
>>> tam. Szanuję siebie, więc i swoje decyzje. Mnie one zobowiązują
>>> przynajmniej do zachowania minimum szacunku dla osób, z którymi
>>> siedziałam
>>> przy stole, choćby nawet decyzja taka okazała się po fakcie zupełnie
>>> nietrafiona.

>> Szukałbym punktów wspólnych, ale nie mnie doradzać... :)

> Punktów wspólnych czasem jest zbyt mało, wtedy nie warto. Należy tylko
> umieć ocenić sytuację "w locie" - a każdy z nas ma w tym względzie jakieś
> doświadczenie, więc i ja też.

Zgoda. Ale jeśli w określonej sytuacji szukać wspólnych punktów nie warto,
to tym bardziej nie warto wskazywać na antagonizmy. Przy tej samej
subiektywnej ocenie ma się rozumieć...



>>> Czemu tylko kobiety? Kobiety to ludzie. Rozpatruj tę sprawę w
>>> kategoriach
>>> ludzkich. To sprawa szacunku, a nie operowania paznokciami i darcia
>>> pierza...

>> Nie mówiłem, że tylko kobiety. Szacunek jednak kojarzy mi się bardziej z
>> kierunkiem ku kobietom. Nie wiem. To jakaś seksistowska moja przywara...
>> ;)

> Czemu przywara? To miłe. Jednakże obowiązuje on i w drugą stronę - to nie
> powinno być związane z płcią.
> No i gdzie tu seksizm u Ciebie? - męskość po prostu :-)

Przyznaję, użyłem tego określenia w przeciwnym znaczeniu. To raczej
antyseksizm. ;)

>>> Co do spotkań - niby dlaczego miałoby ich już nie być? Zawsze ktoś się
>>> na
>>> nich zjawi. Byleby miał szczerą potrzebę spotkania tam ludzi szanujących
>>> swoje decyzje.

>> Nie stawiam warunków.

> Ani ja. Ale mam swoje oczekiwania. Nie idę "w ciemno" - najpierw muszę
> mieć
> minimum wiedzy o tych, z którymi się mam spotkac. Jeśli coś nagle zaczyna
> się nie zgadzać z oczekiwaniami, nie ma tragedii przecież, ale i żadnego
> obowiązku dla nikogo, prawda?

Z takim automatyzmem u siebie walczyłem właśnie. Idę w ciemno. Jak trzeba,
to wracam - ale przyczyny odwrotu muszą być przkonujące.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2007-12-26 23:22:08

Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 27 Dec 2007 00:04:14 +0100, michal napisał(a):

Witaj, Michale :-)

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
> (...)
>> Coś jest we mnie, co tak źle nastawia do mnie kobiety i "babskich"
>> mężczyzn.


> Wyprzyj to z siebie i po kłopocie! :)

Hmmm, czemu miałby to być dla mnie kłopot? - nie odbieraj tak tego, bo ja
nie cierpię babskich mężczyzn i nie chcę ich spotykać, a kobiety - no cóż,
po prostu muszą być na świecie i już (nie mogę być jedyna), ale za ich
towarzystwem nie tęsknię ;-)

> Kiedy mocno zastanawiałem się nad tym, co było pierwsze: jajko czy kura -
> postanowiłem nie znosić więcej jajek. ;)

Toteż ja zajmuję się raczej kwadraturą koła; kura mi się feministycznie
kojarzy ;-P

>> Może to, że jestem kobietą w pozytywnym sensie - o tak, w pozytywnym. Mam
>> samoświadomość swojej kobiecości. Lubię siebie jako kobietę, chcę być
>> kobietą, dlatego chcę mieć przy sobie stuprocentowego mężczyznę i takiego
>> mam - to zasada przyciągania się przeciwieństw, dla mnie zbawienna.
>> I dlatego nie liczę na zrozumienie/akceptację kobiet "męskich", a takich
>> jest mnóstwo. To własnie te, które mnie atakują.
>> Na szczeście "jest w czym" wybierać sobie towarzystwo, aby nie musieć zbyt
>> często uciekać się do zjadliwości, w której wiem, że jestem mistrzynią :-)
>> Kiedy muszę być zjadliwa, nie lubię siebie, ale też nie myślę, aby np.
>> kałamarnica lubiła otaczać się mętną chmurą... Robi to, gdy naprawdę musi.
>
> Nie wiem, co Ci na to odpowiedzieć... Może nie pozwalaj nikomu ani niczemu
> na zmuszanie Cię do czegokolwiek? Może poszukaj jakiejś innej mistrzyni,
> którą masz w sobie?

