W dniu 27-05-2011 20:25, Krzysztof Tabaczyński pisze:
> Użytkownik "Maddy"<m...@e...com.pl> napisał w wiadomości
>>
>> A rodzice byli uczulani na samym poczatku szkoły, że głuchawy muzyk to nie
>> muzyk.
>>
>>
>> ps. wyskoczy ktoś z Beethovenem czy nie.... ciekawe...
>
> No, ja wyskoczę... i co?

No miałam nadzieję, że jak to napiszę to ktokolwiek będzie chciał
wyskoczyć, najpierw poszpera i znajdzie informację trochę bardziej
miarodajne niż ludowa legenda o głuchym kompozytorze.
Nie doceniła rozmiarów ludzkiego lenistwa.

Beethoven nie był sensu stricto głuchy. Cierpiał na jakaś przypadłość
neurologiczną (dziś podobno trudno stwierdzić co to był po samych
objawach), która powodowała ciągły szum w uszach, który z czasem zaczął
po prostu zagłuszać wszystko inne. Miewał też od pewnego momentu ciągłe
migreny - od tego hałasu w którym żył 24/7.

To zasadniczo wyjaśnia dlaczego z wiekiem robił się coraz większym
cholerykiem i był ogólnie nieprzyjemny i trudny we współżyciu.

--
Maddy