W dniu 27-05-2011 09:10, ta pisze:
>
>> Chodzi o to że słuch nie pogarsza się w całym zakresie widma, a tylko
>> w niektórych obszarach, niedopasowany wzmacniacz może spowodować
>> uszkodzenie tego pasma, które jeszcze poprawnie jest odbierane przez
>> tę osobę.
>
> Nie wierzę w taki mechanizm.

Jaki?
Że słuch może być uszkodzony tylko w pewnych częstotliwościach albo
tracić wrażliwość w pewnym zakresie?
Czy że źle dopasowany aparat słuchowy może zaszkodzić a nie pomóc?

Rozumiem, że jak w szkole na biologii był o budowie i działaniu
ludzkiego ucha, to Ty miałeś bardziej ambitne zajęcia?


> Znaczyło by to, że wszyscy młodzi ludzie
> używający słuchawek i MP3 natychmiast głuchną.

Nie natychmiast. Ale częste używanie słuchawek szczególnie kanałowych
(ale zwykł tez nie są bez winy) prowadzi do uszkodzeń słuchu.
Im młodsze dziecko, tym uszkodzenie może byc większe.
Dzieci do 15 roku życia nie powinny w ogóle używać słuchawek do
słuchania (nie tylko muzyki).

Chcesz zrobić dzieciakowi krzywdę na całe życie - kup mu MP3 na komunię.
Jeżeli nie należy do tych szczęściarzy, których od słuchawek boli głowa,
będzie lekko przygłuchy zanim skończy 18 lat.

Wg badań Komitetu Naukowego UE ds. Pojawiających się i Nowo Rozpoznanych
Zagrożeń dla Zdrowia 10% użytkowników słuchawek ryzykuje znaczne
uszkodzenie słuchu. W Europie w tej chwili może być już kilka milionów
ludzi, głównie młodych (w tym dzieci) którzy źle słyszą właśnie z tego
powodu.

I na zakończenie - już w latach 80-tych, kiedy chodziłam do szkoły
muzycznej, mieliśmy zakaz słuchania czegokolwiek przez słuchawki - a to
były jeszcze głównie wielkie "gąbczaki", teoretycznie najbezpieczniejsze
bo głośnik był odsunięty od kanału słuchowego. Walkmany z małymi,
przylegającymi słuchawkami to była dopiero nowinka z zachodu,
nieosiągalna dla zwykłego zjadacza chleba, o kanałówkach nikt nie słyszał.
A rodzice byli uczulani na samym poczatku szkoły, że głuchawy muzyk to
nie muzyk.


ps. wyskoczy ktoś z Beethovenem czy nie.... ciekawe...

--
Maddy