Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dlaczego Kościół nie pozwala na chrzest dzieci w łonie matki
Date: Mon, 14 Nov 2011 08:42:05 -0600
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 89
Message-ID: <j9r9bq$64e$1@inews.gazeta.pl>
References: <j9r54n$ehf$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: adsl-76-217-98-88.dsl.emhril.sbcglobal.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1321281723 6286 76.217.98.88 (14 Nov 2011 14:42:03 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 14 Nov 2011 14:42:03 +0000 (UTC)
Importance: Normal
In-Reply-To: <j9r54n$ehf$1@news.onet.pl>
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V14.0.8117.416
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Windows Live Mail 14.0.8117.416
X-User: iwonek69
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:614156
Ukryj nagłówki
"Szaulo" <z...@...ll> wrote in message news:j9r54n$ehf$1@news.onet.pl...
> mateusz.pl/pow/021111.htm
>
> "Z dużym zainteresowaniem przeczytałem odpowiedź na temat pogrzebu dzieci
> zmarłych przed urodzeniem. Proszę o odpowiedź na następujące, może
> przewrotne pytanie.
>
> Dlaczego, skoro Kościół uznaje, że człowiek jest człowiekiem od momentu
> poczęcia nie pozwala na chrzest dzieci w łonie matki? W czasie chrztu
> dziecka żywego jego rodzice wyrażają prośbę o chrzest w jego imieniu.
> Przecież rodzice mogą prosić o chrzest również w przypadku zagrożenia
> życia swojego nienarodzonego dziecka. Czy nie występuje tu sprzeczność. To
> samo dotyczy pogrzebu. Dlaczego rodzice muszą mieć zgodę na pogrzebanie
> swojego dziecka. Pogrzeb innych ludzi nie wymaga takich formalności.
>
>
>
> Pytanie jest rzeczywiście cokolwiek przewrotne. Parę lat temu bodajże
> Urban w swoim "Nie" dowcipkował (ha, ha, ha!) na temat "dopochwowego
> chrztu dzieci poczętych". No, ale jeśli ktoś urbanowskie koncepty bierze
> za teologiczne koncepcje, to zdrówka życzę...
>
> "Dopochwowo" nie chrzcimy po pierwsze dlatego, że to Pan Bóg zbawia
> człowieka, a nie człowiek, nawet jeśli sam Pan Bóg człowiekowi dał tak
> wiele środków zbawienia z sakramentami na czele. Życie sakramentalne to
> nie jakaś technika medyczna, która można stosować niczym diagnostykę
> prenatalną. Dlatego to nie stosujemy również zbiorowych rozgrzeszeń "in
> periculo mortis" dla osób wychodzących co dzień z domu np. do
> niebezpiecznej pracy. Podobnie też nie przesadzamy z szafowaniem
> sakramentem chorych (np. wobec autentycznie cierpiących na chrypkę,
> trądzik czy kaca). Chrześcijanie starają się raczej najpierw głosić
> Ewangelię, a dopiero potem stosować sakramenty. Logika "zbawiania za
> wszelką cenę" metodą pewnych magicznych automatyzmów jest nam stanowczo
> obca.
>
> Tu dygresja. Słyszałem taką historię z czasów głębokiej komuny. Pewna
> głęboko na swój sposób wierząca babuszka mieszkająca bodajże we Lwowie,
> przyjęła na stancję dwóch studentów. Któregoś razu dowiedziała się, że
> jeden z nich był nieochrzczony. Postanowiła coś zrobić dla uratowania od
> niechybnego piekła owego Wanię czy Saszę. Skorzystała z podstępu. W jej
> mieszkaniu nie było normalnej łazienki, tylko myto się w kuchni. Gdy
>
> nadeszła pora mycia, ów pogański student poprosił babuszkę o potrzymanie
> czajnika z ciepłą wodą, podczas gdy on mył sobie głowę. Nasza mężna
> ewangelizatorka pękała później z dumy, gdy w czasie polewania skorzystała
> z okazji i wygłosiła sakramentalną formułę chrztu. "Ani KGB się nie
> dowiedziało!" - opowiadała parę lat później jednemu z pierwszych księży,
> którzy przybyli z Polski. Twórczym rozwinięciem takiej "koncepcji
> zbawczej" byłoby załatwienie problemu np. islamu poprzez wypowiadanie
> formuł chrzcielnych powiedzmy na publicznych plażach Iranu czy Arabii
> Saudyjskiej.
>
> Obecnie taki rodzaj "chrztu per procura" stosują bodajże mormoni. Z tym,
> że "a rebour". Mianowicie chrzczą się wielokrotnie "w imieniu" dawno
> zmarłych przodków; wystarczy, że znajdą w annałach imię jakiegoś swego
> antenata. Powołują się przy tym na domniemaną wolę zmarłego, który obecnie
> w zaświatach widzi jak zbłądził, nie przyjmując mormońskich nauk. Teraz
> jego potomkowie nadrabiają błędy przeszłości. Właśnie z powodu tej
> kuriozalnej doktryny zamknięto ostatnio dostęp do kościelnych archiwów w
> Niemczech, obleganych przez amerykańskich "zbawców ludzkości".
>
> Po drugie nie zapominamy, że sakramenty będąc narzędziami łaski są
> jednocześnie ważnymi symbolami, których czytelności zamazywać nie wolno.
> Chrzest jest włączeniem w Kościół - Ciało Chrystusa. Jest więc
> przeznaczony dla istot obdarzonych pewnego rodzaju autonomią,
> samodzielnością, choćby nawet bardzo ograniczoną, ale na tyle symbolicznie
> jasną, by takie rzeczywistości jak woda, tchnienie, wspólnota mogła być w
> sakramencie materialnie wyrażone. Jak polać czy tym bardziej zanurzyć w
> wodzie kogoś, kto jest cały zanurzony w wodach płodowych? Jak mówić o
> wspólnocie w przypadku kogoś kto póki co żyje w symbiozie z matką? Jak
> wreszcie mówić o wyborze drogi życia między ciemnością a światłem u kogoś,
> kto biologicznie cały jest w Bożych rękach?
>
> Co do pogrzebu dzieci nieochrzczonych, to zachodzi tu przypadek
> analogiczny do chrztu dzieci. Należy mieć jakiś rodzaj moralnej pewności,
> że rodzice rzeczywiście mieli zamiar ochrzcić swoje dziecko, a nie chcą
> jakiegoś magicznego zabiegu "na wszelki wypadek". Wtedy dopiero można je
> uznać za katechumena, któremu w tej dziedzinie przysługują w Kościele te
> same prawa co ochrzczonym (nie przypadkiem oba te przypadki figurują pod
> jednym kanonem 1183 Kodeksu Prawa Kanonicznego).
>
> Tadeusz Cieślak SJ"
i tyle trzeba kombinacji, na glupi wymysl ludziskow grzechu
pierworodnego....
i.
>
|