Parę bym znalazła, niewątpliwie, bo dochodza one do głosu we właściwych
okolicznościach, ale tej praktycznej umiejętności bycia kałamarnicą za nic
się nie pozbędę... bo zważ, jaka(!) konieczność każe jej używać.
Kałamarnica nigdy nie używa jej do ataku.



>>> Szukałbym punktów wspólnych, ale nie mnie doradzać... :)
>
>> Punktów wspólnych czasem jest zbyt mało, wtedy nie warto. Należy tylko
>> umieć ocenić sytuację "w locie" - a każdy z nas ma w tym względzie jakieś
>> doświadczenie, więc i ja też.
>
> Zgoda. Ale jeśli w określonej sytuacji szukać wspólnych punktów nie warto,
> to tym bardziej nie warto wskazywać na antagonizmy. Przy tej samej
> subiektywnej ocenie ma się rozumieć...

Oczywiście. Jedni mówią: szklanka w połowie pełna, inni - w połowie pusta.
Tylko tak czy tak - nie warto po nią sięgać, jeśli szukamy w kontaktach z
ludźmi pełni, satysfakcji.


>>>> Co do spotkań - niby dlaczego miałoby ich już nie być? Zawsze ktoś się
>>>> na
>>>> nich zjawi. Byleby miał szczerą potrzebę spotkania tam ludzi szanujących
>>>> swoje decyzje.
>
>>> Nie stawiam warunków.
>
>> Ani ja. Ale mam swoje oczekiwania. Nie idę "w ciemno" - najpierw muszę
>> mieć
>> minimum wiedzy o tych, z którymi się mam spotkac. Jeśli coś nagle zaczyna
>> się nie zgadzać z oczekiwaniami, nie ma tragedii przecież, ale i żadnego
>> obowiązku dla nikogo, prawda?
>
> Z takim automatyzmem

Dla mnie to minimum ostrożności, żaden automatyzm. Po wielu smutnych
doświadczeniach w życiu, jak choćby opisywane przeze mnie w watku o rybaku
i złotej rybce.

> u siebie walczyłem właśnie. Idę w ciemno. Jak trzeba,
> to wracam

To brak ekonomiki w emocjach. Kiedyś o to nie dbałam, teraz bardzo.
Nie stać mnie już na szafowanie emocjami.

> - ale przyczyny odwrotu muszą być przkonujące.

Dla mnie odwroty byłyby zbyt bolesne - chronię się przed tym. Miałam ich
dość w życiu. Nigdy więcej.


--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2007-12-27 01:14:16

Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
...
>> Nie wiem, co Ci na to odpowiedzieć... Może nie pozwalaj nikomu ani
>> niczemu
>> na zmuszanie Cię do czegokolwiek? Może poszukaj jakiejś innej mistrzyni,
>> którą masz w sobie?

> Parę bym znalazła, niewątpliwie, bo dochodza one do głosu we właściwych
> okolicznościach, ale tej praktycznej umiejętności bycia kałamarnicą za nic
> się nie pozbędę... bo zważ, jaka(!) konieczność każe jej używać.
> Kałamarnica nigdy nie używa jej do ataku.

Struś piachu też nie.

>>>> Szukałbym punktów wspólnych, ale nie mnie doradzać... :)

>>> Punktów wspólnych czasem jest zbyt mało, wtedy nie warto. Należy tylko
>>> umieć ocenić sytuację "w locie" - a każdy z nas ma w tym względzie
>>> jakieś
>>> doświadczenie, więc i ja też.

>> Zgoda. Ale jeśli w określonej sytuacji szukać wspólnych punktów nie
>> warto,
>> to tym bardziej nie warto wskazywać na antagonizmy. Przy tej samej
>> subiektywnej ocenie ma się rozumieć...

> Oczywiście. Jedni mówią: szklanka w połowie pełna, inni - w połowie pusta.
> Tylko tak czy tak - nie warto po nią sięgać, jeśli szukamy w kontaktach z
> ludźmi pełni, satysfakcji.

Problem w tym, że pełnych szklanek nie ma. Chyba że masz na myśli te, które
są z litego szkła i nie mają wewnętrznej przestrzeni do zagospodarowania.

>>>>> Co do spotkań - niby dlaczego miałoby ich już nie być? Zawsze ktoś się
>>>>> na
>>>>> nich zjawi. Byleby miał szczerą potrzebę spotkania tam ludzi
>>>>> szanujących
>>>>> swoje decyzje.

>>>> Nie stawiam warunków.

>>> Ani ja. Ale mam swoje oczekiwania. Nie idę "w ciemno" - najpierw muszę
>>> mieć
>>> minimum wiedzy o tych, z którymi się mam spotkac. Jeśli coś nagle
>>> zaczyna
>>> się nie zgadzać z oczekiwaniami, nie ma tragedii przecież, ale i
>>> żadnego
>>> obowiązku dla nikogo, prawda?

>> Z takim automatyzmem

> Dla mnie to minimum ostrożności, żaden automatyzm. Po wielu smutnych
> doświadczeniach w życiu, jak choćby opisywane przeze mnie w watku o rybaku
> i złotej rybce.

Ostatnio słyszałem slogan, który mi się podobał: Rzeczy złe i rzeczy dobre,
jeśli się nam przytrafiają są dobre.

>> u siebie walczyłem właśnie. Idę w ciemno. Jak trzeba,
>> to wracam

> To brak ekonomiki w emocjach. Kiedyś o to nie dbałam, teraz bardzo.
> Nie stać mnie już na szafowanie emocjami.

Już? ;)

>> - ale przyczyny odwrotu muszą być przkonujące.

> Dla mnie odwroty byłyby zbyt bolesne - chronię się przed tym. Miałam ich
> dość w życiu. Nigdy więcej.

Myślę, że nie to Cię uchroni przed (tfu tfu) kolejnymi bolesnościami, takie
sprawy przychodzą z nikąd na nieprzystosowanych. Ale to nie wyrocznia
przecież... ;)

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2007-12-27 02:22:20

Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: "Gosia" <G...@B...com> szukaj wiadomości tego autora

> Kiedy muszę być zjadliwa, nie lubię siebie, ale też nie myślę, aby np.
> kałamarnica lubiła otaczać się mętną chmurą... Robi to, gdy naprawdę musi.
>

Ikselko, czy Ty nie masz przypadkiem na imie Kasia?
;)
Byc moze sie myle, ale przypominasz mi kogos z tej grupy z przed kilu
lat....
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2007-12-27 02:32:01

Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: "Gosia" <G...@B...com> szukaj wiadomości tego autora


>
> Oczywiście. Jedni mówią: szklanka w połowie pełna, inni - w połowie pusta.
> Tylko tak czy tak - nie warto po nią sięgać, jeśli szukamy w kontaktach z
> ludźmi pełni, satysfakcji.

Hej , to znowu ja ;o)
Zainteresowala mnie Twoja osoba i staram sie glebiej spojrzec w Twoje posty.
I tak odnosnie tego cytatu o szklance polpostej lub polpelnej....
Wydaje mi sie, ze kazdy jest w pewnym sensie polpelnym i polpustym...
Zalozmy, ze Ty widzisz swojego meza tak jak wlasnie nam to
pokazujesz....ale, jaka masz pewnosc, ze On widzi Cie tak samo???
Zakladajac oczywiscie, ze rozmawiacie o tym duzo....

>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 . 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Narciarz
NA RYDZACH
IDEALNA IDEA
SZTUKĄ WILKI TŁUKĄ...
RZYCIOWE

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »